• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Półwysep Helski ledwie zipie

Bożena Aksamit, Katarzyna Wiatroszak
16 sierpnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Jedynym ratunkiem dla degradowanego i rozjeżdżanego przez tysiące samochodów Półwyspu Helskiego jest wprowadzenie reglamentacji wjazdów. Jeden z najpiękniejszych i najcenniejszych przyrodniczo obszarów znika - każdego letniego weekendu na półwysep wjeżdża 12 tys. aut, a w kempingach przeznaczonych dla 400 osób przebywa 1500.

Przez dwa sierpniowe tygodnie stypendyści z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku przyglądali się wpływowi wakacyjnych gości na stan środowiska półwyspu. Wyniki prac przeprowadzonych pod kierunkiem naukowców ze Stacji Morskiej UG potwierdziły, że dalsza taka eksploatacja Helu, agresywne korzystanie z uroków tego miejsca, doprowadzi do zniszczenia półwyspu. Uczestnicy obozu - studenci kierunków ochrony środowiska w piątek przedstawili wyniki swoich prac lokalnym władzom, przedstawicielom Urzędu Morskiego, Urzędu Marszałkowskiego i instytucji zajmujących się ochroną przyrody.

Turyści notorycznie łamią przepisy drogowe, niszczą trzcinowiska niezbędne dla przeżycia i tak przetrzebionych ryb żyjących w Zatoce Gdańskiej. Przepełnione kempingi mają za mało śmietników, które nie są na czas opróżniane. Turyści nie trudzą się, żeby poszukać kontenerów, więc wyrzucanie reklamówek wypełnionych śmieciami, gdzie popadnie, jest na porządku dziennym.

- Te badania powinny stanowić przyczynek do bardziej złożonych, pełnych badań naukowych poświęconych wpływowi człowieka na przyrodę półwyspu helskiego - mówi Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej w Helu. - W żadnym wypadku nie są jednak zaniżone.

Najbardziej zaskakujący dla studentów był fakt, że kierowcy bezkarnie parkują w miejscach niedozwolonych. Jednorazowo zaobserwowali oni 56 samochodów stojących na wydmach, poboczach, przejazdach. Kolejny problem to ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż półwyspu.

- Jest używana zarówno przez rowerzystów, jak i pieszych - tłumaczy Skóra. - To prowadzi do konfliktów na drodze. Na trzech rowerzystów przypada dwóch pieszych. Niedopuszczalne jest, a niestety także to zaobserwowaliśmy, że ze ścieżki korzystają skutery, motory, a nawet samochody. Ścieżka generuje też ogromną ilość śmieci, wzdłuż niej brak koszy, zresztą koszy na półwyspie w ogóle jest za mało.

Uczestnicy piątkowej dyskusji doszli do wniosku, że wina leży po obydwu stronach. Turyści nie przestrzegają zasad, a władze ich nie egzekwują. Policja nie karze źle parkujących, urzędnicy wydają zgody na zabudowanie betonem terenów tuż przy plaży itp.

- Trzeba zacząć poważnie myśleć o wprowadzeniu reglamentacji wjazdów na Półwysep Helski - mówi wicemarszałek województwa Mieczysław Struk, wieloletni burmistrz Jastarni. - Wjeżdżałoby tyle samochodów, ile jest miejsc parkingowych, i ci turyści, którzy mają wykupione kwatery. Opłata za wjazd spowodowałaby, że kilkugodzinni goście, którzy przyjeżdżają się wykąpać i zazwyczaj parkują w miejscach niedozwolonych, zrezygnowaliby z pobytu. Musimy zacząć działać, póki jest co ratować. Jeszcze kilka lat, a półwysep będzie wyglądał jak po katastrofie ekologicznej.
Gazeta WyborczaBożena Aksamit, Katarzyna Wiatroszak

Opinie (174) ponad 10 zablokowanych

  • Plusem jechania autem jest

    że nie ma ograniczenia ilości bagażu, co czasem ma znaczenie. Można sobie też zrobić po prostu luzacką wyprawę ze zwiedzaniem po drodze itp. Bardzo lubię takie podróżowanie, bo zawsze można sobie gdzieś zjechać po drodze jak się zauważy coś interesującego w pobliżu.
    Poza tym, jakie tysiące km? Z Katowic np. do Krka jest nieco powyżej 950 km. 10 godzin jazdy, nie wiem czy czasowo nie wyszłoby krócej niż na Hel.

    • 0 0

  • "Zresztą ja to nigdy nie rozumiałem ludzi co sobie gdzieś tam jeżdżą za niewiadomo jakie piniondze. "

    I chyba głównie o to chodzi, że nie rozumiesz, ale nie szkodzi. Jak się domyślam, jest pewnie jeszcze sporo innych rzeczy, których nie rozumiesz, więc zapewne jesteś przyzwyczajony.
    Przyjmij to po prostu za fakt, że są ludzie którzy sobie lubią gdzieś pojechać. Ot tak, żeby sobie wymoczyć tyłek w morzu, coś pozwiedzać, zjeść rybkę albo inne morskie żyjątko, przejść się nadmorskim bulwarem, połazić po skałach. Za swoje jadą, nie za twoje, więc zabronić im nie możesz.

    • 0 0

  • zasadniczo może i racja, ja na ten przykład lubię wstawać o 4. rano i być w pracy o 6.00, a nie o 9.00 i też są tacy co tego nie rozumieją

    • 0 0

  • Różnica jest taka

    że Twój pracodawca Ci płaci za konkretne godziny pracy i wymaga żebyś w nich był w pracy. No chyba, że sam sobie możesz wybierać godziny pracy, wtedy możesz sobie przychodzić choćby i o 2 w nocy, mnie tam nic do tego o której kto wstaje.

    • 0 0

  • zwis

    od sprzątania w hotelu jest pokojowa,płacą jej za to

    • 0 0

  • no i dobrze, płaci za konkretne, a ja mu robię bonusa - 4 godziny za darmo, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty, a co do "płacą jej za to" to ja się tylko cieszę, ale to nie znaczy, że jej chamstwo musi dokładać nieprzyjemności do i tak nieprzyjemnej pracy. ja to się staram o innych czasem też pomyśleć. już kończę, bo jakby odchodzimy od tematu. ;)

    • 0 0

  • Do Zwis(a)

    Może i płacą pokojówce za to,ale kulturalny człowiek swoje g.... potrafi po sobie posprzątac.To świadczy o jego poziomie jak zostawia ufajdany kibelek kto przebywał w pokoju to jego wizytówka.

    • 0 0

  • Struk - neokomunista...

    Najlepiej - jak za komuny - zakaz wstępu i tylko "ważniaki" mogą jechać za szlaban.
    To już było...
    Ekologia - dewiacja psychiczna.
    Pomyślcie o miliardzach niewinnych wirusów, które zabijacie antybiotykami drodzy ekolodzy! Leczcie się na głowę...

    • 0 0

  • Reglamentacja wjazdów - co za bzdura

    Najłatwiej zakazać i już. Co to za głupi pomysł. Niech zatrudnią wiecej sprzątaczy, policjantów, odcholują kilka furek i ludzie się oduczą. Zresztą wszędzie są znaki zakaz parkowania ale panuje przeświadczenie, że i tak nas nie odcholują wiec wszyscy stają. Trzeba zacząć egzekwować przepisy to ludzie zaczną ich przestrzegać!
    Mietek, sam sie zreglamentuj!!!

    • 0 0

  • Proste rozwiązanie:
    1. zakaz wjazdu pojazdów mechanicznych na teren półwyspu pomiędzy majem, a wrześniem. Wjazd tylko dla pojazdów z identyfikatorami.
    2. za zaśmiecanie półwyspu powinno się nakładać na "turystów" grzywny/mandaty po 1000zł,
    3. wprowadzić rygorystyczne przepisy eksploatacji półwyspu - w tym ograniczenie budowy nowych "apartamentowców", stawiania kolejnych bud drewnianych z podłym żarciem, bezwzględne karanie osób winnych niszczenia fauny i flory.
    Względy ekonomiczne można pogodzić z ochroną środowiska. Przecież to logiczne, że każdy przedsiębiorca chętny do czerpania zysków z odwiedzających półwysep turystów, powinien dbać o własne miejsce prowadzenia interesów. To co jest dla mnie niezrozumiałe, to krótkowzroczność tych ludzi - jeśli doprowadzą swoją bezmyślnością do katastrofy ekologicznej, to nie będą mieli gdzie tych interesów prowadzić. To samo tyczy się turystów. Jeśli nie będą sami dbać o miejsce swojego wypoczynku, to zostanie im co najwyżej Zalew Zegrzyński, pełen sików i pustych puszek po piwie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane