- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (202 opinie)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (254 opinie)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (744 opinie)
- 4 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (70 opinii)
- 5 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (106 opinii)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (154 opinie)
Brakujące elementy Wawelu powstały w pracowni w Gdańsku
Choć jest mniejszy od oryginału 100-krotnie, to praca nad nim nie była łatwa i trwała kilka miesięcy. Efekt jest taki, że powstało coś, co już ... przestało istnieć. Projektanci z Gdańska, specjalizujący się w druku 3D, zrealizowali na zlecenie Zamku Królewskiego w Krakowie cztery makiety przedstawiające fragmenty Wawelu. Trafiły do piwnic dziedzińca arkadowego, gdzie można je podziwiać na wystawie "Wawel Podziemny. Lapidarium".
- To dla nas duży sukces - mówią autorzy i wykonawcy projektu.
Makiety powstały z materiałów, które pozwalają zwiedzającym także na ich dotykanie.
Przygotowanie do projektowania
Praca nad makietami była złożona. Wykonawcy musieli najpierw zrobić dokładne badania, korzystali też ze źródeł i wskazówek podsuwanych przez kuratorkę Zamku Królewskiego, z którą cały czas byli w kontakcie.
- To pierwszy nasz projekt związany z historią, a to, że był realizowany na zamówienie Zamku, nadawało mu pewną rangę. Ale do każdego projektu podchodzimy tak samo poważnie i starannie - zaznacza Marta Szwagierczak, projektant i project manager.
I właśnie staranność w przypadku odtwarzania historycznego detalu ma ogromne znaczenie. Zadanie polegało na przygotowaniu 4 makiet. Każda z nich prezentowała konkretne miejsca związane z Wawelem.
Od piwnic przez wodociąg po gotyckie skrzydło
Wraz z pracą nad makietami przygotowywane były zamkowe piwnice pod wystawę, do których nie można było wcześniej wejść - wszystko działo się symultanicznie. Makiety przedstawiają częściowo miejsca, w których zostały zaprezentowane.
Makieta nr 1 pokazuje przestrzenny plan rozmieszczenia piwnic.
Makieta nr 2 przedstawia rozmieszczenie instalacji wodnych na Wzgórzu Wawelskim. Prezentuje wzgórze wraz z instalacjami wodnymi, które kiedyś się tam znajdowały - studnie, wykusze latrynowe. Jest też tam zaznaczony rurmus - czyli pompa, która pompowała wodę na Wawel.
Makieta nr 3 prezentuje rurmus - koło na rzece - chodzi o dopływ Rudawki.
- Nie wiadomo, jak rurmus dokładnie wyglądał, ale na podstawie pozyskanych informacji udało się go wykonać w taki sposób, by pomóc zwiedzającym w wyobrażeniu sobie tego, jak woda za pomocą tego urządzenia mogła być pompowana na Wawel - mówi Kajetan Topolewski, projektant wzornictwa.
Makieta nr 4 przedstawia skrzydło gotyckiego zamku.
- To najbardziej skomplikowana i największa makieta - dodaje Topolewski.
Stworzyć coś, co nie istnieje
Makieta nr 4 pod kątem modelowania i detalu była największym wyzwaniem.
- To była najbardziej kompleksowo opracowana przez nas makieta - bo stworzyliśmy coś, co nie istnieje. Ze skrzydła gotyckiego zamku zachowały się jedynie fragmenty, np. portal czy wykusz okienny. Całą reszta stworzyliśmy na podstawie informacji przekazanych przez panią kurator. Powstało więc od podstaw nieistniejące skrzydło. Posiłkowaliśmy się też materiałami opracowanymi kiladziesiat lat temu przez prof. Józefa Frasika i Adolfa Szyszko-Bohusza - mówi M. Szwagierczak.
Makieta skrzydła zamku i dwie inne powstały w skali 1 do 100, jedna w skali 1 do 600.
Gotyk na dotyk
Realizację projektu poprzedziło przygotowanie próbek. Materiał i technologia wykonania makiet zostały wybrane przez zamawiającego.
- Stawialiśmy na materiały, które są powszechnie używane w obiektach użyteczności publicznej, takie, które - jak określił zamawiający - są łatwe w czyszczeniu. Zrobiliśmy research w tym temacie, co możemy użyć, by po kilkunastu tysiącach zwiedzających dalej wyglądały tak samo świeżo i by były łatwe do czyszczenia - dodaje Szymon Mroczek, projektant wzornictwa, technolog.
By sprostać zadaniu i zdążyć z wykonaniem projektu na czas, trzeba było doposażyć zaplecze technologiczne w drukarki.
W pracy nad makietami wykorzystano trzy technologie plus obróbkę ręczną, by makiety można było zamontować na ekspozytorach.
Wystawa w podziemiach zamku
Makiety są elementem wystawy "Wawel Podziemny. Lapidarium" w podziemiach Zamku Królewskiego w Krakowie. Wystawa jest ogólnodostępna i ma charakter edukacyjny.
Zaprezentowano na niej zbiór nowożytnych detali architektonicznych i kamiennych rzeźb, które zostały odkryte podczas badań od XIX wieku po czasy współczesne.
- Zwiedzający po raz pierwszy zobaczą, jak budowano renesansową rezydencję, doświadczą ukrytej przez wieki historii oraz poznają dzieło ludzi, którym zawdzięczamy zachowanie budowli wawelskich - pisze na swojej stronie Zamek Królewski na Wawelu.
Nowa ekspozycja to uzupełnienie i kontynuacja dwóch poprzednich wystaw "Wawel Zaginiony" i "Wawel Odzyskany".
Miejsca
Opinie wybrane
-
2024-02-19 09:33
Nie zachwyca
Dla kogoś kto zajmuje się modelami 3d to są dwa/trzy dni projektowania. Kolejne kilka dni puszczenie testowych druków i modeli. Tanie domowe drukarki mają już duże prędkości. Na jednej małej drukarce tydzień razem z czyszczeniem podpór. Nie wiem co ten zespół robił kilka miesięcy, chyba udowadniał, że to musi tyle trwać żeby kasa się zgadzała, bo za kilka dni pracy nikt by dużo nie zapłacił. Kilka miesięcy już brzmi lepiej.
- 15 11
-
2024-02-19 11:02
Załóżmy, że wierzę, że to było skomplikowane i trudne zlecenie
Natomiast w artykule w ogóle nie pokazano na czym polegała trudność i złożoność realizacji projektu. Akurat fakt, że nie wiadomo jak naprawdę wyglądało skrzydło zamku wydaje się ułatwieniem, bo mogli zrobić je tak jak im było wygodniej.
- 7 4
-
2024-02-19 09:40
Nie zachwyca
Dopowiem tylko, że na starym Enderze 3 z prędkościami do 60-100 mm/s drukowałem bardziej skomplikowane druki, które trwały niemiłosiernie długo, po kilka dni, modląc się, żeby nic się nie zepsuło po drodze. Z nowymi drukarkami które osiągają 600 mm/s to naprawdę nie ma się co chwalić tymi miesiącami pracy....
- 11 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.