- 1 Mapa pożarów aut w Trójmieście (63 opinie)
- 2 Z dworca na Jasień 80 zł (577 opinii)
- 3 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (40 opinii)
- 4 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (18 opinii)
- 5 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (584 opinie)
- 6 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (63 opinie)
Dopalacze znów w Gdańsku. Tym razem jako "saszetki zapachowe"
Kilkanaście miesięcy po wojnie wytoczonej przez rząd dopalaczom, podobne specyfiki można legalnie kupić w Trójmieście. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i o co pytać.
Kilka tygodni temu w jednej z dzielnic Gdańska pojawił się sklep (nie wymieniamy jego nazwy ani nie opisujemy lokalizacji, by go nie promować). Wygląda niewinnie: jego wystrój nie ma w sobie nic z klimatu, jaki miały sklepy z dopalaczami zamknięte dwa lata temu. Raczej przypomina cepelię niż miejsce, w którym można zaopatrzyć się w środki psychoaktywne.
A jednak: z informacji, do jakich dotarliśmy wynika, że sprzedawane są w nim dopalacze. Nasz informator mówi o młodzieży, a nawet dzieciach, które od razu po wyjściu ze sklepu z foliowymi torebkami w rękach biegną na pobliskie boisko sportowe, mało przez kogo odwiedzane.
Odwiedzamy to miejsce. Ale jak zapytać o dopalacze, gdy na półkach leżą kadzidełka zapachowe i ozdobne figurki zwierząt?
Sprzedawczyni robi wielkie oczy i wskazuje półki, na których porozkładane są kadzidełka, kostki zapachowe, a nawet ozdobna porcelana. Kupujemy więc zestaw kadzidełek i bierzemy rachunek, by ustalić do kogo należy sklep.
- Żeby dostać tu dopalacze, trzeba zapytać o konkretny produkt. Poproście o Jodłową Dolinę [prawdziwa nazwa jest inna - przyp. red] - tłumaczy nasz informator.
Na drugi dzień wracamy do sklepu i wymieniamy wskazaną nazwę. Bingo! Za 20 zł dostajemy foliową "saszetkę zapachową". Na opakowaniu informacja, że to produkt dekoracyjny, przeznaczony do użytku zewnętrznego. W środku znajduje się woreczek z suszem roślinnym.
Z suszem zgłaszamy się do specjalistycznego laboratorium, które zawartość podobnych torebek bada od lat. Co jest w naszej? - Wygląda i pachnie znajomo, ale na pewno nie jest to wyciąg z jodły - mówi z uśmiechem toksykolog, która zbada naszą torebkę.
Dzień później już wiemy, że pół grama suszu w woreczku zawiera dodatek UR-144 - syntetycznego psychoaktywnego kannabinoidu. Jego skład jest bardzo podobny do innych, zakazanych w Polsce substancji, ale pod względem składu chemicznego... jednak nieco się różni. I właśnie ta minimalna różnica, która dla zażywającego nie ma żadnego znaczenia, sprawia, że ten produkt jest w Polsce legalny. Są jednak kraje - jak choćby Nowa Zelandia - gdzie UR-144 już jest zakazany.
Jak działa UR-144? W sieci dość łatwo znaleźć "recenzje", w których "eksperymentujący" dzielą się wrażeniami po zażyciu tego specyfiku. Piszą o trwającym przez cztery godziny "locie". Wedle ich słów, UR-144 działa dość podobnie do marihuany: powoduje wesołość, wzmożony apetyt, wzbudza natłok myśli i zdecydowanie utrudnia koncentrację.
- Tak naprawdę nie wiadomo, jakie działanie może mieć ten środek, bo nie prowadzono nad nim dokładnych badań i testów. Trudno więc na przykład stwierdzić, jak silnie uzależnia - mówi nam jeden z ekspertów, z którymi rozmawiamy.
Według informacji Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii UR-144 pojawił się na rynku pod koniec zeszłego roku. Natrafiano na tę substancję m.in. we Francji, w Polsce i w Szwecji.
Naszą "saszetkę zapachową" dystrybuuje firma z Pabianic, która - według rachunku, jaki otrzymaliśmy - prowadzi też gdański sklep. Pod pabianickim adresem, który figuruje na opakowaniu, mieści się firma wynajmująca powierzchnie biurowe i magazynowe. W spisie podmiotów, które mają tu swoje siedziby, firmy z opakowania nie ma.
Czy o pojawieniu się na rynku nowego dopalacza wie policja? - Na bieżąco sprawdzamy sygnały o pojawiających się na Pomorzu dopalaczach. Regularnie badamy środki, które mogą być dopalaczami. UR-144 także już kilka razy trafił do naszych laboratoriów, niemniej jednak jest to substancja, która nie jest w Polsce zakazana - mówi Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Podobnie odpowiada nam sanepid. - Wcześniej nie mieliśmy informacji o pojawieniu się w Gdańsku takiej substancji i takiego sklepu. Poinformujemy o wszystkim naszą stację powiatową, która najprawdopodobniej przeprowadzi kontrolę i badania. Jeżeli substancja, na którą natrafimy, będzie na liście substancji zakazanych, sprawa trafi do prokuratury - zapowiada Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Tyle że my już przecież wiemy, że ta substancja nie znajduje się na tej liście, dlatego ani policja, ani sanepid nic nie zrobią w sprawie ujawnionego przez nas dopalacza.
Sęk w tym, że listę substancji zakazanych zaktualizować może tylko Sejm. Jednak już w 2010 roku, kiedy tworzono ją podczas rządowej wojny z dopalaczami, pojawiały się argumenty, że tworzenie zamkniętej listy nie ma sensu, bo chemik może stworzyć nowy środek w kilka tygodni. Nasza Jodłowa Dolina jest tego najlepszym dowodem.
Tymczasem według danych z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, które pojawiły się niedawno w mediach, pierwszy raz od 2010 roku rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna tego typu osoba.
Opinie (253) ponad 10 zablokowanych
-
2012-09-07 08:33
butex
BUTAPREN stary sprawdzony klej do butów , daje kopa! i legalnie
- 3 0
-
2012-09-07 08:40
Zmiencie nazwe strony na wybiorcza.trojmiasto.pl bo niczym sier od nich nie roznicie
Nasz informator mówi o młodzieży, a nawet dzieciach, które od razu po wyjściu ze sklepu z foliowymi torebkami w rękach biegną na pobliskie boisko sportowe, mało przez kogo odwiedzane.
- 4 2
-
2012-09-07 08:43
Ciekawe, czy Rudy znowu się napnie?
Aż mu te wilcze oczy wyjdą z orbit...
- 13 0
-
2012-09-07 08:48
szpital
A ja mam propozycję, jak przywiozą do szpitala dzieciaka po zatruciu tym świństwem to leczenie i pobyt w szpitalu nie powinien być refundowany. Jeden taki pobyt to dzieciak by miał wiedzę do głowy wbitą przed starych w tradycyjnej formie.
Co do papierosów to paczka powinna kosztować przynajmniej 50 zł i z tej kwoty byłaby odprowadzana składka na leczenie delikwentów którzy palą.- 8 3
-
2012-09-07 08:54
Bąka leją na wszystkich frontach...
Za pół roku pierwszy wyrok o odszkodowanie będzie.
Jedni zarabiają na piramidach inni na wypłatach budżetowwych,
A wspólnym mianownikiem jest p. złotousty Premier- 5 1
-
2012-09-07 08:55
Pff..
"Tymczasem według danych z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, które pojawiły się niedawno w mediach, pierwszy raz od 2010 roku rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna tego typu osoba." A po wódzie to ile codziennie trafia do szpitali to nie napisali.
- 7 0
-
2012-09-07 09:04
D. Tusk, weteren walki z kaczyzmem i działań pozorowanych?
- 11 0
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2012-09-07 09:23
"...dziś kamuflują je poprzez sprzedawanie jako "saszetki zapachowe" i "elementy dekoracyjne"."
ale jak czymś takim cokolwiek udekorować?
- 0 1
-
2012-09-07 09:25
"produkt dekoracyjny, nie przeznaczony do użytku zewnętrznego"
bardzo ciekawe. coś jak klej do wody albo buty do chodzenia na ukos.
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.