Apel samorządowców w obronie szefa pomorskiego sanepidu
Po 10 dniach sprzedaży biletów w pojazdach komunikacji miejskiej przyszedł czas na refleksje związane z tym faktem. Nie jest dobrze - uważa pan Igor.
Gdzie obecnie kupujesz bilety na komunikację miejską?
W mojej ocenie to, co się wyprawia zarówno w Gdańsku, jak i w Gdyni, woła o pomstę do nieba. Co prawda sanepid wydał zgodę na prowadzenie sprzedaży biletów przez kierowców, jednakże przy zachowaniu warunków, jakie postawił, ta sprzedaż nie ma sensu, gdyż powoduje jedynie groteskowe sytuacje.
Gdańsk chociaż zobowiązał kupujących do odliczonej kwoty, natomiast w Gdyni totalny chaos. Dalej funkcjonują - co prawda okrojone - strefy buforowe, które - przynajmniej w Gdyni - wymagają od kupujących ponadprzeciętnej długości rąk, a od kierowcy otwarcia drzwi kabiny, co niweczy ochronę epidemiczną zalecaną przez sanepid.
W Gdańsku kupujący wchodzi przednimi drzwiami, dokonuje zakupu, następnie wychodzi na zewnątrz i wraca do pojazdu następnymi drzwiami.
Dwóch przewoźników, a jakże różna interpretacja zaleceń sanepidowskich.
Komunikat o obowiązkowych maseczkach w pojazdach
Wspólnym mianownikiem tych działań jest dążenie do wzrostu sprzedaży biletów i spowodowana tym nadmierna - w mojej ocenie - skłonność do ryzyka. Takie zachowanie grozi kwarantanną znacznej części kierowców, co może przełożyć się na ograniczenia w kursowaniu komunikacji w zbliżającym się sezonie turystycznym.
Skoro organizatorom zależy na wzroście sprzedaży biletów, to niech zatrudnią swoich konduktorów sprzedających bilety. Zmaleje tym samym bezrobocie spowodowane zastojem części branż i sprzedaż będzie się odbywała w sposób cywilizowany, jak na czas pandemii przystało. Bo, co prawda, sytuacja epidemiologiczna na Pomorzu jest jedną z najlepszych w kraju, to pamiętajmy, że COVID-19 nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.