Sprzęt AGD, muszla klozetowa, suszarka do bielizny i wiele innych przedmiotów codziennego użytku, jakie kradną żołnierze rosyjscy na Ukrainie, złożono przed wejściem do Konsulatu Generalnego Federacji Rosyjskiej przy ul. Batorego
w Gdańsku. Na środę zaplanowano kolejny protest - tym razem przeciw wojennym gwałtom.
jest potrzebna, buduje ducha, pozwala nie zapomnieć o tej tragedii
69%
uważam, że liczy się wyłącznie konkretna i wymierna pomoc materialna
13%
nie podoba mi się, niepotrzebnie podsyca emocje
18%
"Dary" dla rosyjskiej armii pojawiły się przed konsulatem przy ul. Batorego we Wrzeszczu w ramach protestu "Daj coś z worka dla orka" zorganizowanego przez
Angelikę Dobies i grupę "Protesty Trójmiasto".
Przyniesione rzeczy mają być "pomocą humanitarną" dla żołnierzy z Rosji, którzy po ataku na Ukrainę plądrują tam domy, dopuszczając się zbrodni wojennych oraz gwałtów i morderstw na kobietach i dzieciach.
W ramach akcji pod konsulatem pojawiły się poplamione czerwoną farbą symbolizującą krew m.in.: pralka, lodówka, muszla klozetowa, suszarka do bielizny, a także odzież, obuwie i inne rzeczy osobiste, znajdowane u rosyjskich żołnierzy opuszczających spalone i splądrowane ukraińskie wsie i miasta.
W środę milczący protest przeciw gwałtom
Kolejny protest pod konsulatem zaplanowano na środę, 20 kwietnia, o godz. 11:30. Tym razem protestujący wyrażą swój milczący sprzeciw wobec "bestialskich gwałtów na kobietach i dzieciach" przez żołnierzy Putina.
- Nasz milczący protest będzie krzykiem o powstrzymanie systemowej zbrodni wojennej na Ukrainie, jaką jest gwałt wojenny. Wyrazimy też solidarność dla ukraińskich kobiet - z żądaniem dla nich godnej opieki medycznej w Polsce, w tym aborcji. Zainspirowały nas Estonki, które kilka dni temu otoczyły Ambasadę Rosji w Tallinie, w czarnych workach na głowie, ze spętanymi z tyłu rękoma, umazane sztuczną krwią - zapowiadają organizatorki protestu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
