- 1 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (354 opinie)
- 2 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (489 opinii)
- 3 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (256 opinii)
- 4 Pod prąd uciekał przed policją (77 opinii)
- 5 Kleksem asfaltu w gumę przy Zieleniaku (138 opinii)
- 6 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (301 opinii)
Bałtyk to morze najmłodsze, najsłodsze i z pustynią (siarkowodorową)
Czy naprawdę znamy morze, nad którym mieszkamy? Jeśli docierają do nas wyłącznie informacje o zanieczyszczeniach i jego kiepskim stanie, to możemy mieć o nim nie najlepsze zdanie. Tymczasem Bałtyk jest fascynujący, bo jest najmłodszym i najsłodszym morzem świata, a na swoim dnie kryje... pustynie. Tyle, że siarkowodorowe. 22 marca obchodzimy Dzień Morza Bałtyckiego.
Jest najmłodszym morzem świata, a jego wody są wyjątkowo ubogie w związki mineralne. Zasolenie w Zatoce Gdańskiej oscyluje wokół 7 promili - to pięć razy mniej niż średnie zasolenie oceanów, a jeśli porównamy je z Morzem Martwym, które nota bene jest słonym jeziorem, okaże się, że wody Bałtyku są aż 40 razy uboższe w sole mineralne.
Stwierdzenie "najsłodsze morze świata" brzmi dość przyjemnie, ale wcale nie oznacza, że zwierzęta i rośliny mieszkające w Bałtyku prowadzą słodki, niczym niezmącony żywot. Niewiele jest organizmów, które dobrze czują się w tak nietypowym środowisku, ni to słono, ni to słodkowodnym. Niektóre z nich zdołały się jednak przystosować do niekorzystnych warunków poprzez zmniejszenie swoich rozmiarów.
Różnica pomiędzy organizmami bałtyckimi i żyjącymi w morzach pełnosłonych dostrzegalna jest gołym okiem. Żeby ją zaobserwować wcale nie trzeba wybierać się do naukowego laboratorium, wystarczy pójść do restauracji serwującej owoce morza. Zamawiając talerz aromatycznych muli, dostaniemy nic innego jak atlantyckich kuzynów naszego omułka, którego czarne muszelki niemal każdy zbierał na plaży jako dziecko. Omułek bałtycki również jest jadalny, ale osiąga zwykle nie więcej niż 4 cm długości. Nikt nie przyjąłby słonego rachunku za danie przyrządzone z tych małych małży, żyjących w wysłodzonej wodzie.
Na szczęście natura lubi harmonię i podczas gdy niekwestionowanym królem brzydoty jest podwój, w Bałtyku przybywa nam zwierząt, które większość ludzi bez namysłu stawia na przeciwnym krańcu tej skali. Chodzi o foki, które coraz chętniej pojawiają się w okolicy Trójmiasta. Nie można odmówić im uroku, ale trzeba pamiętać, że to drapieżniki, które wyewoluowały z pierwotnych niedźwiedzi. Mają silne szczęki i ostre zęby, dlatego biada temu, kto niepokoi odpoczywającą fokę, bo ta może zechcieć się odgryźć. Dosłownie.
To jednak nie jedyne ssaki odwiedzające nasze wody. Dzięki szeroko zakrojonej akcji monitoringu ssaków bałtyckich, wiadomo, że bywają u nas morświny, a i delfin białonosy potrafi mignąć wśród fal. Bywają i bardziej egzotyczni goście, np. humbak, którego obserwowano na polskich wodach przybrzeżnych w 2008 roku. Cztery lata wcześniej na Mierzei Wiślanej odnaleziono szczątki zwierzęcia, które mogło być kaszalotem, a jeśli ktoś myśli, że w Bałtyku nie spotka rekina, to jest w błędzie. W 2007 roku rybacy wyciągnęli z sieci dwumetrowego żarłacza, na szczęście śledziowego, czyli niegustującego w przekąskach z ludzi.
Z ciężkim sercem trzeba jednak przyznać, że takie zwierzęta trafiają do naszego morza przez pomyłkę i jeśli szybko nie znajdują drogi powrotnej, giną. Wszystko za sprawą wspomnianego wcześniej niskiego zasolenia, braku odpowiedniego pożywienia i niewielkiej głębokości, która wynosi średnio 50 m. Dla porównania średnia głębokość łączącego się z Bałtykiem Morza Północnego jest dwa razy większa, a dno wszechoceanu leży zwykle jakieś trzy i pół kilometra pod powierzchnią wody.
Niewielka głębokość i ograniczone możliwości wymiany wód z innymi morzami powodują, że Bałtyk jest bardzo podatny na wpływ zanieczyszczeń. Szczególnie groźne są te zawierające pierwiastki biogenne, czyli azot i fosfor. Nadmierny napływ tych substancji, które powodują rozwój glonów, jak na ironię przyczynia się do powstawania pustyń w najgłębiej położonych rejonach Bałtyku.
Dzieje się tak, ponieważ nadzwyczaj duża ilość obumarłych mikroorganizmów opada na dno, a tam zachodzą procesy gnilne, które "zużywają" rozpuszczony w wodzie tlen, zastępując go siarkowodorem, związkiem silnie trującym dla istot żywych. Szacuje się, że takie pustynie siarkowodorowe zajmują obecnie nawet 10 proc. powierzchni Bałtyku.
Dzień Morza Bałtyckiego został ogłoszony przez Komisję Helsińską, międzynarodową organizację, która ma na celu monitorowanie i ochronę Bałtyku, właśnie po to, aby zwrócić uwagę na problemy środowiskowe związane z coraz większym zanieczyszczeniem. Obchodzimy go od 1996 roku.
Opinie (135) 10 zablokowanych
-
2013-03-22 15:38
świetny artykuł
Sporo informacji zaprezentowanych w ciekawy sposób.
Więcej takich artykułów, zamiast głupot o celebrytach !- 11 1
-
2013-03-22 17:04
Bałtyk jest piękny. Mam widok z domu na morze. Fajny widok.
- 5 0
-
2013-03-22 17:25
BRAWO!
Fajny artykuł Pani Magdaleno, naprawdę ciekawy i przyjemny
- 8 1
-
2013-03-22 18:51
W końcu jakis normalny, ciekawy, nieideologiczny artykuł
- 6 1
-
2013-03-22 22:53
Bałtyk to Wielka Hydrozagadka... (2)
- 0 0
-
2013-03-23 00:52
Hydrrrrozagadka została rozzzzwiązana. (1)
:P
- 1 0
-
2013-03-23 10:39
:-)
- 0 0
-
2013-03-23 11:02
Wiernosc
Bądzcie wierni Bałtykowi o niejednej prawdę powii.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.