Już dziś rusza
Jarmark Dominikański. Przez dwa tygodnie Gdańskiem będą władali kupcy, rzemieślnicy i artyści. Na uliczkach pojawi się ponad 1100 stoisk handlowych.
Uroczystemu przekazaniu kluczy do bram miasta towarzyszyć będzie barwna parada szczudlarzy, przebierańców i tancerzy. Potem turyści i mieszkańcy będą mogli podziwiać spektakl plenerowy
"Goldwasser od gdańszczan". Będą legendy i stroje z epoki. Wszystko to na
Długim Targu. Od południa natomiast na Motławie zmagać się będą uczestnicy VII Międzynarodowych Regat Łodzi Smoczych. Wystartuje 15 osad, każda liczy 22 osoby. W zawodach wezmą też udział załogi z Drezna, Berlina i Rostocku. Swoje podwoje otworzy Gospoda Muzyczna na Targu Węglowym. Chętni nie tylko posłuchają muzyki "różnej", ale będą mogli spróbować swoich sił w konkursie karaoke. Wieczorem o godz. 20.00 na Ołowiance zagrają Negatyw i Myslovitz. Pierwszy dzień jarmarku zakończy pokaz laserowy i sztuczne ognie.
Niedziela należy do rycerzy. Targ Węglowy zmieni się na ten dzień w średniowieczny ryneczek. Stragany z eksponatami z epoki i warsztat kowalski, konkurs szermierki, parada rycerzy i tańce dworskie - to tylko niektóre z atrakcji.
Jarmark Dominikański to przede wszystkim jednak czas dla kupców. W tym roku przygotowano ponad 1100 stoisk handlowych. Królestwo kolekcjonerów i wielbicieli wszelkich staroci to ulice Wartka, Straganiarska i okolice Targu Rybnego. Do rzemieślników i artystów należeć będą Mariacka, św. Ducha i Długie Pobrzeże. Na Szerokiej tradycyjnie ciuchy.
-
W tym roku ponad połowa stoisk to wyroby rzemieślników i artystów - mówi
Marta Grzywacz, dyrektor ds. organizacji imprez Międzynarodowych Targów Gdańskich SA - organizatora imprezy. -
Cieszymy się, że jarmark idzie w tym kierunku. Nie należy jednak zapominać, że w dalszym ciągu jest wielu chętnych na zakupy przy ul. Szerokiej.Nie wszyscy jednak cieszą się ze zbliżającego jarmarku. Właściciele sklepów i galerii z bursztynem przy ul. Mariackiej i na Długim Pobrzeżu narzekają, że tymczasowe stoiska i stragany całkowicie bronią dostępu do ich sklepów.
-
Praktycznie powinniśmy zamknąć interes na dwa tygodnie - przyznaje jedna z właścicielek galerii przy ul. Mariackiej. -
Może bardziej by się opłacało. Dziwne jest w tym to, że miasto i organizator targów naszym kosztem dba o przyjezdnych kupców. Rozumiemy, że liczy się promocja miasta, ale w tym czasie my nic nie zarabiamy. Do tego dochodzi dewastacja, wystarczy przejść się Mariacką po jarmarku. A to podobno nasza chluba - najpiękniejsza uliczka w Europie. To my ponosimy koszty remontów.Zacierają ręce natomiast kupcy, którzy swoje stragany będą mieli na ul. Szerokiej.
-
Często przyznają, że to ich jedyny zarobek w roku - komentuje Marta Grzywacz. - Na pewno nie dla wszystkich, jednak nie są to odosobnione przypadki.
Organizatorzy zapewniają, że ma być czysto i bezpiecznie. Tłoku nie da się oczywiście uniknąć. Trudności mogą być przede wszystkim z zaparkowaniem samochodu mimo że miasto przygotowało parkingi na ponad 2700 samochodów i 100 autobusów. Organizatorzy zapewniają, że teren jarmarku będzie sprzątać dodatkowo 20 osób w dni powszednie, a 26 w weekendy. Toalety powinny być czynne do północy.
MM
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
