• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śmiertelny wypadek na terenie stoczni Nauta

Patsz
15 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (90)
aktualizacja: godz. 14:17 (15 listopada 2022)
Policjanci informacje o zdarzeniu w stoczni Nauta otrzymali po godz. 9. Policjanci informacje o zdarzeniu w stoczni Nauta otrzymali po godz. 9.

Po godz. 9 doszło do wypadku na terenie stoczni NautaMapka w Gdyni. Nie żyje 53-letni mężczyzna, na którego spadła blacha. Na miejscu pracowali prokurator, policjanci oraz inspektor Państwowej Inspekcji Pracy. Zaczęło się dokładne wyjaśnianie okoliczności zdarzenia.



Aktualizacja godz. 14:17 Jak wynika z informacji prokuratury zmarły pracownik wykonywał prace spawalnicze. Śmierć poniósł na miejscu, w wyniku obrażeń ciała.

Odbywał się nad nim transport dźwigiem blachy. Nie wiadomo, dlaczego blacha spadła na pracownika. To będzie przedmiotem wyjaśnień prokuratury.

Śledztwo będzie prowadzone w sprawie śmiertelnego wypadku przy pracy.

Z informacji przekazanych przez Stocznię Nauta wynika, że zmarły nie był pracownikiem tej stoczni, lecz innej firmy wykonawczej.



Wiadomość o zdarzeniu otrzymaliśmy od czytelników w Raporcie z Trójmiasta.

Jak relacjonuje czytelnik, podczas transportu blachy ładunek się wypiął z uchwytu, upadając na pracownika.

Do policjantów informacja o zdarzeniu dotarła po godz. 9.

- Na miejscu pracuje technik, grupa dochodzeniowo-śledcza i biegli. Jest też inspektor Państwowej Inspekcji Pracy. Zdarzenie dotyczy 53-letniego mężczyzny - informują policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane. Na miejscu jest też prokurator.

Potwierdzają się doniesienia, że do wypadku doszło podczas czynności transportowania blachy.

Więcej informacji wkrótce.
09:56 15 LISTOPADA 22

Wypadek na terenie stoczni Nauta (25 opinii)

Na terenie Stocznia Nauta SA doszło do śmiertelnego wypadku. Podczas transportu blachy ładunek się wypiął z uchwytu upadając na pracownika.
Na terenie Stocznia Nauta SA doszło do śmiertelnego wypadku. Podczas transportu blachy ładunek się wypiął z uchwytu upadając na pracownika.
Patsz

Miejsca

Opinie (90) ponad 20 zablokowanych

  • Dni bez wyoadku

    0

    • 4 5

  • (1)

    W 1997 roku w tej stoczni zginął mój kolega Marek. Wpadł z doku do kanału. Źle mi się kojarzy ta stocznia.

    • 13 8

    • Tak pamiętam przechodził z doku na dok pracowałem z nim...

      • 0 0

  • Wypadek

    Wyrazy Współczucia dla rodziny . Życie tak krótkie jest ,wystarczy jedna chwila i koniec ! Biedny człowiek , idąc do pracy nie wiedział że już nigdy z niej nie wróci .Bardzo bardzo przykre .

    • 44 0

  • Oooo

    W tych stoczniach spółek na morgi u nas w kraju taki zwyczaj że kiedy ma być kontrola to BHP już wie prędzej i zaczyna się fikcyjne sprawdzanie i by na ten dzień wszystko grało normalna parodia.
    W spółkach brak odpowiednich ciuchów i obuwia kaski to mało który nosi tam jest zbieranina ludzi. Swego czasu oni tam tak popijali że behapowiec musiał już w szatni stać z alkomatem tam jest poezja i podstawowe pytanie kto to kontroluje.

    • 15 11

  • Hakowy (2)

    Hakowy tylko i wyłącznie.On odpowiada za wszystko

    • 5 18

    • I tu

      się kolego mylisz

      • 6 4

    • Hahaha. Hakowy może powiedzieć "nie jedz" i jaki wplyw ma hakowy na dzwigowego?

      Hakowy powie nie jedź, dzwigowy na niego warknie jaki to on niedouczony. Przecież hakowy robi kurs za 350zl, dzwigowy ma laaaata doświadczenia. Inny dzwigowy zawarczy na radiu, jeszcze inny coś doda, cała stacja się śmieje i hakowy nic nie mowi, śniadanie zje przy doku żeby dzwigowi beki nie kręcili z niego... kto udowodni że hakowy powie" nie możesz jechać " i że operator go nie posłuchał? To tak jakby Duda powiedział do Putina " nie strzelaj już "

      • 2 2

  • trzeźwy?

    • 1 9

  • Interesant.

    Wg. Prawa, dzwigowy nie ma prawa poruszać się dźwigiem z ładunkiem jesli w trakcie manewru są w okolicy ludzie. Gdyby za wszystko odpowiadał poddzwigowy to dzwigowy mógłby nie mieć szyb w kabinie i zakryte oczy. Przed podjęciem manewru poddzwigowy i dzwigowy powinni się upewnić czy ładunek jest odpowiednio zabezpieczony. Uczono mnie aby zawsze zakładać 2 zabezpieczenia, jeśli jedno zawiedzie, jest drugie. Do tego linka kierunkowa przez która jest większa kontrola nad ładunkiem z ziemi - oczywiscie dluga! By nie być w zasięgu niebezpieczeństwa. Nastepnie odsunięcie od zagrożenia wszystkich osób postronnych, nie wolno jeździć z ładunkiem nad głowami!!! Jesli ktoś się nie odsunie, dzwigowy czeka tak długo, aż pracownik zlecajacy transport wpłynie wraz z poddzwigowy na odsunięcie się osób zagrożonych... Zbyt długo nic się nie stało, ofiara spowodowała to że nikt już nie przejdzie pod ładunkiem. Niestety warto wejść na stocznie i zobaczyć jakie transporty są prowadzone nad głowami wysoko u góry, i nie chodzi mi o tonę czy 3 tony. Jeśli operator pracował na umowę o pracę to może spać spokojniej, jeśli pracował na własnej działalności co jest tam popularne, to znając choć trochę prawo, nie ciężko się domyślić ze jako uslugodawca, on odpowiada własnym sumieniem i majątkiem za szkody które powstały w wyniku jego niedbalstwa. Jeśli kurier potraci świadomie czlowieka to odpowiada kurier czy firma która go zatrudniła?

    • 14 5

  • Mnie uczyli że "pod zawieszonym ciężarem przebywać nie wolno". (1)

    I nie rozumiem tłumaczeń, że to, że tamto. Że plan, że premie, że się nie da, itp, itd.
    Nie wolno i już! Nieważne czy na dole pracuje jedna osoba czy 500. Nie można nad nimi przenosić ładunków.

    • 50 3

    • Dokladnie

      I tak właśnie wygląda praca ukraińsko polska w naszych stoczniach , dlatego nie podejmuję tutaj pracy w tym chorym kraju obecnie pracuje w Niemieckiej stoczni i jakikolwiek ciężar jest transportowany to miejsce jest odcięte biało czerwoną taśmą mimo to szczere kondolencje dla rodziny

      • 12 6

  • Pamietam jak w 70- tych latach dorabialem sobie w Stoczni Gdanskiej w Studenckiej Spoldzielni Techno Service.

    Bylismy konkurencja dla kobiecej Marlinki, czyli pan sprzatajacych- tak jak my- statki. Biedule mialy chyba jeszcze nizsze stawki niz my, studenci. Pewnego razu po zejsciu ze statku i w drodze na nastepny zobaczylem makabryczny wypadek: z dzwigu zerwal sie kawal blachy lub fragmentu przyszlej burty do pospawania. Spadlo prosto z nieba na stoczniowca, ktorego wprost wbilo w ziemie. Niezwlocznie zjawil sie lekarz ze stoczniowego szpitala, ktory rzucil sie konajacemu stoczniowcowi na ratunek. Reka pokazal, zeby dzwigowy podniosl ciezar, zblizyl sie do ciezko rannego i rozpoczal jego reanimacje. I wtedy ladunek ponownie zerwal sie z haka dzwigu i przygniotl obu. Skutecznie, na smierc.

    • 4 0

  • Stena line I Stocznia jeden syf zero bhp.

    W Gdańsku tez doszło do tragedii nie zyje chlop stena scandica.
    Poszło pod dywan niestety.
    Stena W Gdyni chlop wyskoczył za burtę niby nie pracował i też pod dywan.

    • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane