• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szopy pracze w Trójmieście i okolicach

Jakub Gilewicz
11 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Szopy pracze to inteligentne i niewybredne drapieżniki. Szopy pracze to inteligentne i niewybredne drapieżniki.

Rabują ptasie gniazda, a do tego mogą być nosicielami groźnych chorób i pasożytów. W Polsce szopy pracze to obcy gatunek inwazyjny, który zagraża wielu rodzimym zwierzętom. Drapieżniki te żyją również w Trójmieście i okolicach.



Widziałe(a)ś kiedykolwiek szopa pracza?

- Choć szop pracz może wyglądać na miłe i niegroźne stworzenie, to jego obecność jest dla innych gatunków poważnym problemem. Tam, gdzie się pojawi, rabuje gniazda ptaków. I to zarówno tych gniazdujących na ziemi, jak i w dziuplach - opowiada Łukasz Plonus, rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Szop pracz to bowiem świetnie przygotowany do życia drapieżnik. Jest bardzo inteligentny, umie dobrze pływać i z wprawą wspina się po drzewach. Co więcej, łatwo przystosowuje się do warunków, które panują w miejscu, gdzie akurat przebywa.

- Jest bardzo elastyczny i do tego wszystkożerny. Potrafi zjadać ssaki, płazy, gady i ryby. Poza tym w jego diecie znajdują się padlina, owady, a także rośliny - wylicza Plonus.

Szopy pracze mają ostre pazury i polują nocą



Pazury szopa pracza. Pazury szopa pracza.
Dorosły szop pracz waży od 3,5 do 7 kilogramów. Długość jego ciała wynosi od 40 do 70 centymetrów, jednak doliczyć jeszcze trzeba do tego ogon, który ma od 20 do 30 cm. Jest to drapieżnik, który posiada szeroką głowę, wąski pysk i niemałe oczy. Do tego ma charakterystyczne ubarwienie - w okolicy oczu futro jest czarne, a powyżej znajdują się jasne paski. Z uwagi na swój wygląd, szop pracz bywa niekiedy mylony z jenotem. Ten drugi ma jednak futro zdecydowanie gęstsze i bardziej puszyste.

Przeczytaj też: Jenoty w Trójmieście i okolicach

Szop pracz prowadzi nocny tryb życia, choć potrafi żerować i w czasie dnia. Jest aktywny cały rok, jednak kiedy przychodzi ostra zima, może zapaść w stan odrętwienia. Możliwe jest to dzięki zgromadzonym zapasom tłuszczu. Natomiast w lutym bądź marcu szopy mają ruję. Po ciąży, która trwa ok. 60 dni, przychodzi na świat od czterech do ośmiu młodych.

Polską nazwę drapieżnik zawdzięcza temu, że trzymając w ostrych pazurach pokarm, opłukuje go w wodzie, a czynność ta przypomina pranie. W naszym kraju szop jest jednak obcym gatunkiem inwazyjnym. Jego ojczyzną jest bowiem Ameryka Środkowa i Północna. Do polskich lasów trafił natomiast w pierwszej połowie XX wieku.

Skąd wzięły się w Polsce szopy pracze?



Szop pracz na dachu budynku mieszkalnego w Niemczech. Szop pracz na dachu budynku mieszkalnego w Niemczech.
- W 1934 r. dwie pary szopów wypuszczono do lasu nad rzeką Eder na terenie Hesji, gdzie powstało jedno z głównych europejskich ognisk ekspansji gatunku. Przedtem i potem sprowadzane zwierzęta utrzymywano w fermach futrzarskich, skąd często wydostawały się na wolność w różnych miejscach Niemiec i Europy Środkowej. W następstwie tego gatunek, na który polowano i który odławiano po obu stronach granicy podzielonych Niemiec, rozprzestrzenił się od Alp po Szlezwik-Holsztyn i na kraje sąsiednie - podaje Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.
Introdukcje szopa pracza, czyli wprowadzanie do środowiska obcego gatunku, miały miejsce w Niemczech w latach 20. i 30. XX wieku. Mimo że wypuszczane grupy liczyły po kilka osobników, populacja zwierząt rozrosła się.

Jak podaje IOP PAN, od 1936 r. rozpoczęto również wypuszczanie szopa pracza w europejskiej, a wcześniej także w azjatyckiej części ZSRR. Poza tym w latach 50. pewną liczbę szopów introdukowano w Czechosłowacji i na Białorusi.

- Dla Polski najważniejsze znaczenie ma populacja szopa, jaka powstała na wschód od Berlina w wyniku ucieczki osobników sprowadzonych w 1945 r. ze Stanów Zjednoczonych przez żołnierza amerykańskiego. Inwazja na polskie przygraniczne tereny najwyraźniej jest udziałem tej właśnie rozrastającej się populacji - czytamy w opracowaniu IOP PAN w Krakowie.
Poza tym szopy pracze - zdaniem polskich naukowców - trafiły do naturalnego środowiska w Polsce, prawdopodobnie również na skutek ucieczki bądź wypuszczenia z hodowli na terenie kraju. Pierwszy taki przypadek miał mieć miejsce już w 1945 r.

Szopy pracze zagrożeniem dla ptaków



Obecnie nie jest znana dokładna liczba szopów praczy żyjących w woj. pomorskim. W 2011 r. naszemiasto.pl podawało, że osiem szopów żyje na łąkach rozciągających się w rejonie trasy na Warszawę w stronę Żuław i na Wyspie Sobieszewskiej. Jeden osobnik miał zaś mieszkać między Gdynią a Rumią.

Z kolei kilka lat później, w 2016 r. szop pracz był widziany i na Wyspie Sobieszewskiej, i w Matemblewie.

Jak dotąd nie zaobserwowano w Trójmieście wielu osobników, jednak w Niemczech w okresie międzywojennym ekspansja rozpoczęła się od małej liczby szopów, a w 2001 r. odstrzelono ich już blisko 10 tysięcy.

Szop pracz wspina się po drzewie i kradnie karmnik


W Polsce również prowadzony jest odstrzał tych drapieżników. Szopy nie mają bowiem w tym rejonie Europy naturalnych wrogów. W 2009 r. minister środowiska Maciej Nowicki wydał rozporządzenie, które umożliwiło polowanie przez cały rok na trzy obce gatunki inwazyjne: norki amerykańskie, szopy pracze i jenoty.

Szopy stanowią bowiem zagrożenie dla lęgów choćby dużych ptaków gniazdujących w dziuplach, drozdów i ptaków wodno-błotnych. Poza tym działalność drapieżników może być szczególnie niebezpieczna dla rzadkich gatunków, takich jak głuszeccietrzew.

- Jeśli w jakimś miejscu pojawia się szop pracz, można mieć pewność, że ptasie lęgi są zagrożone. Szop ma bardzo zwinne łapki i potrafi wybierać jaja nawet z gniazd, które są bardzo dobrze zabezpieczone - tłumaczy Łukasz Plonus.

Mogą przenosić wściekliznę i bąblowicę



Poza tym szopy pracze potrafią żywić się odpadkami. Co prawda obawiają się ludzi, jednak potrafią stołować się w śmietnikach. Ponadto, jak podaje Plonus, zdarza się, że pomieszkują w altanach czy domkach letniskowych.

- To o tyle niebezpieczne, że szopy pracze mogą przenosić wściekliznę, a to choroba zakaźna, która jest bardzo groźna nie tylko dla zwierząt, ale i dla ludzi - wyjaśnia rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Ponadto szopy pracze są nosicielami groźnych pasożytów, m.in. nicieni i tasiemców. Z tymi ostatnimi związana jest zresztą choroba zwana bąblowicą.

Leśnicy radzą więc nie zbliżać do szopów praczy - po pierwsze dlatego, że są to dzikie zwierzęta, a po drugie, że mogą przenosić niebezpieczne dla człowieka choroby.

Miejsca

Opinie (79) ponad 10 zablokowanych

  • Szopy powracają

    Dzisiaj po 21:00 w Gdańsku dzielnicy VII dwór widziałam 3 szopy a jeden chciał się rzucić na mojego psa

    • 0 0

  • Sami niech do siebie strzelaja

    • 1 0

  • :)

    Szpo sr*cz

    • 0 0

  • Szopów mało jest w Polsce. Problemem jest kot . (1)

    Kot to łowca. Dziko żyjące koty robią spustoszenie w gniazdach ptaków. Należy je wystrzelać.
    A są dokarmiane....

    • 3 10

    • Jedynego kota ktorego bym zastrzelil ...

      • 0 1

  • Raz w życiu widziałam szopa (1)

    W okolicach Auchan na Kołobrzeskiej. Wcześnie rano, latem gdy jechałam do Oliwy na dworzec. Byłam w szoku, bo pierwszy raz widziałam tego zwierzaka

    • 8 1

    • Co tam, k**wa, robił szop? Shopping?!

      • 0 0

  • Brakuje skunksa (1)

    I będzie, jak w Kanadzie

    • 11 1

    • Łosi (drogowych) ci u nas dostatek.

      • 0 0

  • uwaga obcy (3)

    oczywiście nosiciele wielu groźnych chorób i pasażytów. Zwierajmy szyki przeciwko imigrantom.

    • 47 24

    • "Rabują ptasie gniazda, a do tego mogą być nosicielami groźnych chorób i pasożytów." (2)

      Dlaczego na Trojmiasto pl. propagujecie nienawiść i ksenofobię?

      • 24 2

      • Nudno im (1)

        Golebie to latajace szczury i o tym nie piszecie...

        • 15 2

        • Ale to rodzime szkodniki, a nie imigranci.

          • 0 0

  • nie wiem czy to nie jest powtarzana mantra (2)

    że jakiś gatunek nie ma wrogów - przecież są choćby wilki, które z pewnością polują na szopy

    w Kanadzie jest ich pełno nawet w miastach (choćby w centrum Toronto), ale takiej ilości ptaków jakie tam widziałem, to u nas szukać z reflektorem - czyli jednak nie są aż tak groźne

    za to są sympatyczne :)) ja kiedyś widziałem jednego, który w ogródku przełaził przez płot razem ze swoimi małymi - odległość jakiś metr - nawet nie zwrócił na mnie uwagi

    • 10 6

    • Smiechlem

      "przecież są choćby wilki, które z pewnością polują na szopy" - tak juz wszystkie z bieszczad pobiegly na pólnoc Polski polowac na szopy, nadchodzi szopia zaglada.

      • 0 0

    • Wilki nie polują na szopy w naturalnych warunkach. Dodam, że szopy "miastowe" w Ameryce Płn. to oportuniści lub z angielska scavengers. Żywią się głównie odpadkami, które wygrzebują że śmietników, potrafią sobie świetnie poradzić z prostymi zamknięciami klap i chociaż nie szukają kontaktu z ludźmi, nie dają się łatwo przepłoszyć, a do tego wiją sobie gniazdka w domach np na strychu, pod tarasem czy nawet niezabezpieczonym kominie. Inne znajdują schronienie podziemiach kanalizacyjnych. W przeciwieństwie do ciebie mam odmienne zdanie odnośnie tego jak bardzo są sympatyczne. Potrafią zaatakować choć zdarza się to bardzo rzadko. Częściej przybierają obronną postawę jakby były gotowe do skoku i wydają odgłosy przypominające warkot. Nie jest to przyjemne i lepiej zejść im z drogi.

      • 0 0

  • Zakazać polowania! (2)

    Źli ludzie już planują polowania. Wycinają lasy, zabijają jelonki, łowią ryby - ZABIJAJĄ! Chcą teraz mordować te biedne stworzenia dla zabawy. Trzeba to zatrzymać. Wzywam wszystkich ekologów do walki. Trzeba zakazać zabijania.

    • 13 4

    • (1)

      Zalesienie w całej Europie (w Polsce również) stale rośnie. Polska ma najwyższy wskaźnik wzrostu zalesienia przy jednoczesnej dużej produkcji drewna.

      • 1 0

      • zalesienie

        no masz racje tylko pisiorskie zalesienie odczujesz za 150 lat a to co wycieli i zniszczyli za niedlogo

        • 2 1

  • Polecam odstrzał kotów w celu ochrony rzadkich gatunków ptaków (12)

    Albo co najmniej obowiązkową sterylizację dzikich kotów. Futrzaki włażą na drzewa i w okresie lęgowym wyciągają małe i jajka. Żeby choć zjadły takiego ptaszka - nie, one są najedzone i się nad nim znęcają. Zamęczą go i zostawią albo do domu przyniosą jako trofeum.
    Kotów jest o wiele więcej niż szopów praczy, koty stanowią o wiele większe zagrożenie dla ptaków niż szopy i też wrogów naturalnych nie mają.

    • 69 80

    • (1)

      hahahaha ale bzdury, widać że nie wiesz nic o kotach i wierzysz w miejskie bajki krążące wśród ludzi... ludzi odstrzel-najbardziej szkodzą ptakom... no tak ale ty zapewne uważasz też, że koty rzucają się też na dzieci w wózkach i przegryzają im tętnice :))) koty samo zło tego świata, strach się bać

      • 24 8

      • Mógłbyś użyć jakiegoś argumentu

        • 1 1

    • Wyjdź zepsem na spacer.

      Będzie naturalny wróg kota.

      • 2 0

    • 'wrogów naturalnych nie mają' (2)

      Mają. Człowieka.

      • 32 5

      • Bywa też że lisy na koty polują.

        • 2 0

      • Propozycja

        Proponuje zadomowic w trojmiescie wilki lub inne "spokojne" zwierzaczki... kazdy bedzie polowal na siebie ;)

        • 7 4

    • (2)

      "obywatelu" przestańcie bredzić :D

      Jest niedziela, wyjdźcie na spacer, przewietrzcie głowę.
      A po powrocie zameldujcie ileż to tych "strasznych kotów" widzieliście na drzewach.

      • 16 5

      • (1)

        Wszyscy, którzy mówią że autor bredzi odsyłam do jakiejkolwiek publikacji naukowej zajmującej się badaniem wpływu kotów na rodzimą faunę. "Wydaje mi się że kotki są takie fajne" czy "nie znam się na tym ale lubię kotki więc nie mogą być złe" nie jest ani metodą naukową ani nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

        • 6 9

        • ja niewiem jakie ty masz opracowanie ale tylu ptaków na przymorzu to już dawno nie było a kotów jakoś nie ubywa :)

          badania organoleptyczne jeszcze się liczą czy teraz tylko risercz zachodnich naukowców?

          • 2 3

    • Widzę ,że kochasz szczury ,bo jak znikną koty pojawią się szczury wiejski cieciu (1)

      • 11 5

      • W Gdyni jest tylko jeden gryzoń od prawie 20 lat i nie można go wygonić

        Żadne koty nie pomagają. Wystarczyłoby, aby ludzie poszli do urn i miasto byłoby lepsze i wolne od gryzonia, największego szkodnika.

        • 10 6

    • obywatelu

      w łeb sobie sam strzel baranie a nie kotom.

      • 7 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane