• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miliony euro w spalonej hali. Czy pożar zagrozi producentowi luksusowych jachtów?

Robert Kiewlicz
20 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Sunreef Yachts chce zatrudnić 200 osób
W hali wynajmowanej od spółki Drewnica Development, stocznia HTEP Polska Sunfreef Yachts produkowała luksusowe jachty. W pożarze spaliło się pięć kadłubów, oraz dwie formy do produkcji kolejnych jednostek. W hali wynajmowanej od spółki Drewnica Development, stocznia HTEP Polska Sunfreef Yachts produkowała luksusowe jachty. W pożarze spaliło się pięć kadłubów, oraz dwie formy do produkcji kolejnych jednostek.

W starej hali przy ul. Jana z Kolna, która w czwartek doszczętnie spłonęła, powstawały jedne z najbardziej luksusowych katamaranów na świecie. Nazwa HTEP Sunreef Yachts jest znana przede wszystkim bogatym miłośnikom żeglarstwa za granicą, bo to głównie tam sprzedają się pływające cacka za miliony euro.



Sunreef Yachts specjalizuje się w budowie na zamówienie luksusowych katamaranów typu "custom made", o długości od 50 do ponad 200 stóp. Sunreef Yachts specjalizuje się w budowie na zamówienie luksusowych katamaranów typu "custom made", o długości od 50 do ponad 200 stóp.
Spółka już od kilka lat planowała wybudować w Wiślince nową stocznię. Ma tam 24 ha, na których planuje zbudować dwie hale produkcyjne. Spółka już od kilka lat planowała wybudować w Wiślince nową stocznię. Ma tam 24 ha, na których planuje zbudować dwie hale produkcyjne.
Spalona hala nie należała jednak do stoczni HTEP, lecz do spółki Drewnica Development, która na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej posiada ok. 20 ha terenów między planowaną Drogą do Wolności, a Stocznią Północną.

HTEP pomału przymierzała się do jej opuszczenia. Firma kupiła już kilka lat temu 24 ha terenów w podgdańskiej Wiślince, gdzie planowała postawić dwie nowe hale produkcyjne o powierzchni 13 tys. m kw. Koszt tej inwestycji szacowano na ok. 6 mln euro. Ze względu na zawirowania na światowym rynku finansowym, firma przekładała wyprowadzkę z Gdańska. Dziś wiemy już, że ta decyzja była pechowa.

Co prawda wciąż nie ma pewności, jak pożar wpłynie na plany stoczni, pewne jednak jest, że infrastruktura, która jej pozostała, na dłuższą metę nie wystarczy do utrzymania produkcji. Nawet mimo tego, że firma użytkuje jeszcze inne hale na terenach dawnej Stoczni Gdańskiej, posiada też bezpośredni dostęp do dróg wodnych portu gdańskiego.

Pożar uderzył w stocznię HTEP także bezpośrednio. W hali spłonęło pięć jachtów i dwie formy do budowy kolejnych. Firma była ubezpieczona, ale... - Nie będziemy w stanie uniknąć wielomiesięcznych opóźnień w realizacji kontraktów - mówi Ewa Stachurska z HTEP Sunreff Yachts.

A każdy katamaran to cacko za ogromne pieniądze, produkowane na indywidualne zamówienie. Pierwsza jednostka wyprodukowana w gdańskiej stoczni, kosztowała 3,3 mln euro. Cena 18-metrowych katamaranów Sunreef 60, które stocznia buduje obecnie, wynosi od 890 tys. euro w wersji podstawowej, do kilku milionów euro za najkosztowniej wyposażone jachty.

W 2011 roku stocznia Sunreef Yachts zaprezentowała swoje kolejne dwa eksportowe katamarany: motorowy za ponad dwa miliony euro i żaglowy za prawie milion.

Ale stocznia produkuje bardzo różne jednostki. Powstają w niej jachty o długości od 50 do ponad 200 stóp, czyli od 16 do ponad 60 metrów długości. Ich cena zależy oczywiście od wielkości, ale także od opcji wyposażenia, jaką wybierze klient. Ważny jest rodzaj materiału użyty do produkcji kadłuba (aluminium, kompozyt, węgiel), różne mogą być też silniki, materiały wybrane na wykończenie wnętrza, czy maszty.

Właścicielem stoczni jest Francis Lapp. To Francuz, który już od kilkunastu lat mieszka w Polsce. Wcześniej prowadził firmy zajmujące się instalacjami elektrycznymi i wentylacyjnymi dla obiektów przemysłowych. Jest także właścicielem biura turystycznego we Francji, które zajmuje się m.in. czarterowaniem katamaranów. Dzięki tej działalności wpadł na pomysł produkcji luksusowych jachtów. Gdańsk okazał się świetną lokalizacją do rozpoczęcia takiego właśnie biznesu.

Tak wygląda hala, w której jeszcze w czwartek powstawały luksusowe jachty, warte w sumie miliony euro.

Stocznię założył w 2001 roku, a już rok później zwodowała ona swój pierwszy jacht. Był to 22,5-metrowy katamaran Sunreef 74 z aluminiowym kadłubem. Wybudowano go w niecałe 11 miesięcy, czyli w o połowę krótszym czasie w porównaniu do stoczni francuskich. Pięć kabin wyposażono w wysokiej jakości sprzęt hi-fi, odtwarzacze DVD i telewizory plazmowe. Każda miała własną łazienkę wykończoną w marmurze, meble na wysoki połysk i ręcznie szytą tapicerkę.

10 lat później, czyli w 2011 r., po wodach całego świata pływało ponad 60 jachtów Sunreef, zwodowanych w Gdańsku. Ich nabywcy i użytkownicy pochodzą przede wszystkim z zagranicy. Dopiero w ostatnich miesiącach firma pochwaliła się, że pozyskała pierwszego klienta z Polski.

Gospodarka morska Ruch statków w Zatoce Gdańskiej

Ruch statków w Zatoce Gdańskiej

Zobacz na bieżąco aktualizowany ruch statków na wodach Zatoki Gdańskiej. Mapa opracowana i prowadzona przez Department of Product & System Design Engineering - University of The Aegean.

Miejsca

Opinie (237) ponad 20 zablokowanych

  • Jestem byłym pracownikiem (2)

    Pracowałem z panem Lapp .Jest dobrym szefem umie docenić zaangażowanie idobra prace.A co do tych komentarzy to ludzie co byli wyrzuceni dyscyplinarne za kradzieże pijaństwo .Np rano zostały zainstalowane nowe baterie pod prysznic , a poobiedzie nima ich ,papier toaletowy itp.lub swoją potrzeby załatwiają pod prysznic i potrafią wymazać sciany .I taksówek wyliczać .Ci niezadowoleni odtwuzcie sobie firmę to się przekonacie jaka jest zeczywistosc.Szacunek panie Lapp .pozdrawim Marcin

    • 4 4

    • (1)

      I nie zastanawia cię skąd ta agresja wyładowaywania na mieniu przedsiębiorstwa? To chyba świadczy o stosunku pracowników do firmy. Może drogi Marcinie nie pracujesz tam zbyt długo. Ja nie byłem nie zadowolony z tej pracy i na początku też miałem niezłe zdanie o firmie HTEP. Ale po kilku miesiącach się zmieniło, nasłuchałem się od pracowników i to nie tylko od tych złych zwolnionych dyscyplinarnie, ale i od tych cenionych. Nie wierze w to że tam się coś zmieniło. Ludzie są trzymani w strachu. p. Lapp ma podejsicie niepodoba ci się to wypad bo na twoje miejsce czeka 10. słuszne podejście bo nie podoba ci sie to idz i nie marudz. Ale praca po 12 godzin...bez nadgodzin. Wymyślili mały myk jak to obejść. Proste dwie firmy. W pierwszej pracujesz do 15 a w drugiej po 15. Tylko nikt nie zmieniał się oprucz nazwy. Więc Drogi Marcinie pewnie poprostu zależy Ci na pracy i nie winię Cię za to, szkoda tylko, że musisz takie farmazony pisać. Rozejżyj sę po chali i pogadaj z ludźmi, chyba że Tobie też nie ufają. Pamiętaj jedno: Kierownikiem się bywa a człowiekiem się jest do końca...

      • 5 1

      • Czytasz ze zrozumieniem?

        Jestem byłym pracownikiem (1)

        • 0 1

  • Jakość i BHP w HTEP (2)

    konstrukcje kadłubów pozostawiały wiele do rzyczenia, jeden z pływaków był dłuższy od pokładu o kilkanaście centymetrów. A najbardziej mnie rozśmieszyło laminowanie kadłuba po zwodowaniu. Mieli drobny wypadek, w którym notabene poważnie oberwał jede z mechaników, silnik go przygniutł podczas poziomowania kadłuba. Kadłub spadł z podpur i sie rozszczelnił. Oczewiście zwodowali tą jednostkę. Woda wciekała do kadłuba i zamiast go wyjąć to kładli laminat na mokro. Przez tydzień z tym walczyli, kładli od śridka warstwe za warstwą. A od zewnątrz laminat pił wodę. Coś wiem na ten temat bo byłem w tej przeklętej firmie wtedy. Pracownicy informowali o tym przełożonych, no ale "spece od kierowania ludźmi" nie wiele sie znali na laminacie. Woleli raczej pobiegać z alkomatem i ludzi straszyć. Wieszać kamery i sprawdzać czy ktoś pracuje. Zapomnijcie w tej firmie o BHP, można by długo o tym . A jeśli chodzi o jakość ... to ciekawe czemu tak często ekipy jeździły do francji na naprawy gwarancyjne. Więzniowie zz przeróbki, którzy tam pracowali, byli wykorzystywani do czarej roboty ( na wysokości - rusztiwania, papowanie dachów) nie mieli badań do takich prac, nie mieli pasów asekuracyjnych.... Nie jednokrotnie leciałem z kolesiem do szpitala bo zwichnoł kostke, zacioł się czy spadł skądś. Pogotowie oczewiście nie było wzywane bo trza by robić protokół z wypadku, a poco komu syf, jak tam średnio raz w miesiącu inspektor z PIP lądował. I jakoś nigdy nie było kar i innych konsekwencji, a ludzie kombinezony do laminowania dostawali raz na kilka miesięcy (papierowe kombinezony). Pamiętam badania stanowisk pracy. Normy wyszły zawyżone, ale jak to bywa jakoś się dogadamy, żeby były ok. tak tam było i się nic nie zmieniło. Ale p. Lapp raczej jest w bliskiej komitywie z Jaśnie nam panującym Prezydentem Maista Gdańska p.Adamowiczem. Więc raczej kolejny raz się wyślizgnie. Ciekawe czy pracownik który miał wypdek podczas powrotu z naprawy gwarancyjnej z francji żyje jeszcz i czy udało mu się wyjść ze stanu wegetatywnego.

    • 9 2

    • Ty jesteś kłamcą i wspulczuje twojemu pracodawcy ha ha

      • 0 5

    • Mój pracodawca hmmm... dzięki że mi współczujesz :)

      • 3 0

  • Jestem byłym pracownikiem

    Pracowałem z panem Lapp .Jest dobrym szefem umie docenić zaangażowanie idobra prace.A co do tych komentarzy to ludzie co byli wyrzuceni dyscyplinarne za kradzieże pijaństwo .Np rano zostały zainstalowane nowe baterie pod prysznic , a poobiedzie nima ich ,papier toaletowy itp.lub swoją potrzeby załatwiają pod prysznic i potrafią wymazać sciany .I taksówek wyliczać .Ci niezadowoleni odtwuzcie sobie firmę to się przekonacie jaka jest zeczywistosc.Szacunek panie Lapp .pozdrawim Marcin

    • 2 6

  • Ty typie (2)

    Czemu piszesz iinkognito !!!!!!Ty skapromitowany pracowniku ?Rozumiem jak nie wyleciales z firmy to było ok! Jesteś obludny .i niepisz bzdur?Znalaz się znawca laminatow.

    • 0 2

    • "iinkognito" (czy jakoś tak) to również ty piszesz

      myślisz że napisanie "Marcin" pod tym bełkotem to już nie jest incognito ???

      • 2 0

    • ikognito :)

      wiesz stary strasznie sie mylisz bo jak odszedlem z firmy bo to byl smietnik. Ciekawe czemu caly czas szukaja pracownikow...
      A pisze inkognito bo sie boje takich swirow jak ty... ktorzy notabene pewnie jeszcze tam pracuja i sieja propagande na forum zeby porpawic wizerunek. Gdyby tam wszedl inspektor z jajami to by ten burdel zamknol jakies 3 lata temu.

      • 4 0

  • A co się stało z ostatnim zdaniem tego "artykułu" : (1)

    "Wielu jej byłych pracowników narzeka na warunki pracy, wynagrodzenie i stosunki panujące w firmie." - było i zniknęło. Ciekawe ;)

    Ten post też pewnie zaraz zniknie.

    • 5 0

    • Jak to Polak zawsze narzeka .nawet gdy d*pę mu się lize to itak złe i co tu gadac

      • 0 3

  • Mamy te różne PiPy, Sanepidy i inne BHPy - co one robią ?? (2)

    skoro taki burdel jak tam byl jakos trwal

    • 2 0

    • (1)

      A ja się orientuje ze były kontrole i to notorycznie !!!!! i było ok!!!! to pracownicy co niektórzy są swiniami ( brudasy)

      • 1 2

      • uwazaj bo te świnie i brudasy pracuja na ciebie lub z toba....

        • 2 0

  • NIE WIECIE CO DALEJ? (3)

    JESTEM PRACOWNIKIEM,BYLEM POD BRAMA W PIATEK,BYLEM DZISIAJ I NIC ...CO DALEJ?

    • 0 1

    • Spytaj kierownictwa firmy

      • 0 1

    • A ja wiem ze pracują .To ty chyba jaja sobie robisz!!!!!!!!

      • 0 1

    • Chyba masz język wystarczy zapytać !!!!Lub podejść do biura!!!!! Czy ty chłopie niemalże jaj.....

      • 0 1

  • Ciekawe...

    Ciekawe, ze bzdury insynuacje o podpaleniu, tragicznych warunkach pracy itp. wypisują tylko byli pracownicy. Niech któryś sie weźmie za budowę jachtów i zbuduje 400 osobowa firmę pracująca na trzy zmiany, w której 20% ludzi kombinuje jak wyrwać wiecej kasy nic nie robiąc.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane