- 1 Nie będzie Drogi Czerwonej, bo nie chcą CPK? (388 opinii)
- 2 Samolot stanie na rondzie przy lotnisku (165 opinii)
- 3 Skąd pochodzą mieszkańcy Trójmiasta? (56 opinii)
- 4 Koncert Podsiadły: praktyczne informacje (150 opinii)
- 5 Koci celebryta Rysiek ma swoją rzeźbę (109 opinii)
- 6 Błyskawiczna podróż ze stolicy i w góry (305 opinii)
Do spotkania doszło 21 marca w "Karczmie Polskiej". Redaktor Janusz Trus twierdzi, że zaprosił tam swoich kolegów z pracy na obiad: Andrzeja Białoskórskiego, przez wiele lat zastępcę dyrektora ośrodka, obecnie szefa agencji producenckiej w TVG oraz Mirosława Nowaka, sekretarza programowego. W tym towarzystwie ludzi znanych i mniej znanych ze szklanego ekranu znalazł się także Jan P., ps. "Tygrys", i mecenas P. (syn dawnego szefa TVG), obrońca człowieka uznawanego za jednego z przywódców trójmiejskiego świata przestępczego.
Chociaż w gazetach nie ukazały się dotąd żadne publikacje - redaktor Janusz Trus zadysponował czasem antenowym publicznej telewizji, aby wygłosić oświadczenie o obiedzie z kolegami i szukaniu sensacji przez dziennikarzy. Mowa o jakimś obiedzie, dosiadaniu się osób trzecich i zainteresowaniu tym taktem prasy.
Relacje są rozbieżne. O ile kierownik Białoskórski dowiedział się przynajmniej dzień później (tak stwierdził w rozmowie, którą publikujemy w całości), że człowiekiem, który się "dosiadał" był "Tygrys", o tyle redaktor Trus odparł krótko: "nie znam takiej osoby", a o sprawie rozmawiać nie chcę.
- To jest moje ostatnie zajęcie stanowiska w sprawie, z którą nie mam nic wspólnego i przynajmniej nic nie wiem - powiedział "Głosowi" redaktor Trus. - I z szacunku do pańskiej gazety i na prośbę, nie ukrywam, dyrektora robię to, co robię. Bo ja w tej sprawie nie za bardzo mam dużo do powiedzenia.
W przesłanym nam oświadczeniu mowa o tym, że padł ofiarą własnej popularności. "Jedyną osobą, którą - poza moimi kolegami - znałem, był syn mojego pierwszego szefa w telewizji. Inne osoby, łącznie z personelem lokalu widziałem po raz pierwszy w życiu" - czytamy w oświadczeniu.
Pracownicy TVG opuścili restaurację zanim doszło w niej do bójki z funkcjonariuszami CBS. Po zajściu "Tygrys" został zatrzymany, a dwóch funkcjonariuszy z wstrząsnieniem mózgu trafiło do szpitala. Wszczęto dochodzenie, "Tygrys" też się leczy (tak wynika z zaświadczeń przedłożonych sądowi) a prokuratura domaga się jego aresztowania przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, skoro sopocki tego nie uczynił.
- Potwierdzam, że w tej karczmie między innymi znajdowali się dziennikarze Telewizji Gdańsk, ale dobro prowadzonego postępowania nie zezwala mi na ujawnienie, czy siedzieli przy jednym stole z Janem P., czy nie - powiedział "Głosowi" Tadeusz Piaskowski, prokurator rejonowy w Sopocie. - Gdy zostaną przesłuchani będzie wiadomo więcej. Nie mogę też ujawnić źródła, skąd mamy pewność, że byli tam także dziennikarze.
Dyrektor Telewizji Gdańsk wie o obecności pracowników telewizji w tym lokalu, jednak zapewnia, że nic nie wie, aby spędzali tam czas wraz z "Tygrysem".
- Wiem, że był jakiś incydent i że moi pracownicy zobaczywszy, co się dzieje postanowili jak najszybciej opuścić lokal, a z tego, co mi wiadomo, na pewno z tym mężczyzną nie siedzieli - powiedział "Głosowi" Bogumił Osiński, dyrektor TVG. - To było prywatne spotkanie pracowników TVG, znajdowali się po godzinach pracy. A lokal jest miejscem publicznym.
- Byłem w tym lokalu i widziałem, że "Tygrys" siedział przy jednym stole z adwokatem P., a obok nich ludzie z gdańskiej telewizji - powiedział "Głosowi" jeden z konsumentów. - "Tygrys" wyraźnie brylował wśród ludzi znanych ze szklanego ekranu. I wszystko było w porządku, dopóki nie weszli do środka funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Wyraźnie nie spodobali się "Tygrysowi". No i się zaczęło...
Janusz Pieńkowski, dyrektor generalny "Trójki" TVP: - Dyrektor TVG pan Osiński zgłosił mi, że pan rozmawiał z nim o tej sprawie i ma przysłać mi notatkę służbową wyjaśniającą całą tę historię.
- Jeśli sprawa stanie się publiczna z pewnością zostaną podjęte działania, aby wyjaśnić wszelkie okoliczności takiego spotkania - powiedział "Głosowi" Andrzej Siwek, kierownik zespołu prasowego Telewizji Polskiej S.A.
Tomasz Posadzki, członek zarządu TVP S.A przypomina aferę sprzed lat z udziałem pracowników "Teleexpresu", gdzie jednoznacznie zachowanie dziennikarzy zostało ocenione nagannie. - Tak i tę sprawę będzie trzeba dokładnie wyjaśnić - powiedział Posadzki.
Opinie (59) 1 zablokowana
-
2003-04-07 17:18
Widać, że poetycko wpływa zima na pana anonima :P
- 0 0
-
2003-04-07 19:36
"Wyraźnie nie spodobali się "Tygrysowi". No i się zaczęło..."
Jak zwykle zresztą .. niedługo nam weterynarzy zbraknie :(- 0 0
-
2003-04-07 19:53
bidny ten "Glos Wybrzeza"... gazetka niskonakladowa, maloopiniotworcza... robia co moga i chyba nic z tego nie bedzie :( miala byc afera ale chyba nie bedzie bo to jakies dziwne naciagane banialuki.
- 0 0
-
2003-04-07 20:24
Wiesz rzezniku,
ze pan Trus zawsze w tym stylu sie trzymal. On jest moim dawnym sasiadem.
Bawilismy sie na jednym podworku, tylku pan Janusz trzymal sie od nas z daleka, wyzej mierzyl.
Jakby to powiedzial trener od jazdy konnej z Kadyn,
wyzej s**** niz tylek mial.- 0 0
-
2003-04-07 20:32
Baja tez wyzej s.. niz tylek ma nadodatek DESPOTYZM!!!!!!!!!
- 0 0
-
2003-04-07 20:36
Złota Rybka dla Trusa
I stało się. To czego nie zdążył skonsumować "popularny redaktor" w karczmie, dostał w dniu wczorajszym na tacy, wręczoną osobiście przez szefową Rady Programowej TVG - "Złotą Rybkę". Inni dostali "Gryfy Pomorskie", ale niezwykle popularny redaktor, na specjalne zamówienie skonsumował ową rybkę. A że nie była to rybka złowiona przez Pana Prezydenta, to wiadomo. Wszak popularny redaktor z panem prezydentem rybek podczas programu nie łowią. Skąd więc ta rybka? Tego nie wiadomo. Wiadomo tylko to, że ta wczorajsza złota jest bardzo maleńka i trudno się będzie za nią schować.
- 0 0
-
2003-04-07 20:44
Pan anonim
Bzdury gada. Chyba ten czlowiek nie wie co za brednie nam tu opowiada :P
- 0 0
-
2003-04-07 20:54
Kadyny...
miło wspominam hehehe
- 0 0
-
2003-04-07 20:55
ojojoj,
jakiś "cichy wielbiciel", cholerka, się znalazł. Nie bój się, możesz się śmiało podpisać, przecież cię nie ugryzę wirtualnie. Tak anonimowo? Kłusownik? Autochton? Czy jeszcze inne?
- 0 0
-
2003-04-07 21:05
Droga baju
To jest słynny nasz anonim, jednak on chce być dyskretny i dlatego nikt nic nie wie o nim
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.