Choć kolarze najlepszych zespołów świata wystartowali dopiero o godz. 13, pod stocznią warto było być już po godz. 11, by zobaczyć prezentację zawodników, którzy wystartują w Tour de Pologne.
2014-08-03 22:02
Strój z Lidla za 70 zł, jazda za całą kolumną z kolesiem z Tczewa plus doping kibiców na trasie nawet nam, BEZCENNY!!!
Ucieczka była niezła, już w Pszczółkach odstawili peleton na kilka minut.
Byliśmy w szoku z policjantami, myśleliśmy, że peleton pojechał A1 :-))
Dla mnie super impreza.
Pogoda spłatała figla, a dla TVP duży minus za brak relacji od początku imprezy!!!!
2014-08-04 00:32
a oni z nich nie korzystają!
PO CO NAM ŚCIEŻKI ROWEROWE!?
2014-08-04 09:25
Co chwilę wjeżdżał w tłum kibiców tramwaj, stwarzając śmiertelne zagrożenie dla przejeżdżających kolarzy i kibicujących im mieszkańców :(((((
2014-08-04 14:51
Strój Reprezentacji Polski, rower Author Stratos. Wystartowałem z ul. Jana z Kolna po tym jak przejechało większość aut serwisowych. Jestem nawet zarejestrowany na materiale filmowym (od 1:37) w trakcie przygotowań do startu. Jadąc od Błędnika aż po Bramę Wyżynną zmniejszałem stratę ambitnie goniąc resztę kolumny. Wysiłek się opłacił bowiem już przy wiadukcie na Elbląską i na ul. Okopowej, dogoniłem auta serwisowe i resztę takich maniaków jak ja którzy jechali za peletonem. Jadąc traktem Św. Wojciecha miałem na widoku calutki peleton kolarzy :) Publiczność dopisała, pogoda wspaniała (troszkę za gorąco było, nie było czym oddychać), wyśmienici kolarze w stawce, fantastyczna atmosfera zarówno przed startem jak również w grupie amatorów jadących za peletonem.
Długo będę to wszystko wspominał. Emocje, adrenalina, doping kibiców był naprawdę świetny. Nawet już po tym, jak opadłem z sił (głównie przez cholerny upał i brak powietrza w płucach) ludzie na trasie przejazdu bili mi brawo, dopingowali, nakręcali do dalszej pogoni. Odniosłem wrażenie że niektórzy nawet bardziej niż tym którzy byli przede mną :) Przekonałem się na własnej skórze jak czują się zawodowi kolarze podczas przejazdu obok kibiców. Odpadłem w okolicach Pszczółek - tam ściganie nabrało już niezwykle agresywnego tempa którego nie byłbym w stanie wytrzymać. Tym bardziej że jechałem "z marszu" trenując tylko troszkę w piątek wieczorem, gdzie były zupełnie inne warunki i termika a trasa na jaką się początkowo nastawiałem to do Pruszcza Gdańskiego, do ostrego startu. Później założyłem sobie że może uda się jakoś dojechać do Tczewa, nawet gdybym miał przyjechać kompletnie na szarym końcu i daleko za całą kolumną...
Niestety nie udało się, ale jeśli nie w tym to może w przyszłym roku się uda :) Będę więcej trenował i lepiej się przygotuję.
Dopiszę tylko że startowałem na ramie Cross Country z kołami Road :) Wypracowałem taką technikę jazdy przez wiele długich lat jeżdżenia i testowania różnych sprzętów. Taka konfiguracja sprawdza mi się doskonale od trzech lat.
Dziękuję za doping, atmosferę i pozdrawiam.
Marek.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
