• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stan wojenny - 20 lat później

Krzysztof Katka
13 grudnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Opinia o wprowadzeniu stanu wojennego zależy od sympatii politycznych respondentów - twierdzą autorzy sondażu CBOS. Deklarujący poglądy lewicowe popierają tę decyzję, natomiast -prawicowe najczęściej wyrażają sprzeciw, choć w tej grupie opinie są bardziej podzielone. 20 lat temu w Polsce wprowadzono stan wojenny.

Na ulicach pojawiły się wspólne patrole milicji i wojska, czołgi i wozy bojowe. Zarządzono oficjalną cenzurę korespondencji i rozmów telefonicznych, zmilitaryzowano najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Wprowadzono godzinę milicyjną, ograniczenie swobody poruszania, kartki na zakupy. Zakazano zebrań i działalności związkowej. Ograniczono działalność mediów, mimo że już wcześniej realizowały one "konstytucyjną zasadę wolności słowa i druku" - czyli ustawę o cenzurze.

Zabroniono działalności wielu organizacjom, szczególnie opozycyjnym. Przeciw "Solidarności" i jej działaczom trwała kampania progandowa. Surowo karano za działalność opozycyjną. Wyroki zapadały w trybie doraźnym. Z 12 na 13 grudnia rozpoczęto akcję internowań. Pierwszej nocy zamknięto ok. 3 tys. osób.

- Nad ranem bezpieka wyciągnęła mnie z łóżka i zawiozła do więzienia w Strzebielinku pod Wejherowem. Przywieźli tam członków Komisji Krajowej i Zarząd Regionu "Solidarności" - wspomina Andrzej Gwiazda, ówczesny członek Komisji Krajowej "S". - Związek nie był przygotowany do takiej akcji, a Jaruzelski wykorzystał element zaskoczenia.

Stan wojenny wprowadzono po kilkumiesięcznych przygotowaniach.
Gen. Wojciech Jaruzelski w telewizyjnym wystąpieniu tłumaczył, że decyzja jest konieczna ze względu na "dorobek ulegający ruinie" i "ojczyznę, która znalazła się nad przepaścią".
- Tak jak nie ma odwrótu od socjalizmu, nie ma powrotu do błędnych metod sprzed sierpnia 1980 roku - mówił.
Nazajutrz gazety zredagowane przez zweryfikowanych dziennikarzy opublikowały przemówienie i dekret o stanie wojennym. Kilkanaście dni wcześniej prasa zamieszczała relacje ze zjazdu "Solidarności". "Głos" pisał:
"Jak powiedział ks. prof. Józef Tischner, wielką wartością zjazdu jest fakt, że ludzie odrzucili kłamstwo. Zwrócił też uwagę na wymiar etyczny "Solidarności". Związek ten jest solidarnością sumień. Bronisław Geremek twierdził, że żadna niekorzystna propaganda nie powinna mieć wpływy na program związku".

Po 13 grudnia o związku i jego działaczach pisano "ekstremiści", "wrogowie Polski". 14 grudnia prasa podała też tekst kazania prymasa Józefa Glempa. Wyeksponowano fragment "Sam bedę wzywał o rozsądek nawet za cenę narażania się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał boso iść i na kolanach błagać: Nie podejmujcie walk Polak przeciwko Polakowi". Bogusław Kopka i Grzegorz Majchrzak, historycy IPN twierdzą, że kierownictwo PZPR traktowało porozumienia sierpniowe i utworzenie niezależnych związków zawodowych jako przejściowe ustępstwa, ponieważ niezależna "Solidarność" była nie do pogodzenia z logiką ustrojową PRL:
- Przywódcy PZPR zakładali, że związek zostanie "rozbrojony" i poddany kontroli partii. Miały temu służyć środki polityczne, a gdyby te zawiodły, pozostawało jeszcze rozwiązanie siłowe.
Wojewoda pomorski Jan Ryszard Kurylczyk, który stracił wolność w stanie wojennym, uważa tamten okres za najbardziej przykry w swoim życiu.
- Trudno mi jednak oceniać wprowadzenie stanu wojennego w szerszym kontekście. To powinni zrobić historycy - mówi.
Mieczysław F. Rakowski w 1981 roku był członkiem rządu. Odpowiadał za współpracę rządu ze związkami zawodowymi.
- Wprowadzenie stanu wojennego było konieczne z uwagi na rozwój sytuacji w Polsce, która groziła niekontrolowanym wybuchem. Rok 1981 był rokiem strajków i spadku produkcji. Położenie międzynarodowe Polski było niekorzystne. Gdyby doszło do wojny domowej, groziła nam interwencja wojskowa. NRD i Czechosłowacja sprzyjały twardogłowym z Moskwy - powiedział "Głosowi".

Według ostatnich badań CBOS, decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego uważa za słuszną 51 proc. respondentów, jedna czwarta jest przeciwnego zdania. Zdaniem autorów sondażu opinia w tej sprawie zależy od orientacji politycznej.

Według M. F. Rakowskiego dopiero za kilkadziesiąt lat będzie można obiektywnie ocenić stan wojenny.
- Obok historyków i polityków są jeszcze zwyczajni obywatele. I większość z nich dziś uznaje wprowadzenie stanu wojennego za słuszne - dodał.



Głos WybrzeżaKrzysztof Katka

Opinie (29)

  • mail

    Zapomniałem podać maila:
    rukleja@poczta.onet.pl

    • 0 0

  • No, no! Rodacy!

    To co, trzeba zacząć robić coś dobrego? To spróbujmy razem! Jak narazie - zacząłem zarabiać i płacić podatki, z vatem włącznie. Staram się segregować śmieci, mimo iż zajmuje to więcej miejsca w kuchni i spacer jest trochę dłuższy niż do zsypu. Pojemniki na posegregowane odpady czasem są, czasem nie. Nigdy nie ma kompletu. Czasami daję zarobić taksówkarzom, czasem wybieram polskie, dobre produkty, choć zbyt dużo to ich nie ma (procentowo). Popieram sklepy lokalne (bo nie mam samochodu, dlatego cężko mi się wybrać do hipermarketu, chociaż te w mieście czasem są niebezpiecznie tanie, szczególnnie niektóre produkty tuż po otwarciu sklepu, bądź w tzw. Promocji)
    W Praktikerze kupiłem trzy szafki, ale nie dałem zarobić na transporcie - pojechałem sklepowym wózkiem na Zaspę. Ale nie oddałem go na złom, odprowadziłem do spowrotem.
    No i kasuję bilety. Tu chciałem napisać, że standard spada, ale - jest coraz więcej fajnych autobusów, tramwajów, tylko SKM-ka wygląda coraz straszniej. Ale jeździ spoko, często, mimo iż mogłaby szybciej. Za to - jak tylko kupię samochód - pożegnam się z PKP. Mimo strasznych dróg i tłoku na nich. Płacąc za paliwo - buduje się drogi, parkując daje pracę strażnikom i tym podobne. Za hipotetyczne autostrady też bym płacił.

    Nie wiem za to, jak mam działać w kwestii polityki. Na ostatnich wyborach - uznałem, ze nie mam po prostu kogo wybrać. Fakt, wiem, że nie oddanie głosu oznacza formalnie oddanie głosu na tych "innych" - po prostu zmniejsza się pula głosów i tym samym rosną szanse tych "innych", nie wnikając w to, kim owi "inni" są.

    Próbowałem kiedyś zaradzić coś na szkło na ścieżce rowerowej wzdłuż Rzeczypospolitej. Jaka jest, taka jest, ale na pewno by była fajniejsza bez potłuczonych butelek. Parę gum tam straciłem (nie muszę dodawać, że akurat wtedy, kiedy trzeba się było spieszyć). Zajechałem na policję, a oni obiecali, że skontaktują się z sprzątaczami i sprawę załatwią. I nic.
    Przyczyną szkieł, oprócz niskiej kultury, są monopole, nie dbające o czystość wokół sklepów. Jak to, kurde, zmienić?

    To co jeszcze chcę zrobić - to wychować dzieci - Polaków, za których nie będę się kiedyś wstydzić. Niezależnie, jak oni to zrozumieją i zinterpretują. Ale - zdaje się, że tak chcą wszyscy rodzice. A bandziory i tak wyrastają.

    Pozdrawiam,

    Ps. Jakby ktoś chciał szczeniaczka, to oddam z wdzięcznością. Urodzone w Wszystkich Świętych.

    • 0 0

  • ja nic nie pamietam...

    nic nie pamietam ze stanu wojennego bo mnie jeszcze nie bylo.ale pamietam kartki, kolejki i pusta lodowke. kiedys mama kupila jakas duza ladna kielbache(na za miesieczna kartke) i ktorys z sasiadow ją ukradł z lodowki ktora stala przy drzwiach. no i mielismy mieso na caly miesiac z glowy...

    ale ludzi poprzedni system nauszył:
    "czy sie stoi ,czy sie lezy to wyplata sie nalezy"...
    wiec tym co lezeli zawsze bedzie źle...

    zopptter,ukleja .. ja tez zostaje

    • 0 0

  • Stan Wojenny i co dalej?

    Spojrzenie mlodych 20-latkow na Stan Wojenny jest takie samo jak dzisiejszych 50-ciolatkow na II Wojne Swiatowa. Jest odlegle nie do konca zrozumiale i wlasciwie nie dotyczy wlasnej rzeczywistosci. Moje przemyslenia sa inne . Wszystko co w zyciu robimy w skali mikro lub makro ma jakies zalozenia, cele, wizje, znaczenie i sens. Proba budowy nowej demokracji na gruzach starego systemu mialo taka wizje. Proba obrony starego systemu mialo rowniez jakas wizje. Dzisiaj po 20 latach mozemy zaczac oceniac bilans zyskow i start. Nie dzialalem czynnie ani po jednej ani po drugiej stronie choc sympatyzowalem "nowemu". Nalezalem wiec do grona przecietnych zjadaczy chleba, ktorzy za komuny jak i teraz, pracujac uczciwie dla rodziny i kraju dbali przede wszystkim o przetrwanie. To grono Polakow jest w kraju najliczniejsze.
    Przed stanem wojennym kazdy praktycznie mial prace wiec czul sie bezpieczny. Za swoje wynagrodzenie nie mogl prawie niczego kupic wiec czul sie zagrozony o przetrwanie.
    Nie mogl mowic, czynic a czasem nawet myslec jako wolny czlowiek natomiast czul sie bardziej bezpieczny w miejscach publicznych i w swoim wlasnym domu. Gdy tylko odbiegal od narzuconych norm moralno-politycznych byl szykanowany, wieziony, inwigilowany. Mogl jednak czuc sie Polakiem poniewaz prawie wszystko w kraju poza narzuconym systemembylo polskie. Nie mogl jednak czuc sie obywatelem Europy lub Swiata, poniewaz ograniczano mu kontakty turystyczno-zawodowe z reszta swiata.
    Po 20 latach po stanie wojennym jest inaczej lecz nie zawsze lepiej. Mamy wolny kraj i mloda demokracje lecz w wielu dziedzinach zaczelismy pracowac jak niewolnicy u obcych przedsiebiorcow. Mamy wolnosc wyboru zawodu i miejsca pracy lecz brakuje zatrudnienia dla wielkich grup bezrobotnych Polakow. Mozemy wyjezdzac gdzie chcemy i kiedy chcemy lecz wielu z nas juz na to nie stac. Mamy wolnosc slowa i pogladow, brak cenzury, niezawisle sady, wlasny parlament lecz nie mamy mozliwosci przekucia tego na dzialalnosc tworcza dla siebie i kraju. W naszym parlamencie ogladamy czesciej komedie filmowe niz tworcza prace. Zlodzieje bandyci, przemytnicy, malwersanci, niektorzy politycy kpia sobie z naszego wlasnego, polskiego wymiaru sprawiedliwosci. Prawie zadna sprawa afer politycznych, gospodarczych, celnych nie zostala zakonczona, osadzona i rozliczona. Kroluje wiec calkowite bezprawie i "sobiepanstwo".
    Patrzac na te wszystkie "za" i "przeciw" mozna pokusic sie o miarodajna ocene tego czy stan wojenny byl potrzebny czy tez nie. Czy przyniosl nam lepsze czy gorsze czy nic sie nie zmienilo. A co do ofiar rewolucyjnych zawsze one sa mniejsze lub wieksze. Nalezy wiec osadzic skutecznie winnych gwaltu, zabojtw, niegospodarnosci oraz politycznej nieudolnosci, oddac hold bohaterom rewolucyjnym i przeniesc temat do historii zamiast ciagle rozdrapywac niewygojone ramy.
    My przecietni Polacy nadal, tak jak kiedys musimy biegac za przetrwaniem nastepnego dnia, tygodnia, miesiaca, roku.
    Zyjmy wiec przyszloscia a nie przeszloscia. A mlodzi niech zostaja w kraju. Jest tutaj przeciez tak duzo do zbudowania ile nie ma juz na "zachodzie". Jesli Wam sie to uda zdobedziecie satysfakcje, zadowolenie z siebie i poczucie nie zmarnowanego zycia. Zbudujecie rowniez lepsza przyszlosc dla swoich dzieci. Latwa "kasa" to nie wszystko co sie w zyciu liczy choc bez niej jest bardzo ciezko.

    • 1 0

  • UKLEJA I ZOPPOTER....

    JAK WY ZOSTAJECIE - TO JA WRACAM!!! DO GDYNI...
    POZDROWIENIA -

    • 0 0

  • Ja też zostaję.

    Na złość niektórym (a może większości) ludziom. Zostaję, mimo, że nawet nie jestem 100% Polakiem, na przekór polskim nacjonalistom. Nawet oni będą musieli sie w końcu nauczyć szanować ludzi innych narodowości. No i zostanę, bo nie da się zabrać Sopotu gdzie indziej...
    A Jaruzelskiego nikt nie zmuszał do robienia kariery w reżimowych władzach. Dlatego nie współczuje mu ani trochę tego dylematu, jaki miał do rozwiązania 20 lat temu.

    • 0 0

  • Nie da się zabrać Sopotu

    Nie przeniesiesz miasta. Chociaż Sowieci takie numery robili, eksperymentując na całych populacjach. Poza tym - mimo wszystko - z Twoich wielu wcześniejszych wypowiedzi wynika, że chcesz coś dla kraju robić.
    No i mieszkasz tutaj.
    Gdzie i jak się urodzisz - nie wybierasz. To gdzie żyć - tak. I jeszcze - jak żyć. Oczywiście nie jest to proste i nie powinno być. Odpowiedzialność za te wybory to osobista działka. Nierówno podzielona pomiędzy ludzi jest ta odpowiedzialność. Ale każdy jakąś ma. Niezależnie od tego, czy Sowieci weszliby do Polski, czy nie - nie chciałbym być na miejscu Jaruzelskiego.
    Ja sam mam sporo znajomych, przyjaciół, bardzo fajnych ludzi dla których faktycznie WARTO. Problem jest w tym, że oni też wybierają, a to wpływa na MÓJ świat.
    Chciałoby się iść w życie z nadzieją. Ale czasami - po prostu się nie daje i człowiek żałuje. Widziałem trochę świata i sporo wzorów, dobrych i złych. Staram się postepować zgodnie z własnym "kodeksem". Robiło się rzeczy złe. Ale to chyba normalne. Ważne, żeby te złe rzeczy nie wynikały z premedytacji czy przyzwyczajenia, odruchu (np. wyrzucenie śmiecia pod nogi). Te, co wynikają z głupoty są raczej jednorazwe. Kiedyś na przykład zepsułem latarnię uliczną, rzucając w nią bałwanem - takim ze śniegu. Jak potem pokombinowałem, co bybyło, żeby tak każdy człowiek na swiecie zepsuł latarnię... Wyszło mi, ze by było bardzo ciemno nocami.
    Ale mi filozofia wyszła... Na dzisiaj mówię jednak - zostaję w kraju. Daj Boże, żeby mi żona i dzieci w przyszłości wybaczyły!

    • 0 0

  • Nie, Ukleja, nie warto.

    Spójrz, co Polacy (mieniący się patriotami) robią ze swoim krajem. Nagminnie łamia prawo obowiązujące w wolnym polskim państwie i jeszcze uważają to za powód do chwały. Nie szanują tzw społecznej własności, uważają ją za łup do rozkradzenia albo niszczą ją w nieporawdopodobnej skali. Spójrz, jak wyglądaja miasta w Polsce i porównaj je sobie choćby z miastami na Węgrzech, w Czechach, na Litwie, o Niemczech już nie wspomnę. Kwitnie w Polsce handel kradzionymi towarami, pirackimi wydawnictwami, a zakupy takie są uważane za doskonałą "okazję" i są następnym powodem do chwały. Wielorodzinne domy mieszkalne, ulice, chodniki, parki pełne są zwierzęcych odchodów a także służą jako toalety pijaków. Jak wyglądają publiczne toalety, doskonale wiesz. Jak wyglądają perony i wagony SKM i PKP też wiesz. Śmieci leżące wszędzie dookoła. Tego wszystkiego nie robią przecież władze, tylko ludzie, Polacy. Ci sami, kótrzy jednocześnie krzyczą o Ojczyźnie, patriotyźmie, i wyciągają do Państwa rękę po pieniądze, po pracę. A to przecież Państwo powinno byc utrzymywane przez obywateli, a nie odwrotnie... I dla takich ludzi umierać?
    Ech gdybym tylko mógł zabrać mój Sopot z moim Gdańskiem jak najdalej....

    • 0 0

  • urodziny

    Ja pamiętam tylko jak pojechaliśmy z rodzicami na pierwsze urodziny mojej ciotecznej siostry. A tam - oni czegoś smutni... Mama się pyta: Co wy tacy smutni, stało się coś? I ktoś wtedy powiedział: Nie wiecie? Wojna! Jak się patrzy na slajdy z tego dnia - aż się w pale nie mieści...
    Jaruzela z telewizora to chyba pamiętam już później, tyle razy się to powtarzało. Teraz mamy płytę "Tu mówi Polska" - ot, taka nasza Polska historia.
    Ach, gwoli wyjaśnienia - nie pamiętam czołgów, bo w moim rodzinnym Augustowie ich nie było.
    Pamiętam za to, jak się wkurzałem, że prawie za każdym razem musiałem wracać ze sklepu bez chleba, po więcej pieniędzy, bo te odliczone (żeby nie zgubić oczywiście) nie starczały.
    A potem jadę sobie w pociągu Ełk - Gdańsk i słyszę zajadłe wypowiedzi podstarzałych ludzi, jak to dobrze było za komuny, jak to wszystko było, jak wszystko można było łatwo załatwić... I szlag normalnie trafia...
    Benzynę trzeba było zbierać w beczce, cytrusy były tylko kubańskie i tylko na gwiazdkę, najlepszą czekoladą był wyrób czekoladopodobny, a pralkę automatyczną udało się kupić tylko po znajomości i tylko dlatego, że się transport wywrócił i poobijane nie poszły do sklepów... I wiele tym podobnych przykładów. Normalnie bajer, nie?
    Ludzie kochani - przestańcie chrzanić i zachowujcie się tak jak na ludzi przystało! Tyle przypadków niegospodarności - prawie tak samo, jak za komuny. Na ulicach brudno, w blokach brudno, w windach szczególnie... Przecież to wasze domy, wasz kraj! Ludzie oddawali zań zycie!
    Cholera, a znajomi mnie tak namawiali do wyjazdu za granicę... A ja (głupi!) zostałem. I jak patrzę na to wszystko - zaczynam się czuć winny, że moja rodzina będzie w Polsce mieszkać...
    A jednak gdzieś w środku tkwi przekonanie, że warto dla tego kraju starać się, pracować, żyć. Żyć, bo mam nadzieję, że nie trzeba będzie już nigdy dla niego umierać. Ale gdyby było trzeba - jednak - chyba by było warto. Prawda?

    • 1 0

  • Na przód!

    Ja doskonale pamiętam czołgi, koksowniki i abndy ZOMO na ulicach. Prawdy o stanie wojennym się prawdopodobnie nie dowiemy nigdy. Nie wiadomo, co tam w tych sowieckich łbach siedziało. Mogli postarszyć Jaruzela i gotowe.

    s**** to pies! Teraz trzeba porzadnie się zająć się wyciągnięciem kraju z biedy, zacofania i marazmu!

    Kolejna z wielu smutnych i przygnębiających rocznic w naszym kraju.

    Na przód...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane