• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jaka przyszłość czeka naszą flotę wojenną?

Michał Lipka
13 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Okręty typu Orkan dopiero niedawno doczekały się uzbrojenia rakietowego. Okręty typu Orkan dopiero niedawno doczekały się uzbrojenia rakietowego.

Profesjonalizm polskich oficerów i marynarzy często był i jest chwalony przez naszych sojuszników. Niestety od jakiegoś czasu możemy odnieść wrażenie, że nasza flota nieuchronnie stacza się po równi pochyłej...



28 listopada obchodzić będziemy 95. rocznicę wydania przez Marszałka Józefa Piłsudskiego znamiennego dekretu powołującego do życia Polską Marynarkę Wojenną. Od tego czasu biało-czerwona bandera obecna była na niemal wszystkich morzach i oceanach świata, biorąc udział w operacjach bojowych, misjach humanitarnych czy też akcjach antyterrorystycznych.

Jak przedstawiała się sytuacja polityczna Polski po zakończeniu II wojny światowej wie każdy z nas. Nasze wojsko musiało być w ciągłej gotowości do odparcia ataku kapitalistów. Tworzono również plany ewentualnych ataków na zachód, mających rozszerzyć radziecką strefę wpływów. Wobec tego, niemalże każdy rodzaj sił zbrojnych miał swój "złoty okres", podczas którego modernizowano siły, dostosowując je do aktualnych i przyszłych potrzeb.

Floty zmiany również nie ominęły - do służby wchodziły nowe okręty (w tym po raz pierwszy rakietowe), budowane głównie w polskich stoczniach (obok oczywiście tych zakupionych w ZSRR). Jednostki te więcej czasu spędzały na ćwiczeniach morskich i rejsach szkoleniowych, niż stojąc w portach.

A jak to wygląda dziś?

Złośliwi mogą dziś powiedzieć, że warszawscy decydenci cytują powiedzenie z dwudziestolecia międzywojennego "a na północy może morze, a może nie morze". Od 20 lat Polska Marynarka Wojenna nie otrzymała żadnego nowego okrętu, natomiast znaczną ich liczbę wycofano ze służby. Mogą się teraz odezwać głosy oburzenia, przypominające o ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki", który podniósł banderę w 2001 roku czy też o okrętach podwodnych typu Kobben, które weszły do polskiej służby w latach 2002-2004. Jest tylko jedno "ale" - "Czernicki" swe pierwsze wodowanie miał w 1991 roku jako stacja demagnetyzacyjna dla floty byłego ZSRR (wraz z rozpadem "wielkiego brata" pojawił się problem z odbiorem okrętu, który na decyzję, co z nim począć musiał czekać 10 lat uwiązany do nabrzeża stoczniowego), natomiast Kobbeny, mimo gruntownych modernizacji są jednostkami z lat 60. ubiegłego wieku.

Niestety, gdy przyjrzymy się innym polskim okrętom, wcale nie będzie lepiej - na przykład z niszczycielami min typu Flaming jest podobna sytuacja jak z Kobbenami; podniesienie bandery w latach 60., a potem liczne modernizacje, które mimo ogromu prac nie są w stanie zmienić wieku i zużycia jednostek. Oczywiście mamy też jednostki rakietowe typu Orkan - w miarę nowe, bo do służby wchodziły w latach 1992-1995, ale trzeba tu zaznaczyć, że przez szereg lat "rakietowymi" były tylko z nazwy, bo brakowało środków na zakup i wyposażenie ich w główną broń czyli rakiety.

Dary nie do końca bezpłatne

Mamy dozorowiec ORP "Kaszub", który podobnie jak ORP "Ślązak" (czyli niesławy Gawron, o którym będzie jeszcze mowa) miał być pierwszym z serii nowych jednostek dla naszej floty. Niestety na pierwszym się skończyło, a sama jednostka, podobnie jak i część innych okrętów, mimo remontów nie młodnieje.

Nie sposób tu nie wspomnieć o amerykańskiej myśli technicznej, czyli przekazanych Polsce jako dar fregatach Oliver Hazard Perry. Prezent to był darmowy, ale już za uzbrojenie, śmigłowce, części i jeszcze kilka innych rzeczy niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania jednostek trzeba było zapłacić. Niedawno można było przeczytać informacje o konieczności wycofania tych jednostek ze względu na problemy z wykonywaniem napraw i wiekiem samych okrętów, jednakże wobec potrzeby wypełniania obowiązków sojuszniczych i szkolenia załóg, ostatecznie postanowiono skierować je do remontu (a przynajmniej jeden z nich).

Czytaj także: Okręty podwodne kupimy od Niemców.

Najszybsze okręty naszej floty, czyli dwie jednostki rakietowe typu Tarantul od 2008 roku przy nabrzeżu stoczniowym oczekiwały na decyzje o swoim dalszym losie. Mówiło się o całkowitej modernizacji i zastąpieniu przestarzałego uzbrojenia rakietowego bardziej nowoczesnym. Potem już tylko o podstawowym remoncie umożliwiającym ponowne wejście jednostek do służby. Decyzje co zrobić dalej, zmieniały się dość często, aż wreszcie zapadła ta ostateczna i nieodwołalna - opuścić banderę.

Czy wymaga to jakiegokolwiek dodatkowego komentarza? W najczarniejszych wizjach, biorąc pod uwagę nieuchronną potrzebę wycofywania dalszych jednostek, już za kilka lat mogłoby się okazać, że nasza marynarka dysponowałaby 3 okrętami typu Orkan, 1 okrętem podwodnym typu Kilo, 1 okrętem dowodzenia siłami obrony przeciwminowej, 1 okrętem muzeum (złośliwi twierdzą, że obecnie "Błyskawica" jest najlepiej zachowanym polskim okrętem) i być może kilkoma trałowcami.

Ministerstwo Obrony Narodowej doszło do wniosku, że na północy jednak jest może morze i nadszedł czas na modernizację naszej floty. Plany zapowiedziane przez premiera i Ministra Obrony Narodowej są naprawdę imponujące - program modernizacji sił morskich przewiduje do 2022 roku wprowadzenie do służby 20 (!) nowych okrętów, nie licząc nowych samolotów czy śmigłowców dla marynarki.

Ambitne plany - po raz kolejny

Obok okrętów podwodnych (plany zakładają zakup 3 jednostek, choć już pojawiają się problemy z określeniem, jakiego mają być one typu oraz jaką konfigurację uzbrojenia mają posiadać - wyposażenie ich w wyrzutnie rakietowe jest co najmniej sprawą dyskusyjną), mają to być m.in. niedoszła korweta przemianowana obecnie na patrolowiec ORP "Ślązak" (okręt wyposażony jest już w zasadnicze mechanizmy i urządzenia niezbędne do jego funkcjonowania, więc teraz należy tylko rozwiązać sprawę uzbrojenia, a termin 2016 roku jako wejścia do służby może być nawet terminem realnym), nowe niszczyciele min, okręty obrony wybrzeża (ma to być nowy typ w naszej flocie - póki co wiadomo tylko, że jednostki mają wypierać ok. 2000 ton i mieć długość ok. 100 metrów) oraz... Głuptak, czyli pojazd służący do wykrywania i neutralizowania pół minowych.

Patrząc wstecz można odnieść wrażenie, że równie ambitne plany już kiedyś były - tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, gdy mówiono, że w skład naszej marynarki mają wejść pancerniki, krążowniki i liczne flotylle niszczycieli... Powiedzmy sobie szczerze, tamte plany były nierealne, lecz te nowe, przy zachowaniu przez władzę konsekwencji w realizowaniu swych obietnic, mogą być zrealizowane, a dzięki temu Marynarka Wojenna niebawem może stać się nowoczesnym rodzajem sił zbrojnych.

Do czego nam ta Marynarka?

Oczywiście teraz może paść pytanie - po co to wszystko? Mamy przecież nowoczesny Nabrzeżny Dywizjon Rakietowy, który w razie jakiegokolwiek konfliktu jest w stanie obronić nasze wybrzeże. Po co nam nowoczesne okręty podwodne, skoro strefą naszego zainteresowania i potrzeb jest Bałtyk? Pół biedy, kiedy coś takiego mówią laicy, ale kiedy w wywiadzie mówi coś takiego Minister Obrony Narodowej, to jest to już problem.

Otóż prawda jest nieco inna, o czym nie wszyscy pamiętają. W Zadaniach Operacyjnych Marynarki Wojennej i Strategii Obronności RP możemy bowiem wyczytać jasno, iż obok "obrony interesów państwa na polskich obszarach morskich, morskiej obrony wybrzeża oraz udziału w lądowej obronie wybrzeża we współdziałaniu z innymi rodzajami sił zbrojnych w ramach strategicznej operacji obronnej (...) Marynarka Wojenna utrzymuje zdolności do realizacji zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa zarówno w obszarze Morza Bałtyckiego jak i poza nim.

Podstawowym zadaniem Marynarki Wojennej jest obrona i utrzymanie morskich linii komunikacyjnych państwa podczas kryzysu i wojny oraz niedopuszczenie do blokady morskiej kraju. W ramach dostosowania sił morskich Rzeczypospolitej Polskiej do wymagań sojuszniczych, Marynarka Wojenna dysponować będzie jednostkami zapewniającymi aktywny udział w projekcji sił połączonych NATO i UE."

Należy pamiętać, że w przypadku jakiegokolwiek konfliktu żołnierzy wraz z lekkim sprzętem możemy przetransportować drogą lotniczą - ciężki sprzęt w większości planów logistycznych transportowany jest jednak drogą morską, a do tego już potrzeba nowoczesnych okrętów i wyszkolonej kadry.

Wspomniane zmiany naszej floty nie ograniczą się wyłącznie do wycofywania i wprowadzania nowych jednostek. Modernizacji ma być bowiem poddane całe dowodzenie naszej armii. Z końcem roku z Gdyni zniknie Dowództwo Marynarki Wojennej, które zostanie rozwiązane (podobnie jak Dowództwa Wojsk Lądowych, Lotniczych i Specjalnych). Jego miejsce zajmie Inspektorat Marynarki Wojennej, który wejdzie w skład Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie.

Na wybrzeżu pozostanie natomiast Dowództwo Komponentu Morskiego, czyli dawne Centrum Operacji Morskich. Już teraz odzywają się głosy sprzeciwiające się takiej decyzji - m.in. posłowie z sejmowej Komisji Obrony Narodowej chcą wystąpić do rządu z sugestią pozostawienia Dowództwa MW na wybrzeżu (tak jak ma to miejsce we wszystkich państwach nadbałtyckich). Jaka będzie ostateczna decyzja - czas pokaże.

Na koniec warto przypomnieć słowa arcybiskupa Jana Skolikowskiego, który w "Rozmowie kruszwickiej" z roku 1573 roku słusznie uważał, że "Każdemu panu i narodowi więcej na morskim państwie zależy, niźli na ziemskim. Kto ma państwo morskie, a nie używa go, albo je sobie da wydzierać, wszytkie pożytki od siebie oddala, a wszytkie szkody na się przywodzi, z wolnego niewolnikiem się stawa, z bogatego ubogim, z swego cudzem".

Opinie (200) 3 zablokowane

  • hahahaha (1)

    juz widze te 20 nowych okretow. przy zachowaniu przez władzę konsekwencji w realizowaniu swych obietnic,o ktorej autor pisze,spodziewam sie co najwyzej pieciu motorowek i dwoch pontonow.

    • 5 1

    • Jeszcze kajaki i rękawki dmuchane, są świetne, nigdy nie utonąłem.

      • 1 0

  • (1)

    to są jakieś żarty ??

    • 2 1

    • Nie, to dowcipy.

      • 0 0

  • Utopijne ambicje (4)

    Nie zgadzam się z poglądem autora artykułu, jakoby Polsce były potrzebne okręty wojenne zdolne do operowania poza Bałtykiem. Polska swoje zobowiązania sojusznicze nie musi realizować poprzez dysponowanie okrętami, które nie będą miały żadnego znaczenia dla jej obronności. Każde państwo NATO posiada środki adekwatne do jego warunków, i takie stawia do dyspozycji sojuszu, kiedy jest potrzeba. Polska nie jest typowym krajem morskim, jak państwa zachodniej Europy, a mały i dosyć płytki Bałtyk nie uzasadnia posiadania floty wojennej. Do obrony naszej północnej granicy wystarczy lotnictwo i lądowa obrona wybrzeża wyposażona w zaawansowany rakietowy system obrony oraz niezbędne niewielkie jednostki pływające.
    W czasie II wojny światowej polskie okręty okazały się całkowicie nieprzydatne dla obrony kraju. Obecnie, tak naprawdę nic się pod tym względem nie zmieniło.
    Uważam, że należy przeznaczać środki na skuteczną obronę, a nie finansować kosztownych zabawek i utrzymywać niepotrzebne etaty w marynarce wojennej.

    • 10 4

    • (2)

      Yes, yes, yes, yes, yes, zdechł pies.

      • 0 1

      • (1)

        Podpis adekwatny do wpisu(ów).

        • 1 0

        • Rozgryzłeś mnie. Dam Ci plusa.

          • 0 0

    • Można się nie zgadzać z opiniami innych - ale trzeba wykazać odrobine wiedzy żeby wyrażać własne :( Pozdr

      • 0 0

  • Taaaa.... (1)

    Do czego aktualna wladza doprowadzila... do upadku...

    • 2 1

    • Przewróciło się, niech leży.

      • 0 0

  • za Tuska wszystko stacza się po równi pochyłej (2)

    • 6 2

    • (1)

      To narzędzie proste.

      • 2 0

      • Za kaczyńskiego zbudujemy flotę niszczycieli....

        Jakoś już kaczyński był, i nic nie zbudował!

        • 1 1

  • no przecie mamy ORP Błyskawica

    • 2 0

  • Wstyd biegać dziś po Gdyni w mundurze Mar. Woj !!! (1)

    • 2 1

    • Ja mogę biegać, jestem bezwstydny. Ale nie chcą mnie przyjąć bo jestem skończonym idiotą.

      • 0 0

  • Panie Lipka, niby Pan doktorant a polski język jest widać za trudny. " natomiast ze służby wycofano ich znaczną ilość." Okręty są policzalne, wiadomo ile wycofano sztuk, więc nie "ilość" tylko "liczba". Rany jak mnie wkurza ta wszechobecna "ilość"...

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 2 0

  • konfrontacja z ruska flota predzej czy pozniej (1)

    • 0 0

    • Rąbniemy im z kałacha, damy radę, nie martw się.

      • 0 0

  • (1)

    Niestety Marynarka Wojenna od zawsze była niedoceniana przez analfabetów i ignorantów. Piłsudski niestety wpisał się w ten krajobraz.
    Nie ma już tak wybitnych postaci jak admirał Unrug którego wizja Floty do dziś jest aktualna ( pozostał adm Łukasik zakrzyczany przez hołotę). Mamy za to klichów,rostowskich i dziesiątki podobnych szkodników wszelkich opcji politycznych.

    • 8 1

    • Nie przejmuj się, jakoś to będzie.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane