- 1 KO przed PiS - znamy szacunkowe wyniki wyborów (695 opinii)
- 2 Sześć dzielnic Gdyni bez ciepłej wody (134 opinie)
- 3 Małe kłamstewka serwowane turystom (244 opinie)
- 4 Skąd się wziął hamburger w lesie? (32 opinie)
- 5 Wybory do Europarlamentu. Frekwencja niemal 30 proc. (557 opinii)
- 6 Zobacz, jak myje się tramwaje i autobusy (64 opinie)
Łapówka dla prezydentów
Prokurator w mowie końcowej: - Bezsprzecznie ci oskarżeni nie działali w interesie mieszkańców Gdańska, a przecież taki mieli obowiązek. Zawiedli ich. Mieszkańcy zostali przez nich oszukani. Gdańsk stracił prestiż. Ucierpiał wizerunek miasta.
Jeśli sąd przystanie na prokuratorskie propozycje, obaj byli prezydenci - to znaczy Franciszek J. i Dariusz Ś. - nie będą mogli też pełnić przez 5 lat "kierowniczych stanowisk w administracji samorządowej i rządowej".
No i trzeci oskarżony. Jest nim Roman G.: w pierwszej połowie lat 90. był radnym, szefem komisji gospodarki Rady Miasta Gdańska. Dla niego prokurator domaga się 2 lat więzienia, 16 tys. zł grzywny i 2-letniego zakazu pełnienia kierowniczych stanowisk.
Roman G. był także członkiem Rady Nadzorczej Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Od GPEC wszystko się zaczęło. W 1993 roku firma zaplanowała docieplenie części bloków mieszkalnych w Gdańsku. Wybór padł na Stogi, bo tam GPEC doznał największych strat ciepła. Jakimś sposobem Roman G. nawiązał kontakt z niemiecką firmą ISPO GmBh, która zajmowała się rozwiązywaniem takich problemów. Radny energicznie lansował niemiecką metodę docieplania. Przekonał do niej prezydentów Gdańska. Z inspiracji prezydenta Franciszka J., w grudniu 1993 roku doszło do pierwszego spotkania przedstawiciela ISPO w Polsce z wiceprezydentem Dariuszem Ś. Wówczas ten ostatni miał zażądać od Niemców 15-20 proc. "gratyfikacji za podpisanie kontraktu". Zbliżały się wybory samorządowe, pieniądze były potrzebne na kampanię. ISPO Bydgoszcz skontaktowała się z niemiecką centralą. Ta przystała na 10 proc. Korzystając z tych samych łączy, ściślej za pośrednictwem Romana G., który wyjechał do Niemiec, prezydent przekazał kontrahentom zza Odry numer swojego nielegalnego konta w Schweizerischer Bankverein w Genewie, gdzie miała wpłynąć gotówka. Skrupulatni Niemcy zabrali się do liczenia i 30 maja 1994 roku prezydent Gdańska wszedł w posiadanie 48 tys. 318 marek 49 fenigów niemieckich - dokładnie równowartość 10 proc. od sumy kontraktu, 9,8 miliardów ówczesnych złotówek.
Prokuratura wpadła na trop transakcji już po upływie kadencji w 1994 roku. Były już prezydent trafił do aresztu tego samego dnia, w którym pieniądze zniknęły z konta. Do korzystania z zasobów konta były upoważnione trzy osoby: Franciszek J., jego córka Małgorzata i znana gdańska dziennikarka Jolanta G.-A., ówczesna konkubina prezydenta. Prokuraturze nie udało się oficjalnie ustalić, kto pobrał gotówkę.
Sam J. mówi, że pieniądze wybrał na jego prośbę znajomy Holender, przywiózł do Gdańska i wręczył w szarej kopercie, gdzieś na ulicy Długiej.
Eksprezydent przyznaje się jedynie do posiadania nielegalnego konta za granicą. O szczegółach sprawy milczał przez 9 lat. Dopiero 11 czerwca br. na rozprawie zmienił linię obrony. Zaskoczył tym nawet swojego adwokata. Ostatnie wyjaśnienia spisał na 6 kartkach papieru: "Motorem całej akcji był Roman G. w porozumieniu z dyrekcją i Radą Nadzorczą GPEC. Zarząd Miasta nie miał możliwości ingerowania w działalność GPEC".
Według niego, to radny Roman G. poprosił go o numer szwajcarskiego konta. Gotówkę - dokładnie 29 tys. 375 dolarów - miał pobrać z banku i przywieźć wspomniany Holender. Eksprezydent nie pamięta jego nazwiska. Podobno jeszcze tego samego dnia koperta trafiła do Romana G. Podobno odbyło się to w gabinecie prezydenta.
Opinie (48)
-
2003-08-27 10:41
tylko usias i zaplakac nad ta nasza biedna, skorumpowana ojczyzna, bo nic wiecej zrobic nie mozemy
- 0 0
-
2003-08-27 10:44
cenzura czy hackerzy?????
dlaczego nagle zniknely opinie???????
- 0 0
-
2003-08-27 10:45
juz sie pojawily:-)
moze to u mnie cos sie sypnelo...?
- 0 0
-
2003-08-27 10:47
Olis, Piotrukas,
sięgacie tak wysoko, a może zacząć od podstaw, tzn. tych, którzy zajmują się wykrywaniem wszelakich przekrętów i machlojek. W/g ostatniego "Wprost" skala korupcji w policji jest już taka, że np. w komendzie wojewódzkiej w Katowicach ROZWIĄZANO WYDZIAŁ KRYMINALNY, bo kilku jego pracowników współpracowało z gangami. Takich przykładów podają sporo z całego kraju i sugerują jako jedyne racjonalne rozwiązanie to, co zrobił swego czasu Rudolph Giuliani, tzn. zwolnienie całego dotychczasowego kierownictwa i ...od początku budowa od podstaw. Tylko KTO u nas by to zrobił, a co dobrymi towarzyszami, kolesiami, zasłużonymi działaczami....
- 0 0
-
2003-08-27 10:53
ja bym sie cofnął bardziej o jakieś powiedzmy sto lat i każdemu dał pozwolenie na broń
byłoby szybciej, taniej, uczciwiej
każdy miałby równe szanse:))- 0 0
-
2003-08-27 10:59
No dobra Gallux, jest to jakieś rozwiązanie. Tylko, że TY musiałbyś zaczynać od podstaw, a taki kalarepa byłby gość, on się na tym JUŻ zna.
- 0 0
-
2003-08-27 11:04
baju
jak ja z czeskiej wiatrówki trafiałem do zapałek włożonych między deski w podłodze to kalarepa w kosmicznym pyle wirował (w lewo) :)))))))- 0 0
-
2003-08-27 11:29
baju
problem w tym, że kto próbuje coś z tym robić, ten kończy jak Kalas - sześć uzbrojonych grup ABWery, w kajdanki na oczach rodziny i sąsiadów, i na dołek...
- 0 0
-
2003-08-27 11:55
piotrukas
jak zrozumiałem z medialnych wycieków to kalas jest "uśpionym" agentem (na posadzie w nik) tego pana z rozrusznikiem i w swetrze.....
wart pac pałaca....- 0 0
-
2003-08-27 11:57
tak tak
tego samego co w nocy pruł kase "gromu"- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.