• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czarne flagi na Uniwersytecie Gdańskim

Marzena Klimowicz-Sikorska
10 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Czarne flagi na budynkach Uniwersytetu Gdańskiego symbolizują zagrożenie racji bytu uczelni humanistycznych. Czarne flagi na budynkach Uniwersytetu Gdańskiego symbolizują zagrożenie racji bytu uczelni humanistycznych.

Czarne flagi, megafony, żałobnicy i alegoria "umierającego uniwersytetu" - tak wyglądał protest środowiska akademickiego na Uniwersytecie Gdańskim. Kilkudziesięciu studentów i pracowników protestowało przeciwko zmianom w szkolnictwie wyższym, które - ich zdaniem - mogą zepchnąć uczelnię na naukowy margines.



Czy popierasz protest trójmiejskiego środowiska akademickiego?

Miało być głośno i widowiskowo, by nikt na Wydziale Filologicznym i Wydziale Nauk Społecznych nie przeszedł obojętnie. Bowiem to, o co walczą naukowcy i studenci wydziałów humanistycznych w przyszłości może dotyczyć każdego studenta - obecnego i przyszłego. Dlatego 10 czerwca środowisko naukowe i studenckie Uniwersytetu Gdańskiego przyłączyło się do ogólnopolskiego happeningu protestacyjnego "Śmierć Uniwersytetu", organizowanego przez Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej, którego celem jest zwrócenie uwagi na pogarszającą się sytuację uczelni w kraju.

Czytaj również: Edukacja, głupcze! O polskim kształceniu z prof. Ewą Nawrocką

Do głównych postulatów Komitetu i tworzących go pracowników i studentów uczelni w kraju należy sprzeciw wobec: "(...) wprowadzenia podziału na uczelnie "flagowe" i "techniczne" oraz wiążącego się z nim przerzucenia finansowania uczelni "technicznych" na samorządy, a także sugerowanych przez MNiSW fuzji publicznych szkół wyższych z prywatnymi; standaryzacji i postępującej biurokratyzacji uczelni; przerzucania finansowania uczelni na system grantowy, który w wielu przypadkach hamuje rozwój oraz wprowadza niejasne i nieuczciwe zasady rozdziału funduszy na badania; odpłatności za drugi kierunek studiów; nieuczciwych konkursów na stanowiska na uczelniach.(...).

Więcej na temat postulatów środowiska akademickiego.

"Nekrolog" wieszczący śmierć uniwersytetu (w tym też gdańskiego) zapowiadał środowy protest na uczelni. "Nekrolog" wieszczący śmierć uniwersytetu (w tym też gdańskiego) zapowiadał środowy protest na uczelni.


- Na Uniwersytecie Gdańskim często boimy się protestować. Studenci boją się oblania egzaminu, a pracownicy obawiają się o pracę. Większość z nas ma kompleksy w stosunku do naszych kolegów i koleżanek z Uniwersytetu Warszawskiego czy Uniwersytetu Jagiellońskiego, najczęściej niesłusznie - mówi Barbara Brzezicka, asystentka na Wydziale Filologicznym UG. - Do tego mało zarabiamy (jako asystentka dostaję ok. 2 tys. zł na rękę), więc dorabiamy do pensji. Mamy przez to mniej czasu na pracę naukową, więc mniej publikujemy. To jest błędne koło, a propozycje MNiSW jeszcze bardziej nas pogrążą. Musimy pokazać, że jesteśmy przeciwni tym zmianom, a nie biernie wszystko akceptować.

Protestują też studenci.

- Najbardziej szkodliwą rzeczą, jaka dotyka wielu studentów to wprowadzenie opłat na drugim kierunku, a także wprowadzenie limitów przyjęć na taki kierunek. Sam studiuję jednocześnie prawo i ekonomię. Wielu studentów jednak nie może podjąć drugich studiów, gdyż nie stać ich na takie opłaty - mówi Michał Maleszyk, przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów UG. - Kolejną rzeczą, przeciwko której protestujemy jest plan zmiany finansowania organizacji studenckich. Obecnie dostają one pieniądze z rektoratu, po zmianach mają być finansowane przez samorządy studenckie, co może być końcem ich niezależności.

Protest na Uniwersytecie Gdańskim był skierowana także do młodych ludzi. Protest na Uniwersytecie Gdańskim był skierowana także do młodych ludzi.


Protest rozpoczął się o godz. 12 na Wydziale Filologicznym happeningiem, podczas którego wygłaszano postulaty komitetu, a studenci i pracownicy naukowi w przebraniu żałobników "opłakiwali" śmierć uniwersytetu. Godzinę później powtórzono protest w tej samej formie na Wydziale Nauk Społecznych.

Miejsca

Opinie (215) 4 zablokowane

  • Wiedza jest towarem jak każdy inny. (11)

    Jak płacisz to wymagasz więcej, i od siebie, i od innych. Jeśli masz zapłacić za coś, to się 3 razy zastanowisz, czy tego potrzebujesz. Praca ludzi powinna być mniej opodatkowana, wówczas każdy sobie wybierze, czy woli kupić sobie furę, czy opłacić czesne za studia. Równość powinna polegać na tym, aby każdy jak chce mógł sobie na studia zapracować, jeśli jego rodziców nie stać.

    • 162 40

    • # TolerancyjnyInaczej (1)

      Ta, ta. Znamy to.
      Twoja d.... to też towar. Jest tylko kwestia ile byś chciał i czy ktoś będzie chętny żeby tyle zapłacić.

      • 10 31

      • no tak

        Tyle tylko, ze kupczenie swoim cialem uchodzi za niewlasciwe, podczas gdy sprzedaz wiedzy jest powszechnie akceptowana.

        Problem polega na tym ze Polacy ciagle chca konczyc szkoly i miec "papier', a nie zdobywac wiedze.

        Ci sami ludzie, ktorzy tak lementuja nad studiami humanistycznymi chwala sie potem, ze caly semestr sie nie ucza, a potem jakos wszystko zaliczaja na sciagach itp. Przeciez to nie ma sensu.

        • 58 4

    • Czyli człowiek jest towarem. odważne. (1)

      • 3 12

      • Złe wnioskowanie

        Towarem jest praca.

        • 15 2

    • (3)

      gdyby pieniądze otwierały wszystkie drzwi, medycynę studiowałyby dzieci bogatych rodziców a nie ci którzy napisali maturę na tyle dobrze, żeby przekroczyć wysokie progi. a potem leczyliby TolerancyjnegoInaczej :)

      • 21 4

      • 90% english devision to dzieci bogatych rodziców... (1)

        normalnie nigdy by się nie dostali na te studia.

        • 7 1

        • Nie, to dzieci ubogich szwedzkich imigrantów

          Z socjalu nie da się w Szwecji zrobić medycyny. U nas jest tanio.

          • 6 0

      • Przykro mi, ale tak jest. Dzieci bogatych rodziców są lepiej wykształcone niż dzieci biednych rodziców. A to zawsze znajdą się pieniądze na kurs językowy, a to na korepetycje, a to jeżdżą po całym świecie, staż się gdzieś załatwi, a to rodzice gdzieś wcisną, nie mają żadnych zmartwień dnia codziennego - na dojazd brakuje, internet odłączyli itd. Dzieci bogatych ludzi już na starcie mają lepsze perspektywy. I rodzice też potrafią przymusić je do nauki. Przejdź się po wszystkich szkołach - najbogatszych zawsze spotkasz w najlepszych szkołach, najbiedniejszych w patologicznych - statystycznie, bo oczywiście biednych też spotkasz w lepszych, a bogatych w gorszych. Na politechnikach i uniwersytetach też studiują dzieci bogaczy, bo biedni nie znajdą pieniędzy na samodzielne życie 100-500 km od domu, będą musieli się zadowolić gorszymi szkołami niedaleko domu lub pójdą do pracy za najniższą krajową. Wiem, bo sama pochodzę z normalnej rodziny i niemal wszyscy mają więcej (często znacznie więcej) kasy ode mnie (i w dobrym liceum, i na studiach inżynierskich), a w zwykłej podstawówce tak nie było. Biedni ludzie na dobrych uczelniach to ci, którzy mają szczęście mieszkać niedaleko dużego miasta (jak ja).

        • 6 1

    • Tylko PiS i Kukiz! Precz z sitwami! (1)

      Brednie! Ilu genialnych ludzi w historii przepadłoby w dzisiejszej Polsce rządzonej przez polityków PO czy PSL? System wymaga gruntownych zmian. Neoliberalizm w edukacji i szkolnictwie wyższym zniszczy do reszty to co i tak jest niszczone od 8 lat. Pomysły PO tylko szkodzą i jesienią czas ostateczny wyrzucić ich z parlamentu aby nie zniszczyli wszystkiego do reszty!

      • 4 33

      • Od 25 lat...

        Jakie 8...? Pisiorowo-podobna propaganda. Żaden kandydat na prezydenta nie odpowiedział twierdząco, że bogatsi powinni płacić więcej podatków, a podobno każdemu na sercu leży los uboższych...

        • 6 7

    • Głosujcie dalej za Platformą albo przerzućcie się na Nowoczesną PL to będzie jeszcze gorzej!

      • 2 2

  • ? (6)

    Nie bardzo rozumiem... jak samorządy dostają pieniądze z rektoratu tzn., że są od niego uzależnione i tyle. A jak przez samorządy studenckie, to będą od nich uzależnione. Bierzcie odpowiedzialność w swoje ręce.

    • 34 5

    • (4)

      Zmiana ta jest jednoznacznie negatywna. W obecnym stanie prawnym to uczelnia przyznaje środki dla organizacji i stowarzyszeń działających na uczelni. Zdarza się w praktyce, że zadanie to w mniejszym lub większym stopniu deleguje na samorząd studencki, jeśli jest wiarygodnym partnerem dla uczelni oraz organizacji i stowarzyszeń. Niemniej na wielu uczelniach jest sytuacja odwrotna, samorząd studencki znajduje się w konflikcie z organizacjami i stowarzyszeniami. Zdarzają się sytuacje blokowania inicjatyw organizacji i stowarzyszeń, utrudniania im dostępu do zasobów uczelni czy wpływania na wysokość ich budżetu. Poza tym organizacje i stowarzyszenia podejmują się krytyki niepopularnych działań samorządu lub ich braku w konkretnych sytuacjach.
      Uważamy, że uczelnia występująca tu z pozycji hierarchicznie nadrzędnej jest potencjalnie bardziej obiektywną jednostką organizacyjną niż samorząd studentów.
      Jednocześnie zwracamy uwagę na fakt, że nasza opinia w tej materii nie jest odosobniona. Podobne stanowisko zajmują inne organizacje studenckie: AZS, ZSP, AIESEC czy AEGEE Gliwice.

      • 4 3

      • Samozagłada (3)

        Tak czytam i czytam Wasze postulaty i coraz bardziej mi się nie chce... Zachowujecie się trochę jakbyście się bali władzy, o którą walczycie. Dostajecie narzędzie do ręki, ale boicie się go wykorzystać.

        Analogicznie można powiedzieć, że jest to nóż w rękach dziecka - owszem, może skaleczyć, ale może też zrobić wiele dobrego. Wy boicie się tego noża, zamiast wykorzystać go jako narzędzie do tworzenia innych narzędzi oddajecie go spowrotem do uczelni, motywując to "konfliktem organizacji studenckich".

        Działania wyglądają na niedojrzałe - sami nie będziemy decydować, niech decyduje ten większy, bo my się możemy między sobą pokłócić.

        Im większy wpływ na budżet będziecie mieli jako studenci, tym lepiej dla Was. Nie przykrywajcie się płaszczykiem mamusi-uczelni. Nauczcie się twórczo rozwiązywać konflikty, a nie czekać na przydział.

        • 2 3

        • (2)

          Opinie takie jak powyższa wynikają najprawdopodobniej z nieodróżniania samorządów studenckich od kół naukowych i organizacji studenckich oraz braku znajomości realiów Uniwersytetu Gdańskiego i jego samorządów w których zasiadają osoby po trzydziestce, które z bytowania w samorządzie uczyniły swój sposób na życie.
          Nie wychwalam tu obecnego systemu który ma swoje wady, jest mimo to lepszy od modelu jaki forsuje PSRP.
          Wartym rozważenia jest model przyjęty na Szkole Głównej Handlowej gdzie o przydziale środków decyduje obiektywna komisja złożona z samorządowców, członków kół naukowych oraz organizacji studenckich.

          • 2 0

          • Podstawa działania samorządu jest chyba jasna: samorząd jest DLA STUDENTÓW (1)

            Walczy zarówno o pojedynczego studenta jak i całe programy nauczania, czyli reprezentuje stan studencki.

            Wygląda na to, że nie potraficie się dogadać sami ze sobą (" Poza tym organizacje i stowarzyszenia podejmują się krytyki niepopularnych działań samorządu lub ich braku w konkretnych sytuacjach.") i dodatkowo jesteście słabi, bo nie potraficie poradzić sobie z naginaniem prawa ("...samorządów w których zasiadają osoby po trzydziestce, które z bytowania w samorządzie uczyniły swój sposób na życie.").

            Wydaje mi się, że to są Wasze REALNE problemy, a nie "upadek idei uniwersytetu".

            P.S. Zapraszanie wykładowców na manifestacje smorządowców to baaaaardzo śliskie posunięcie.

            • 0 0

            • Hmm, coraz bardziej wydaje mi się, że mam do czynienia z trollem :-)
              Proszę wskazać choć jedno działanie w którym samorząd studencki ujął się za studentami.
              Na pewno nie zrobił tego, gdy wyrzucono studentów kulturoznawstwa z dotychczas zajmowanego budynku. Nie zrobił tego również gdy na WPiA trzy lata temu wprowadzono nowy program studiów, ba, nie oddał go pod konsultację wśród studentów.
              Czy mówi Ci coś pojęcie "bramki" związane ze studiowaniem? Wielu studentów przez nie przerwało naukę, na szczęście już nie obowiązują, bynajmniej nie dzięki działalności samorządu studenckiego. Przykłady braku działań samorządów oraz zaniechań można mnożyć.
              Wśród studentów narasta niezadowolenie z "pracy" swoich "przedstawicieli". Nadchodzi czas na zmiany na lepsze... :-)

              • 0 0

    • "przerzucenia finansowania uczelni "technicznych" na samorządy" - czyli to samorządy finansowałyby działalność uczelni. Nie samorządy studenckie, tylko miasto, powiat, województwo.
      Pierwszy krok do likwidacji takiej uczelni - bo uczelnia dostanie mniej pieniędzy od miasta - bo skąd miasto ma wziąć.
      Stare zagranie rządu - dolożyć szkołom obowiązków, a pieniądze niech da miasto.

      • 0 0

  • (7)

    Musicie robić jeszcze większy nabór i jeszcze bardziej obniżyć poziom i standardy. Pamiętam jak już było słabo 15 lat temu, nie chciałbym wiedzieć jak jest teraz...

    • 186 4

    • i gdzie teraz bedą wykluwać się nowe kadry partii rządzącej (2)

      i wierchuszka administracji państwowej i samorządowej ?

      • 10 8

      • W Wyższej Szkole w Toruniu!

        • 11 5

      • Ateneum jest zawsze zwarte i gotowe, żeby szkolić nowoczesne kadry.

        • 8 3

    • niech się matematyki uczom... (3)

      niech się ta zgraja czegoś przydatnego nauczy, później reszty w MC Donaldzie nie potrafi wydać, albo przy większym zamówieniu - mylą się co do ilości i rodzaju zamówionych produktów... a tak poważnie ilu znawców literatury jest potrzeba w Polsce ? Ilu zawziętych badaczy pisma potrzeba ? Skoro nikt nie chce studiować albo warunki są wyśrubowane to co tu się dziwić ? Wszystko podlega prawom rynku i ekonomii jak by nie było...

      • 18 2

      • To do wydawania reszty w McDonaldzie trzeba matematykę na uniwerku skończyć? Kurcze, widzę standardy w Macu się podniosły. (2)

        • 15 2

        • No, mają problem z tym - bo zagadać i poprawnie wymawiać nazwy potrafią :) gorzej z resztą a powyżej pięciu produktów się (1)

          • 5 2

          • A myślałem, że tam kasy są, i nie trzeba sumować i jest napisane ile wydać. A tak poza tym to płać kartą.

            • 2 1

  • (14)

    Nie ma to jak tzw. "bezpłatne" studia (za które nota bene ktoś płaci - a to emerytka, rencista, ktoś kogo nie jest stać na studiowanie, itp.).
    Wówczas to śmiało można zrobić jeden lub więcej kierunków. A z takim kapitałem można było wyjechać gdzie tylko się chce. Budować konkurencyjne gospodarki.

    • 88 7

    • Co zdawać egzaminów na uczelnie się nie chciało? Ani męczyć się na niej? (12)

      Moi rodzice płacili podatki w PL, ja płacę je teraz. Z podatków moich rodziców wykształciłem się ja, a teraz z moich podatków kształcą się inni.

      Ale są ludzie którym na uczelnię się nie chciało iść, bo byli zbyt głupi/leniwi, więc marzy im się studiowanie za "kasę" (ja płacę ja wymagam - zaliczenia egzaminu).

      • 13 14

      • Z twoich podatków (8)

        A wiesz że jak płacisz za prywatne studia to nie masz ich za darmo?
        I do tego jeszcze na nie sam zarabiasz i płacisz podatki by taki baranek jak ty mógł pasożytować dalej na rodzicach i robić szkołę "za darmo".
        Nie każdy jest z bogatej rodziny, życie weryfikuje plany wielu osobom...

        • 15 6

        • (7)

          nie trzeba być z bogatej rodziny, żeby studiować

          • 5 10

          • (2)

            Ale z biednej też nie można być. O patologicznej (a co dzieci winy nie ponoszą) nie wspomnę.

            • 10 1

            • Bzdura... (1)

              Studiować na państwowej uczelni może każdy, nawet z biednej czy patologicznej rodziny. Sam znam z 10 osób, w których domach się nigdy nie przelewało, a studia ukończyły. Patologia też nie determinuje przyszłości, bo znam osobę, która z takiej rodziny się wywodzi, a w zeszłym roku skończyła studia na PG i teraz ma na tyle dobrą pracę, że mieszka teraz z uczącym się jeszcze niepełnoletnim bratem.

              • 3 6

              • aka swoim postem dajesz dowód swoich wąskich horyzontów. Znasz kilka osób i twierdzisz, że tym samym wiesz wszystko na temat, na który się próbujesz wypowiadać. W dodatku bez cienia argumentu starasz się zakwestionować czyjeś zdanie.

                Człowiek zadaje sobie pytanie jaki trzeba mieć intelekt aby głosować np. na kandydata x, a tutaj w komentarzach okazuje się, że jest osoba być może wykształcona, która nie znając zawiłości ludzkich losów, twierdzi, że wie wszystko na ten temat. Posilając się słowem "bzdura".

                • 7 2

          • (3)

            trzeba mieć z czego żyć najpierw żeby pozwolić sobie na studiowanie
            na stypendium też trzeba czekać a do tego czasu kto będzie ci płacił rachunki?

            • 6 1

            • kwestia wyrzeczeń (1)

              były miesiące, że 1 paczka ryżu za 1 zł z Biedronki - obiad na cały tydzień. praca + stypendium i można studiować dziennie.

              • 1 3

              • A za dojazdy lub akademik albo pokój, to kto ma zapłacić?

                • 1 2

            • Są różne sposoby...

              Wiele firm zatrudnia chętnie studentów, ba zajrzyj na dział praca na tym portalu, to przekonasz się, że jest sporo ogłoszeń, gdzie status studenta jest wręcz wymagany. Grafik wtedy z reguły jest elastyczny, kokosów nie zarobisz, ale zawsze coś. Do tego nie musisz przecież wynajmować pokoju, można mieszkać u siebie i dojeżdżać. Na początku to jest problem, zanim znajdzie się pracę i tym samym pieniądze na bilety, ale tylko pozornie, o ile ktoś wcześniej pracował. Wystarczy zarejestrować się w Urzędzie Pracy i otrzymasz przysługującą osobom bezrobotnym aktywnie poszukującym pracy "Kartę osoby aktywnie poszukującej pracy", która uprawnia do darmowych przejazdów ZTM. Uniwersytet przyznaje również jednorazową zapomogę dla studentów w trudnej sytuacji materialnej oraz stypendium socjalne, jeśli dochód gospodarstwa domowego nie przekracza określonej kwoty na osobę. Do tego po pierwszym semestrze, jeśli dobrze się uczysz otrzymasz stypendium naukowe.

              • 2 1

      • Do psożyta (2)

        Z powodu niepotrzebnie wysokich podatków (które to finansują takich jak Ty roszczeniowych ignorantów) wiele zdolnych osób traci, bowiem nie jest stać zarówno ich jak i ich rodziców na "bezpłatne" studia, które i tak są płatne.

        Muszą więc albo zadowolić się studiami zaocznymi (dodatkowo płatnymi) albo wykształceniem co najwyżej średnim.

        A taki bałwan jeden z drugim uważa, że mu się studia dzienne należą jak psu buda, bo ma mamusię i tatusia.

        Poziom wiedzy i inteligencji takich osób jak Ty jest porównywalny do poziomu ludzi, którzy są wdzięczni za to, że dostają zwrot podatku i dzięki temu kupują sobie buty. Bo gdyby rządził (np. Korwin), to by nie było podatków i nie dostaliby więc zwrotu i nadal chodzili w starych butach.

        Widać więc jaki poziom oferuje uczelnia, którą kończyłeś skoro (jak wynika z Twojego podpisu) masz już tytuł "magazyniera" i nędzne życie.

        • 13 7

        • O widzę, że korwiniści jeszcze żyją (1)

          A myślałem, że teraz wszystkie nieuki są za Kukizem.

          • 4 10

          • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • trzeba zaczac kontrolowac system ksztalcenia. zaczac ograniczac dostep do szkolnictwa wyzszego stawiajac na jakosc programu i przydatnosc zdobytej wiedzy w stawaniu sie konkurencyjnym na rynku pracy. bo obecnie stawia sie na ilosc akceptujac bylejakosc. pewnie z 70% spoleczenstwa ma juz wyzsze i to nie przeklada sie na jakosc zycia ani troche. przeciwnie - ludzie po kilku kierunkach pracuja jako ekspedienci w sklepach czy sprzedawcy w bankach albo na infoliniach. niestety, nasze uczelnie ksztalca bezrobotnych i generuja przy tym spore koszty. czas sie z tym zmierzyc. zaczac pobierac oplaty za studia - nawet za pierwszy kierunek - a na kierunki potrzebne w gospodarce fundowac stypendia. ot tyle. ja za swoja edukacje zaplacilem sam. inni tez moga

      • 14 1

  • Złudna nadzieja. (4)

    Setkom tysiącom studentom kierunków humanistycznych dano złudną nadzieje, że każde studia to awans społeczny i dobra praca. Niestety rynek mocno zweryfikował te nadzieje. Studia tego typu są do rozwinięcia swoich zainteresowań. Uczelnie techniczne powinny dostawać więcej pieniędzy na studenta, ponieważ te studia są droższe w prowadzeniu. Dwa fakultety powinny być ograniczone do najbardziej uzdolnionych.

    • 146 19

    • praca heee szkoda gadać ja nie mam zamiaru być murzynem u kogoś (1)

      tylko być panem i mieć takich mgr i inz jako murzynów

      • 1 8

      • Milcz, rasisto!

        • 5 3

    • Ten problem dotyczy absolwentów WSZYSTKICH kierunków - nie tylko humanistycznych.
      Najgorsze, że ludzie są mało elastyczni, bo tak naprawdę mało kto pracuje w zawodzie wyuczonym i trzeba się umieć dostosować do różnych wymagań. Uczymy się całe życie.

      • 10 1

    • Ale tą nadzieją łudzą się studenici innych kierunków, nie tylko humanistycznych.

      • 6 0

  • Nie można zepchnąć czegoś co jest na dnie na margines :) (2)

    Szkolnictwo wyższe w tym kraju to fikcja od wielu wielu lat, studiowanie to sztuka oszukiwania i kombinowania bo na pewno po takiej szkole nie jesteś nic a nic przygotowany do tego co cie czeka potem :)

    • 89 8

    • uwazam, ze z Politechnika nie jest tak zle

      znam tez ludzi z Uniwersytetu, ktorzy wydaja sie wyniesc cos stamtad. Jednak mimo wszystko system ten nie jest zdrowy.

      • 22 0

    • Proszę nie uogólniać

      Nie wiem co pan/pani magister studiował/a ale są pewne rozbieżności między uczelniami/wydziałami/kierunkami.

      • 2 0

  • Śmierć uniwersytetu wywołana jest w głównej mierze przez brak miejsc pracy dla młodych. (10)

    Zwolnijcie wreszcie tych starych dziadków, którzy już dawno powinni być na emeryturze, a zatrudnijcie na ich miejsce młodych, zdolnych i chętnych doktorantów i młodych doktorów, którzy wegetują na śmieciówkach i z niecierpliwością czekają aż profesorowie po 70-ce wyzioną ducha.
    Niestety jest to obecnie jedyna opcja na zwolnienie przez nich etatu...

    • 113 23

    • Tak powinno być w człej gospodarce . (3)

      Jesteś w wieku emerytalnym , to koniec pracy i na emeryturę . A takie siedzenie w firmach w czasie emerytury powinno być DARMOWE . To powinno też dotyczyć polityków .Masz 65 lat , masz zakaz startowania w wyborach . Takie dziadki wolniej i słabiej myślą .

      • 20 16

      • tu też liczy się wiedza i doświadczenie dydaktyczne, więc nie bardzo się z tobą zgadzam

        • 6 8

      • z wiekiem zmieni Ci się punkt widzenia.

        • 20 0

      • Czy wolniej i słabiej to nie jest takie oczywiste.

        Większość ludzi po 65 roku życia jest w bardzo dobrej kondycji psychicznej, do tego dochodzi doświadczenie, ale faktem jest, że nie powinno się pracować w wieku emerytalnym i politycy również powinni rezygnować z życia politycznego w tym wieku. Jedynym wyjątkiem powinny być sytuacje, gdy rzeczywiście nie ma następcy na stanowisko (jak to niestety ma miejsce w np. niektórych specjalizacjach lekarskich).

        • 11 0

    • (2)

      Na UG nie ma wielu starych dziadków, może na Filologicznym jest ich trochę.
      Pozostałe wydziały są młode, więc miejsc pracy nie będzie przez najbliższe kilkadziesiąt lat :) teraz już są zablokowane nowe etaty na wieczne "nigdy".
      A do tego wprowadzili zasadę, że po odejściu pracownika na emeryturę etat przepada i nie można go ponownie uzupełnić.

      • 7 3

      • Bzdura (1)

        Pracuję na UG i wcale nie na wydziale filologicznym. Etatów zajmowanych przez emerytów jest mnóstwo, jednak na pierwszy rzut oka tego nie widać, bo ci ludzie sporadycznie przychodzą do pracy.
        A to, że etaty przepadają to inna sprawa.

        • 19 3

        • na Historycznym i Filologicznym jest trochę starszych wykładowców w wieku emerytalnym, ale to prawda, że pozostałe Wydziały są bardzo młode - to, że nie będzie już nowych etatów też jest prawdą, więc obecni i przyszli doktoranci nie mogą liczyć na zatrudnienie.

          • 4 1

    • Tych zdolnych doktorantów nie ma zbyt wielu (może z wyjątkiem niektórych kierunków tj. biologia, biotechnologia, być może filologie). Większość z nich zdecydowała się na studia doktoranckie, bo nie są w stanie znaleźć dobrej pracy i chcą zwyczajnie przeczekać - skorzystać przy okazji z ubezpieczenia i legitymacji.
      Tylko 1 osobie na około 30 udaje się sfinalizować takie studia.

      • 12 0

    • niskie emerytury

      emerytury nie powinny być tak śmiesznie niskie. kto w wieku 60+ zarabiając na stanowisku załóżmy ok. 2 tys na rękę ochoczo przejdzie na emeryturę w wysokości 400zł???

      • 0 0

    • Praca dla młodych

      Niestety trzeba posłuchać studentów, jaki poziom wiedzy reprezentują doktoranci. Cytuję " mój nauczyciel w podstawówce wiedział więcej" to opinia studentów o niektórych zajęciach z doktorantami. No to może się najpierw trochę trzeba nauczyć ,żeby pracować ze studentami.

      • 0 0

  • Trochę prawdy o UG... (13)

    Niestety UG to tragedia. Załatwienie czegokolwiek w dziekanacie graniczy z cudem, bo Panie są okropnie nie miłe, a dodatkowo ich ,,jakość''jest powalająca.

    Kolejna kwestia to opłaty. Na innych uczelniach prywatnych jest ten sam poziom, a opłaty są dużo niższe. Nie wspomnę, że wykładowcy Ci sami co np. na UG!
    Sama kwestia opłat za nabory budzi zażenowanie, chcąc studiować trzeba wywalić sporo pieniędzy za proces rekrutacji (z tego co pamiętam 85 zł ). Na co te pieniądze idą?! Nikt nie wie.

    Poziom na studiach zaocznych jest żenujący, niektórzy wykładowcy z Wydziału Nauk Społecznych to jakaś porażka. Jak już się zjawią to sukces, a tak olewają totalnie i sobie po prostu nie przychodzą, albo gadają o pupie maryni.

    Nie dziwię się, że coraz więcej osób rezygnuje z UG, bo połowę tanej można osiągnąć to samo uczęszczając np. do Ateneum czy innej tego typu uczelni. Co daje studiowanie na UG? Niczym się nie różni tylko koszty wyższe.

    • 83 40

    • Za polowe mozna zostac bezrobotnym!

      Super :)

      A moze jednak studia, ktore daja podstawy do godnego zycia.

      Nie wiem, czy niektorzy wiedza, ale ogolnie to studia polegaja na poglebianiu wiedzy...

      • 24 2

    • Tobie akurat nawet szkoła podstawowa nic nie dała. (2)

      Naucz się najpierw pisać poprawnie, a dopiero potem wypowiadaj.

      • 10 5

      • NAUCZYCIELU ! (1)

        Potem , to nogi śmierdzą i wyjaśnij gdzie i jakie są błędy w pisowni

        • 3 5

        • niemiłe pisze się łącznie...

          • 1 0

    • (2)

      zaoczne studia na Ateneum - rzeczywiście, świetlaną przyszłość wyczuwam.

      • 21 1

      • No wiesz, wicewojewoda Michał Owczarczak z PO robił tam mgr z kulturoznawstwa w wieku 40 lat.

        Więc prestiż jest.

        • 7 1

      • nie prównujcie UG do Ateneum, proszę

        co jak co ale poziom na UG jest jakoś wciąż wyższy. wiem, więc piszę.
        w prywatnej placówce wystarczy zapłacić i jesteś studentem. mozna nic nie robic. a państwowa jednak ma standardy. a jakie one są...to już inna kwestia.

        • 2 0

    • Jak się uczysz to nie musisz nic płacić i nie musisz spędzać pod dziekanatem/gabinetem masy czasu by dostać wyżebraną tróję. (1)

      Skoro poziom jest niski to nikt nie powinien mieć problemów ze zdaniem egzaminów w pierwszym terminie lub zaliczeniem przedmiotów dzięki obecności.

      Ale z drugiej strony skoro dzięki brakowi egzaminów wstępnych na studia dostała się masa skejtodresów nie potrafiących się przyzwoicie wysłowić (k*rwa jako spójnik) i dziewcząt, które nadają się tylko do reprodukcji i gotowania obiadów to nie ma co się dziwić, że poziom jest taki jaki jest.

      • 23 0

      • Ba... niektóre to nawet do reprodukcji się nie nadają

        Czasem takie osoby się trafiają na studiach, że zadajesz sobie tylko jedno pytanie: "CO ON/ONA TU ROBI?" Skejtodresy to tylko jedna z form. Nie należy zapominać o ich całe szczęście dosyć rzadkich na UG partnerkach z blond włosami, opalenizną z solarium i 5 cm tipsami, które każdą wypowiedź zaczynają od "yyyy". Na studiach miałem taką na roku całe szczęście krótko, co było do przewidzenia zresztą, bo wykazywała się nieznajomością podstawowych zagadnień, których uczysz się w liceum, a nawet takich na poziomie gimnazjum. Wykładowcy sami zadawali jej pytanie co ona z taką wiedzą tu robi i oczywiście uwaliła na pierwszej sesji właściwie wszystkie egzaminy i większość zaliczeń.

        • 9 0

    • z tym Ateneum jako panaceum tożeś pojechała po bandzie

      Jednak jest różnica pomiędzy prywatnymi w Polsce i publicznymi.

      • 2 3

    • "[...]Panie są okropnie nie miłe[...]"

      Chyba nie załatwiałeś nic w dziekanacie naPG?

      • 1 0

    • Te 85 zł płaci się za złożenie papierów na jednym kierunku.

      Za złożenie papierów na trzech płaci się trzy razy tyle. :D

      • 0 0

    • nowe budynki

      Na zaocznych niezdrowe zasady na UG panują za egzamin poprawkowy płacisz ok . Jednakże musisz też wpłacić czesne za kolejny semestr, które przepada jak oblejesz egzamin i co z tą kasą ? Mam wrażenie że z łupienia studentów zaocznych powstają nowe budynki UG.

      • 0 0

  • Buahahaha.... Dobre sobie. (39)

    Nikomu niepotrzebni humaniści protestują przeciwko temu, że są niepotrzebni. Proponuję zabrać się do konkretnej pracy a nie głupa udawać.

    • 126 64

    • Powiedział ten,

      co na trojmiasto.pl przesiaduje.

      • 11 9

    • beczuszko śmiechu (29)

      - cóż z reguły śmieje się ten, kto nie ma nic do powiedzenia. Gdyby nie humaniści to nie miał(a)byś co czytać, nie umiał(a)byś się wysłowić, nie umiał(a)byś porządnie sklecić zdania i szeregu innych rzeczy, których uczą właśnie humanistów. Pójdź na uczelnię techniczną i zobacz jaki procent wykładowców, że już o studentach nie wspomnę, dobrze włada swoim własnym językiem. Przecież to hańba! Chcesz wracać do jaskini, proszę bardzo... Widocznie tam Twoje miejsce... Zrób sobie kolejny nóż czy inne urządzenie z zęba mamuta i dłub w ścianie. Tylko że będziesz półinteligentem pozbawionym kultury oraz nie umiejącym posługiwać się swoim ojczystym językiem. O obcych nie wspomnę... Ciekawi mnie, co ca typ KONKRETNEJ pracy Ty wykonujesz - czyżbyś był(a) klasycznym przykładem komiwojażera w kombi XXI wieku? Tak brzmisz. I to przykre...

      • 20 25

      • i jeszcze... (7)

        Potem takie postaci jak Ty nie mają zielonego pojęcia o tym co działo się w naszym kraju. Nie wiecie kim był Piłsudski i kiedy odzyskaliśmy niepodległość czy pod jakimi zaborami się znajdowaliśmy... A to tylko podstawowe rzeczy...

        • 11 12

        • Znam więcej historyków niepotrafiących się wysłowić (4)

          i filologów bez wiedzy o której wspomniałeś niż inżynierów mówiąc szczerze. Dzisiaj wykształcenie humanistyczne w 80% to niestety tresura kierunkowa. Zdaj, zakuj, zapomnij, zapij. A z innych dziedzin po co cokolwiek wiedzieć, przecież z tego nie ma egzaminu!

          A udowadnia to program matura to bzdura, gdzie co ciekawe goszczą niemal tylko humaniści.....

          • 10 14

          • głaby jesteście i tyle (2)

            świat zbudowany jest na humanistach ... reklama , teorie sprzedaż , ekonomia , filozofia a z tym idzie prawo .. przecież bez tego panie inżynierze nie potrafiłbyś nic sprzedać , nic wymyślać .... heee kto jest teraz cenny w świecie .... proste nie ten co potrafi coś wynaleźć ale ten co potrafi to sprzedać i to jest wartość dodana ... humanizmu uczy myślenia .... powiem tak spytajcie się pierwszego inżyniera na budowie ile zarabia :) heee tyle samo co robotnik wykwalifikowany ... a zapytajcie się ile zarabia pani która sprzedaje mieszkania :) i będziecie wiedzieć kto w hierarchii społecznej więcej znaczy ....

            • 7 4

            • No tak, tylko że na jedną panią sprzedającą mieszkania

              przypada zapewne kilka tysięcy budowlańców.
              I chodzi o to że takich pań jest spora nadprodukcja.

              • 5 0

            • Głąbem to ty jesteś

              Myślisz, że posiadając identyczne wykształcenie jak 75% osób w tym kraju (ekonomia, zarządzanie i inne śmieszne szkoły), zarobisz więcej niż przeciętny inżynier? Hahahaha. Prawda po studiach okaże się brutalna. Biedronka czeka. :)

              • 1 0

          • Jeśli ty na podstawie programu matura to bzdura wysnuwasz takie wnioski, to szczere gratulacje.

            Powiedz mi, po czym poznajesz w tym programie, że ludzie odpowiadający są humanistami?

            • 1 1

        • (1)

          Po co mi wiedzieć kto to Piłsudzki? Cep umarł lata temu i już nie ożyje, nie musze go znać. Nie mam takiej potrzeby. Patrzcie w przyszłość a nie, że gapicie sie w przerszłość. Bez sensu.

          • 7 24

          • Do ciebie (celowo z małej) cepie...

            Cepem w twojej (znów celowo z małej) wypowiedzi błąd na błędzie błędem pogania. Jesteś nie tylko ignorantem, ale też wyjątkowym niechlujem. Piłsudski ty cepie, Józef Piłsudski. Ile ty chamie możesz mieć lat?

            • 11 2

      • Bo ja wiem, czy nie miałbym co czytać? (19)

        By książkę napisać nie potrzeba studiów. Wielu pisarzy również ma wykształcenie wyższe.
        Jakoś nie mam wykształcenia humanistycznego a potrafię się wysłowić, a zdanie klecę całkiem zręcznie. Odnoszę również wrażenie, że choćby studenci studiów technicznych są bardziej oczytani. W czasach gdy studiowałem przed ładnych paru laty na politechnice w zasadzie każdy czytał dla przyjemności. Podczas gdy pośród znajomych humanistów spora część czytała tylko książki związane ze studiami, tłumacząc się, że na inne nie mają czasu, co wierutną bzdura było.

        Nie twierdzę, że studia humanistyczne są zbędne. Ale po pierwsze są zdecydowanie przeludnione, po drugie mają zdecydowanie za niski poziom, po trzecie z obserwacji i rozmów zauważyłem, że są zbytnio nastawione na zakuwanie i tępienie samodzielnego myślenia.

        Więc autor ma rację, humaniści w takiej formie jak większość absolwentów UG są w dużej mierze niepotrzebni. wykształcenie humanistyczne by coś znaczyć powinno być wyjątkowe, oparte na wysokich wymaganiach i predyspozycjach. Pominę tutaj może prawo czy ekonomię, bu tutaj potrzeba sporo specjalistów po prostu wyuczonych, mam na myśli kierunki stricte humanistyczne jak psychologia, filologia czy historia. Inaczej powinny to być małe elitarne grupy pasjonatów a nie masówka dla ludzi bez pomysłu na siebie.

        • 20 6

        • tak jest (11)

          To prawda, że humana jest przeludniona i trafiają tam ludzie z przypadku, bo uniwerek to teraz firma produkcyjna magistrów... To prawda, że zakuwają i zdają, bo się ich przepuszcza - dlaczego, bo liczy się student za którego dostaje się pieniądze... To wszystko smutna prawda. tak samo jak to, że na kierunkach technicznych ludzie czytają dla przyjemności (chociaż coraz mniej w ogóle czytają) i to widać. Tak na serio - to wina systemu, już od samego początku. Jakaś taka moda się zrobiła, że każdy, nawet największy tłuk, powinien skończyć studia. Jak kiedyś ktoś miał 3 z matmy to nawet nie brał pod uwagę polibudy, a dziś... Nawet jak ledwo z polskiego przędzie, przeczytał tylko Naszą szkapę kiedyś tam - wali na humanistyczne, bo uważa, że da radę. I niestety ... często tak jest! A dostaje się na nie z prostej przyczyny... jeśli zdana matura jest już od 30% no to o czym my rozmawiamy? Na studia (właśnie na humanę) powinny być- jak kiedyś - egzaminy wstępne - to dopuszczałoby tylko tych, którzy mają jaką wiedzę i umiejętności po szkole średniej, a nie każdego, kto tylko chce coś skończyć. Potem siedzą takie tumany na zajęciach bez wiedzy ogólnej, z potężnymi brakami historycznymi... itp. Eseju też nie są w stanie napisać, bo w maturę mają na 250 słów... To poraża. Naprawdę teraz liczy się słowa... Koszmar jakiś! A co do książek - też masz rację, teraz KAŻDY pisze. I to jest kolejny absurd :D

          • 17 1

          • (2)

            To potwierdza, że zmiany dokonywane przez PO w edukacji i szkolnictwie są szkodliwe!

            • 9 2

            • Upraszczasz

              Ten system jest starszy, niż rządy PO. Psucie całego systemu edukacji zaczęło się za rządów Buzka i było kontynuowane przez kolejne gabinety. Spytaj polityków PiS, SLD, czy Kukiza (stop, tych nie, bo nikt ich na razie nie zna), co sądzą o masowym kształceniu młodych Polaków przynajmniej na poziomie licencjatu. Wszyscy zgodnie powiedzą, że to fantastyczne i mówi o rozwoju naszego kraju. Spytaj, co sądzą o tych wszystkich testach sprawdzających umiejętność rozwiązywania testów. Powiedzą zapewne, że są dobre, bo obiektywne. Można tak wymieniać do jutra. System kształcenia jest na dnie i dopóki nie porzucimy mrzonki, że co najmniej połowa Polaków powinna mieć wykształcenie wyższe, i nie zaczniemy premiować jakości nauczania zamiast masowości, będzie tak, jak jest. Czyli źle.

              • 10 1

            • Ja mam tylko pretensje do Donka, kiedy był premierem, że ogrnaiczył liczbę godzin historii w szkołach.

              A sam jest historykiem, Bronek też historyk, Schetyna też historyk. Zamiast bronić godzin historii w szkołach, to pozwolili za czasów minister Katarzyny Hall na ich ograniczenie.

              • 11 3

          • (7)

            Gdyby nie humanisci to by ksiazek zabraklo. Ok w takim razie ksiazki techniczne same sie pisza ?

            • 3 6

            • ! (1)

              nie, nie piszą się same. ale potrzebują REDAKTORÓW!!!! bo w innym przypadku byłby nieczytelne! a redaktor z reguły jest humanistą!

              • 3 5

              • a skrypty itp. na politechnikach ? redaktor do tego palca nie przykłada i jakoś są czytelne... No chyba, że humanista tego nie rozczyta no to już jest raczej objaw brak podstawowej wiedzy w danej dziedzinie, a nie brak kompetencji w tworzeniu zdań.

                Zresztą jeden wzór jest w stanie wytłumaczyć więcej niż byście zapisali na 5 kartach.

                • 4 0

            • Książka techniczna, czyli maks 50 stron, z tego 45 stron obrazków i rysunków i 5 stron tekstu. (4)

              A potem taki typ opowiada, że przeczytał 5 książek technicznych, a taki humanista tylko 1.

              • 2 4

              • (1)

                i wzory... zależności
                trzeba je zrozumieć co się czyta i co się widzi, a o to człeka po humanistyce nie podejŻewam

                • 2 1

              • No właśnie, trzeba je zrozumieć i opisać i rozumiem, że te przykładowe "5 stron tekstu" jest opisem/wytłumaczeniem ...

                tych 45 stron rysunków i wzorów.

                PS. Słaba prowokacja z podejŻewam.

                • 0 0

              • (1)

                yhym a weź tak spójrz ile na przykład stron mają książki do C++ Jerzego Grębosza, ile stron mają książki od Autocada, itd, itd.

                Proponuje się wybrać do biblioteki uczelni technicznej, a się zdziwicie jakie grube potrafią być książki techniczne.
                50 stron to zazwyczaj ma skrypt.
                (heh w sumie nie pamiętam abym kiedykolwiek widział książkę techniczną z 50 kartkami, no chyba, że zbiór wzorów z matematyki bądź fizyki)

                • 1 0

              • Moje koleżanki na trzecim roku UG mówią, że "40 stron" to u nich duży egzamin. 60 stron A4 to ja mam zapisanych w zeszycie do jednego kolokwium... Zależności, wzorów, schematów, uproszczonych sytuacji, przykładów. Nie tylko muszę to wszystko zapamiętać i zrozumieć, ale także umieć rozwiązać zgodnie z tymi schematami zupełnie inny, bardziej skomplikowany przykład (który odwołuje się do nabytej wcześniej wiedzy itd.). A egzamin? To kilka takich kolokwiów. Humaniści powinni się przejść po bibliotekach. Niektóre książki mają po 1500 stron. :)

                • 0 0

        • Humaniści są bardzo potrzebni ! (3)

          A kto będzie sprzedawcą gazet w kiosku ?

          • 5 4

          • informatyków w tesco też potrzebują. (1)

            • 3 1

            • Ale płacą trochę lepiej, niż kasjerowi ;)

              • 3 1

          • Nie będzie gazet w kioskach.

            Będą e-wydania.

            • 2 0

        • Studiowałem Historię na UG i powiem ci, że nie do końca się zgodzę (2)

          Owszem, humanistów jest za dużo i brakuje im wykształcenia specjalistycznego. Na przykład na historii masz 2 specjalizacje: nauczycielską i archiwalną, przy czym nauczycielska to większość roku. Archiwistów jest dużo mniej, ale umiejętności i wiedza, którą uzyskują są przydatne nie tylko w późniejszej pracy w archiwach. Sporo osób, które były na tej specjalizacji potem pracuje w różnych miejscach niekoniecznie na stanowiskach związanych z archiwizacją i dobrze dają sobie radę, w przeciwieństwie do tych, którzy robili specjalizację nauczycielską i teraz niestety większość zamiast uczyć jeśli pracuje to pracuje w przysłowiowym McDonaldzie.

          Teraz jest jeszcze jakaś edukacja regionalna i współczesne muzeum, ale za moich czasów tego nie było więc nie mogę się wypowiedzieć co to takiego. Jeszcze zanim zacząłem studia było o wiele więcej specjalizacji, ale zostały zlikwidowane. I właśnie tu powinna nastąpić zmiana. Studia humanistyczne powinny być w większym stopniu studiami specjalistycznymi, gdzie nie jest tak jak na historii, że na 120 osób na 1 roku 70 to przyszli nauczyciele, a reszta archiwiści. Liczebność specjalizacji powinna być dostosowana do potrzeb rynku lokalnego i tak np. co roku powinno wychodzić 20-30 nauczycieli historii i wosu.

          Odniosę się też do tego co piszesz o czytaniu książek. Nie wiem jak na innych kierunkach, ale ja naprawdę miałem mało czasu by czytać dla przyjemności przez właściwie całe studia. Do 2 egzaminów w ciągu pierwszych 3 lat miałem do przeczytania 6 i 8 obowiązkowych lektur poza podręcznikami. Do tego przygotowywanie się na ćwiczenia, pojedyncze lektury na inne egzaminy oraz na ostatnim roku licencjatu książki i inne materiały do pracy licencjackiej, a na studiach magisterskich przez ponad rok przebijanie się przez masę materiału związanego z tematem pracy. Może jestem wyjątkiem, ale w ciągu 5 lat studiów przeczytałem dla przyjemności 7 książek. Dopiero teraz to nadrabiam.

          Nie zgodzę się do końca również z tym, że na studiach humanistycznych tępi się samodzielne myślenie. Owszem, w wypadku historii może się tak wydawać, bo większość to daty, pojęcia, fakty. Jednak miejsce na samodzielne myślenie też jest, co prawda nie na egzaminach, ale na ćwiczeniach można zadawać pytania i dyskutować z różnymi teoriami. Niestety na samodzielne myślenie pozwala oraz nakłania do takiego postępowania tylko ta młodsza część kadry, choć wśród niej też są wyjątki.

          • 5 0

          • (1)

            Jak na historyka, strasznie mało czytasz.

            • 0 2

            • Wbrew pozorom dużo...

              Na studiach czytałem tylko to co trzeba było i czego potrzebowałem do napisania obu prac, a na historii generalnie jest dużo rzeczy, które trzeba przeczytać, choć w większości nie są to książki, a artykuły z czasopism naukowych itd.
              A niestety z literaturą naukową jest jak z literaturą piękną, czyli są tytuły, które czyta się szybko, łatwo i przyjemnie i publikacje, przez które brnie się naprawdę mozolnie bo po 10-20 stronach człowiek ma dość i łapie się na tym, że trzeci raz czyta ten sam akapit. Najgorsze książki jakie musiałem przeczytać to dosyć ważny za moich czasów podręcznik do egzaminu z historii powszechnej XIX wieku " Historia powszechna 1789-1918" Ludwika Bazylowa i "Historia, zacofanie, rozwój" Witolda Kuli na metodologię. Bardziej usypiających rzeczy nigdy w życiu nie czytałem. Jak ktoś przez to przebrnął to serdecznie gratuluję.

              Całe szczęście teraz czytam co chcę i w sumie nawet więcej niż przez to 5 lat na UG.

              • 2 0

      • Bzdury

        Na PG można spotkać mnóstwo bezbłędnie piszących wykładowców i studentów. Większość z nich dobrze zna zasady interpunkcji (co ciekawe, lepiej niż moi rówieśnicy studiujący na UG - widzę to po mailach) i w swoich wypowiedziach podkreślają, że to wstyd, kiedy inżynier pisze z błędami. Nie opowiadaj też głupot, że humaniści mają jakikolwiek wkład w nauczanie poprawnej polszczyzny. Kiedy i gdzie ma to miejsce? W szkołach omawia się tylko nudne lektury. Prawda jest taka, że jeśli ktoś ma trochę oleju w głowie, to sam pojmie te zasady, a jeśli nie, to nie pojmie. Tyle. Humaniści nie mają nic do tego.

        • 1 1

    • Tak to jest gdy się klasyki nie czyta!

      Mówisz jak koń Orwella!

      • 6 1

    • (5)

      Humaniści niepotrzebni są do czasu, aż trzeba coś przetłumaczyć.

      • 3 3

      • (3)

        Niestety, wkrótce informatycy zrobią doskonale algorytmy tłumaczące, ba! nawet piszące notatki prasowe ;)

        • 1 3

        • Nie mogę się doczekać. Lubię ekspertów, którzy wrzucają wszytsko do google translate i myślą, że już mają przetłuamczone. (2)

          Informatycy to pasożyty, które nie tworzą nowych bytów, definicji, zjawisk, tylko korzystają z merytorycznej wiedzy już wytworzonej i przetwarzają tę istniejącą już wiedzę za pomocą narzędzi. Oni tworzą tylko produkt, a nie wnoszą nic merytorycznego.

          • 1 6

          • Nie zgadzam się. Równie złośliwie można opisać dobrego tłumacza, który przecież tylko korzysta z tekstu już napisanego i przetwarza ten tekst na inny język.

            • 0 0

          • Dokładnie taka jest definicja

            Informatyka dyscyplina nauki zaliczana do nauk ścisłych oraz techniki zajmująca się przetwarzaniem informacji, w tym również technologiami przetwarzania informacji oraz technologiami wytwarzania systemów przetwarzających informacje.

            No może bez pasożytów. Mimo wszystko raczej nie chciałbyś korzystać z nieprzetworzonych i niepoukładanych danych.

            • 0 0

      • To trzeba być humanistą, żeby znać język obcy?!

        Ciekawe teorie.

        • 0 0

    • Beczka śmiechu - klasyczny baran

      Słaby z najnowszej historii, tak jak kolejne rządy RP.
      Na przestrzeni ostatnich 20 lat trwa nieprzerwanie deprecjacja Polski i jej narodu.
      Jedną z metod jest deprecjacja osiągnięć kultury polskiej na rzecz blichtru amerykańskiego .
      "Chwała" kolejnym rządom RP że pozbyły się kluczowych czasopism i wpuściły badziew w postaci TVN na rzecz V kolumny, należałoby te rządy rozliczyć za ich zgodność działań z konstytucją!
      Humanistyka w odniesieniu do interesów RP praktycznie nie istnieje za sprawą byłych i obecnych rządów.
      Że humaniści są nie potrzebni to mogą pisać tylko typy o charakterze Judasza, którzy wszystko przeliczają na kasę!

      • 2 2

  • W koloniach nie potrzeba wykształconych niewolników! (2)

    W interesie właścicieli Polski i wykonawców ich POleceń kształcenie jest zbędne! Fachowców mają w USA, Izraelu itd. Już hitlerowcy uznali, że w Polsce wystarczające i dopuszczalne jest tylko kształcenie na poziomie zawodowym z podstawową znajmością czytania, pisania i rachunków.
    PO i PiS konsekwentnie to wdrażają!

    • 50 26

    • PO i PiS konsekwentnie to wdrażają!

      A PSL to czemu się pomija ? Oni zawsze są przystawką i chwalą się sukcesami. Zaraz będzie krzyk, że oni byli przeciw ...a nawet za.

      • 8 1

    • Pigułka się dziś zaklinowała w dozowniku?

      • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane