Dariusz R. - mężczyzna, który przez kilka lat kradł z cmentarzy ludzkie szczątki - został uznany za niepoczytalnego. Oznacza to, że nie trafi do więzienia, tylko będzie leczony w szpitalu psychiatrycznym.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nadzorowała postępowanie przeciwko Dariuszowi R., któremu zarzucono popełnienie łącznie 14 czynów dotyczących znieważenia miejsc spoczynku lub dokonania ograbienia grobów ze zwłok.
7 lutego Sąd Rejonowy Gdańsk - Południe, na wniosek prokuratury, umorzył postępowanie obejmujące 12 z 14 zarzuconych podejrzanemu przestępstw popełnionych w 2005 roku na cmentarzu w Gdańsku oraz w latach 2015-2017 na cmentarzach w Gdańsku, Rumi, Lęborku oraz Olsztynie.
- Powołani w sprawie biegli orzekli, że podejrzany jest chory psychicznie. Dokonując zarzuconych mu czynów miał zniesioną zdolność rozpoznania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Biegli stwierdzili również, że z uwagi na stan zdrowia psychicznego podejrzanego, celem zapobieżenia ponownemu popełnieniu czynów o znacznej szkodliwości społecznej, wymaga on pobytu w szpitalu psychiatrycznym - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Więcej o sprawie złodzieja zwłok
O sprawie informowaliśmy po raz pierwszy w listopadzie 2017 roku. Wówczas Dariusz R. - były milicjant, wyrzucony ze służby w latach 80. za pijaństwo, został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy zakopywał szczątki skradzione z kolejnego grobu.
"Trofea" trzymał w plastikowych workach, które następnie zakopywał w lesie nieopodal przystanku PKM Gdańsk-Brętowo. Swoje wyczyny opisywał szczegółowo w pamiętniku. W opisach posługiwał się zaskakującym słownictwem: cmentarz zapisywał jako "burdel", grób jako "melina", zaś kradzież nazywał "polowaniem".