- 1 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (350 opinii)
- 2 Oszukane "30 stopni" w majówkę (33 opinie)
- 3 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (273 opinie)
- 4 "Majówkowa dyspensa": hit czy kit? (116 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska 1734. Część 3 (20 opinii)
- 6 W Oliwie kwitną wiśnie jak w Tokio (75 opinii)
Komornik zajął sopocką uczelnię. Bezprawnie i tylko na chwilę
10 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat)
Studenci Europejskiej Szkoły Wyższej w Sopocie zostali w sobotę wyeksmitowani z akademika i siedziby uczelni, którą na wniosek byłego rektora zajął komornik. Odwołano zajęcia i sesję egzaminacyjną. Nowy dyrektor szkoły zapewnia jednak, że jeszcze dziś wszystko wróci do normy.
- To był szok, scena jak z filmu. W sobotę o 8 rano, nasze pokoje naszedł komornik w towarzystwie policjantów. Kazał natychmiast się pakować i opuścić budynek. Bez słowa wyjaśnienia, po prostu ze wszystkimi rzeczami wylądowaliśmy na ulicy - opowiada Julia, mieszkanka akademika. - Powiedziano nam tylko, że możemy zostawić swoje rzeczy w pobliskim hotelu Miramar.
Jak udało się ustalić, to nie zadłużenie uczelni było powodem przejęcia jej części przez komornika. Najprawdopodobniej chodziło o spór prawny między dawnym rektorem Henrykiem Piękosiem a byłym wykładowcą uczelni, Mariuszem Laudą, który dzierżawi od niego budynek hotelu.
Dawny rektor, chcąc odzyskać od byłego wykładowcy uczelni dług za dzierżawę, złożył oświadczenie, w którym oznajmił komornikowi, że w szkole znajdują się należące do dłużnika dobra, które należy zabezpieczyć. To miało stanowić główny powód zajęcia szkoły i eksmisji studentów.
Janusz Hirsch, obecny dyrektor uczelni, twierdzi jednak, że wniosek wierzyciela był bezprawny i że to jedynie przykrywka przed obawą o wypłynięcie niewygodnych dla byłego rektora faktów.
- Egzekucja komornicza była efektem ugody zawartej pomiędzy Henrykiem Piękosiem, czyli byłym rektorem szkoły, a Mariuszem Laudą, dawnym wykładowcą na tej uczelni. Obaj wiedzą, że mamy dokumenty, z których jasno wynika, że z uczelni przez lata wyprowadzone były pieniądze na wydatki niezwiązane z uczelnią ani jej działalnością - opowiada Janusz Hirsch. - Mam na myśli choćby 120 tys. zł, które tygodniowo wychodziło na rzekome reklamy na jachtach, których w ogóle nie było, czy kilkaset tysięcy na informatory promujące szkołę, które również nie były nigdy drukowane. Komornik został wprowadzony w błąd, nie wiedział, że ci dwaj panowie oświadczyli nieprawdę składając wniosek o egzekucję.
Dawny rektor uczelni, Henryk Piękoś, był dziś niedostępny dla mediów, a właściciel hotelu, Mariusz Lauda, odmawiał uparcie komentarza w tej sprawie.
- Nie będę z wami rozmawiał - mówił do dziennikarzy Mariusz Lauda. - Nie jestem właścicielem szkoły, jestem jedynie jej dłużnikiem - tłumaczył.
Komornik Sądu Rejonowego w Słupsku również skwitował sprawę krótko: - Jestem teraz bardzo zajęty, poza tym opierałem się na prowadzonym postępowaniu zgodnie z wnioskiem wierzyciela - mówił.
Plomby, które w sobotę założył w pomieszczeniach uczelni, już dziś zostały przez niego zdjęte. Władze uczelni zapewniają, że wkrótce wszystko powróci do normy - studenci do akademików a zajęcia na uczelnię.
- Chcemy przeprosić studentów i ich rodziny za zaistniałą sytuację - mówił Hirsch. - Jeszcze dziś studenci powrócą do akademików, a od jutra będą mogli swobodnie powrócić na uczelnię. W środę zamierzamy składać zawiadomienie do prokuratury. Będziemy też starać się o odszkodowanie w tej sprawie.
Elżbieta Michalak