• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zagrożeni 'stopmeni'

Agnieszka Pawłowska
6 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Niezależnie od cięć budżetowych oświaty, szkoły podstawowe w Gdyni i w Sopocie nie rezygnują z zatrudniania strażników ruchu drogowego, zwanych potocznie przeprowadzaczami. Tłumaczą, iż nie można oszczędzać na bezpieczeństwie najmłodszych. Inaczej zdecydowali dyrektorzy gdańskich szkół. Od poniedziałku na przejściach dla pieszych nie opodal szkół podstawowych mieszczących się przy ruchliwych ulicach Gdyni i Sopotu spotkać możemy przeprowadzaczy ubranych w charakterystyczne, żółte, gumowe płaszczyki. Czuwają oni nad bezpieczeństwem naszych pociech, pomagając im w przejściu przez jezdnię. W Gdyni szkół zatrudniających takich pracowników jest w sumie jedenaście, w Sopocie zaś dwie. Strażnicy pracują od 7.30 do 15.30. Czekają na uczniów przed pierwszymi trzema godzinami lekcyjnymi i pod koniec zajęć. W przerwie włączają się w prace porządkowe. Są również pomocni ludziom starszym, schorowanym.

- To, co niezbędne w tej pracy to przede wszystkim wyobraźnia i szybki refleks - powiedziała "Głosowi" Maria Korybalska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Sopocie. Trzeba zdawać sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności, jaką bierze się na swe barki. Wynagrodzenie jest niewielkie, niższe od średniej krajowej płacy (ok. 1100 zł brutto).

Teraz, kiedy minął okres refundowania pensji przez Powiatowy Urząd Pracy, który zatrudniał bezrobotnych w ramach robót publicznych, samorządy muszą same decydować o rozwiązaniach zapewniających dzieciom bezpieczeństwo. Władze centralne nie przeznaczą w tym roku na "stopmanów" żadnych pieniędzy - powiedział w Kartuzach podczas przekazania województwu gimbusów, minister Edukacji Narodowej Edmund Wittbrodt. W bieżącym roku szkolnym na jakąkolwiek zapomogę ze strony urzędu pracy mogą liczyć Cedry Wielkie i Pruszcz Gdański -poinformowała nas Ewa Dąbrowska z Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku.

A co w takim razie z pozostałymi miejscowościami województwa pomorskiego? - dla nich najprawdopodobniej pieniędzy już nie wystarczy. Urząd Gminy w Kartuzach stać na tego typu pomoc dla czterech szkół, a miasto Gdańsk od zeszłego roku nie poczyniło żadnych kroków, by zapewnić najmłodszym bezpieczną drogę do szkoły. Pozostaje jedynie nadzieja, że zmieni się to w najbliższej przyszłości.

Głos WybrzeżaAgnieszka Pawłowska

Opinie (5)

  • Problem

    Nie wiem jak jest efektywnośc zatrudnienia przeprowadzaczy. Na pewno jest sposób na zmniejszeni bezrobocia. Wydaje mi się tylko że płaca może być nieco za duża w porównaniu do powiedzmy, sprzedawców.
    Z drugiej strony warto się zastanowić czy nie lepiej jak najwcześniej uczyć dzieci samodzielnego poruszania się po ulicach?

    • 0 0

  • Jesli dobrze zrozumiałem...

    Powiatowy Urząd Pracy nie może płacić bezrobotnym za prace interwencyjne ale może płacic im zasiłki za to, że nic nie robią. Zapewne jest ku temu jakas podstawa prawna w postaci jakiejs ustawy wymuszonej przez związki zawodowe. Brawo. Jest tyle rzeczy do zrobienia, a my płacimy naszymi podatkami za to, że bezrobotni nic nie robią.

    • 0 0

  • Przeprowadzacze

    Ciekawa jestem dlaczego w Gdańsku szkoły nie organizują bezpiecznych przejść dladzieci. Moje dziecko od dwóch lat przechodzi przez najbardziej kolizyjne skrzyżowanie we Wrzeszczu - Grunwaldzka-Miszewskiego. Pomimo światel co roku jest kilka potrąceń. Do tego dochodzi niebezpieczne torowisko. A światła są tak krótkie, że trzeba przebiegać albo poczekaćna wąskiej wysepce przy torowisku. Zagadany dzieciak może zostać potrącony przez tramwaj albo może nie zdążyć opuścić jezdni. Kto ma podobny problem? Chodzi o szkołę nr 17.

    • 0 0

  • Do Zoppoter

    ... a Ty gdybys stracil prace to napewno bys od razu szczesliwy poszedl przeprowadzac dzieci przez jezdnie za 300 PLN miesiecznie.
    A jezeli chodzi o nie robienie niczego przez osoby na zasilku, to sie mylisz, czesto wiekszosc zasilku przepada na wydatki zwiazane z poszukiwaniem pracy. Pozatym zasilek nie jest wieczny i trzeba na niego najpierw zapracowac.

    • 0 0

  • No chwileczkę...

    A co do tego ma stan moich uczuć? Nie byłbym szczęsliwy, ale poszedłbym i uznałbym to za naturalne. Moja wypowiedź dotyczyła faktu, ze zapewne istnieje jakis przepis uniemożliwiający zatrudnianie bezrobotnych do prac interwencyjnych, bo jesli tyle jest do zrobienia (choćby prace porządkowe) i nie jest to zrobione, no to jaka moze byc tego przyczyna? A z tym wydawaniem zasiłku na koszty poszukiwania pracy to różnie bywa...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane