• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

600 godzin na rowerze w drodze do Chin

Marzena Klimowicz
10 września 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Wyprawa rowerowa "Pekin 2008"
Krzysztof Skok ze swoim rowerem, na którym przejechał samotnie ponad 10 tys. km w czasie swojej wyprawy do Chin. Krzysztof Skok ze swoim rowerem, na którym przejechał samotnie ponad 10 tys. km w czasie swojej wyprawy do Chin.

Przejechać samotnie na rowerze 10 278 km w 123 dni przez dwa kontynenty, spędzając na siodełku łącznie 600 godzin - niemożliwe? Krzysztof Skok, student z Trójmiasta udowodnił, że jak najbardziej.



Kiedy 8 kwietnia Krzysztof Skok wyjeżdżał z Sopotu w podróż życia, wielu nie wierzyło, że mu się uda - bo kto samotnie na rowerze jechałby do Chin na Olimpiadę. A jednak.

- Od dziecka dużo jeździłem - wspomina. - Gdy byłem mały zazdrościłem niemieckim turystom, którzy zwiedzali Mazury na rowerach. W końcu zacząłem marzyć o dalekich wyprawach na dwóch kółkach.

I tak się zaczęło. 30-letni student, trzeciego już fakultetu (skończył politologię na UG, Europejskie Studiach Specjalne na PG, a studiuje zarządzanie i marketing na UG) czas na treningi miał tylko w weekendy i święta. Pierwsze przygotowania zaczął w listopadzie zeszłego roku. Z wyrobieniem formy nie miał większych problemów, ze znalezieniem sponsorów - już tak. - Musiałem wiele się nachodzić. Najpierw szukanie patrona, potem sponsora, to zajęło dużo czasu, ale udało się - wspomina.



Marzą ci się dalekie wojaże za granicę?

Po zdobyciu finansów, sprzętu i zaplanowaniu trasy - ruszył z Sopotu w drogę. Przejechał dwa kontynenty. Najważniejsze punkty na trasie to: Katyń, Smoleńsk, Moskwa, Irkuck, Ulan Ude, Ułan Bator, potem Datong, Lanzhou, Szanghaj, Pekin, Władywostok. Tam wsiadł w kolej transsyberyjską i wrócił do Moskwy.

W Pekinie nie ominął najważniejszego wydarzenia - Igrzysk Olimpijskich. - Było niesamowicie - wspomina. - Najśmieszniejsze było to, że większość polskich grup miała problem z wejściem na stadiony przez... flagi. Chińskie władze określiły co prawda, jaką wielkość powinna mieć flaga, jednak nie podały które z tych wymiarów to długość, a które wysokość. Milicjanci nie wiedzieli więc jak interpretować ten przepis - wspomina Krzysztof, dodając, że chaos organizacyjny towarzyszył nie tylko igrzyskom.

Największą przeszkodą była dla niego bariera językowa - Średnio w każdej wiosce jedna osoba mówiła po angielsku. Więc kiedy przyjeżdżałem, ludzie zbierali się wokół mnie, rozmawiałem z jedną osobą, która dalej tłumaczyło to co powiedziałem, pozostałym. Jeśli nie mogłem się dogadać - gestykulowałem - wyjaśnia.

Krzysztof pamięta też serdeczność ludzi, u których zatrzymywał się na noclegi, bo przyjął zasadę, że jeśli chce się poznać dobrze daną kulturę i obyczaje jej mieszkańców, nie może spać w hotelu. - Jedna izba i blat kuchenny, na którym do snu rozkładała się część rodziny to był standard w wioskach - mówi. - Serdeczność ludzi, zresztą też. Wystarczyło nieopatrznie położyć rękę na brzuchu, co w chińskiej kulturze oznacza, że jest się głodnym, a zaraz wszyscy pytali się czy chciałbym coś zjeść.

Przyznaje, że nigdzie nie objadał się, tak jak w Chinach.

Podczas podróży przez Chiny, pojawiły się problemy ze sprzętem. - W końcu coś musiało się zepsuć - mówi Krzysztof. - Zepsuła się piasta. Choć była "made in China", nie mogłem znaleźć oryginalnej. W końcu znalazłem podróbkę innej firmy - śmieje się.

Z innych wspomnień, które przywiózł, zapamiętał drogę w Mongolii. - Na mapie widziałem asfalt, który ciągnął się przez wiele kilometrów, ale w pewnym momencie skończyła się droga. Dopiero po 20 km spotkałem robotników, którzy ją dobudowywali.

Na wyprawę Krzysztof zabrał ze sobą dobrej jakości rower z przyczepką i masę ekwipunku - łącznie 91 kg. Sam ważył wtedy prawie 75 kg. Dziennie przejeżdżał od 100 do 200 km. To musiało odbić się na zdrowiu. - Najcięższe chwile przeżyłem w drodze powrotnej w Moskwie. Tam odezwało się moje obciążone kolano - mówi. - Lekarze, którzy podejrzewali, że to mogą być problemy z łękotką, zabronili mi poruszać się przez dwa tygodnie. Dostawałem zastrzyki. Bałem się, że jeśli zablokuje mi się kolano, będę musiał zrezygnować z dalszej podróży.

Nie musiał. Dwa tygodnie względnego odpoczynku (wbrew zaleceniom medyków i tak zwiedzał) wystarczyło, by kolana nie utrudniały mu podróży.

Przez ile wiosek przejechał, ile osób spotkał, u ilu zatrzymał się na noc, nie jest w stanie zliczyć. - Każdą osobę, u której nocowałem, prosiłem o wpis do zeszytu - imię, nazwisko, adres, żeby mieć potem z nimi kontakt. Kto wie, może za jakiś czas napiszę książkę z wspomnieniami z podróży i uda mi się zawieźć im kilka egzemplarzy - rozmarza się Krzysztof, który poważnie myśli o spisaniu wspomnień.

Jednak na najbliższy czas ma bardziej przyziemne marzenia - skończyć studia, podjąć pracę i co najważniejsze wyleczyć kolana. A co potem? A potem zobaczę... - uśmiecha się Krzysztof planując w myślach już kolejne wyprawy.

Zobacz relację Krzysztofa z jego wyprawy do Pekinu

Opinie (65) 3 zablokowane

  • szmat drogi (1)

    pierwszy

    • 0 1

    • pełen podziw dla Krzysztofa

      • 0 0

  • niezle (1)

    • 0 0

    • co z Tybetemi wolnymi Chinami?

      a protestowal ???

      • 0 0

  • Gratulacje

    Gratulacje - niezła wyprawa - jeszcze ra zgratulacje.

    • 0 0

  • jak zwykle błędy - standard (6)

    Po pierwsze to NA, a nie W siodełku. A poza tym: udowodnił co? Że jak najbardziej niemożliwe? Bezsensowne zdanie. A jeszcze nie zacząłem czytać... Połowa artykułów na trójmieście robi wrażenie, jakby ich nikt 5 razy nie sprawdził przed opublikowaniem.

    • 0 0

    • Tak tak. (1)

      Żenująca prawda. Czasem myślę, że może wystarczyłoby choćby drugi raz przeczytać, co się napisało i byłby git. Od siebie pobiadolę ogólnie na interpunkcję, choć tu jeszcze nie jest tak źle.

      A rowerzyście serdecznie gratulujemy.

      Swoją drogą, skoro już znalazł sponsora nie zaszkodziłoby go dyskretnie zareklamować. Przecież dopiero wtedy to ma sens. No, Pani Marzeno, któż był taki wspaniałomyślny?

      • 0 0

      • kto był taki wspaniałomyślny?

        wystarczy się przyjrzeć koszulce Pana Krzysztofa, a jak ktoś niedowidzi to odsyłam do nazwiska;]

        • 0 0

    • mleko maruderze, proponuje zaloz wlasny portal (2)

      i tam bedziesz objawial swoj geniusz lingwistyczny.
      A innym to nie przeszkadza ze ktos bledy porobi, zdarza sie.

      • 0 0

      • Paweł zajrzyj do słownika

        sprawdź kto to jest maruder.
        Mleko święta prawda.

        • 0 0

      • a tobie proponuje nie czytac postow

        jak ci nie pasuje to znajdz sobie inny portal gdzie opinie beda ci pasowaly.
        pajac

        • 0 0

    • Nie ma to jak być domorosłym polonistą

      i "wypowiadać" się na forach w sieci. Bez obrazy ale jak nic w życiu poza ortografią nie opanowaliście to zajmijcie się czymś pożytecznym zamiast durne uwagi zwracać. Idźcie sadzić drzewka albo sprzątać matkę ziemię...

      • 0 0

  • to jest dopierow wyzwanie i przygoda. taki szmat drogi na rowerze.
    super, podziwiam i gratuluje wytrwałosci!

    • 0 0

  • Gratuluje realizacji własnych marzeń! Brawo!!

    • 0 0

  • Łącznie 600 godzin?? To chyba jakiś błąd!

    • 0 0

  • Jakby jechał samochodem, to by nie miał kłopotów z kolanem... (3)

    • 0 0

    • (2)

      w samochodzie wiecej rzeczy moze sie zepsuc

      • 0 0

      • (1)

        samochód to by ukradli

        • 0 0

        • samochodem drodzy koledzy..

          ..to by do Chin nie wjechał - zakaz jest i tyle.. Tak, co by chińczycy nie mieli komu czego zazdrościć ;)

          • 0 0

  • A to jest cos!

    j.w.

    • 0 0

  • 1 raz jakas normalna podroz warta opisania (1)

    bo dotychczaas to jakeis fanaberie sponsorskie umieszczali jak to jakis "bohater" i w doatku sponsorowany na motorze do portugali sie dostal :)

    gratuluje panie krzychu!

    • 0 0

    • Hehe, dokładnie!

      W lipcu byłem we Francji na osiemnastoletnim Kawasaki GPZ i jakos nikt o tym nie pisał :)

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane