• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie tacy komunalni straszni, jak ich malują?

Michał Stąporek
5 maja 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 21:46 (5 maja 2008)
Hossa chce oddać miastu jeden z budynków na osiedlu Pięciu Wzgórz, w zamian za dwie stare kamienice przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu. Hossa chce oddać miastu jeden z budynków na osiedlu Pięciu Wzgórz, w zamian za dwie stare kamienice przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.

Lokatorzy kilkunastu mieszkań komunalnych trafią na komercyjne osiedle Pięć Wzgórz w Gdańsku. - Będzie jak na Moim Marzeniu - boją się dotychczasowi mieszkańcy. - Będzie jak na Trzech Dębach - uspokajają urzędnicy.



Mieszkania komunalne wśród mieszkań w komercyjnych budynkach:

Od kilku tygodni mieszkańcy gdańskiego osiedla Pięć Wzgórz niepokoją się, że spotka ich podobny los, jak lokatorów osiedla "Moje Marzenie". Boją się, ponieważ nieoficjalnie dowiedzieli, że jeden z budynków wybudowanych przez ich dewelopera - Hossę, wykupiło miasto i chce w nim zakwaterować lokatorów komunalnych czynszówek.

- Podobno maja tu trafić ludzie z Letniewa i z ul. Słowackiego, gdzie będą wyburzane budynki w związku z budową stadionu i poszerzeniem ulicy - spekulują mieszkańcy Pięciu Wzgórz na osiedlowym forum internetowym.

Prawda leży pośrodku. Rzeczywiście, najprawdopodobniej - bo transakcja nie jest jeszcze dopięta na ostatni guzik - miasto pozyska od Hossy jeden budynek z 36 mieszkaniami na osiedlu Pięciu Wzgórz. W zamian deweloper ma dostać dwa komunalne budynki przy al. Grunwaldzkiej, które znajdują się tuż przy należących już do Hossy dawnych koszarach. W kamienicach mieszka dziś ok. 15 rodzin.

- To są normalni ludzie, a nie aspołeczni i zdemoralizowani lokatorzy - zapewnia Barbara Majewska, zastępca dyrektora wydziału gospodarki komunalnej gdańskiego magistratu. - Większości zaproponujemy przeprowadzkę do bloku przy ul. Porębskiego na Pięciu Wzgórzach, ale dwie rodziny otrzymają jedynie mieszkania socjalne.

Problem w tym, że miasto jeszcze nie powiadomiło swoich lokatorów, że zaproponuje im przeprowadzkę. Każdy z nich, jeśli tylko terminowo płaci czynsz, ma prawo odmówić zmiany lokalu. Zmusić go do niej można będzie jedynie w sądzie, tymczasem umowa z Hossą powinna zostać zawarta do czerwca.

Do pozostałych mieszkań w budynku wybudowanym przez Hossę trafią mieszkańcy z innych komunalnych budynków przeznaczonych do rozbiórki.

- Zapewniam, że unikniemy tego błędu, który popełniliśmy kwaterując niektórych powodzian z Oruni na osiedlu Moje Marzenie. Teraz mamy sporo czasu na wybranie tych mieszkańców, których stać będzie na płacenie czynszu i na pewno nie będą zagrożeniem dla społeczności osiedla Pięciu Wzgórz - przekonuje Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska. - W interesie miasta leży, żeby trafili tam ludzie, którzy będą mieli pieniądze na płacenie wysokiego, jak na komunalne standardy, czynszu.

Jako przykład dobrego współegzystowania mieszkańców komunalnych i komercyjnych urzędnicy wskazują osiedle Trzy Dęby przy ul. Piekarniczej w Gdańsku. Wśród kilku komercyjnych bloków, od kilkunastu miesięcy stoi tam jeden budynek w całości zamieszkały przez lokatorów komunalnych. Pomiędzy obiema społecznościami nie ma żadnych zatargów.

Tym niemniej Maciej Lisicki zapewnia, że pozyskanie od dewelopera całego budynku na mieszkania komunalne jest wyjątkiem, bo miasto woli pozyskiwać mieszkania rozproszone po całym mieście. Jego zdaniem pozwoli to uniknąć tworzenia się komunalnych gett i protestów innych mieszkańców.

W tym roku Gdańsk zyska jeszcze ok. 330 mieszkań komunalnych w ramach programu mieszkania za grunt. W czerwcu 110 mieszkań dostarczy firma Pomeranka w zamian za grunt w Jelitkowie, natomiast jesienią spółka PW 14 przekaże miastu ok. 220 mieszkań za tereny przy al. Grunwaldzkiej nieopodal hali Olivia.

Gdańsk: brakuje 1200 mieszkań komunalnych

- 600 rodzin mieszka w budynkach przeznaczonych do rozbiórki
- z tego 200 rodzin ma już nakaz wyprowadzki z lokali grożących zawaleniem, wydany przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego
- 400 rodzin mieszka w budynkach, których remont jest nieopłacalny
- 200 rodzin mieszka w budynkach, które mają zostać wyburzone ze względu na inwestycje

Opinie (287) ponad 10 zablokowanych

  • Jeszcze jedno, jano. (5)

    Ja też nie jestem (a raczej - do teraz nie byłam) zwolenniczką grodzenia się i w głosowaniu wspólnoty zamierzałam być przeciw.

    Niestety, po niusach o przesiedlaniu komunałek zaczynam się zastanawiać.

    Poza tym - weź pod uwagę, że jest coś takiego jak teren prywatny. Jeśli ktoś włazi Ci na Twoją działkę i np. s****swoim psem, albo przychodzi wyrwać parę kołpaków czy radioodtwarzaczy z samochodów, to uważam że takiemu komuś nie można zabronić bronienia się przed kradzieżami czy syfieniem. A teren wspólnoty mieszkaniowej jest terenem prywatnym.

    • 0 0

    • co do psów i samochodów sprawa jak widac nie jest taka oczywista jak piszesz, a nawet wprost przeciwnie:) (4)

      "Płot wokół osiedla chroni głównie przed tym, by cudzy pies nie robił na trawnik, za którego utrzymanie płaci wspólnota - twierdzi brutalnie jeden z sąsiadów grodzonego osiedla. Jego zdaniem psy ze strzeżonych bloków są za to wyprowadzane na jego niestrzeżone podwórko. To efekt tego, że na osiedlach zamkniętych zazwyczaj obowiązuje zakaz spacerowania ze zwierzakami.

      Konflikt o psy to tylko jedna z wojen, które prowadzą między sobą sąsiedzi z bloków grodzonych i niegrodzonych.

      Inne są o:

      miejsca postojowe. Spora część strzeżonych mieszkańców nie wykupuje dla siebie miejsc garażowych na terenie osiedla, bo są one po prostu horrendalnie drogie - potrafią kosztować nawet ponad 40 tys. zł. Zamiast tego wolą zostawić samochód pod czyimś blokiem. Podobnie postępują goście przyjeżdżający w odwiedziny na strzeżone osiedla. Tych ostatnich ochroniarze zwykle nie wpuszczają z wozami do środka; "

      • 0 0

      • (3)

        o czym Ty piszesz??? na 'moim' osiedlu wykupione sa wszystkie garaze i jest do tego parking na terenie wspolnoty! kazdy woli parkowac na terenie wspolnoty bo jest poprostu bezpieczniej!!! nikt nie ukradnie Ci radia czy calego samochodu!!!!

        • 0 0

        • lili (2)

          nie krzycz tak, wyluzuj, nie denerwuj sie , bo pomyslę że to mieszkanie na zagrodzonym źle wpływa na nerwy mieszkanców.otwórz sie, wyjdŹ do ludzi, usmiechnij, nawet do mieszkanców bloku POZA (:

          • 0 0

          • :))))) (1)

            ale oni tez sa ogrodzenni:))))

            • 0 0

            • no i widzisz lili. wszyscy ogrodzeni.
              getta?

              • 0 0

  • Deweloper nie przedstawi ci twojego sąsiada (1)

    Mieszkańcy osiedla Hossy przekonują, że czują się oszukani, ponieważ Hossa nie ostrzegła ich, kto zamieszka w bloku obok.

    A czy ostrzegła was kto zamieszka w waszym bloku i na waszym piętrze? Skąd wiecie, że wasz sąsiad, którego mijacie codziennie na klatce, nie wział tych 300 tys. na mieszkanie z handlu dragami albo sutenerstwa?

    Skąd wiecie, że sympatyczny starszy pan, który wam się kłania przed blokiem na gwałci swojej córki od 20 lat? Rozumiem, że nie trzyma jej w piwnicy, ale może zamyka w łazience?

    W mojej firmie pracuje ok. 25 młodych osób, średnia wieuku to 26-28 lat. Ponieważ większość to przyjezdni, tylko nieliczna grupa ma własne mieszkania - szybko licząc góra 10 osób (razem z tymi którzy są z Trójmiasta i mieszkają z rodzicami). Pozostali wynajmują. Czyli są jak komunalni lokatorzy, bo ci też wynajmują, tyle że od miasta. Taka między nimi różnica, że urodzili się w Toruniu, Białymstoku albo Augustowie.

    • 0 0

    • Owszem, nikt nie gwarantuje, że sąsiad, który kupi mieszkanie za własne pieniądze będzie normalny. Ale słyszałeś kiedyś o rachunku prawdopodobieństwa?? Po prostu ludzie z komunałek niosą dużo większe ryzyko. Nie po to spłaca się kilkuset tysięczne kredyty, często niedojadając by być narażonym na ryzykowne sąsiedztwo. Większość może być ok, ale wystarczy jeden menel by cała okolica miała zatrute życie.

      • 0 0

  • na temat osiedli-głos wyważony

    Osiedle pod nadzorem
    Jeszcze do niedawna szczytem mody było mieszkanie z domofonem. Dziś domofon nie wystarcza. Rodacy uprawiają nowy sport o nazwie osiedle strzeżone. Żeby w niego zagrać, trzeba mieć szlaban, metalowy płot i wąsatego ochroniarza w budce

    Czemu ludzie chcą żyć na strzeżonych osiedlach? Powody są co najmniej dwa.

    Pierwszy to... snobizm.

    - Polskie społeczeństwo jest bardzo zróżnicowane pod względem dochodów. To chęć odizolowania się bogatszych od biedniejszych - twierdzi dr hab. Adam Jelonek z Zakładu Socjologii Miasta i Wsi na Uniwersytecie Warszawskim. Zamieszkanie w odgrodzonym i niedostępnym osiedlu stało się więc oznaką prestiżu. - Do niedawna był nią samochód, teraz to właśnie miejsce zamieszkania najlepiej o nas świadczy - dodaje Jelonek.

    Drugi powód to bezpieczeństwo.

    - Przez dziesięć lat mieszkałam na Bemowie Lotnisku - odpowiada w liście do "Gazety" Krystyna Lorent z Warszawy. - Pod moim oknem prawie całą dobę odbywały się imprezy podlewane alkoholem ze sklepu, który również mieścił się w moim budynku. Wzięłam ogromny kredyt i wyprowadziłam się na strzeżone osiedle na Kabatach. Tu moje dziecko nauczyło się jeździć na rowerze bez strachu, że po wyjściu z domu ten rower mu ukradną, tu mogę posiedzieć na ławce (całej), jest czysto, miło i cicho.

    Z podobnego założenia jak pani Krystyna wychodzi większość mieszkańców strzeżonych osiedli. Jak wynika z książki "Społeczna mapa Warszawy" (pod redakcją Janusza Grzelaka oraz Tomasza Zaryckiego z 2004 r.), prawie 90 proc. spośród nich przeprowadza się do bloków otoczonych kratą właśnie w trosce o bezpieczeństwo swoje i rodziny.

    Bezpieczne osiedle, czyli jakie

    Przeciętne strzeżone osiedle w kraju to kilka budynków otoczonych siatką bądź kratą (wariant tańszy) lub kamiennym murkiem. Wjazdu na jego teren strzeże szlaban, którego obsługą zajmuje się zazwyczaj kilku ochroniarzy.

    Taki typ osiedli przywędrował do nas z zagranicy. Życie za kratami cenią zwłaszcza Amerykanie. W brazylijskim Sao Paulo w takich osiedlach mieszka kilka milionów osób! W USA od lat 80. aż jedna trzecia wszystkich nowych zespołów mieszkaniowych to osiedla strzeżone. Mieszkają w nich głównie ludzie zamożni, klasa średnia i powyżej.

    Europa Zachodnia jest pod tym względem bardziej wstrzemięźliwa. Na przykład w Berlinie strzeżonych osiedli jest niewiele, można je wręcz policzyć na palcach jednej ręki.

    A w Polsce? W samej stolicy grubo ponad 200! I ich liczba nieustannie rośnie.

    Według danych serwisu Tabelaofert.pl obecnie większość nowych mieszkań dostępnych do kupienia w polskich miastach jest położonych na osiedlach ogrodzonych i strzeżonych przez 24 godziny na dobę. W Warszawie na 106 dostępnych w serwisie inwestycji aż 81 jest ogrodzonych i aż 69 jest objętych całodobową ochroną. W podwarszawskim Piasecznie wszystkie nowo budowane osiedla, a jest ich 16, są ogrodzone! Jednak tylko pięć z nich będzie miało całodobową ochronę.

    Trochę inaczej wygląda sytuacja w innych miastach. We Wrocławiu 18 na 31 inwestycji dostępnych w serwisie Tabelaofert.pl jest ogrodzonych, w Gdyni 9 na 16, zaś w Poznaniu połowa z 12 osiedli. W Gdańsku wśród realizowanych inwestycji 11 na 24. Z dużych polskich miast najmniej procentowo zamkniętych osiedli powstaje w Krakowie - tylko 3 z 14 realizowanych obecnie inwestycji.

    Za kratą, murem i szlabanem mieszka przede wszystkim rodząca się klasa średnia w wieku 30-40 lat. Jakie są plusy i minusy mieszkania na strzeżonym?

    Plusy

    1. Największą zaletą strzeżonych osiedli jest poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Co prawda policja nie prowadzi statystyk porównujących liczbę napadów i rabunków na osiedlach grodzonych oraz otwartych, jednak odpowiedź na pytanie, gdzie jest więcej przestępstw, nasuwa się sama. - Złodzieje, mając do wyboru okradzenie mieszkania położonego na osiedlu strzeżonym i na osiedlu otwartym, zwykle wybierają to drugie - mówią nam policjanci. Podobnie jest z samochodami.

    Osiedla mają nie tylko ogrodzenie, ale także 24-godzinną ochronę i coraz częściej system monitoringu. Ochroniarze kontrolują, kto wjeżdża lub wchodzi na teren osiedla, i w razie czego nie wpuszczają niepożądanej osoby. Ochrona musi także kontrolować, co się dzieje na samym terenie, i w razie jakichś nieprawidłowości interweniować. Jeżeli powstają kłopoty, wtedy ochroniarz może wezwać dodatkową grupę interwencyjną lub policję. - Czas przyjazdu grupy w przypadku naszej firmy to zazwyczaj od 5 do 15 minut - reklamuje Ryszard Kaliński, prezes firmy Ochrona Juwentus strzegącej kilkuset osiedli mieszkaniowych w całej Polsce. Jak zapewnia Kaliński, ochroniarze mają za zadanie nie tylko chronić, ale także pomagać mieszkańcom. Gdy więc pęknie rura, to ochroniarz powinien powiadomić administrację.

    2. Na grodzonych osiedlach żyje się bardziej komfortowo. Chodniki są przeważnie równe, dobrze oświetlone, a zieleń zadbana. Tu rzadziej też spotyka się pomazane ściany czy zniszczone windy. Co za tym idzie, mieszkańcy takich osiedli mniej płacą na fundusz remontowy swoich bloków.

    3. Nikt nie zawraca mieszkańcom głowy niespodziewanymi wizytami. Akwizytorzy nie są zbyt chętnie wpuszczani przez ochronę. Podobnie jest z innymi nieproszonymi gośćmi.

    4. Na zamkniętych osiedlach są specjalne grodzone tereny zabaw dla dzieci. Dla rodziców oznacza to zminimalizowanie potencjalnych zagrożeń ze strony samochodów, agresywnych nastolatków itp.

    Wady

    1. Na strzeżone osiedla patrzą krzywo socjolodzy. Według Adama Jelonka rozprzestrzenienie się w Stanach Zjednoczonych zamkniętych osiedli doprowadziło do izolacji przestrzennej, a w rezultacie także mentalnej ich mieszkańców. - Często myślą, że to, co się dzieje poza ich enklawą, ich nie dotyczy. To z kolei pogłębia podziały - mówi Jelonek.

    2. Takie osiedla nie podobają się architektom. Ich zdaniem nie można grodzić dużych, często kilkunastohektarowych obszarów, bo to rozbija przestrzeń publiczną. Płoty i siatka nie tworzą tkanki urbanistycznej.

    Jeśli miasto składa się z samych osiedli strzeżonych - ludzie nie mogą nawet pospacerować. Chyba że spacerem można nazwać slalom między zaparkowanymi na chodnikach samochodami i płotami.

    3. Twarde "nie" osiedlom mówią również pogotowie i straż pożarna.

    Powód? Karetki błądzą, by dojechać pod dom na strzeżonym osiedlu. Zwłaszcza jeśli ma ono kilka bram dojazdowych, z których część jest zamykana na noc.

    Z kolei płoty wydłużają też czas dojazdu strażaków do pożaru. Oczywiście, jak opowiadają strażacy, wszystkie przeszkody można złamać, wyrwać czy wyciąć. Ale to zabiera cenny czas.

    Strażacy odrazą darzą zwłaszcza:

    słupki, donice z kwiatami oraz przydomowe ogródki;

    stojące w wewnętrznych alejkach samochody.

    Jedne i drugie uniemożliwiają bliskie podjechanie do bloku. Efekt? Drabina wozu strażackiego zamiast do np. dziewiątego piętra sięga tylko do piątego.

    4. - Płot wokół osiedla chroni głównie przed tym, by cudzy pies nie robił na trawnik, za którego utrzymanie płaci wspólnota - twierdzi brutalnie jeden z sąsiadów grodzonego osiedla. Jego zdaniem psy ze strzeżonych bloków są za to wyprowadzane na jego niestrzeżone podwórko. To efekt tego, że na osiedlach zamkniętych zazwyczaj obowiązuje zakaz spacerowania ze zwierzakami.

    Konflikt o psy to tylko jedna z wojen, które prowadzą między sobą sąsiedzi z bloków grodzonych i niegrodzonych.

    Inne są o:

    miejsca postojowe. Spora część strzeżonych mieszkańców nie wykupuje dla siebie miejsc garażowych na terenie osiedla, bo są one po prostu horrendalnie drogie - potrafią kosztować nawet ponad 40 tys. zł. Zamiast tego wolą zostawić samochód pod czyimś blokiem. Podobnie postępują goście przyjeżdżający w odwiedziny na strzeżone osiedla. Tych ostatnich ochroniarze zwykle nie wpuszczają z wozami do środka;

    nieustanne przechodzenie pod oknami. - Skoro ja nie mogę wejść na strzeżone osiedle, to dlaczego ktoś może mi łazić pod blokiem - buntują się mieszkańcy zwykłych domów;

    ogrodzone place zabaw. - Jak mam wytłumaczyć swemu dziecku, że nie może się pójść bawić na tamtym placu? - pyta ojciec malucha z niestrzeżonego bloku;

    ochrona, aby nikt z "normalnych" bloków nie kręcił się w pobliżu strzeżonego osiedla, potrafi... wysmarować płoty smarem. Wystarczy się tylko oprzeć o taki płot, aby ubranie nadawało się tylko do prania.

    5. Bezpieczeństwo ma swoją cenę.

    Zamknięte osiedle to prestiż i bezpieczeństwo, tak więc korzystają na tym także deweloperzy, dyktując coraz wyższe ceny za 1 m kw. nowych mieszkań
    Żeby osiedle stało się chronione, trzeba poczynić pewne wydatki. I tak:

    ogrodzenie z metalowych prętów czteropiętrowego bloku wraz z terenem (4 tys. m kw.) kosztuje od 40 do 70 tys. zł;

    montaż domofonu w czteropiętrowym bloku to wydatek ok. 200 zł na mieszkanie ( kilka złotych miesięcznie na konserwację);

    słono trzeba zapłacić za telewizję przemysłową (widok z kamer przekazywany jest do pomieszczeń ochrony). Koszt montażu 16 kamer (wraz z robocizną) to blisko 70 tys. zł. Jeśli na osiedlu jest 250 mieszkań, na jedno M przypada 280 zł.

    Dodatkowe koszty pociąga za sobą zamontowanie szlabanu przy wjeździe czy czujek na ogrodzeniu.

    Wreszcie płacić trzeba co miesiąc za ochronę. Godzina pracy ochroniarza kosztuje od 8 do 12 zł. Ochroniarzy (przy jednym wejściu) musi pracować trzech, tak żeby mogli stróżować całą dobę. W sumie agencja za swoje usługi w Warszawie w bloku czteropiętrowym z jednym wejściem bierze 5-8 tys. zł miesięcznie.

    Efekt? W zależności od liczby "stróżów", rodzaju i wielkości osiedla mieszkańcy za ochronę muszą dopłacić do czynszu zwykle od kilkunastu do 80-90 zł miesięcznie.

    6. Strzeżone osiedla to dla mieszkańców utrudnienia czysto fizyczne. Aby wejść do domu, trzeba wyciskać kody na domofonach, nosić dodatkowe klucze lub karty zbliżeniowe. Cały czas jest się też śledzonym przez kamery.

    W jeszcze gorszej sytuacji są goście. Nie mogą zazwyczaj wjechać na osiedle - ochrona nie wpuszcza. Na niektórych osiedlach, aby gość mógł wejść do środka, ochrona sprawdza, czy faktycznie został zaproszony, i dostaje identyfikator z dumnym napisem "visitor".

    A co dalej

    W Polsce zamknięte osiedla będą budowane i ludzie będą w nich chcieli zamieszkać dopóty, dopóki nie zmaleją różnice w polskim społeczeństwie. - To może potrwać 20-30 lat - twierdzi Jelonek.

    Tymczasem według policji osoby chcące mieszkać na strzeżonym zapominają, że ciągle najlepszym i najprostszym sposobem na bezpieczeństwo jest... dobry sąsiad. Ten bliski przypilnuje mieszkania pod twoją nieobecność, powyjmuje ze skrzynki listy, zbierze z wycieraczki ulotki. Ten dalszy czujnością przepłoszy z parkingu złodzieja samochodów (czasem wystarczy pytanie zadane obcemu: "Czy pan kogoś szuka") lub wezwie policję.

    • 0 0

  • Mieszkania komunalne

    Dlaczego od razu wszyscy na nie. To, że ktoś nie może kupić mieszkania nie oznacz, że jest od razu gorszy. A po drugie, to że HOSSA chce sprzedać budynek miastu to nie trzeba od razu jej skreślać. Bravo dla HOSSY za odwagę!

    • 0 0

  • "- Jak mam wytłumaczyć swemu dziecku, że nie może się pójść bawić na tamtym placu? - pyta ojciec malucha z niestrzeżonego (2)

    bloku; " Hm - pomyślmy... normalnie? Tak samo jak tłumaczymy dziecku że nie chodzimy bawić się w ogródku sąsiada, tylko bawimy się w swoim? Że jedziemy swoim samochodem, a nie samochodem sąsiada, mimo że sąsiada jest większy i fajniejszy?
    Prawdę mówiąc, nie czuję się szczególnie zgwałcona mentalnie przez fakt, że jako dziecko dowiedziałam się, że coś jest moje, a coś innego czyjeś.

    • 0 0

    • ....bo najlepiej puscic dzieciaki na 'nie swoje' przynajmniej jak zniszcza to inni zaplaca!!!

      • 0 0

    • Grodzone osiedla to wyraz kompleksow

      ludzi,ktorych nie stac na wlasny,wolno stojacy dom z duza,ogrodzona dzialka.Wobec tego musza sobie powetowac swoje wewntrzne niepokoje zamieszkujac w namiastce 'wlasnego' i poczuc sie lepiej, niz 'holota' ze zwyklych blokow.

      • 0 0

  • (3)

    syczasta

    po pierwsze nikt mieszkań nie ROZDAJE

    widać, że nawet magister-wykształciuch ma problemy ze zrozumieniem tekstu

    po drugie ci ludzie, którzy ewentualnie zostaną przeniesieni, DOSTAJĄ W PLECY WYŻSZYM CZYNSZEM

    po trzecie czynsz w mieszkaniach komunalnych jest równy, jak nie wyższy od czynszu w mieszkaniu "własnościowym"

    a po czwarte gdybym miał do wyboru twoje sąsiedztwo czy tego młodego co mieszka w komunalnym i sie z zoną spodziewa dziecka, to wybrałbym jego

    i nie pytaj się dlaczego

    i na koniec - mieszkania komunalne to z****NY OBOWIĄZEK GMINY

    • 0 0

    • Nie pytam dlaczego (2)

      bo wiem że takiego wyboru nie masz :)
      Co do obowiązku gminy - uważam, że należałoby pozostawić wyłącznie mieszkania socjalne, o podstawowym standardzie i dla tych, którym się w życiu noga powinęła, a klasyczną komunałkę zlikwidować.

      • 0 0

      • (1)

        i co byś zrobiła z tymi ludźmi którzy w latach 50-tych 60-tych i 70-tych otrzymali mieszkania komunalne, bo innych w zasadzie wtedy nie było, oprócz spóldzielczych, na które czekało sie lata?
        a gmina utrudnia wykupienie takich mieszkań?
        co bys z nimi zrobiła?

        • 0 0

        • Nic, przecież mówię, że liczę na rozsądek miasta, że nie przyzna ładnych nowych mieszkań menelom.
          Trochę się po prostu niepokoję, że może z tym nie być tak psiejsko czarodziejsko, podobnie jak nie było na Moim Marzeniu.
          Gallux, bez obaw, ja w tej chwili sprzedam swoje lekko licząc za 2x tyle co kupiłam. :)
          Tymczasem idę sobie połazić po pięknej okolicy :) Pa kochani!

          • 0 0

  • Mieszkania dla młodych...małżeństw (2)

    Dwoje ludzi.
    Wiek 25 lat.
    Pensje ok 1500 PLN.
    Marzenia o mieszkaniu i wspólnym życiu... Dzieciach...
    Cena mieszkań...kredyt?...
    Władza chyba zapomniała, że bez względu na stan portfela każdego z nas tych mieszkań komunalnych potrzeba pięć razy więcej...
    Kiedy dwoje młodych i pracujących ludzi będzie stać na to, żeby mieszkać razem? Kiedy będzie to możliwe bez brania kredytu?

    • 0 0

    • mlodzi jak chca godnie zyc do wyjezdzaja za granice !!!!!

      a nie licza na CUDA!!!!

      buahahahah

      • 0 0

    • Wladza zapomniala ?
      A co to jest za eufemizm "wladza" ?
      Chcialas napisac - nie ma komu zapierniczyc kasy zeby bylo za darmo dla mnie...

      Jak chcesz sobie zyc i zakladac rodziny to zyj i zakladaj ale rob to ZA WLASNE PIENIADZE.

      Mityczna "wladza" nie ma swoich pieniedzy, wydaje moje. A ja nie mam najmniejszej checi ani celu w tym by urzadzac Twoje zycie.

      • 0 0

  • "ludzie, którzy płacą więcej chcą żyć na wyższym poziomie"

    i dlatego polecam budownictwo jednorodzinne najlepiej w dzikiej głuszy
    fakt, że dałeś 4 czy 5 kół za metr kwadratowy nie daje ci żadnych dodatkowych praw:-) oprócz prawa do spłacania kredytu:-)

    • 0 0

  • snoby (25)

    boże jakie snoby w gdańsku mieszkaja paniusie i panowie z dobrego domu zapomniał wół jak cielęciem był tacy jesteście madrzy to sobie wykupcie wszystkie mieszkania z hossy na wyłącznośc wtedy wam nikogo nie wprowadza agdzie ci ludzie maja mieszkac pod mostem może współczuję wszystkich z letniewa czy ze słowackiego taką społecznośc nadętych snobów to oni sie powinni martwić

    • 0 1

    • (14)

      ano zapomniał Ago, albo wygodniej jest nie pamietać.

      • 0 0

      • Odwrotnie, droga jano, niestety NIE zapomniał. (13)

        Cielęciem będąc, mieszkałam we Wrzeszczu, tego się raczej nie da zapomnieć.

        • 0 0

        • (12)

          a mieszkanie w którym mieszkałaś z rodzicami to jakie było? prywatne? czy gminne?

          • 0 0

          • A ty co, urząd skarbowy? ;) (11)

            • 0 0

            • (10)

              dośc istostne w dyskusji, bo jesli gminne, to pewnie rodzice nadal tam mieszkaja, byc moze wykupili. ale wtedy nie rozumiem twojej opinii ze mieszkańcy mieszkan komunalnych stanowia zagrozenie dla mieszkańców twojej dzielnicy.
              sama tam mieszkałas a siebie za zagrożenie i patologie nie uważasz.
              wiec jakie przyjmujesz kryterium?

              • 0 0

              • nie słyszałaś o kryterium Kalego?

                • 0 0

              • Napisałam wyraźnie że ok. 50% w mojej kamienicy było okej. (8)

                Z tego co sobie przypominam, nie rzygałam tam nigdy na klatce ani nie sikałam z okna, policja nie wyprowadzała mnie w kajdankach, nie stałam pod klatką z piwkiem, nic nie ukradłam ani nie zwandalizowałam, więc faktycznie - nie uważam się za patologię.

                • 0 0

              • (7)

                Serdecznie współczuję. Ale pretensje o traumatyczne przeżycia z lat dziecinstwa i młodości to chyba nie tu. Tobie się nie podobało, ale starsi uparcie wyprowadzic się stamtąd nie chcieli.
                Widocznie dramatyzujesz.

                • 0 0

              • Starsi w tej chwili jeszcze nie mogą z różnych względów (6)

                ale z czasem się wyniosą, bo już też mają dość menelstwa. Fakt, młode pokolenie menelstwa stamtąd chyba ostatnio powyjeżdżało albo siedzi w pierdlu, bo skończyły się zebrania pod klatką, ale za to starszemu pokoleniu jeszcze wątroby nie zgniły, więc dają w palnik ostro, a syf jak był tak jest. Bywam regularnie, więc mam nieco świeższe wieści niż taka np. jana.

                • 0 0

              • kilkadziesiąt lat wytrzymali na własne zyczenie - jednak dramatyzujesz

                • 0 0

              • czarna zmijo (4)

                ale konkretnie: mieszkanie komunalne( było/jest) czy wlasnosciowe?rodzice w komunalnym mieszkaja czy udało im sie wykupic od gminy?
                nie opowiadaj mi tu dupereli o tym jakie te mieszkania sa odpowiedz na pytanie.
                skad to mieszkanie otrzymaliscie i jaki jest obecnie jego status?
                wazne dla meritum Twoich wypowiedzi na temat ludzi którzy stanowia zagrożenie dla twojego nowego osiedla, moze ty sama nieswiadomie ale wg twojego systemu myslenia jestes zagrozeniem?(przesiedlani z komunalki). na temat niejakiej jany to sie raczej nie wypowiadaj bo malo wiesz. ja obecnie mieszkam
                z ludzmi z komunalnego, wykupionego a i mieszkałam na osiedlach nowych.
                i jedyny wniosek ktory wyciagam, to taki ze nie status majatkowy swiadczy u kulturze człowieka.
                niektorzy mają kompleksy, zapominaja skad przybyli i jakie ich korzenie,
                tak bardzO chca wrosnac w to "SKWEROSTWO"

                • 0 0

              • Jano (3)

                Nie czuję się upoważniona do opowiadania o cudzym statusie majątkowym, o tym co ma i skąd.
                Mogę ci powiedzieć o moim mieszkaniu - o cudzym nie będę, bo to nie moje i tyle. Po prostu tam mieszkałam i potraktuj to jako głos w dyskusji czy są lepsze dzielnice czy gorsze - bo moim zdaniem są.

                • 0 0

              • kompleks pochodzenia, i tyle

                • 0 0

              • Nigdzie też nie napisałam, że miejsce zamieszkania świadczy o kulturze człowieka. Twierdzę tylko, że w kamienicach komunalnych i dzielnicach typu Letniewo odsetek patologii jest większy niż na nowych osiedlach i że mam nadzieję, że miasto nie przesiedli tutaj tej patologii.

                • 0 0

              • sprytna odpowiedz, bo i żadna.ale takie unikanie konkretnej odpowiedzi zasadniczo daje odpowiedź.
                dzieki.
                korzeni nie nalezy sie wstydzic i udawac ze ich nie ma. korzenie sa nasza siła. programując swoje nowe zycie nie nalezy o korzeniach zapominać.
                daja sie, a jak sie uda to i madrośc:)

                • 0 0

    • (9)

      Miszczu. To nie kwestia snobizmu badz nie ale elementarnej SPRAWIEDLIWOSCI.
      Niech to Ciebie dotrze, ze zakup mieszkania to czesto decyzja zycia (bo splaca sie je przez spora jego czesc).

      Dlaczego kupujacy mieszkanie ma co miesiac przez kilkadziesiat lat splacac co jego sasiad dostal za darmo ?
      Bo temu pierwszemy chcialo sie pracowac ?

      • 0 0

      • prosze o info ! (8)

        Co sąsiad dostał "za darmo"?
        Gdzie to rozdają te darmowe mieszkania?
        Może się załapię? :)

        • 0 0

        • (7)

          A gdzie mozna "kupic" mieszkanie komunalne na 5W ?
          I ile takowe kosztuje ? Drozej niz zaplacili ludzie zadluzajacy sie na cale zycie ?

          Mieszkania komunalne to najczystsza forma socjalizmu i niesprawiedliwosci.

          Rozumiem koniecznosc DORAZNEJ pomocy mieszkaniowej ale rozdawanie za pieniadze podatnikow mieszkan na zawsze chocby przez absolutnie bezstronnych urzednikow to moim zdaniem zlodziejstwo i bezczelnosc (wobec oblozonych obowiazkiem podatkowym).

          Mieszkania komunalne powinny byc przyznawana na okres nie dluzszy niz pol roku, rok, bez mozliwosci przedluzenia.
          Nie stac cie na mieszkanie z wolnego rynku - wynajmujesz.
          Na zachodzie czy w USA czesc ludzi nigdy nie posiada wlasnego mieszkania i przez cale zycie mieszka w wynajetym.

          • 0 0

          • (6)

            Ale jakie Ty kupiłes mieszkanie na 5W?
            Masz tam mieszkanie własnosciowe?
            Czy dopiero powoli zaczynasz je spłacac?
            Na całym świecie sa mieszkania komunalne, czynszowe, socjalne, tanie, drogie.
            Nie każdy chce i potrzebuje mieszkania na własność.
            Nikt tym ludziom nie rozdaje mieszkan na 5W, tylko następuje zamiana mieszkań, na gorsze zresztą.
            Tak Was oburza, że na waszym luksusowym ha ha jak wam sie wydaje osiedlu zamieszka ktos o może mniejszej zdolnosci kredytowej?
            W tych domach, które kupuje Hossa, są same mieszkania komunalne? Nie ma wykupionych ? Bo tak z artykułu dwuznacznie to wynika.

            • 0 0

            • (5)

              Po pierwsze. Nie mam i nie zamierzam kupic mieszkania na 5W. Mieszkam w Oliwie. Nie w mieszkaniu komunalnym.
              Po drugie. Na calym swiecie zdecydowana wiekszosc ludzi jakich nie stac na wlasne mieszkania po prostu je wynajmuje.
              Po trzecie. Nigdzie w cywilizowanym swiecie (czy to w zachodniej Europie czy w USA) mieszkan komunalnych nie daje sie DOZYWOTNIO. Mozna dostac prawo do zamieszkania przez okreslony czas, po to bys podjal prace i wynajal/kupil mieszkanie.

              Przydzielanie dozywotnie i na ogol dziedzicznie (prawo do zamieszkania w mieszk. komunalnych maja dzieci najemcow) mieszkan na jakie zlozyli sie inni, jakich wiekszosc kosztow utrzymania pokrywaja inni to najzwyczajniejsze ZLODZIEJSTWO i robienie w konia tych, ktorzy po to by miec dach nad glowa musili zadluzyc sie na cale zycie.
              Uprzedzajac Twoje pytanie - nie mam kredytu hipotecznego czy jakiegokolwiek innego ale strasznie drazni mnie socjalizm czy inaczej nazywane zlodziejstwo.

              • 0 0

              • (4)

                Przecież miasto blokowało mieszkancom możliwość wykupienia mieszkania. U nas wszystkie mechanizmy były nienaturalne, były i są nadal, jak na przykład ceny mieszkań. Jeśli zaś mówisz o nieuczciwości, mnie się przypominają ludzie, którzy mają po kilka mieszkań. Taką mają "zdolność kredytową", czy tacy są bogaci, czy odwrotnie, biedni?

                • 0 0

              • (3)

                Co to znaczy "mozliwosc wykupienia" ?
                Czy ludzie ci mieli wystartowac w przetargach otwartych na te mieszkania czy zaplacic 5 czy 10% wartosci ksiegowej ?
                Nienaturalnosc to wlasnie umozliwienie "wykupu" za procent wybranym wartosc gdy na zbudowanie tej wlasnosci zlozyli sie wszyscy.

                Dlaczego ja czy gros innych musza placic po kilkaset tysiecy zlotych za cos co innym umozliwia ukrasc miasto ?

                • 0 0

              • (2)

                Nie znam czynszu w mieszkaniach komunalnych, nie wiem, czy miasto utrzymuje te mieszkania. Są często w fatalnym stanie, właściciel o nie nie dba, a trudno, żeby remont generalny robił lokator bez prawa własności.

                Nie rozumiem twojej niechęci do mieszkańców komunalnych, nie mam poczucia, że utrzymuję lokatorów płacących czynsz. Utrzymuję natomiast nieprzeliczonych "rencistów", bogatych cwaniaków i wirtualne operacje oraz marnotrawstwo.

                • 0 0

              • (1)

                Jaka niechec ?
                Czy ja gdziekolwiek pisalem zle o mieszkancach komunalnych mieszkan ?

                Ja czuje niechec do okradania wiekszosci w imie falszywych idei czyli socjalizmu.

                Jestem jak najbardziej ZA tym by otwierac przytulki dla bezdomnych czy tez pozwalac ludziom mieszkac przez okreslony czas w mieszkaniach bedacych wlasnoscia wspolnoty - czyli komunalnych.

                Wytlumacz jesli potrafisz urabiajacym sie po pachy tylko po to zeby splacic 500 kzl kredytu, ze innym sie nalezy to samo za darmo.
                Dasz rade ?

                • 0 0

              • Wydaje mi się że mylisz komunalne z socjalnymi, po drugie, sorki, ale coraz bardziej chce mi sie spać, bo pora taka. Mam wytłumaczyc? Moim zdaniem mieszkania komunalne to powinny byc tanie mieszkania o niższym standardzie i o ile mi wiadomo, prawie sie takich nie buduje. A jak sie buduje, to tez niekoniecznie trafiają zgodnie z przeznaczeniem, jak wiemy. Tutaj jest jakis interes z hossą, która potrzebuje działki w dobrym punkcie. Miasto daje dobrą działkę a Hossa blok na wygwizdowie (jaki bilans?), co budzi miedzysąsiedzką zawiść, że jedni spłacają kredyt, a inni (co pewnie woleliby mieszkć tam gdzie dotąd mieszkali) nie.
                Jedni wybierają standard (wielkość mieszkania), a inni mają narzucony metraż.
                Przy okazji znaczenie ma jeszcze wiek ludzi, bo co innego rozwojowa młoda rodzina, która sama decyduje się spłacac raty kredytu, a co innego ludzie niemłodzi, którzy nie muszą zaciągać kredytów na mityczne własności. Nie mówiąc o tym, że te raty inaczej bank rozłozy 30-latkom, a inaczej starszym.

                • 0 0

  • agulko
    człowiek człowiekowi wilkiem, a Polak Polakowi świnią

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane