• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk ma budżet z nadwyżką. Opozycja: dzięki podwyżkom

Katarzyna Moritz
17 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Gdańscy radni przyjęli w poniedziałek budżet Gdańska na 2013 rok. Gdańscy radni przyjęli w poniedziałek budżet Gdańska na 2013 rok.

Choć po raz pierwszy od sześciu lat założono w Gdańsku budżet z nadwyżką, radni i tak narzekali, że to budżet "nic nie mogę" z serią podwyżek dla mieszkańców. Prezydent Gdańska zachwalał, że znowu co trzecia złotówka pójdzie na inwestycje. Narzekał, że gdańszczanie niechętnie korzystają z miejskiego stadionu i hali na granicy z Sopotem.



W przyszłorocznym budżecie będą przede wszystkim kontynuowane trwające inwestycje, jak budowa tunelu pod Martwą Wisłą w ramach budowy Trasy Słowackiego. W przyszłorocznym budżecie będą przede wszystkim kontynuowane trwające inwestycje, jak budowa tunelu pod Martwą Wisłą w ramach budowy Trasy Słowackiego.
- Będzie to budżet trudny. Popierając go jesteśmy świadomi zagrożeń, związanych z jego realizacją- wyrażał jeszcze przed głosowaniem swoje obawy Maciej Krupa, szef klubu radnych PO. Główny niepokój budziła u niego wysokość planowanych wpływów z podatków dochodowych od osób fizycznych. - Istnieje obawa, że zaplanowany poziom nie zostanie wykonany - podkreślał Krupa.

Niepokoiły go też rosnące wydatki na edukację, które są wyższe, niż przyznawana przez ministerstwo subwencja. W przyszłym roku będzie to jeden z najwyższych wydatków w miejskiej kasie: ponad 700 mln zł.

Dochody Gdańska w 2013 roku wyliczono na 2,718 mld zł, a wydatki na 2,708 mld zł. Nadwyżka - w wysokości 10 mln zł - ma pojawić się po raz pierwszy od 2007 roku.

W co przede wszystkim powinno zainwestować twoje miasto?

- Chcemy z roku na rok wykazywać nadwyżkę budżetową - podkreślał Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Prezydent jednak nie podzielał obaw odnośnie zbyt optymistycznych założeń z wpływów z podatków. - Mamy dość dużą grupę podatników, szczególnie w sektorze energetycznym - przekonywał, myśląc oczywiście o wpływach z podatku od takich potentatów jak Lotos i Energa.

W przyszłym roku miasto wyda ponad 10 mln zł mniej na kulturę fizyczną i sport. Na promocje pójdzie 7 mln zł mniej głównie dlatego, że tegoroczne wydatki bardzo podniósł turniej Euro.

- Za to na inwestycje przeznaczymy ponad 847 mln zł, czyli więcej niż co trzecią złotówkę. To poziom ponadprzeciętny na tle UE i do kogokolwiek Gdańsk by się tu porównywał, zawsze wypada bardzo dobrze - zachwalał prezydent..

Miasto w przyszłym roku zamierza kontynuować lub zakończyć 15 zadań inwestycyjnych, m.in.: budowę Trasy Słowackiego, Teatru Szekspirowskiego, przebudowę mostu w Sobieszewie, budowę tunelu pod Martwą Wisłą, systemu Tristar, ECS-u, oraz prowadzić rewitalizację Wrzeszcza i Dolnego Miasta.

- Na koniec 2013 roku dług miasta wyniesie 46,8 proc. naszych przychodów, więc będzie w bezpiecznej wysokości. Sytuacja budżetowa Gdańska na kolejne lata jest stabilna, choć musimy trzymać rękę na pulsie wydatków - przyznał Adamowicz.

Prezentacja budżetu Gdańska na 2013 rok (PPT).

Jednak zupełnie inne zdanie na ten temat mieli radni opozycji. Ich zdaniem przyszłoroczny budżet miasta przynosi przede wszystkim serię podwyżek dla mieszkańców: w tym cen wody, śmieci, podatków od nieruchomości czy biletów komunikacji miejskiej.

- Zaplanowane dochody zostały oszacowane zbyt optymistycznie. Planowany dług pod koniec 2013 roku wyniesie ponad 1 miliard 379 mln zł, a to już bardzo poważna kwota. Mamy do czynienia z jego klasycznym rolowaniem. Budżet 2013 to budżet kończenia rozpoczętych inwestycji, a to oznacza, że nowych raczej nie będzie. Można ten budżet określić stwierdzeniem, że jest to budżet "nic nie mogę" - argumentował Wiesław Kamiński, radny opozycji.

W trakcie dyskusji o budżecie, nie tak gorącej jak w ubiegłych latach, radni ubolewali, że nowe obiekty, jak stadion czy hala Ergo Arena, nie przynoszą dużych zysków, jak to się dzieje choćby za granicą.

- Jesteśmy biednym krajem, w którym stadion czy Ergo Arena nie będą od razu przynosić dochodów, takich jak w Zachodniej Europie. Przeciętny Niemiec chodzi na mecze, imprezy kulturalne, częściej wychodzi z domu. Przeciętny gdańszczanin siedzi natomiast w czterech ścianach. Poziom partycypacji Polaków w życiu kulturalnym jest radykalnie mniejszy. Mając dobry stadion i halę musimy wyedukować młodsze pokolenia, żeby je odwiedzały - ripostował prezydent.

Za przyjęciem budżetu głosowało 26 radnych PO, ośmioro radnych opozycji było przeciw.

Radni nie podjęli jeszcze decyzji, czy w tym roku spotkają się jeszcze raz, by podjąć uchwały w sprawie reformy śmieciowej. Trwają w tej sprawie uzgodnienia.

Miejsca

Opinie (321) 10 zablokowanych

  • NAJWAŻNIEJSZY jest remont deptaka na Motławą

    Latem na okrągło z powodu nierówności płyt chodnikowych i kanałów ściekowych mnóstwo ludzi się przewraca i rozbija . Przewracają się dzieci ,ludzie z kamerami i aparatami ,które roztrzakują o glebę. Nie mogą przejechać normalnie wózki inwalidzkie . Brudna ,podrapana balustrada nie malowana od wiek wieków . Każdy kto przyjeżdza tam spaceruje a większość po prostu sie wywala na tych nierównościach a to wstyd i tragedia dla tych ludzi. Szkoda ,że tego latem nie widzicie.

    • 12 1

  • Takie same nadwyżki mieli Grecy, POrtugalczycy i Hiszpnie przez długie lata aż czar prysnął

    Naprawdę trzeba być ograniczonym żeby wierzyć w takie bzdury albo z PLATFORMY co się wzajemnie POkrywa. W jaki sposób mogą mieć nadwyżki jeżeli codziennie padają nowe miejsca pracy w tym mieście a ludzie już nie wyjeżdzają ale uciekają, wejdzcie sobie na Naszą Klase albo Facebook a zobaczycie jak ludzi ubywa.
    Pytam się POmatołki niby co generuje zyski w Gdańsku, Stocznie, POrty czy turystyka. Jedyne co przynoski realne zyski Budyniowi to Parkometry, haracz za wodę i straż miejska prześladująca emerytki sprzedające swoje produkty z działki. Jakim POdebilem trzeba być żeby wierzyć w te bzdury. Zresztą czego się spodziewać PO ludziach którzy do tej POry nie przejżeli na Oczy kim był Bolek i cały okrągły stoliczek. POzdrawiam.

    • 17 3

  • Na Euro Gdańsk stracił nawet pole namiotowe splajtowało, kibice hiszpańscy i Irlandzcy

    kupowali tanie piwo prz Długiej i nawet im nie przeszkadzało to że nie było ubikacji bo co noc padał deszcz i zmywał lepiącą się od moczu nawierzchnie. Gdyby wybudowali drogi i nie przekręcali POdwykonawców to by przyjechali samochodami turyści z Chorwacji a przypominam, że przy obecnych cenach na jednym litrze paliwa cztery zety idą na POdatki.

    • 17 5

  • ...

    Przeciętny gdańszczanin siedzi natomiast w czterech ścianach ---- KPINA !! większość bardzo chętnie by wyszła z tych ścian! tylko nie ma za co korzystać z imprez ! podwyżka za podwyżką podwyżkę pogania !

    • 27 2

  • Nadwyżka - w wysokości 10 mln zł - ma pojawić się po raz pierwszy od 2007 roku.

    skąd ta nadwyżka?W przyszłym roku miasto wyda ponad 10 mln zł mniej na kulturę fizyczną i sport.

    • 9 1

  • Islandi zaraz przed bankructwem też była dawana przez nasze media za przykład gospodarności (1)

    i miała niesamowite dochody na kredyt jak to się skończyło to nie muszę wam pisać. Przecież za te stadiony i poronione inwestycje trzeba będzie zapłacić to tak jak z Kowalskimi którzy nabrali we Frankach kredyty na samochód i mieszkanie i teraz muszą wyjechać do Niemiec żeby tych wszystkich dobrodziejstw nie stracić. Za darmo nie ma nic w tym dzikim kraju.

    • 12 3

    • poczytaj poczytaj Wierzba

      na temat Islandii - CZYM TO SIE SKOŃCZYŁO. Na kontowersje .net u MK jest na blogu gospodarczym artykuł na ten temat. Moze przejrzysz na oczy ?

      • 4 1

  • Wszyscy mieszkańcy mówili że stadion to megalomania

    prezydenta, teraz i potem wszyscy będą przez tą i następną głupią inwestycję - czyli ECS będą spłacać długi przez najbliższe 50lat.
    Jak czytam: "Przeciętny Niemiec chodzi na mecze, imprezy kulturalne, częściej wychodzi z domu. Przeciętny gdańszczanin siedzi natomiast w czterech ścianach"
    to nie wiem czy Adamowicz jest aż tak ograniczony i oderwany od rzeczywistości? Rany człowieku weź się obudź!
    W Polsce ludzie zarabiają 3-4 mniej niż w Niemczech, poza tym państwo dokłada kolejne daniny typu wyższy Vat, a miasto też zabiera ludziom więcej i więcej i więcej. Skąd ci ludzie mają brać kasę na "kulturę"? jak zakupy w tanich marketach robią.
    Ludzie nie dostają 15tys na tak jak JE prezydent i nie siedzą w zarządach wielu firm.

    • 28 2

  • a za co maja chodzic do tych przybytkow

    Ludzie w Polsce patrzą jak dożyc do pierwszego. Tu się nie da żyć!!! Koszta życia są astronomiczne w stosunku do zarobków!!!

    • 17 1

  • Skąd Budyń ma nadwyżki przecież przestał dofinansowywać ZOO, w przedszkolach od

    nowego roku będzie 30% POdwyżka, o POdwyżce za komunikację nie będę pisał bo już pomatołki się przyzwyczaiły do podwyżek co 6 miesięcy.

    • 14 4

  • Troche konkretów od Gdańsku i długach z netu. (2)

    Na koniec 2010 roku prezydent Adamowicz zaplanował w budżecie zadłużenie w wysokości około 1, 080 mld złotych, a poza nim 1, 222 mld złotych poprzez spółki miejskie. To razem daje 2, 302 mld złotych długu. Jeżeli podzielimy to na wszystkich mieszkańców w wieku produkcyjnym to wypadnie ok. 7600 zł na mieszkańca. Jeżeli podzielimy to na gospodarstwa domowe (ok. 180 tys.) to wypadnie 12 800 zł na każde gospodarstwo domowe. Musimy również liczyć że odsetki są na poziomie ok. 15 % i na pewno nie spadną.

    Zdaniem opozycji, Paweł Adamowicz zbudował pozabudżetowy wehikuł finansowy złożony ze spółek komunalnych, który ma poruszać podobno inwestycje. - Na razie rezultatów nie widać poza wysokimi wynagrodzeniami w zarządach. Wehikuł jest pozabudżetowy, więc nie widać go w budżecie miasta. Jest poza kontrolą Radnych - alarmuje Kazimierz Koralewski, radny PiS. - Ponieważ okres spłaty będzie wynosił przynajmniej 15 lat to kwota oddana będzie przynajmniej dwa razy wyższa od pożyczonej. Tak więc oprócz własnych kredytów będziemy musieli spłacić kredyty Prezydenta Kredytowicza, przepraszam Adamowicza - dodaje.

    Sytuacja budżetu miasta jest bardzo trudna. Z jednej strony kryzys finansowy spowodował spadek dochodów do miejskiej kasy, z drugiej wzrastają wydatki związane z finansowaniem nowych inwestycji takich jak PGE Arena, ECS, Teatr Szekspirowski, czy przebudowa ulicy Słowackiego.

    - Powodem trudnej sytuacji budżetowej miasta jest podjęcie się wielu inwestycji, które przekraczają jego możliwości finansowe. Nie chodzi tu tylko o ilość, ale też o kierunek wydawania tych pieniędzy. Takie inwestycje jak Europejskie Centrum Solidarności (ECS), PGE Arena, czy Teatr Szekspirowski, to projekty, z których będzie korzystać od kilku do kilkunastu procent mieszkańców. Tylko te trzy inwestycje pochłoną blisko 1 mld złotych. Czy nie lepiej w trudnej sytuacji finansowej miasta przeznaczyć te pieniądze na infrastrukturę, mieszkania komunalne, czy poprawę bezpieczeństwa obywateli? pyta retorycznie Sylwester Wysocki, radny niezrzeszony.

    Obciążenie finansowe Gdańska, to nie tylko długi budżetowe, ale również zobowiązania jakie mają zależne od miasta i firmowane przez nie tzw. spółki okołobudżetowe.
    - BIEG, GIKE, ZKM to tylko niektóre spółki przez które współfinansowane są inwestycje miasta. Ten mechanizm już kiedyś nazwałem wehikułem finansowym Pawła Adamowicza. Chodzi tu o zespół spółek, które się zapożyczają, nie obciążając swoimi zobowiązaniami budżetu miasta. Takie działanie to omijanie ustawy o finansach publicznych, trzeba też pamiętać że tworząc takie spółki prawa handlowego miasto się zadłuża. Według danych, które przekazała mi pani skarbnik zobowiązania tych spółek osiągną w tym roku 400 mln złotych, a prognozy na następny rok sięgają 1,2 mld złotych. To dodatkowe obciążenia dla budżetu miasta uważa Kazimierz Koralewski, radny PiS.

    Ucieczka przed zarządem komisarycznym
    Według byłego wiceprezydenta Gdańska Mariana Szajny, takie działania to próba ucieczki przed wprowadzeniem zarządu komisarycznego, po przekroczeniu dozwolonej 60% granicy zadłużenia.
    - Chodzi o to, żeby ukryć zadłużenie miasta. Na ostatniej sesji rady miasta skarbnik Teresa Blacharska przekazała informację że zadłużenie osiągnęło w tym roku 47,7 % dochodów Gdańska. Tylko dzięki działalności spółek okołobudżetowych, które mają oddzielne budżety nie przekroczono 60-ciu procent progu dodaje Marian Szajna, były wiceprezydent Gdańska.

    Według radnych opozycyjnych niebezpieczeństwo zacieśnienia spirali zadłużenia niesie też ze sobą przekazane prezydentowi przez Radę Miasta uprawnień do zaciągania kredytów pod hipotekę.
    - Według art. 18 ustawy o samorządzie terytorialnym kompetencje do zaciągania kredytów pod hipotekę ma Rada Miasta. Czemu rada ceduje te uprawnienia na prezydenta? pyta radny Wysocki.

    Prezydencki mandat
    Z zarzutami opozycji nie zgadza się Jerzy Borowczak, radny Platformy Obywatelskiej.
    - Niebezpieczeństwo popadnięcia w spiralę zadłużenia jest znikome. Uważam, że prezydent, jako osoba wybrana w wyborach bezpośrednich, ma mocniejszy mandat do zaciągania zadłużenia niż radni. Mogliśmy to zostawić radzie, ale przy żmudnych negocjacjach z bankami lepiej sprawdzi się urząd prezydenta. Gdybyśmy nie mieli zaufania do fachowości i kompetencji prezydenta to byśmy takich uprawnień mu nie przyznali. Jeżeli chodzi o zadłużenie spółek okołobudżetowych, to nie jest to nic szczególnego. Wszędzie dzieje się podobnie. Przestępstwem nie jest branie kredytów na inwestycje i ich racjonalne wykorzystywanie przez te firmy, natomiast przestępstwem jest nadmierne zadłużanie budżetu miasta i doprowadzenie do zarządu komisarycznego uważa radny Borowczak.
    Tomasz Wrzask

    • 13 7

    • ira (1)

      siad!

      • 3 6

      • :)

        • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane