- 1 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (350 opinii)
- 2 Oszukane "30 stopni" w majówkę (34 opinie)
- 3 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (273 opinie)
- 4 "Majówkowa dyspensa": hit czy kit? (116 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska 1734. Część 3 (20 opinii)
- 6 W Oliwie kwitną wiśnie jak w Tokio (75 opinii)
Hity i kity na Jarmarku św. Dominika
Kurtki z żagla, ceramika pokryta mlekiem czy nietypowe zabawki dla dzieci - w tym roku na Jarmarku św. Dominika pojawiło się trochę nowości, na które warto zwrócić uwagę. Nie brakuje też mniej wyrafinowanych rzeczy, obok których trudno przejść obojętnie. Przedstawiamy nasze hity i kity tegorocznego jarmarku.
Na tegorocznym jarmarku jest ponad tysiąc stoisk. Nie sposób więc wszystkich odwiedzić ani spamiętać, dlatego wybraliśmy trzy z nich, które przykuły naszą uwagę wyjątkowym towarem. Wszystkie rzeczy są wyprodukowane ręcznie według własnego pomysłu.
Fajans pokryty mlekiem
Wyrabiane ręcznie w tradycyjny sposób, bo na kole garncarskim, naczynia z gliny to na pewno jedno z tych stoisk, które warto odwiedzić na ul. Grobla III .
- Każda rzecz na stoisku jest ręcznie wyrabiana przeze mnie i mojego wspólnika w tradycyjny sposób na kole garncarskim - mówi Tymon Kokular z Lublina. - Wszystkie naczynia wyrabiane są z gliny pokrytej mlekiem, które nakładane jest przy dużej temperaturze, przez to wyroby są w środku ciemne. Dzięki takiemu "spalonemu mleku" nie używamy szkliwa, a naczynie nie przecieka, bo mleko zakleja pory. Możemy poczuć się jak nasi pradziadkowie, którzy pili z naturalnych glinianych naczyń.
Choć jak przyznaje zainteresowanie ceramiką z Lublina jest spore, nie przekłada się to na sprzedaż.
- Jest duże zainteresowanie, podobają się nasze produkty, ale nie sprzedają się jakoś szczególnie dobrze. Po raz pierwszy wystawiamy się na Jarmarku św. Dominika i nastawiamy się bardziej na reklamę, bo i tak najwięcej klientów mamy z zagranicy - dodaje Kokular. Tydzień po jarmarku jedziemy do Niemiec, gdzie nasze wyroby zostały docenione. Myślę, że w Polsce ludzie za bardzo przyzwyczaili się do kupowania tanich rzeczy w supermarketach.
Najtańsza rzecz to gliniany gwizdek za 15 zł, najdroższa - tzw. cebulak za 200 zł. Wszystkie wyroby, choć są z gliny pokrytej mlekiem, można myć w zmywarce. Mają też wszystkie niezbędne certyfikaty dla naczyń mających kontakt z jedzeniem.
Wigwam w mieszkaniu
Para projektantów i producentów z Trójmiasta wystawia swoje produkty na ul. Grobla I . To kolejne ciekawe połączenie pasji z wyczuciem rynku.
- W zeszłym roku nasz sklep miał inaugurację na Jarmarku św. Dominika. Dzięki kontaktowi z klientem wprowadziliśmy zmiany w asortymencie. Dziś zajmujemy się głównie produkcją pościeli dla dzieci, poduszek, wigwamów, wózków i domków dla lalek - mówi Adam Wośko z firmy Ajku.- Wszystko jest produkowane z certyfikowanej bawełny i szyte przeze mnie i moją partnerkę w Trójmieście. Jesteśmy nastawieni na sprzedaż internetową, tu jesteśmy dla promocji i bezpośredniego kontaktu z klientem. Póki co nasze towary cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku niemieckim i holenderskim.
Najtańsza rzecz to korona za 30 zł. Najdroższy jest wigwam z podłogą za 280 zł.
Odzież wykonana z żagli
Jednym z najbardziej zadziwiających stoisk jest stragan olsztyńskiej firmy Old Sail na ul. Długie Pobrzeże . Firma rodziny Sebastiana Witkowskiego wystawia tam ręcznie szyte kurtki z używanych żagli. Pomysłu zapewne by nie było, gdyby nie... pradziadek.
- Jestem żeglarzem, ale z braku czasu nie pływam tak często, jak bym chciał - mówi Sebastian Witkowski z olsztyńskiej firmy Old Sail. - Jednak historia naszej marki, która teraz specjalizuje się w szyciu odzieży z żagli sięga kilku pokoleń. Wszystko zaczęło się od mojego pradziadka, który w okresie międzywojennym wyjechał jako młody chłopak do Szkocji. Zaciągnął się na statek i tam służył jako majtek w zamian za bilet. Następnie osiedlił się w Szkocji i zatrudnił się w żaglowni. Po wojnie wrócił do Polski i zmienił zawód na krawca. Biznes kręcił się z sukcesami do końca lat 90., a potem nastąpił zalew tanich ubrań z Chin.
Pięć lat temu w firmie Witkowskich pojawił się pomysł, by połączyć żeglarską legendę z talentem krawieckim i szyć ubrania inne niż wszystkie.
- Firma odrodziła się ok. pięć lat temu, kiedy tata wpadł na pomysł nietypowego wykorzystania żagli. W ten sposób nawiązał do tradycji dziadka - dodaje Sebastian Witkowski. - Szyjemy z żagli, które mają swoją historię, jak mówią żeglarze - są "przełopotane". Nabierają z czasem szlifu, gdzieniegdzie są przetarte, mają swoją duszę.
Żagle pochodzą z różnych jednostek, jednak nie to jest najważniejsze przy wyborze ich na przyszłą kurtkę czy torbę.
- Dla nas największe znaczenie ma gramatura żagla, bo nie może on być za gruby. Zresztą szycie kurtek z takiego materiału wcale nie jest proste. Ale mamy na to swoje sposoby, które są tajemnicą firmy - dodaje Witkowski. - Z każdego żagla wyciągamy to, co jest najciekawsze, każdy żagiel jest inny - każda sztuka odzieży jest wyjątkowa. Żagle wykonane są z materiału tzw. dacronu. Wiatr powoduje, że tworzą się w nim mikropory, co nadaje mu właściwości oddychających. Materiał jest odporny na lekki deszcz, jednak nie są to kurtki dla kogoś, kto chciałby żeglować w trudnych warunkach, a lifestylowe, dla miłośników niebanalnego ubrania.
Przedział cen zaczyna się od bawełnianych bluz z elementami żagla - 250 zł, a kończy się na kurtkach wykonanych w całości z tego materiału, których ceny zaczynają się od ok. 600 zł.
Tandeta, która kusi
Jak na porządny jarmark przystało, także i ten św. Dominika nie jest wolny od stoisk z tandetą. I tak jest od lat. Choć czas noży do ekspresowego krojenia kapusty czy wycinania różyczek z buraków już dawno minął, znaleźliśmy kilka stoisk oferujących nie mniej ciekawy asortyment.
W tym roku nasze zainteresowanie wzbudził np. obszyty materiałem szlauch ogrodowy, który można rozciągać jak gumę. Według sprzedawcy to hit w telewizyjnym sklepie. Sam wąż, w kolorach granatowym i zielonym, kosztuje jedynie 30 zł.
Nie sposób też obojętnie przejść obok stoiska ze świecami, które zapewne w zamyśle projektanta miały zdobić każde mieszkanie, jednak co do tego mamy spore wątpliwości. Cena - ok. 30 zł.
Kolejną rzeczą są wyjątkowo kiepskiej jakości odblaski - breloki. W cenie od kilku do kilkunastu zł.
Wydarzenia
Opinie (182) ponad 10 zablokowanych
-
2015-08-08 21:39
handlarz (1)
Mnie zastanawia co można wystawić by mieć na placowe dla urzędu miasta (dla niewtajemniczonych 100zl/doba)
- 20 0
-
2015-08-09 09:32
A w okresie wszystkich swietych 31,5 zl za m2 stoiska przy cmentarzu sie placi ! I nikt z tego afery nie robi mimo ze to zlodziejstwo i w innych miastach sa to oplaty groszowe a w Gdansku sa to grube pieniadze !!!
- 6 1
-
2015-08-09 09:25
90% "opinii" piszą ludzie którzy nawet na jarmarku nie byli.
Ok, jest chińszczyzna, ale gdzie jej nie ma? Skoro ludzie kupują to jest, bez popytu nie byłoby jej. Gdyby w Polsce pojawiły się chińskie mercedesy po 20 tysięcy też by poszły jak woda.
A poza tym sporo jest na jarmarku różnych innych produktów, trzeba po prostu pójść i poszukać, zamiast narzekać w domu.- 11 4
-
2015-08-09 09:16
Generalnie cały jarmark jest do d...y nic ciekawego się nie dzieje,25 lat temu to był jarmark aż się chciało chodzić teraz to
- 5 7
-
2015-08-09 08:57
Jest parę stoisk,ktore zwróciły moją uwagę...na ul.Tkackiej.Widać rękodzieło, Podobają mi się torby skórzane jak również biżuteria...bardzo ciekawa i orginalna..w piękny sposób połaczył twórca bursztyn,srebro i drzewo-jak sie dowiedziałam -egzotyczne..Jestem zachwycona tymi wyrobami i nawet nabyłam wisiorek i pięścionek-gratulję tworcy
- 7 2
-
2015-08-09 08:32
Jarmark już od lat stał się hipermarketem z chińszczyzną tyle, że na wolnym powietrzu. Powinien moim zdaniem bardziej promować lokalne wyroby, mieć związek z historią miasta, promować Gdańsk, Pomorze i morze. Niestety włodarze miasta poszli jak zwykle na łatwe pieniądze i zamiast promocji postawili w 75 proc. na tandetę. Szkoda.
- 10 7
-
2015-08-09 07:16
a kto tam wogole chodzi ???omijam szerokim lukiem (1)
- 7 6
-
2015-08-09 07:24
Bo to jest głownie
Impreza dla turystów jak widać; ziomkowie mają Gdańsk na codzień i nie lubią tam chodzić; chyba że na halę po zakupy. ...
- 1 0
-
2015-08-08 19:19
Ten wąż spoko (4)
i w dobrej cenie. Może podjadę kupić.
A może widział ktoś gdzieś na którymś ze stoisk używaną oponę do passata?- 33 3
-
2015-08-09 06:44
A gdzie są klamki do awąsisów albo cywyków w wiwiteku
- 1 1
-
2015-08-08 21:28
(1)
Proszę o kontakt jeśli może być taka ale dziurawa.
- 3 0
-
2015-08-08 21:58
Do TDIka wiadomo, tam wzmacniane były bo to moment potężny.
Może być dziurawa, szwagier jak 10 lat temu golfa sprowadził to znalazł taki szprej w bagażniku co to się przez wentyl wpuszcza i opona jak nowa. Jeszcze mu zostało trochę to by my ją odnowili- 9 0
-
2015-08-08 20:32
ale do benzyny czy TDI-ka ?
- 20 0
-
2015-08-09 05:22
wokol jarmarku
Mieszkam tam,lecz w okresie jarmarku uciekam poza Gdansk.Mieszkancy maja p********eee!Samochody parkuja wszedzie niszczac trawniki i chodniki nie pozostawiajac miejsca mieszkancom,ktorzy po powrocie do domow nie maja szansy zaparkowac auta.Ogolnie mozna by przeniesc ten caly bajzel i tandete na stadion.Miasto zarabia,nie liczac sie z mieszkancami.Z roku na rok gorzej.
- 16 3
-
2015-08-09 02:50
cebulak
Jak za 200zł to cebulaki cebulaka nie kupią ;)
- 3 0
-
2015-08-09 02:24
pomądrzyłeś się głupio i nawet po polsku nie potrafisz pisać poprawnie
zamknij się ,bo wstyd. 1O lat temu były też tandety ,bo właśnie taki jest jarmark i tak nie kupujesz staroci ,boś głupi i kasy ci brak .
- 5 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.