• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Łapówka dla prezydentów

Dariusz Janowski
27 sierpnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Po 5 lat więzienia, po 30 tys. zł grzywny chce prokurator dla dwóch eksprezydentów Gdańska oskarżonych o przyjęcie ogromnej łapówki. Wczoraj skończył się ten niemal 3-letni proces.

Prokurator w mowie końcowej: - Bezsprzecznie ci oskarżeni nie działali w interesie mieszkańców Gdańska, a przecież taki mieli obowiązek. Zawiedli ich. Mieszkańcy zostali przez nich oszukani. Gdańsk stracił prestiż. Ucierpiał wizerunek miasta.

Jeśli sąd przystanie na prokuratorskie propozycje, obaj byli prezydenci - to znaczy Franciszek J. i Dariusz Ś. - nie będą mogli też pełnić przez 5 lat "kierowniczych stanowisk w administracji samorządowej i rządowej".

No i trzeci oskarżony. Jest nim Roman G.: w pierwszej połowie lat 90. był radnym, szefem komisji gospodarki Rady Miasta Gdańska. Dla niego prokurator domaga się 2 lat więzienia, 16 tys. zł grzywny i 2-letniego zakazu pełnienia kierowniczych stanowisk.

Roman G. był także członkiem Rady Nadzorczej Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Od GPEC wszystko się zaczęło. W 1993 roku firma zaplanowała docieplenie części bloków mieszkalnych w Gdańsku. Wybór padł na Stogi, bo tam GPEC doznał największych strat ciepła. Jakimś sposobem Roman G. nawiązał kontakt z niemiecką firmą ISPO GmBh, która zajmowała się rozwiązywaniem takich problemów. Radny energicznie lansował niemiecką metodę docieplania. Przekonał do niej prezydentów Gdańska. Z inspiracji prezydenta Franciszka J., w grudniu 1993 roku doszło do pierwszego spotkania przedstawiciela ISPO w Polsce z wiceprezydentem Dariuszem Ś. Wówczas ten ostatni miał zażądać od Niemców 15-20 proc. "gratyfikacji za podpisanie kontraktu". Zbliżały się wybory samorządowe, pieniądze były potrzebne na kampanię. ISPO Bydgoszcz skontaktowała się z niemiecką centralą. Ta przystała na 10 proc. Korzystając z tych samych łączy, ściślej za pośrednictwem Romana G., który wyjechał do Niemiec, prezydent przekazał kontrahentom zza Odry numer swojego nielegalnego konta w Schweizerischer Bankverein w Genewie, gdzie miała wpłynąć gotówka. Skrupulatni Niemcy zabrali się do liczenia i 30 maja 1994 roku prezydent Gdańska wszedł w posiadanie 48 tys. 318 marek 49 fenigów niemieckich - dokładnie równowartość 10 proc. od sumy kontraktu, 9,8 miliardów ówczesnych złotówek.

Prokuratura wpadła na trop transakcji już po upływie kadencji w 1994 roku. Były już prezydent trafił do aresztu tego samego dnia, w którym pieniądze zniknęły z konta. Do korzystania z zasobów konta były upoważnione trzy osoby: Franciszek J., jego córka Małgorzata i znana gdańska dziennikarka Jolanta G.-A., ówczesna konkubina prezydenta. Prokuraturze nie udało się oficjalnie ustalić, kto pobrał gotówkę.

Sam J. mówi, że pieniądze wybrał na jego prośbę znajomy Holender, przywiózł do Gdańska i wręczył w szarej kopercie, gdzieś na ulicy Długiej.

Eksprezydent przyznaje się jedynie do posiadania nielegalnego konta za granicą. O szczegółach sprawy milczał przez 9 lat. Dopiero 11 czerwca br. na rozprawie zmienił linię obrony. Zaskoczył tym nawet swojego adwokata. Ostatnie wyjaśnienia spisał na 6 kartkach papieru: "Motorem całej akcji był Roman G. w porozumieniu z dyrekcją i Radą Nadzorczą GPEC. Zarząd Miasta nie miał możliwości ingerowania w działalność GPEC".

Według niego, to radny Roman G. poprosił go o numer szwajcarskiego konta. Gotówkę - dokładnie 29 tys. 375 dolarów - miał pobrać z banku i przywieźć wspomniany Holender. Eksprezydent nie pamięta jego nazwiska. Podobno jeszcze tego samego dnia koperta trafiła do Romana G. Podobno odbyło się to w gabinecie prezydenta.
Głos WybrzeżaDariusz Janowski

Opinie (48)

  • tylko usias i zaplakac nad ta nasza biedna, skorumpowana ojczyzna, bo nic wiecej zrobic nie mozemy

    • 0 0

  • cenzura czy hackerzy?????

    dlaczego nagle zniknely opinie???????

    • 0 0

  • juz sie pojawily:-)

    moze to u mnie cos sie sypnelo...?

    • 0 0

  • Olis, Piotrukas,

    sięgacie tak wysoko, a może zacząć od podstaw, tzn. tych, którzy zajmują się wykrywaniem wszelakich przekrętów i machlojek. W/g ostatniego "Wprost" skala korupcji w policji jest już taka, że np. w komendzie wojewódzkiej w Katowicach ROZWIĄZANO WYDZIAŁ KRYMINALNY, bo kilku jego pracowników współpracowało z gangami. Takich przykładów podają sporo z całego kraju i sugerują jako jedyne racjonalne rozwiązanie to, co zrobił swego czasu Rudolph Giuliani, tzn. zwolnienie całego dotychczasowego kierownictwa i ...od początku budowa od podstaw. Tylko KTO u nas by to zrobił, a co dobrymi towarzyszami, kolesiami, zasłużonymi działaczami....

    • 0 0

  • ja bym sie cofnął bardziej o jakieś powiedzmy sto lat i każdemu dał pozwolenie na broń
    byłoby szybciej, taniej, uczciwiej
    każdy miałby równe szanse:))

    • 0 0

  • No dobra Gallux, jest to jakieś rozwiązanie. Tylko, że TY musiałbyś zaczynać od podstaw, a taki kalarepa byłby gość, on się na tym JUŻ zna.

    • 0 0

  • baju
    jak ja z czeskiej wiatrówki trafiałem do zapałek włożonych między deski w podłodze to kalarepa w kosmicznym pyle wirował (w lewo) :)))))))

    • 0 0

  • baju

    problem w tym, że kto próbuje coś z tym robić, ten kończy jak Kalas - sześć uzbrojonych grup ABWery, w kajdanki na oczach rodziny i sąsiadów, i na dołek...

    • 0 0

  • piotrukas
    jak zrozumiałem z medialnych wycieków to kalas jest "uśpionym" agentem (na posadzie w nik) tego pana z rozrusznikiem i w swetrze.....
    wart pac pałaca....

    • 0 0

  • tak tak
    tego samego co w nocy pruł kase "gromu"

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane