• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czekając na najazd Hunów

msz
27 czerwca 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Młodzi, zagraniczni turyści najczęściej korzystają z tanich linii lotniczych, jak Ryanair. Młodzi, zagraniczni turyści najczęściej korzystają z tanich linii lotniczych, jak Ryanair.
Zagraniczni turyści chętnie przyjeżdżają do Polski. W ostatnich dwóch latach ruch turystyczny z samej Wielkiej Brytanii podwoił się, a z Irlandii nawet potroił. Zdarza się jednak, że goście z zagranicy zachowują się u nas swobodniej, niż byśmy sobie tego życzyli.

Największym wzięciem wsród obcokrajowców nadal cieszą się Kraków i Zakopane, ale np. coraz więcej Brytyjczyków przyjeżdża także do Trójmiasta i na wybrzeże Bałtyku.

Turyści mający niewielkie wymagania, ale spore jak na polskie warunki środki, przylatują do nas tanimi liniami lotniczymi. Korzysta z nich głównie młodzież, wśród której bardzo modne stały się wypady na tzw. crawling, czyli rajd po klubach trwający często tylko jedną noc.

Czy powinniśmy obawiać się wizyt młodych obcokrajowców?

Co ich przyciąga do Polski? Głównie ceny. Przykładowo w Wielkiej Brytanii za piwo trzeba zapłacić ok. 6 funtów, czyli ok. 36 zł. W trójmiejskich pubach za taki sam kufel zapłacimy od 6 do 8 zł.

Polskie piwo - poza tym, że jest dobre - ma także jeszcze jedną cechę: uderza do głowy. Czy wzorem Krakowa, a ostatnio również Łodzi i Wrocławia powinniśmy obawiać się podchmielonych i rozbrykanych turystów z Wysp, zza Odry i Bałtyku?

Nie tak dawno pisaliśmy o dwóch Anglikach, którzy wracając z nocnych libacji pobili gdańskiego taksówkarza. Na szczęście kierowcy taksówek póki co mają spokój, ale jak się okazuje, nie mają go restauratorzy.

- Najwięcej problemów przysparzają nam Niemcy - mówi Marta Płonowska, barmanka w gdańskim Irish Pubie. - Część z nas posługuje się jedynie angielskim, a oni w ogóle nie chcą w tym języku rozmawiać. Krzyczą, unoszą się i mimo, że znają angielski, uparcie trzymają się niemieckiego. Czasem problemy mamy też ze Szkotami, którzy zapominają pod swoje kilty zakładać bielizny.

Według sopockiej Straży Miejskiej, najczęstsze zdarzenia z udziałem obcokrajowców to picie alkoholu i parkowanie w niedozwolonych miejscach. Do większych ekscesów dochodziło rok temu. W tym roku póki co restauratorzy nie mają większych powodów do narzekań.

- Na razie jest spokojnie, klienci jak marzenie, ale w zeszłym roku angielscy i skandynawscy turyści nie raz zaszli nam za skórę - mówi Paweł Socha, kierownik sopockiej restauracji Rooster. - Jestem jeszcze w stanie wytrzymać ich głośne śpiewy, ale jeżeli zaczynają wciskać się w ciasne, kelnerskie spodenki i paradować w nich po lokalu, to jest to niesmaczne.

Ta sama młodzież w swoich krajach zachowuje się zazwyczaj przyzwoicie - nie ma mowy o zakłócaniu spokoju w miejscach publicznych. W Polsce wręcz przeciwnie. Ostatnio w Krakowie młodzi Anglicy po wieczorze kawalerskim nie zostali wpuszczeni na pokład samolotu, bo byli zbyt... pijani.

Doszło do tego, że niektórzy restauratorzy wywieszają na drzwiach informację: "Pijanych Anglików nie obsługujemy". Mimo, że coraz częściej na trójmiejskich ulicach można spotkać upojone wizytą zagraniczne towarzystwo, na razie takie tabliczki nam jeszcze nie grożą.
msz

Opinie (43) 5 zablokowanych

  • czegoś tu nie rozumiem

    Paweł Socha, kierownik sopockiej restauracji Rooster. – Jestem jeszcze w stanie wytrzymać ich głośne śpiewy, ale jeżeli zaczynają wciskać się w ciasne, kelnerskie spodenki i paradować w nich po lokalu, to jest to niesmaczne.

    wciskac sie w ciasne kelnerskie spodenki?
    a skąd na litośc boską oni te spodenki mają?
    kupuja sobie? przywożą?
    czy restaurator dostarcza na zyczenie? za extra kasę?

    no bo nie uwierze że zdzierają je z kelnerek?

    • 0 0

  • robienie sobie problemów

    "Najwięcej problemów przysparzają nam Niemcy – mówi Marta Płonowska, barmanka w gdańskim Irish Pubie. – Część z nas posługuje się jedynie angielskim, a oni w ogóle nie chcą w tym języku rozmawiać. Krzyczą, unoszą się i mimo, że znają angielski, uparcie trzymają się niemieckiego. "

    Moze ja zacznę unosić się w niemieckiej knajpie, że nie rozumieją co zamawiam po polsku? Nie obsługiwac głąbów a "unoszącego" się ochrona powinna wyprowadzić. Powinien o to zadbać kierownik lokalu.

    • 0 0

  • jana

    Goscinnosc nie ma nic wspolnego z narodowoscia.Nietrzezwym alkoholu nie podajemy,to haslo,ktore obowiazuje wszystkich.Jezeli ktos nie potrafi sie w lokalu zachowac i przeszkadza innym,powinien opuscic lokal,bez wzgledu na kolor skory,wyznawana religie i paszport,ktory nosi w tylnej kieszeni spodni.Reasumujac.Gdy Anglicy,Niemcy,Rumuni czy Polacy zachowuja sie niewlasciwie,nalezy ich z lokalu po prostu wyprosic.Sami wlasciciele lokali,tolerujac w nadziei na zarobek takie zachowanie,ponosza czesc winy za pozniejsze podbramkowe sytuacje.

    • 0 0

  • myslę ze o tym pisza bo np w takim Krakowie zaczyna byc to problem.
    myslę ze problemem jest dlatego ze policja nie reaguje odpowiednio szybko i skutecznie.
    napisy typu" Anglików nie wpuszczamy", kojarza mi sie z najgorszymi opowiesciami z czasów 2-giej wojny swiatowej.
    masz racje ,że nakręca to jedna nacje przeciwko drugiej, i jest głupie.
    bandzior to bandzior.nacja nie ważna.

    • 0 0

  • jana

    Tylko po co od razu robić z tego news a'la Tegeszeitung.
    Napisałaś u góry bardzo sensownie. Łamią prawo? Są przepisy i policja.
    Gdyby np. Spiegel napisał równie miły artykuł o Polakach pt. "Dzicz słowiańska zalewa niemieckie ulice" podniósłby się jazgot. Konsekwencji rodacy. Więcej konsekwencji.

    • 0 0

  • rumun

    goscinnośc polska i owszem ogromna , jak zawsze, ale dla gosci którzy potrafia uszanowac gospodarza.

    • 0 0

  • anglia

    W ostatnich dwóch latach ruch turystyczny z samej Wielkiej Brytanii podwoił się, a z Irlandii nawet potroił

    to pewnie dlatego ze nasi czasami odwiedzaja polske

    • 0 0

  • pestka

    wszystko to juz widzialam - pol wieku zamna, napij sie a zgadne kim jestes - obycia brak , smaku brak, ale alkochol -tak wszystko nie wniewsmak - bzdura w polsce nazywa sie kultura ale na szczescie ku gorze idzie to pojecie i nie tylko w procencie macie pojecie

    • 0 0

  • kilkapytańnakupie

    Jak czytam te komentarze z ktorych przebija bezmiar polskiej goscinnosci,to jako Rumun wole siedziec cicho,bo jeszcze zrobia zakaz wstepu do lokali dla moich rodakow,a ja lubie piwo.

    • 0 0

  • portowiec

    w Gdańsku też mało z nich pozytku.tylko chodza i robią tłok, restauratorom nie nakręcaja kasy, mało co kupuja a na Stągiewnej pełno autobusów grzejacych siliniki ( bo klima)
    smród spalin.
    więc mimo wszystko dla geszefciarzy wiekszy zysk to ci którzy siedza w restauracjach, knajpach itp.
    a o porzadek powinna dbac policja bez względu jakiej nacji to dotyczy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane