- 1 Z dworca na Jasień 80 zł (610 opinii)
- 2 Mapa pożarów aut w Trójmieście (93 opinie)
- 3 Zamkną ulicę w Sopocie na 3 miesiące (37 opinii)
- 4 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (62 opinie)
- 5 Nowe oblicze Wroniej Górki na Aniołkach (39 opinii)
- 6 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (45 opinii)
Polowanie na starocie. Luksusowa twarz Jarmarku św. Dominika
Zabytkowe zegary, oryginalna porcelana, obrazy, stare meble, bibeloty, zabytki techniki - na Jarmarku Dominikańskim jest ich w bród. Cieszą oczy miłośników staroci, ale na kupno prawdziwych rarytasów mogą sobie pozwolić wyłącznie nieliczni.
Handel starociami ma różne oblicza. W Gdańsku jest częścią dorocznej imprezy handlowo-kulturalnej, gdzie stykają się trzy światy: handlarze, kupcy i pasjonaci. Na targu staroci większość klientów to oglądacze, których raczej nie stać na zostawienie kilkuset czy wręcz kilku tysięcy złotych na płótno, figurę czy zegar. Przychodzą, bo lubią się poszwendać lub kupić jakiś drobiazg. Między handlarzami zawodowymi bywają też prawdziwi kolekcjonerzy. Ci zwykle pojawiają się już pierwszego dnia imprezy, by wytropić cenną zdobycz.
- Ludzie zwykle kupują drobne rzeczy, niezbyt drogie. Podchodzą do staroci amatorsko, kupują to co akurat wpadnie im w oko. Kolekcjonerzy przychodzą po konkretną rzecz. Gdy znajdą to, czego szukają, po prostu biorą i płacą, czasem bez zastanowienia nawet. Widać, że niektórzy mają bzika na tym punkcie - mówi pan Rafał, sprzedawca zabytkowych bibelotów i dzieł sztuki.
Wśród rozlokowanych wokół Targu Rybnego straganów jest oczywiście niemało tandety. Podróby, repliki, pseudoantyki - żeby odcedzić ziarna od plew trzeba wiedzy. A tę zdobywa się w praktyce lub nabywa od kogoś. Jak Mateusz, hotelarz z Poznania, którego tata był prawdziwym miłośnikiem historii. Jako dziecko często przyjeżdżał na jarmark, po ojcu odziedziczył nie tylko wiele pamiątek rodzinnych, ale smykałkę i umiejętność selekcjonowania przedmiotów wartościowych i unikatowych. To tata zaszczepił w nim pasję do antyków. Dziś jego kolekcja antycznych zegarów liczy 250 egzemplarzy. Wszystkie są na chodzie i stanowią ważny element wyposażenia hotelu, którego jest właścicielem.
Mateusz od 20 lat regularnie przyjeżdża do Trójmiasta na jarmark i zawsze ma to szczęście, że coś ciekawego trafi. Kupił kwadransowy wiedeński zegar wiszący z ok. 1890 roku, kwadransowy wiedeński zegar stojący z ok. 1860 roku, obraz Czesława Wasilewskiego vel Zygmuntowicza, figurę porcelanową "Vion & Baury" z około 1870 roku, a także wiele drobiazgów ze srebra, zastawy stołowe czy austro-węgierską szablę, którą powiesił na ścianie.
- Ludzie albo lubią starocie, albo nie. Rzecz gustu. Kupują do knajp, gabinetów, do domu. Ja kupuję też do hotelu, bo to jedyny w swoim rodzaju element dekoracyjny. Lubię stylowe wnętrza, przestrzeń, w której antyki nabierają wyjątkowego charakteru. Trudno o powtarzalność tych przedmiotów. Poza kwestiami estetycznymi, to jest dobra lokata kapitału - przyznaje Mateusz.
Dziś oryginalne rzeczy z lamusa na takich targowiskach jak Jarmark św. Dominika trafiają się często, ale trzeba umieć ocenić ich jakość i oszacować wartość. Pewniejszych transkacji dokonuje się w domach aukcyjnych oraz galeriach. Kupowanie na jarmarku niesie zawsze ryzyko, ale wiadomo, że na jarmarku panuje swoisty klimat - zakupom towarzyszy dreszczyk emocji i można się potargować.
- Kupując na jarmarkach trzeba uważać, bo jest mnóstwo podróbek, holenderskich wyrobów, które nazywane są antykami. Ludzie myślą, że to, co pochodzi sprzed 45 roku, to już antyk. Dziś tak określa się nawet przedmioty z lat 60 czy 70. Prawdziwe antyki są namaszczone przez czas, to przedmioty z duszą, niepowtarzalne, markowe, jedyne w swoim rodzaju. Niektóre okazy są sygnowane, wyprodukowane na zamówienie lub z serii limitowanej - tłumaczy Mateusz.
Wyruszyliśmy na mały rekonesans. Odkrywając w sobie instynkt łowcy, oto co upolowaliśmy.
Na stoisku w połowie ulicy Straganiarskiej, u Pani Moniki, rarytasem kolekcjonerskim jest jednak nie owa figura, lecz niewielkich rozmiarów porcelanowa osłonka na doniczkę firmy Meissen. Pochodzi z 1764 roku, jest w bardzo dobrym stanie, stąd cena - 8 tys. złotych. Nasz wzrok zatrzymał się także na kryształowym komplecie kawowo-herbacianym. To czeska Bohemia w idealnym stanie. Urzekła nas filigranowością i kolorem fuksji. Za ten kilkuczęściowy zestaw Pani Monika liczy sobie 5 tys. złotych. Połowę tego trzeba zapłacić za tacę - okaz dość rzadki, wszak to srebrna taca (Gebruder Hepp Pforzheim) produkowana tylko do niemieckich obiektów rządowych, teatrów i oper.
Na stoisku pana Wiesława, który przyjechał na jarmark po raz czwarty aż z okolic Zakopanego, w ciągu straganów po lewej stronie od Hotelu Hilton , uwagę zwraca niemiecki eklektyczny zegar z 1880 roku za 4 tys. zł oraz neorenesansowy fotel z około 1820 roku obijany tłoczoną złoconą skórą za 3,5 tys. złotych.
Na chwilę zatrzymaliśmy się jeszcze na ul. Grobla IV u pana Romana, który pierwszy raz wystawia się na jarmarku. Przejechał szmat drogi, ale nie żałuje, bo na stoisku panuje ciągły ruch i towar się sprzedaje. Pan Roman oferuje duży wybór francuskich zegarów, zwłaszcza kominkowych. Można tu kupić zegar Empire z XIX wieku z brązu wraz z dwoma świecznikami w komplecie za 4 tys. zł, zegar z końca XIX wieku z oryginalnym mechanizmem za 5 tys. zł, czy kominkowy zegar z 1870 r. z figurą, na szczycie której znajduje się lampa naftowa. Za ten egzemplarz trzeba zapłacić 3,5 tys. złotych.
Ładnie prezentują się zegary Boulle. Okazuje się, że to nie są niestety oryginały. Choć to współczesne repliki i kosztują niemało, bo 3,3 tys. złotych, to mają wzięcie. Pan Roman w swojej galerii z duszą, którą prowadzi w Sanoku, ma jeden oryginalny zegar Boulle za 11 tys. złotych. To w sumie okazyjna cena, wszak nie jest tajemnicą, że mahoniowe zegary Boulle sięgają kwot dużo wyższych, rzędu 30-40 tys. złotych. Pośród licznych płócien, jak magnes uwagę przyciąga lekko ukryty olbrzymi kredens z 1870 roku. Sygnowany inicjałami CM, pewnie został wykonany na zamowienie. Czy polski (gdański) czy lwowski, trudno właścicielowi powiedzieć. Cechą wyróżniającą są rzeźbione lwie głowy. Ten solidny mebel właściciel wycenił na 12 tys zł.
Skąd wystawcy mają te "perełki", którymi handlują na jarmarku? Jedni kupują na Allegro, inni przywożą z zagranicy, czasem przynoszą na sprzedaż ludzie nieświadomi tego, co posiadają.
- Figurę trafiła zupełnie przez przypadek moja babcia, kiedy była w Szwecji - przyznaje Pani Monika. - Z kolei ten kryształowy komplet dostałam kiedyś w prezencie. Od kogo, nie mogę zdradzić - uśmiecha się tajemniczo.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (79) 3 zablokowane
-
2013-08-10 09:08
Uwielbiam spacerować wśród stoisk ze starociami. (6)
Można przenieść się do starych czasów. Zawsze kupuję filiżaneczki. Ceny sprzedawcy mają przystępne i chętnie się targują jak w krajach arabskich.
- 84 12
-
2013-08-10 09:35
(1)
kryształowy komplet dostałam kiedyś w prezencie. Od kogo, nie mogę zdradzić...
jak to od kogo, takiego jednego co nocą domy odwiedza :)- 14 4
-
2013-08-11 00:45
Ja chcialem kupic pewna stara rzecz, ale sprzedawca nie chcial slyszec o targowaniu sie
olalem to bo i tak na alegro taniej moge kupic wszystko przez caly rok
- 5 1
-
2013-08-10 10:07
(2)
przebitka na porcelanę jest nierzadko koszmarna w stosunku chociażby do alledrogo.
- 10 2
-
2013-08-11 08:34
wszystko z holandii (1)
Wystarczy zmienic obicie i macie swoj neorenesansowy fotel za 3500 zl , wpiszcie sobie aktief groep w Internecie
- 2 0
-
2013-08-11 15:19
Holendrzy są znani z tego ze oszukują...
- 0 0
-
2013-08-11 16:14
niesamowito
kurcze tez sie zawsze przenosze w czasie hehe
- 0 0
-
2013-08-10 09:09
Jeszcze rozumiem tych, co lokują w tym kapitał. (14)
Natomiast jeśli o mnie chodzi, to za darmo bym czegoś takiego nie wziął. Już prędzej kupiłbym TV o kilka cali większy z jakimiś dodatkowymi funkcjami (z których pewnie nigdy bym i tak nie korzystał), niż zagracał sobie mieszkanie śmieciami.
- 46 169
-
2013-08-10 09:13
heheh albo inne badziewiarskie sprzęty których i tak nie będziesz używał ale ważne ze w telewizji reklamowane:)
- 45 1
-
2013-08-10 09:15
(3)
To zalezy kto co lubi,telewizor kiedys sie zepsuje,a te przedmioty maja tak zwana "dusze",ale wolny wybor.Ja wole zagracic mieszkanie ksiazkami niz kupowac najnowsze cuda techniki.Pozdrawiam.
- 37 5
-
2013-08-10 09:47
(2)
Wszystko sie kiedys popsuje droga Pani. A ksiazki zżółkną i będą śmierdziały starocią
- 9 33
-
2013-08-10 11:13
Chyba nie masz żadnej książki w domu.
- 24 5
-
2013-08-12 08:33
Szanowny Panie "anonimie",ja lubie jak ksiazki smierdza starocia,ale pisalam juz kazdemu to co lubi.Pan elektronike ja starocie,wazne zeby miec swoje zainteresowania i pasje,pozdrawiam.
- 0 0
-
2013-08-10 09:17
Nic w tym złego.
Wśród olbrzymiej ludzkiej różnorodności zdarzają się ludzie obdarzeni wrażliwością na piękno i budujący się w przedmiotach wyjątkowych, oraz tacy pozbawieni tych przymiotów. Nie mnie oceniać kto lepszy, ale chyba ci pierwsi mają bogatsze życie.
- 36 0
-
2013-08-10 09:17
To Ci współczuję (3)
tylko stare jest piękne. W/g Twojego rozumowania, to jesteś osobą starszą od swoich gratów, więc zgdnie z Twoją zasadą, taką staroć trzeba ............
- 3 9
-
2013-08-10 09:37
Sam nie mam tv, podobają mi się różne starocie, ale nie wszystko co stare jest piękne i wartościowe i to Twoja wola, więc nie rozumiem tych minusów.
no i nie tylko stare jest piękne!- 6 0
-
2013-08-10 17:30
A tobie nawet wspolczucie nie pomoże
No dokończ - boisz się? Współczuję tym co cie wychowali, tez im tak grozisz?
- 1 3
-
2013-08-11 08:40
...nie dokończył bo niespodziewanego smrodu narobił w tym samochodzie.
- 0 2
-
2013-08-10 10:48
Za 50 lat na tym jarmarku
takie telewizory, iPhone'y czy inne współczesne cuda techniki będą sprzedawać za grosze :P
- 14 0
-
2013-08-10 11:35
pewnie masz 14 lat i zero swiadomosci , pewnie lubisz chinska elektronike i tandetny plastik (1)
gratuluje gustu......
- 5 9
-
2013-08-10 12:42
Minusa ode mnie dostałeś za to że nie umiesz krytykować - czemu
zaraz musisz pisać przedmówcy że ma 14 lat ? Nie można inaczej ? Nie lubię takich obrażających ludzi sformułowań: "jesteś dzieckiem", "synku", "przedszkolaku" itp. A wzorce masz - ładnie odpowiedział "Normales" i "anka".
- 16 1
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2013-08-10 09:14
od tego jest własnie jarmark by mozna było sobie to poogladac a kto che niech kupuje (2)
kiedys to był jarmark klimat rewelacja .dobrze ze choc troche z niego zostało
- 68 3
-
2013-08-10 09:59
Szkoda, że tylko trochę. Dzisiaj na Jarmarku św. Dominika w większości rządzi tandeta z hipermarketów, tylko droższa trzy razy.
- 13 0
-
2013-08-10 12:20
Maryla Rodowicz-Kolorowe jarmarki tak własnie kiedys było był niezapomniany klimat
Którego teraz przynajmniej choć trochę zostało.Współczuje tym co tego nie poznali.My przynajmniej mamy wspomnienia i nie zastąpi ich żadna chińska tandeta.
- 5 0
-
2013-08-10 09:19
Można soie popatrzeć...
- 19 3
-
2013-08-10 09:29
Ciekawe ile wśrod tych "antyków" to
postarzane chińskie badziewia
- 63 11
-
2013-08-10 09:36
Najlepszy jarmark od kilku lat (1)
Udało mi się znacznie powiększyć swoje zbiory przedwojennych gedaników - w tym o bardzo rzadką butelkę, której poszukiwałam bezskutecznie od dawna :-)
Natomiast bardzo głęboko współczuję ludziom, którzy nie potrafią docenić wartości zabytku - i mam na myśli nie tylko wartość czysto finansową, ale też wartość sentymentalną, estetyczną, informacyjną (jak coś wyglądało i jaki był kanon piękna x lat temu), czy wreszcie wartość po prostu historyczną...- 75 8
-
2013-08-11 15:22
bo oni kupują tylko Chińską tandete co jest reklamowana wtelewizji
niema reklamy nie kupują!! kupią nawet G..no zawiniete w papierek wazne by było reklamowane jak cukierek w TV i najlepiej przez celebrytka.
- 3 0
-
2013-08-10 09:37
haha, chińszczyżna ze Szczepana albo z Aledrogo
i jeszcze ten sponsor- Piwo z Tych-że niby od pokoleń :P Śniech na sali, piwo ze śląska sponsorem nadmorskiego jarmarku
- 43 16
-
2013-08-10 09:37
Trzeba pewnie nieźle się orientować (2)
w temacie, żeby kupić porządną sztukę - chińszczyzna teraz czai się wszędzie. ;)
- 57 1
-
2013-08-10 14:51
a to nie jest tak (1)
że jest napisane pod spodem Made in China ?
- 1 0
-
2013-08-10 19:59
a skąd...
...ja kupiłam starą chińską porcelanę i była oryginalna....no napisane było "made in poland" ;)
- 5 0
-
2013-08-10 09:51
Pytanie (5)
Czy mozna na jarmarku spotkac ludzi sprzedajacych stare ksiazki i komiksy?
- 32 2
-
2013-08-10 09:52
Można. Kajko i Kokosz stoją i sprzedają ;)
- 21 0
-
2013-08-10 09:56
Odpowiedź
Można, w okolicach Podwala Przedmiejskiego.
- 11 1
-
2013-08-10 09:58
tak
jest tego sporo
- 6 1
-
2013-08-10 11:26
Trzeba się targować.
Żulki mają czasami fajne starocie, ale szukając jeleni chcą 2 dychy. Jak się umiejętnie podkręci pacjenta to i za 2 zety puści.
- 5 2
-
2013-08-10 16:34
TAK
zdaje się, że na straganiarskiej,zaraz przy szkole podstawowej, a na przeciwko duzego stoiska ze starociami, jest stoisko z komiksami, od tych dawnych po najnowsze,wybór bardzo duży i można się fajnie potargować:)
- 1 0
-
2013-08-10 10:09
przecież te dwa anioły (3)
to jest kicz nad kicze. nie ogarniam ludzi, którzy inwestują taką kasę w tak mało estetyczny szajs tylko dlatego, że jest sygnowany.
- 30 20
-
2013-08-10 10:45
Pewnie dla tego że za 30lat Hans van Ahmed sobie zażyczy tego w swojej kebabowej posiadłości pod Berlinem za 30tys euro i dożywotni zapas DURUM
Ojciec pracował jakiś czas u niemca i właśnie sobie takie gadżety sprowadzał... tyle, że w tym wypadku płacił kupę kasy za coś co nie było na sprzedaż, z Polski czy Węgier, do dziś widac w nie których miejscach 3 miejsca na jakiś pomniczek w ścianie budynku a stoi tam tylko 1 :)- 1 4
-
2013-08-10 13:53
(1)
widac mało ogarniasz... wartosc tego artykułu zwiekszy sie z czasem wielokrotnie nawet jak bedzie stał pod przescieradlem w piwnicy.
- 3 1
-
2013-08-10 15:14
wartość =/= jakość
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.