- 1 Pod prąd uciekał przed policją (142 opinie)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (458 opinii)
- 3 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (53 opinie)
- 4 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (502 opinie)
- 5 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (282 opinie)
- 6 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (304 opinie)
Czy mniej kadencji to więcej demokracji?
Propozycja wprowadzenia do ordynacji wyborczej zapisu o ograniczeniu liczby kadencji sprawowanych przez samorządowców jest dobra, ale okoliczności jej wprowadzenia mogą budzić kontrowersje - pisze Michał Stąporek.
"Premierem Polski był Jerzy Buzek, prezydentem Aleksander Kwaśniewski, w USA rządził Bil Clinton, a w Niemczech Helmuth Kohl. Za to na Białorusi prezydentem już od czterech lat był Aleksander Łukaszenka. W tym samym czasie, czyli w październiku 1998 roku, Paweł Adamowicz, Wojciech Szczurek i Jacek Karnowski zaczynali swoją pierwszą kadencję na stanowisku prezydenta."
Przypomnijmy wypunktowane wtedy minusy i plusy wieloletniego sprawowania władzy przez jedną osobę.
Minusy:
- utrata kontaktu z rzeczywistością,
- niechęć do "wychowania" następców,
- obrastanie dworem i chórem klakierów.
Plusy:
- zgodnie z zasadą, że trening czyni mistrza, wieloletni samorządowiec wie o swoim fachu więcej niż początkujący,
- wielokadencyjność pozwala też zachować ciągłość polityki miejskiej, np. w dziedzinie planowania przestrzennego czy inwestycji.
Dlaczego więc pomysł zaproponowany w ostatnią niedzielę w Gdańsku, podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z pomorskimi działaczami PiS, budzi tyle kontrowersji?
Z kilku powodów.
- Po pierwsze: nie jest jasne, czy liczba dozwolonych dwóch kadencji liczyłaby się od najbliższych wyborów, czy też wliczałyby się do niej kadencje już odbyte. Rozwiązanie pierwsze, a więc takie, że wszyscy startują z umownym stanem "zero kadencji" nie budzi wątpliwości prawnych, ale zarazem oddala na co najmniej osiem lat personalną zmianę w samorządach. Z kolei rozwiązanie drugie, a więc zaliczenie dzisiejszym samorządowcom przepracowanych już kadencji, byłoby złamaniem zasady, że prawo nie działa wstecz. Uniemożliwienie im startu w wyborach byłoby też prawdopodobnie odebraniem im konstytucyjnego przywileju każdego obywatela, jakim jest bierne prawo wyborcze.
- Po drugie: wraz z propozycją ograniczenia liczby kadencji do dwóch pojawiła się propozycja ich wydłużenia z czterech do pięciu lat. A im dłuższa kadencja, tym mniejsza kontrola demokratyczna nad wybranymi. Czy na pewno tego chcemy?
- Po trzecie: na razie nie wiadomo, kogo miałby objąć zapis o ograniczeniu kadencji do dwóch. Czy tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów, czyli stanowiska pełnione samodzielnie? A może też miejskich i wojewódzkich radnych, a także wybieranych przez nich marszałków województw? Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz deklaruje, że zaakceptuje to ograniczenie, jeśli obejmie ono także posłów (Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO jest posłanką już ósmą kadencję z rzędu, Jarosław Kaczyński jest posłem po raz siódmy).
- Po czwarte wreszcie pojawiają się głosy, że prezes PiS traktuje tę sprawę instrumentalnie, tzn. ideę ograniczenia kadencyjności popiera tylko dlatego, że jego partia ma problem z przejęciem władzy w dużych miastach, których mieszkańcy konsekwentnie głosują na samorządowców innych ugrupowań (często związanych z PO). Może na to wskazywać m.in to, że pomysł ogłoszono w Trójmieście, gdzie PiS po raz ostatni (współ)rządził niemal dokładnie 13 lat temu - w styczniu 2004 r. ówczesna zastępca prezydenta Gdańska Anna Fotyga podała się do dymisji, a jej partia przestała wspierać prezydenta Pawła Adamowicza. Wydaje się, że myśląc o proponowanych zmianach, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie zadane w tytule: czy mniej kadencji oznacza jednocześnie więcej demokracji? W moim przekonaniu propozycje zmian w ordynacji są dobre, ale właśnie pod tym warunkiem, że mniej kadencji nie będzie oznaczało także mniej demokracji.
Prezydenci Gdańsk, Gdyni i Sopotu rządzą od 1998 roku
Opinie (572) ponad 10 zablokowanych
-
2017-01-17 15:43
No, Panowie Prezydenci
Czas żyć ze sprzedaży mieszkań jedno po drugim. albo szukać uczciwej roboty i wtedy okaże się co tak naprawdę potraficie.
- 34 14
-
2017-01-17 15:43
Dlaczego zakładacie, że w tym systemie (2 kadencji) włodarz przegra?
Przecież jak dobrze rządzi i wszyscy to widzą to zostanie wybrany kolejny raz.
- 17 19
-
2017-01-17 15:39
Budyń sam mówił że jest za ograniczeniem liczby kadencji dopóki nic takiego mu nie groziło :-D
Ale teraz gdy groźba stała się realna zapewne uzna to za zamach na demokrację i kampanię polityczną osobiście wymierzoną przeciwko Jego Wysokości.
- 48 13
-
2017-01-17 15:38
Nareszcie układzik trójmiejski się skończy
Może w końcu Budyń odejdzie w niebyt, przez lata brał łapówy w postaci mieszkań za bezcen, mieszkańców traktował jak bydło, wystarczyło zadać kłopotliwe pytanie na radzie i wychodził cham i prostak z tego człowieka. Afery, korupcja i pycha to jedyne co się nasuwa na myśl . Tajemnicą poliszynela jest , że żeby ruszyła jakaś inwestycja w Gdańsku to Adamowicz musiał coś z tego mieć. Zwolennicy toru wyścigowego w Gfdańsku, możecie zapomnieć o tej inwestycji ( mimo , że prywatnej) dopóki on będzie rządził. To nie jego pomysł , nie jego biznes nic z tego nie ma więc inwestycja nie ruszy. Za ten bubel ECS do którego trzeba tylko doplacać i który wygląda jak poniemiecki bunkier można by zbudować w całości taki obiekt , wraz z całą planowaną infrastrukturą, byłby miejsca pracy, rozrywka dla ludzi i dzieci, obiekt całoroczny i co najważniejsze zarabiający na siebie. A tak mamy drogie biuro dla Wałęsy i dobrze płatne miejsca pracy dla znajomych prezydenta.
- 65 27
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.