• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie potrzebują pomocy, potrafią być samodzielni

Bożena Aksamit
5 maja 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Blisko 30 proc. rodzin w Sopocie, objętych programem "Kontrakt socjalny", usamodzielniło się i nie korzysta już z pomocy miasta. To nie koniec pomysłów na pomoc osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym.

Najczęstszym powodem wyrzucenia na margines bezpiecznego życia jest brak pracy. Bezrobotni przestają sobie radzić z funkcjonowaniem, stają się "dożywotnimi" beneficjentami ośrodków pomocy społecznej. Mechanizmem napędowym jest często nieumiejętność wzięcia losu we własne ręce, lęk przed podejmowaniem ryzyka i zrzeczenie się odpowiedzialności.

Wina nie leży jedynie po stronie szukających zatrudnienia, ale także pracodawców i samorządów, które demobilizują społecznie wykluczonych nadmierną opiekuńczością.

Aby temu zapobiec, w Sopocie uruchomiono kilka nowatorskich programów, których celem jest aktywizacja społeczna osób zepchniętych na margines życia. Są to m.in. "Kontrakt socjalny" i "Asystent rodzinny".

W 2006 roku spośród 87 rodzin, z którymi podpisano umowę w ramach "Kontraktu socjalnego", 29 usamodzielniło się i przestało korzystać z pomocy społecznej.

- "Kontrakt socjalny" to rodzaj indywidualnej umowy, jaką podpisujemy z podopiecznym - tłumaczy Krystyna Kalańska, starszy pracownik socjalny MOPS. - Zobowiązuje się on, że będzie dążył do podjęcia pracy. My mu w tym oczywiście pomagamy. Poprzez szkolenia, pomoc w znalezieniu pracy i wsparcie w pokonywaniu rozmaitych problemów, które pojawiają się, gdy zaczyna on funkcjonować zawodowo.

Jedna z rodzin, której udało się wyjść na prostą, to małżeństwo z dwójką dzieci w wieku szkolnym. Ojciec od wielu lat pracuje dorywczo, matka nie pracowała wcale. Po szkoleniach w Klubie Pracy przez cały poprzedni rok wykonywała prace społecznie użyteczne w domu dziecka, a od 1 stycznia podpisała tam umowę o pracę.

Kolejny program aktywizujący to "Asystent rodzinny". Obejmuje 17 rodzin, które nie potrafią sobie poradzić z prowadzeniem gospodarstwa domowego i wychowaniem dzieci.

- Przewiduje on bliski kontakt asystenta z rodziną objętą pomocą - mówi Małgorzata Chrzanowska, psycholog MOPS w Sopocie. - Podczas codziennych spotkań odbywają się domowe treningi, których celem jest wyuczenie szeregu umiejętności nie-zbędnych do prawidłowego funkcjonowania rodziny.

Podopieczni uczą się umiejętności racjonalnego wydawania pieniędzy. Po kilku miesiącach pobytu asystenta w domu pojawiają się nawyki codziennego dbania o higienę. Asystenci uczą przygotowywania posiłków i podstawowych umiejętności wychowawczych.

- Program zaczął działać w zeszłym roku - mówi Chrzanowska. - Zasadą jest spisanie kontraktu socjalnego, w którym osoby objęte pomocą deklarują, że wywiążą się z podjętych zobowiązań, np. zaczną spłacać dług mieszkaniowy.

Dzięki temu, że asystent zajmuje się tylko kilkoma rodzinami, może im przeznaczyć znacznie więcej czasu niż pracownik socjalny MOPS. Asystenci stają się na pewien czas nowymi "członkami rodzin". Towarzyszą rodzinie w jej codziennym życiu. Gdy dzieci mają problemy w szkole, motywują rodziców do utrzymywania stałego kontaktu ze szkołą, zdarza się, że towarzyszą im podczas takich wizyt. Jeśli psuje się np. piec - wędrują razem do kominiarza.

Przykładów, że projekt działa, jest dużo: samotna matka z trójką dzieci nie radziła sobie z ich wychowaniem i istniało ryzyko, że wszystkie trafią do rodzin zastępczych. Po roku kobieta, pochodząca z rodziny z problemem alkoholowym, potrafi rozwiązywać problemy wychowawcze z dziećmi. Poprawiła planowanie wydatków, a rodzina otrzymała dotację mieszkaniową i spłaca zaległości w czynszu.

Indywidualna praca z rodziną daje wymierne rezultaty. MOPS w Sopocie planuje następny nabór asystentów rodziny.
Gazeta WyborczaBożena Aksamit

Opinie (20)

  • cos drgnelo we wlasciwym kierunku

    Tak to wazne zeby ludzi dopingowac do walki o lepsze zycie.To taka mala iskierka,podanie reki kiedy stracilo sie juz nadzieje.

    • 0 1

  • popieram

    pomysl racjonalny i jak widać sie sprawdza. oby wiecej takich

    • 0 1

  • No i co za euforia?

    Kraj gówniany i program gówniany....w państwie, gdzie patologie kwitną na potęgę a normalnemu człowiekowi odechciewa się żyć.... właśnie pomoc nierobom i patologusom najbardziej się podoba....GÓWNOOO nie państwo!

    • 1 0

  • Sopot jest bogata gmina,

    wiec i takie dobre programy moga zaistniec, zwłaszcza jesli MOPS-em rządzi taki rzutki i kreatywny dyrektor jak Pani Ania J.
    Gratuluje, i zycze wiecej tak ciekawych inicjatyw.

    • 0 0

  • Nareszcie ktoś zaczął myśleć o tym, by dawać ludziom wędkę, a nie rybę. Oby tak dalej!

    • 0 0

  • Brawo

    Nareszcie ktoś zauważył że nadmierna opiekuńczość szkodzi zamiast pomagać. Mniej zasiłków, becikowego, zapomóg itp. a więcej uczenia ludzi jak mają na siebie zarabiać. Oczywiście potrzebne są jeszcze godziwe warunki pracy.

    • 0 0

  • Jaka opiekuńczość pracodawców? Co to za bzdety?

    Kiedy przez 3 lata szukałem pracy w biurze, a byłem już po studiach, miałem również doświadczenie zawodowe i trochę dodatkowych kursów, itd., itp., wówczas nie raz i nie dwa wysłuchałem tekstu typu "wolę zatrudnić kobietę po szkole średniej, bo ona się szybciej wdroży". To jest opiekuńczość? Ja użyłbym innego określenia. Opiekuńczość ze strony Urzędu Pracy ogranicza się do 6 miesięcy jałmużny zwanej szumnie "zasiłkiem dla bezrobotnych" i wzywania delikwenta co kilkanaście miesięcy w celu przyjęcia oferty pracy całkowicie nie odpowiadającej żadnym kwalifikacjom, czy umiejętnościom zawodowym. Przy załatwianiu dodatku mieszkaniowego nie raz straszono mnie kontrolą w domu i rzeczywiście takowa się odbyła.
    Nóż się w kieszeni otwiera, kiedy czyta się, jakie to te nasze państwo jest opiekuńcze i jacy miłościwi ludzie tu rządzą i dają pracę, w konfrontacji się z własnym i nie tylko własnym doświadczeniem życiowym.

    • 0 0

  • asystent rodzinny-godne do nasladowania

    wlasnie w ten sposob mozna wielu ludziom pomoc,nawet uratowac przed najgorszym, i takich jest duzo wiecej niz nam sie wydaje.

    • 0 0

  • won z urzedow pracy

    sam tez bylem bezrobotnym absolwentem i oczywiscie urzad pracy tak mi pomogl ze prace znalazlem na wlasna reke, tam sie tylko odbija raz na dwa miesiace i nikogo nie interesuje co robisz, co bedziesz robic, z czego zyjesz...najelpsze jest to, ze wchodzac do urzedu zostajesz zabity pytaniem: po co pan tu przyszedl...to chyba mowi samo za siebie...

    • 0 0

  • Czemu jedna strona sie wypowiada, ze tak cudnie pomagaja 'niezaradnym " ja bym chetnie tych biedaków z sopotu zapytała czy im

    pomagaja i ilu takich jest w Sopocie?

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane