Najwyższa Izba Kontroli zamierza przeprowadzić kontrolę dotyczącą usuwania skutków lipcowej powodzi w Gdańsku. Rozpocznie się ona pod koniec drugiego kwartału tego roku i ma dotyczyć prawidłowego wykorzystania środków finansowych. Goszczący wczoraj w Gdańsku prezes NIK Mirosław Sekuła zapowiedział, że chce aby izba przestała funkcjonować jedynie jako instytucja centralna.
- Chcemy sprawdzić, jak były usuwane skutki powodzi w całym województwie pomorskim. Przede wszystkim pod względem wykorzystania środków finansowych - poinformował
Tadeusz Jędryczak, szef delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Gdańsku. Przyznał jednocześnie, że inspiracją do podjęcia działań przez NIK były doniesienia prasowe. Jędryczak odmówił podania bliższych szczegółów co do zasięgu tej kontroli.
Obecnie gdańscy kontrolerzy kończą pracę nad raportem dotyczącym tak zwanych pseudociężarówek, czyli samochodów osobowych przekwalifikowanych na ciężarowe. Kontrola dotycząca zwrotu w takich przypadkach podatku VAT prowadzona była w całym kraju pod nadzorem gdańskiej delegatury NIK. W ciągu miesiąca ma zostać też zakończona kontrola w Polskich Liniach Oceanicznych. Miała ona wyjaśnić przebieg przekształceń w tym przedsiębiorstwie.
- Dotychczas delegatura NIK w Gdańsku specjalizowała się właśnie w sprawach gospodarki morskiej. Obecnie to się zmienia i gdańscy kontrolerzy zajmują się także innymi dziedzinami - podkreślił
Mirosław Sekuła, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Dodał, że mimo pewnej funkcji represyjnej, izba pozostaje instytucją zaufania publicznego.
- Liczę na szersze kontakty z mediami na poziomie lokalnym. Myślę, że funkcjonowanie NIK wyłącznie jako instytucji centralnej powoduje, iż istotne problemy mogą umykać opinii społecznej - stwierdził prezes Sekuła.