• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pijany kierowca czy ofiara policji? Kto faktycznie prowadził auto?

Piotr Weltrowski
21 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Na filmie z monitoringu widać, że pan Dominik wsiada do samochodu jako pasażer


Policja twierdzi, że zatrzymała kierowcę, gdy uciekał przed kontrolą, bo prowadził po alkoholu. On sam przekonuje, że policjanci poturbowali go i ukradli z auta 600 zł, a samochodu nie prowadził on, a jego żona, która była trzeźwa. Film z monitoringu, do którego dotarliśmy, pokazuje, że tuż przed kontrolą to faktycznie kobieta siedziała za kierownicą.



Jak skończy się ta sprawa?

W nocy z soboty na niedzielę policjanci kontrolują kierowców na ul. Powstańców Warszawy zobacz na mapie Sopotu w Sopocie. W pewnym momencie widzą auto, które hamuje i zatrzymuje się na miejscu parkingowym kawałek przed kontrolą. Kierowca - wraz z pasażerką - wychodzą i idą szybkim krokiem w kierunku plaży. Policjanci podchodzą, od mężczyzny czują woń alkoholu i zatrzymują go.

Według policji kierowca awanturuje się, nie chce poddać się badaniu, kiedy w końcu zabierają go na komendę, okazuje się, że ma w organizmie 1,3 promila alkoholu. Słyszy więc zarzut prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości. Dodatkowo przedstawiony zostaje mu również zarzut próby wywierania wpływu na funkcjonariusza.

To wersja przedstawiana przez policję.

Kierowca przedstawia wszystko zupełnie inaczej: twierdzi, że samochód prowadziła jego żona, a nie on, oskarża również policjantów o pobicie i kradzież 600 zł z auta. Dysponuje obdukcją, sprawę zgłasza do prokuratury, ma też bardzo mocny argument - film z monitoringu, na którym widać, że to jego żona, a nie on wsiada na miejsce kierowcy i odjeżdża z parkingu znajdującego się kilkaset metrów przed miejscem, w którym policjanci dokonywali kontroli.

Fragment obdukcji załączonej do akt sprawy (kliknij, aby zobaczyć cały fragment). Fragment obdukcji załączonej do akt sprawy (kliknij, aby zobaczyć cały fragment).
W skrócie jego historia wygląda następująco. W sobotę wieczorem, po pracy, jedzie taksówką do Spatifu. Na miejscu jest już jego żona, która przyjechała z koleżankami z pracy. Pan Dominik pije kilka drinków, jego żona - przynajmniej wedle jego słów - nie pije nic, bo wie, że będzie wracać samochodem.

Około godziny 1 w nocy para postanawia przenieść się do Koliby, gdzie bawić mają się kolejni znajomi małżeństwa. Pan Dominik z żoną wychodzi więc ze Spatifu i udaje się na parking przy ul. Ogrodowej zobacz na mapie Sopotu, gdzie stoi ich samochód. Na parkingu zainstalowany jest monitoring. Na filmie widać, jak para podchodzi do auta i odjeżdża. Kobieta siada za kierownicą, mężczyzna na miejscu pasażera.

- Żona parkuje auto na miejscu parkingowym przy ulicy. Widzimy, że dalej stoi policja, ale oni tam często stoją, więc w ogóle nie zwracamy na nich uwagi. Spokojnie wychodzimy z samochodu i idziemy w kierunku Koliby. W tym momencie podbiegają do nas policjanci - mówi pan Dominik.
Policjanci nie chcą słuchać jego tłumaczeń, twierdzą, że widzieli, że to on prowadził. Dochodzi do szamotaniny, a pan Dominik zostaje skuty kajdankami. Jak wynika z wykonanej przez niego obdukcji - kończy się to wybiciem dwóch palców i niewielkim urazem kręgosłupa.

Jak zeznaje później i w prokuraturze (składając zawiadomienie o popełnieniu przez policjantów przestępstwa) i na policji (słysząc zarzuty), już po wszystkim zauważa, że z portfela jego żony, który jest w aucie, a który przegląda jeden z policjantów, ginie 600 zł.

W związku z tymi wyjaśnieniami policja prowadzi też - prócz dochodzenia w sprawie prowadzenia przez niego samochodu po alkoholu - postępowanie wewnętrzne dotyczące samej interwencji funkcjonariuszy.

- Zwróciliśmy się także do Straży Miejskiej o nagrania z kamer miejskiego monitoringu na trasie, którą z parkingu przy ul. Ogrodowej auto z podejrzanym przemierzyło do miejsca, w którym podejrzany został zatrzymany - mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Nagrania te mogłyby dać jasną odpowiedź na pytanie, kto - już przed samą kontrolą - prowadził auto. Między miejscem, skąd samochód ruszył (z kobietą za kierownicą) a miejscem kontroli pasażer z kierowcą mógł się teoretycznie zamienić miejscami.

Obaj policjanci, którzy brali udział w interwenci, zapisali w raporcie, że widzieli wyraźnie, iż kierował mężczyzna. Napisali tam także, że od jego żony również czuć było alkohol, kobiety jednak nie przebadano. Pan Dominik twierdzi z kolei kategorycznie, że jego żona nie pije w ogóle alkoholu.

Opinie (258) 6 zablokowanych

  • A zamontować im w radiowozach kamerki i gpsy to od razu ich praca zyska na jakości skończą się takie historie
    Szybko okaże się że nagle są skuteczni i wydajni na służbie nie mylą adresów a czas dojazdu na interwencje to 4 min a nie 40 min
    teraz mamy tak że pół nocy kimają na leśnych parkingach zaraz po najedzeniu się kebabów i cheeseburgerów z McD

    • 7 1

  • Niejednoznaczna sytuacja, (2)

    owszem na monitoringu widać kobietę siadającą za kierownica, ale zauważcie, że siada po krótkiej rozmowie z mężem ( może dyskusja, kto mniej pił, kto ma prowadzić), który najpierw zmierza też za kierownicę, w końcu może ustepuje i daje żonie prowadzić. Może po chwili jazdy wkurza go prowadzenie żony lub żona też po drinku, źle prowadzi, więc się przesiadają. Po chwili widzą patrol policji, więc stają, by się ponownie przesiąść, bo żona nie piła lub piła mnie. To tylko jedna z hipotez, ale również prawdopodobna. Choć nie lubię kozactwa policji, to w tym wypadku dziwi mnie, że obaj policjanci widzieli jednak wysiadającego kierowce zza kierownicy i z uporem przy tej wersji obstają. po co?

    • 11 14

    • jakby był niewinny

      to nie byłoby tej całej zadymy, coś facet kręci, cwaniak

      • 1 3

    • powszechnie wiadomo że jak para wsiada do auta to nie może ze sobą rozmawiać, nie w bolandi gdzie "policja' czuwa - mam nadzieję że się nie całowali bo jeśli tak to należy od razu dorzucić paragraf o uprawienie nierządu

      • 4 0

  • inne kamery

    też zostaną oświetlone reflektorami i nic nie będzie widać,
    lepiej ukarać stu niewinnych niż li jeden winny miał by umknąć sprawiedliwości
    STALIN.

    • 1 3

  • na mnie też chcieli zarobić

    Na mnie tez policjanci z Sopot chcieli zarobić twierdząc ze przejechałem skrzyżowanie na czerwonym świetle . Odmówiłem przyjecia mandatu i sprawa poszła do sądu po 6 miesiacach wygrałem z nimi.

    • 4 1

  • Jezeli

    byl tam funkcjonariusz - niejaki Jażdżewski - to wierze we wszystko co mowi pobity.
    Jesli nie - to w sumie rowniez... :-)

    • 8 4

  • Mam nadzieję, że już zostali zawieszeni w czynnościach

    zarzut jest poważny, powinni być doprowadzeni do prokuratury na sankcję, inaczej będą zacierać ślady i mataczyć. Zapis z monitoringu skopiować co najmniej kilka razy i ukryć przed zniszczeniem. Postępowanie powinna prowadzić oczywiście prokuratura z innego województwa, najlepiej białostocka.

    • 7 2

  • bo polska policja działa jak Gestapo za okupacji, nęka polski naród zamiast chronić..

    A polismajstery zamiast zajmować się bezpieczeństwem, to spią w radiowozach, przesiadują w kebabach albo czają się na staruszki na przechodzące na czerownym i polują z radarami

    • 8 2

  • kierowca jest niewinny

    Kierowcą była kobieta, jeśli nie stwierdzono u niej w wydychanym powietrzu alkoholu wedle polskiego nie zaś arabskiego prawa to nie ponosi ona winy przy zachowaniu i zastrzeżeniu że miała ona wszelakie uprawnienia na prowadzenie pojazdu i wykupione ubezpieczenie OC

    • 6 1

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Problem z policją jest taki, że oni nigdy nie przyznają się do błędu (4)

    Na palcach jednej ręki można policzyć sprawy w III RP gdzie obywatel wygrał z policją.

    Weźmy ostania głośna sprawa - Wipler pobity przez policjantów (w tym najbardziej przez policjantkę) oraz strażnika miejskiego w cywilu, dorabiającego akurat jako taksówkarz. Policjańci oskarżyli go, iż ich pobił. Monitoring mówi zoła co innego.

    W USA - banda dostałaby wyroki, za składanie fałszywych zeznań w jeden dzień.
    W III RP prokuratura broni oprawców.

    • 17 7

    • Wipler nie dostał za darmo! Jak fikał, to oberwał. (2)

      Ale z ostatnim zdaniem się zgadzam.

      • 1 3

      • najbardziej fikał jak już leżał na ziemi katowany - dajcie człowieka my znajdziemy na niego paragraf

        • 1 1

      • I co z tego że fikał a ilu ludziom te ścierwa zrujnowały zdrowie ilu swoją niekompetencją pozbawili życia

        • 3 0

    • Kierująca skuterem kobieta trafiła do szpitala, po tym jak przewróciła się na zakręcie ul. Malczewskiego w Sopocie . Świadek zdarzenia twierdzi, że drogę zajechał jej ...

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane