• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdy w Gdyni była drewniana Warszawa

Marek Gotard
1 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Do dziś w większości dawnych bieda-dzielnic, które po wojnie zamieniły się w ekskluzywne willowe enklawy, odnajdziemy pozostałości dawnej zabudowy. Na fotografiach widzimy relikty dawnej Drewnianej Warszawy, którym udało się przy ul. Radomskiej dotrwać do naszych czasów. Do dziś w większości dawnych bieda-dzielnic, które po wojnie zamieniły się w ekskluzywne willowe enklawy, odnajdziemy pozostałości dawnej zabudowy. Na fotografiach widzimy relikty dawnej Drewnianej Warszawy, którym udało się przy ul. Radomskiej dotrwać do naszych czasów.

Mit miejsca nieskończonych możliwości sprawił, że w latach 20. i 30. ubiegłego wieku do Gdyni ściągały tysiące ludzi. W centrum miasta rosły piękne, modernistyczne kamienice, na ulicach panował warszawski blichtr, a tymczasem na obrzeżach powstawały prawdziwe dzielnice nędzy, gdzie koczowali ci, którzy liczyli, że młode "Miasto z morza" w końcu przygarnie ich i da szansę na nowe, lepsze życie.



Drewniana Warszawa - Gdynia w latach 20. i 30.



Przybywali szybciej, niż tworzyły się miejsca pracy. Do Gdyni ściągali także mieszkańcy z  województwa poznańskiego, łódzkiego czy nawet emigranci, wracający do kraju z Belgii, Francji i Niemiec. To właśnie oni osiedlali się w tymczasowych dzielnicach: Małym Kacku czyli Drewnianej Warszawie, Pekinie, dziś części Grabówka, Meksyku, dzisiejszej Chyloni, Obłużu, nazywanym wtedy Starą Warszawą czy Wzgórzu Bernarda. Mimo iż bezrobocie w Gdyni w tym czasie nie było tak wysokie, jak w innych miastach Polski, przekraczało jednak 10 proc. ogółu mieszkańców. Ci, którzy nie mogli znaleźć legalnej pracy w polskim "oknie na świat", imali się najróżniejszych zajęć.

Mały Kack np. wzięli we władanie złodzieje, kradnący węgiel. - Walka o byt zmusiła mnie do przyłączenia się do gangu "bunkrarzy", którego działalność znana była dokładnie głodującej ludności Małego Kacka - wspominał Aleksander Pawelec ("Wspomnienia z lat młodości i II wojny światowej 1939-1945"), który z całą rodziną przybył do Gdyni w poszukiwaniu pracy. "Skróconą drogą przez las szliśmy do stacji w Wielkim Kacku, gdzie wskakiwaliśmy na ruszający pociąg z węglem do Gdyni. Każdy z nas wybierał wagon z dużymi kawałami węgla, z którego budowało się w czasie jazdy z Wielkiego do Małego Kacka ścianę podobną do muru. Gdy pociąg znajdował się na wysokości ulic Radomskiej, Lipnowskiej i Łowickiej, każdy z nas spychał w dół uprzednio ustawiony mur z węgla o wadze nawet kilku ton. W ten sposób na przestrzeni niespełna tysiąca metrów wzdłuż ulicy Olkuskiej leciało w dół każdej nocy wiele ton eksportowanego węgla. Potem następował jego sprawiedliwy podział, a następnie sprzedaż sklepikarzom, rzemieślnikom i co lepiej sytuowanym mieszkańcom Kacka i Orłowa."

Jak wyglądała Gdynia? - lata 30. i 20.



Mimo walki z nielegalnymi osiedlami, jakie prowadziła policja budowlana, gdyńskie odpowiedniki brazylijskich faweli rozrastały się w ekspresowym tempie, coraz ciaśniej otaczając snobistyczne centrum. Jedną z gdyńskich dzielnic biedy - położony tuż przy dworcu kolejowym "Budapeszt" (okolice dzisiejszej ulicy Śląskiej) - odwiedził sam Melchior Wańkowicz. Swoje wrażenia opisał w Wiadomościach Literackich z 1937 roku.

"Stok błotnisty jakiegoś wąwozu, na którym stoją klitki z dykty, z papy, z blachy falistej, ze skrzyń, w których okrętami przywożono samochody, ze starych łodzi. Nad tym dymią blaszane rurki piecyków gazowych. Uliczka wąska, błotnista, nie objęta planami zabudowy, nie zabrukowana, nie oświetlona, nie skanalizowana, korzystająca za opłatą od wiadra z pompy ulicznej wodociągowej. Teren pochyły, więc gdy deszcz pada, klitki dolne podmakają. Podłóg w nich nie ma. W 137 pomieszczeniach mieszkalnych gnieżdżą się 634 osoby, w czym ilość związków legalnych 91, nielegalnych 27, związków wieloosobowych - 4 (sic!), sublokatorów 134... Jest ich tak dużo, bo gospodarze klitki nie są w stanie własnymi siłami opłacać "placowego" zł 10 do 20 miesięcznie"...

W 1936 roku w Gdyni funkcjonowało około 2500 nie spełniających żadnych standardów bud mieszkalnych, co stanowiło. 37 proc. ogółu budynków. Gnieździło się w nich około 30 proc. populacji miasta. Tuż przed wybuchem wojny liczba bud w gdyńskich fawelach wzrosła do około 2,7 tys. Mieszkali w nich nie tylko bezrobotni, ale także robotnicy portowi i budowlani, drobni handlowcy czy początkujący urzędnicy. Z jednej strony były one siedliskiem gruźlicy, chorób wenerycznych i wylęgarnią przestępców. Z drugiej zaś przystankiem dla tych, którym Gdynia dała szansę na nowe życie.

Do tej drugiej grupy zaliczał się między innymi Edward Obertyński. Późniejszy marynarz, oficer rozrywkowy na "Batorym" i literat, który zaczynał swoją gdyńską karierę od noclegów w... dużej rurze kanalizacyjnej.

Była wśród nich także rodzina Woźniaków, która, mieszkając w drewnianym baraczku w Starej Warszawie, odkładała cały grosz, zarobiony przez dwóch braci - podoficerów na polskich niszczycielach - na działkę i pensjonacik na Kamiennej Górze. Po 15 latach zbierania znaleźli odpowiednią parcelę i umówili się do notariusza. Podpisanie umowy miało nastąpić 14 września 1939 roku. Nie zdążyli. Tego dnia do "miasta z morza i marzeń" wkroczyły wojska niemieckie. W tym czasie Aleksander Pawelec, dawny złodziej węgla z Małego Kacka i późniejszy kierownik kina "Lido" w Gdyni, wraz z ostatnimi polskimi oddziałami przygotowywał się do desperackiego ataku na niemieckie pozycje w okolicach Dębogórza i Mechelinek...

Opinie (244) ponad 20 zablokowanych

  • dalej jest drewniana :) (1)

    ;0

    • 4 6

    • ojejje

      zadowolony? wytarmosiłeś świstaka?

      • 1 0

  • zamiast zajmować sie gdynią weźcie i zajmijcie sie własnym życiem (5)

    tak patrze na to co sie dzieje wkoło, na te tysiące ton sniegu zalegającego gdańskie ulice, patrze na ten lód na wiśle, słucham co mówią uczeni i se myślę, że tzw "POwódź tysiąclecia" to była betka wobec tego co możecie przezyć w tym roku
    moja rada jest taka:
    materace, może być słoma na strych, tamże dokumenty, pamiątki itp zapałki, świece, kasze, cukier jak najbardziej
    no i modlić się, modlić!!
    jak w marcu pójdzie wielka woda, to tym razem ma pod wodą znaleźć się pół gdańska!!!
    i tym sie gdańskie burasy zajmijta! fersztanden!!

    • 16 10

    • Dziad znowu wali we własne gniazdo, powiedz to na głos w zatłoczonym 129 jak będziesz wiózł worki do Wrzeszcza :-) (1)

      • 2 5

      • a co - wy wolicie walić w cudze - to niby lepiej?

        polaczki przytępawe z gdańska

        • 1 1

    • sam sie módl pi.erdolony trolu w moherowym berecie (1)

      a wiesz ze Sopot był częścią Wolnego Miasta Gdańsk?

      • 3 5

      • i co w związku z tym bluzgający półgłówku?

        • 3 4

    • hehe 100/100!!!

      • 4 4

  • (7)

    odkąd pamietam, niech to bedzie 1958 rok, to gdynia była miastem na wskroś nowoczesnym
    a mój sopot bardziej był związany z gdynią niż gdańskiem, gdańsk zlikwidował tramwaj do sopotu, a gdynia linie trolejbusową modernizuje, bo wie że połączenie z sopotem daje wymierne korzyści
    jeżeli zakupy np buty, to tylko w gdyni w "chełmku"
    "pewex" i "baltona" a więc towary "luksusowe" też w gdyni
    "batory" i "stefan batory" też w gdyni miały port docelowy
    PLO na 1-go lutego, armator z flotą 200 statków, dalmor potentat rybacki itd itp
    ulica władysława IV jeszcze dziś jest przykładem jak należy projektować miasto

    a gdańsk?
    gdyby nie komuna nie mielibyście tunelu przy SKM, monopolu, zieleniaka i tych dwóch "wieżowców" (navimor i hotel)
    nie mielibyście portu północnego, siarki
    kuźwa! gdyby nie komuna dalej żylibyście ludzie w ruinach:-)
    taka jest różnica miedzy gdynią i gdańskiem

    • 23 13

    • Napisał prawdę,która gryzie głupków w oczy . (1)

      • 4 2

      • dokładnie - widac po poziomie ich komentarzy

        argumenty dzieci z pod bloku

        • 1 1

    • sralux ale ty mieszkasz na morenie przecież a nie w sopocie wiec sie nie podlizuj

      • 2 5

    • ale ty głupi jesteś codziennie bardziej

      przed wojną Gdańsk nie był ruiną. Bardziej po wojnie nią się stał... Władysława IV to podróba Grunwaldzkiej we Wrzeszczu, a o tych cudach luksusu i przemysłu obecnie mało kto już pamięta - takie były prężne i wspaniałe. Najciekawsze jest to, że mieszkasz w Gdańsku a roisz pierd.oly o Sopotach

      • 3 6

    • dziad od rana napierdziela w te cymbaly, idzie na rekordzik, jak Koperski :-) 10 lat trollingu po morzach i oceanach internetu

      To się nazywa człowiek sukcesu :)

      • 6 4

    • Szczekaj, szczekaj

      A do pracy i tak do Gdańska musisz jeździć

      • 4 5

    • troll

      • 4 5

  • WIOSKA RYBACKA (1)

    JAKIE MIASTO, JAKA WARSZAWA.... zwykla wioska rybacka
    je**c arke!!
    po jutrze jest sroda sledzie dostana do dzioba!!!

    • 7 13

    • drogi dresiarzu

      jak to jest budzić się rano i patrzeć w lustro widząc odbytnice wszechświata?

      • 2 1

  • No nareszcie prawdziwy artykuł o Gdyni ... niewiele się zminiło dalej slumsy i hołota tu zamieszkuje. (1)

    • 8 16

    • i co przyjemnie ci się czochrało bobra z widokiem na orunie?

      • 1 1

  • (1)

    "Mam tylko nadzieję, że komentarze do tego artykułu nie zmienią się w pełną obelg dyskusję na temat Gdyni prowadzoną przez sąsiadów."

    Póki co na pierwszych czterech stronach nie ma tradycyjnego opluwania co jest swoistym rekordem. Serce się raduje :)

    • 15 2

    • poczytaj dokładniej

      • 0 0

  • a co z ogródkami działkowymi przy Al. Zwycięstwa ???? (1)

    • 6 1

    • Nie do zapłacenia!

      • 1 0

  • te albano cielentano!! jak tam sytuacja w taborach?? buty już Jaśnie Panu wyglansowałeś?? (2)

    • 2 1

    • Może inaczej, nie masz sensownych argumentów to nie pisz... (1)

      Przypomne motto: Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem

      • 1 2

      • a jednak ze mną dyskutujesz:-) wsadź se takie motto głęboko w tabor:-)

        • 1 2

  • szkoda, że wiekszość młodych, wykształconych i z dużego mNiasta nie czytała "pamiątki z celulozy" (2)

    pomijając warstwe ideologiczną, znajdziemy tam opis polskiego społeczeństwa, a właściwie tej biedniejszej części, pozbawionej przez sytuacje gospodarczą i kryzys szansy na godne życie w latach 30-tych XX wieku
    gdynia nie była żadnym wyjątkiem
    wszędzie gdzie powstawały nowe budowy okoliczna ludność ściągała całymi rodzinami
    po wojnie takim sztandarowym wręcz przykładem była nowa huta
    i jeszcze do tych co budują swoje parszywe teorie o "lepszości" tzn do tzw "gdańszczan"
    większość z was, moja rodzina też, przybyła z kresów wschodnich
    mam mniej więcej pojęcie o "kulturze" jaką z sobą przywieźli potomkowie fornali z czworaków
    wystarczy zobaczyć otoczenie w jakim dziś żyjecie i jakie wam absolutnie nie przeszkadza
    syf, kiła i mogiła
    budyń, sagan i bałagan

    • 9 9

    • sralux won na kresy wschodnie wy.pierdalaj nikt cie tu nie chce ani w Sopocie ani w Gdańsku a jak poliżesz d.u.pe Gdyni to (1)

      myśliż ze ciebie tam zechcą?

      • 1 2

      • ZABOLAŁO ????

        To tylko prawda . Tylko same fakty .

        • 0 1

  • to jest dobry tekst , aż dech zapiera

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane