• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Myślał, że idzie po order, a nie przedłużyli mu umowy. Spór o korty w Gdyni

Michał Sielski
10 sierpnia 2023, godz. 11:15 
Opinie (282)
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana
  • Balony z kortami tenisowymi przy SP 23 przy ul. Grottgera w Gdyni na Wzgórzu św. Maksymiliana

- Organizujemy półkolonie dla dzieciaków, szkolimy i zarażamy miłością do sportu niemal 300 osób, jesteśmy jednym z największych klubów tenisowych w Trójmieście. Więc gdy szedłem na spotkanie do gdyńskiego urzędu, to myślałem, że po order - uśmiecha się Marcin Grabowski z klubu tenisowego Baza Sport Gdynia. Orderu nie dostał, za to usłyszał, że miasto nie zamierza przedłużyć z nim umowy dzierżawy przyszkolnego terenu i wygaśnie ona z końcem wakacji.



Użytkownicy naszej aplikacji zostali już o tym powiadomieni
Pobierz aplikację: Android iPhone


Czy miasto powinno przedłużyć umowę z dotychczasowym dzierżawcą?

Gdy Marcin Grabowski przez niemal 10 latami stawał do przetargu na zbudowanie zadaszonych kortów tenisowych przy Szkole Podstawowej nr 23 przy ul. Grottgera 19Mapka, miał wielkie plany. I większość z nich zrealizował.

- Nasz obiekt składa się z dwóch zadaszonych kortów z pełnym zapleczem. To nie jest takie oczywiste, bo wiele podobnych konstrukcji to po prostu balon, a w nim kort. U nas są i szatnie, i zaplecze sanitarne. Dzięki temu jesteśmy samowystarczalni - mówi Marcin Grabowski, który sam także prowadzi treningi z dziećmi i dorosłymi.


Ponad 2 tys. podpisów przeciwko likwidacji kortów



W sumie szkoli niemal 300 tenisistek i tenisistów. Jedni marzą o tym, by iść kiedyś w ślady Igi Świątek czy Huberta Hurkacza, inni po prostu przychodzą co jakiś czas pograć w tenisa, zamiast spędzać czas na kanapie z pilotem w ręku.

Nic dziwnego, że wokół klubu zawiązała się społeczność, która teraz jest zszokowana planami miasta. Petycję, która nawołuje do przedłużenia umowy z dotychczasowym najemcą, podpisało już ponad 2 tys. osób.

- Są wśród nich także bezpośredni sąsiedzi, którzy nie tylko podpisali, ale przyszli powiedzieć, że będą nas wspierać i walczyć o to, byśmy zostali - podkreśla właściciel hal z kortami.
Dlaczego podkreśla? Bo to właśnie skargi sąsiadów mają być powodem tego (przynajmniej oficjalnym), że umowa na korzystanie z miejskiego terenu nie będzie przedłużona.



Urzędnicy: korty nie są niezbędne



W jaki sposób gdyńscy urzędnicy tłumaczą decyzję o zakończeniu dzierżawy miejskiego terenu?

- Samorząd aktualnie analizuje dostępne rozwiązania prawne, które mogłyby zadowolić wszystkich, tj. przedsiębiorcę prowadzącego działalność, mieszkańców korzystających z jego usług oraz mieszkańców, którym przeszkadza uciążliwy hałas generowany w obiekcie znajdującym się tuż obok ich domów. Należy też podkreślić, że hale tenisowe są dodatkową atrakcją i jedynie uzupełniają infrastrukturę sportową, nie są jednak niezbędne. Zasoby szkoły w pełni odpowiadają zapotrzebowaniu placówki. Co więcej, teren zajmowany obecnie przez hale, mógłby lepiej służyć uczniom i mieszkańcom jako zewnętrzne tereny sportowe - mówi Małgorzata Omachel-Kwidzińska z gdyńskiego magistratu.
Te argumenty można jednak podważyć.

Po pierwsze: żeby w miejsce hal powstały inne atrakcje dla mieszkańców, trzeba by było je zbudować praktycznie od podstaw. A to kilkaset tysięcy złotych z budżetu, który coraz głośniej trzeszczy pod pocovidowym i inflacyjnym naporem.

Po drugie: przy szkole znajduje się zewnętrzne boisko do koszykówki. Podobnie jak plac zabaw. Oba zaniedbane, bo lata świetności mają dawno za sobą. Na ich remont pieniądze się nie znalazły.

Korty są obok, bo teren szkoły jest dość rozległy, choć sam budynek nie jest wielki.

Poza tym z kortów uczniowie SP 23 mogą korzystać za darmo. Co więcej, nauczyciele podkreślają, że nie tylko przed południem, bo gdy mają lekcje WF na basenie, to "oddają" poranne godziny tenisistom, a potem odbierają je np. po południu.

W szkole podkreślają, że współpraca z prowadzącym korty układa się dobrze.

Problemem dla sąsiadów ma być jednak hałas, jaki korty emitują. A właściwie radość dzieci, która - zwłaszcza podczas półkolonii - jest dość ekspresyjna, co przyznają sami ich organizatorzy.

Czy jednak na otwartym boisku dzieci będzie mniej słychać niż pod zabudowaną i zamkniętą halą namiotową?

Szkoła do wygaszenia, więc kortów ma nie być?



W tle pojawia się coraz więcej komentarzy, że szkoła jest do wygaszenia, bo jej teren jest łakomym kąskiem dla deweloperów. Tym bardziej że szkoła jest kameralna. Nie wiadomo nawet czy w przyszłym roku szkolnym uda się utworzyć choćby jedną pierwszą klasę, a w zaczynającym się we wrześniu ma nie być już zerówki.

Nieprzedłużenie umowy na działanie kortów miałoby być więc krokiem do większych zmiana na całym terenie.

Z drugiej strony w poprzednim roku dyrekcja otrzymała z budżetu miasta 50 tys. zł na remont łazienek, co wśród nauczycieli było wydarzeniem, jakiego dawno nie pamiętają. Byłoby co najmniej dziwne, gdyby miasto inwestowało w placówkę, którą chce zlikwidować.

Na nasze pytanie, jakie są dalsze plany dla tego terenu, urzędnicy nie odpowiedzieli.

Rozwiązanie jest, czas na decyzje



Jeśli jednak głównym i jedynym problemem jest hałas przeszkadzający mieszkańcom, to Marcin Grabowski ma na to odpowiedź.

- Gdy przed laty budowaliśmy korty, były inne technologie. Teraz są takie, że możemy całkowicie wygłuszyć halę, jednocześnie zapewniając jej termomodernizację. Na takim rozwiązaniu skorzystają wszyscy. Złożyliśmy więc urzędnikom bardzo atrakcyjną, naszym zdaniem, ofertę i czekamy na odpowiedź. Jeśli nie zostanie przyjęta, to nie wiem, co zrobimy z tymi wszystkimi ludźmi, którzy - podobnie jak my - zostali totalnie zaskoczeni decyzją urzędników - podkreśla Marcin Grabowski.
Teraz piłka jest po stronie władz Gdyni.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (282)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane