• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wrocław dziękuje gdańszczanom

msz
24 lipca 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wręczają gdańszczanom medale. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wręczają gdańszczanom medale.
Dziesięć lat po tragicznej powodzi na Dolnym Śląsku prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz przyjechał do Gdańska, by podziękować gdańszczanom za udzieloną wtedy pomoc.

- To była bardzo spontaniczna akcja, zorganizowana wśród działaczy i sympatyków, nieistniejącej już partii Unii Wolności - mówił wczoraj w Gdańsku Bogdan Borusewicz, obecnie marszałek Senatu.- Pamiętam, że u nas była piękna pogoda, do tonącego Wrocławia pojechaliśmy prosto z urlopu. Byłem przerażony tą tragedią, ludzie myśleli tylko o tym jak się wyrwać z miasta. Na peronie bałem się, że ten ogarnięty paniką tłum wepchnie nas pod koła pociągu.

Akcję polegającą głównie na ugoszczeniu ponad 740 matek z dziećmi oraz pomocy rzeczowej i finansowej, zorganizował Bogdan Borusewicz i jego żona, legendarna działaczka "Solidarności" Alina Pieńkowska. W sumie w akcję zaangażowało się ponad 200 osób.

- Nikogo nie trzeba było namawiać do pomocy - opowiada Henryka Krzywonos-Strycharska, działaczka pierwszej "Solidarności". - Wszystko było bardzo spontaniczne. Kiedy na peron wjeżdżał pociąg, braliśmy kogo popadnie. Przyjęłam wtedy do siebie dwóch chłopców, których traktowałam jak członków rodziny. Do dziś przysyłają m kartki z życzeniami. Kiedy dzieje się krzywda, potrafimy być naprawdę solidarnym narodem.

W podzięce za zaangażowanie, prezydent Wrocławia wręczył 20 gdańszczanom medale "Merito de Wratislavia", a ponad 200 odznaczonych zostało dyplomami.

- Trochę jestem zawstydzony, że dziękuje gdańszczanom dopiero po dziesięciu latach, ale lepiej późno niż wcale - mówił prezydent Wrocławia. - Teraz Wrocław jest pięknym miastem, ale jego mieszkańcy do dziś doskonale pamiętają, co dla nich zrobiliście. I to nie tylko zasługa osób, które ugościły prawie 750 matek z dziećmi, ale również strażników miejskich, którzy walczyli na "barykadach". Ten gest solidarności z miasta "Solidarności".
msz

Opinie (22) 2 zablokowane

  • zrzutka była Narodowa, gminna, koscielna a podziekowania i honory

    To była bardzo spontaniczna akcja, zorganizowana wśród działaczy i sympatyków, nieistniejącej już partii Unii Wolności – mówił wczoraj w Gdańsku Bogdan Borusewicz, obecnie marszałek Senatu.- Pamiętam, że u nas była piękna pogoda, do tonącego Wrocławia pojechaliśmy prosto z urlopu. Byłem przerażony tą tragedią, ludzie myśleli tylko o tym jak się wyrwać z miasta. Na peronie bałem się, że ten ogarnięty paniką tłum wepchnie nas pod koła pociągu. '

    • 0 0

  • troche zdjecie slabo oddaje

    to co pod nim jest podpisane
    Udowodnijcie ze to borusewicz a nie Kaczorr

    • 0 0

  • WROCŁAW nam podziękuje

    za oddanie im organizacji Euro2012 :)

    • 0 0

  • Ale beznadziejne komentarze.

    Myślę, że to pięknie, że znaleźli się ludzie, którzy pod swój dach chcieli przyjąć obcych ludzi. I fajnie, że Wrocław jest nadal pięknym miastem.

    • 0 0

  • :D

    o lol, "Dziesięć lat po tragicznej powodzi..."
    co jak co, ale szybkości to im odmówić niemożna :D

    • 0 0

  • I ja przyjęłam, a jakże-bardzo gościnnie i serdecznie!Czuli się

    dobrze,pobawili ze 2 tyg.W podzięce..okradli mnie!

    • 0 0

  • Wow po 10 latach...Chyba po prostu chcieli by o nich napisali...

    • 0 0

  • do gaba

    i co myślisz że któraś z tych życzliwych osób dostała medal?

    • 0 0

  • Odwiedzajcie Wrocław!!!

    Jesteśmy zauroczeni tym miastem i pięknymi zabytkami!!!Ogrody przepiękne,napewno powrócimy tu jeszcze raz!!!

    • 0 0

  • Ja również przyjęłam pod swoj dach dwie matki z dziećmi. Nie były co prawda z samego Wrocławia, ale z okolicznych miejscowości. Okazało sie były to panie nauczycielki, które miały zalane tylko podwórko i pobyt u nas traktowały jak prawie darmowe wczasy. Nie były biedne, stać było je na wszystko a tylko duże wymagania miały. Przyjechały, bo ci najbardziej potrzebujący nie chcieli, a one miały i czas i ochotę, a co najważniejsze mieszkały na terenie przez który przeszła powódź. To, że powódź ich bezpośrednio nie dotknęła nie miało dla nich większego znaczenia. Przy wyjeździe zażyczyły obie jeszcze aby ich zawieźć naszym prywatnym samochodem na dworzec w Gdyni. No cóż to chyba była moja ostatnia spontaniczna pomoc w życiu.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane