• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Impreza sylwestrowa okiem kelnera

Zuzanna
31 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Po 20 godzinach pracy w sylwestra obsługa nadal musi być miła dla gości. Po 20 godzinach pracy w sylwestra obsługa nadal musi być miła dla gości.

Przed nami ta wyjątkowa, sylwestrowa noc. Część z nas spędzi ją w domach, inni na ulicach, wsłuchani w muzyczne hity, a jeszcze inni skorzystają z ofert lokali gastronomicznych. Poznajcie noc z 31 grudnia na 1 stycznia z perspektywy obsługi. Jak wygląda sylwester w pewnej eleganckiej restauracji, patrząc na to wydarzenie z kelnerskiego zaplecza?



Ranne ptaszki



Gdzie spędzisz sylwestra?

Podczas gdy przyszli goście jeszcze smacznie śpią, w restauracji panuje już rozgardiasz. Około dziewiątej rano zjawiają się pierwsi kelnerzy, których zadaniem są porządki - sprzątanie, odkurzanie, kontrola stanu toalet. Po wstępnym oporządzeniu sali, przychodzi czas na przestawianie stołów, stawianie na nie blatów, mających trzy metry długości i czterdzieści kilogramów wagi, a także kompletowanie krzeseł, które często trzeba tachać z trzeciego piętra lokalu na pierwsze. Zazwyczaj podczas sylwestra jest maksymalna liczba gości, a w przypadku restauracji, w której pracuję, miejsca na tegoroczną imprezę zarezerwowało 80 ludzi, więcej się nie zmieści.

Po przyniesieniu z trzeciego piętra wystarczającej ilości krzeseł można zabrać się za nakrywanie. Po mniej więcej dziewięciu godzinach dźwigania mebli, prasowania obrusów, noszenia tac z zastawą, kufrów z setkami sztućców, przychodzi chwila ostatnich dociągnięć - rozstawia się tabliczki z imionami, kwiaty oraz szkło.

Po kosmetycznych poprawkach sali wybija godz. 18, co oznacza ostatnią chwilę spokoju przed burzą oraz przybycie jeszcze paru kelnerów, wypoczętych i gotowych na inwazję gości. Tak, tak, to nie jest błąd - godz. 18. Całkowite oporządzenie sali zajmuje nam około dziewięciu godzin. W czasie, gdy przyszli imprezowicze prasują swoje koszule, a panie kręcą loki, w restauracji kroi się ciasto, napełnia karafki sokami i rozstawia wódeczkę.

Ani się obejrzysz, wybija godz. 20 - goście zaczynają się schodzić



Plan sylwestra to zupa, gorące potrawy serwowane na platerach, zimne zakąski, kolejna porcja ciepłej strawy oraz deser. Dania - zupy w kilkunastu wazach, mięso na tyluż wielkich platerach, ziemniaki, dodatki w kilkudziesięciu miskach, ciasta - nosi się z kuchni, znajdującej się na parterze, co oznacza niezły trening nóg oraz pośladków, gratis do wynagrodzenia. Każdy kelner ma na początku imprezy przynajmniej dziesięć szybkich rund, później już się tego nie liczy, bo nie ma na to sił.

Goście bawią się do białego rana, a sprzątanie po nich trwa jeszcze kilka godzin. Goście bawią się do białego rana, a sprzątanie po nich trwa jeszcze kilka godzin.

Trening logistyki



Umiejętność planowania i robienia wszystkiego zawczasu to największa cnota kelnera okolicznościowego. W momencie wydawania zupy, powinieneś myśleć, w ilu koszykach najlepiej rozporządzić chleb do zimnych zakąsek, jedną ręką zalewać wrzątkiem czajniki z deserową herbatą i kawą, a drugą otwierać szampana, szczerze modląc się, by korek nie wystrzelił w sufit lub, co gorsze, w ludzi.

Kiedy już wydasz dania gorące i chcesz zacząć akcję ułatwiania sobie życia - trach - przychodzi spóźniony imprezowicz i prosi o krem z cukinii, który już dawno został wylany. Drałujesz do kuchni, podgrzewasz zimną zupę z gara, wracasz, przez trzy minuty szukasz spóźnialskiego, a zanim do niego dojdziesz z tą wrzącą zupą, zahaczą o ciebie królowie i królowe parkietu.

Ze stanem przedzawałowym wracasz na zaplecze i myślisz - jest dobrze, zaleję te czajniki do końca - trach - jakiejś pani skończyła się wódeczka. Gdy już wracasz z odmrażającą ci ręce butelką, okazuje się, że trzeba sprzątać półmiski po ciepłych daniach. Przy osiemdziesięciu gościach każdy z kelnerów ma pełne ręce roboty, a wszelkie obowiązki kumulują się w najmniej pożądanym momencie.

"Ale pani jest biedna, sylwester w pracy?"



Noszenie i wydawanie dań, sprzątanie po nich, nakrycie nowych talerzy i sztućców, kontrolowanie stanu napojów i alkoholu oraz przeciskanie się z pełną tacą przez tańczący i pijany tłum, to rutyna. Około godz. 23 nie czujesz już nóg, a to dopiero początek. Klienci wyrywają cię do tańca, ale wiesz, że szef się dowie i nie będzie zmiłuj, trzeba brać się do roboty. Pozostaje jedynie tanecznym krokiem brylować z tacą wśród pijanych szczęśliwców i łykać co nieco dla lepszego samopoczucia. Zwłaszcza, gdy słyszy się co kilka minut "pocieszające" zdania o tym, że wszyscy nam współczują sylwestra w pracy...

Tymczasem zaplecze przypomina pobojowisko. Rozdeptywane resztki jedzenia tworzą na podłodze maź, ze śmietnika wysypują się resztki jedzenia, a zmywak tonie w stercie naczyń. Zmywak lub jak kto woli - pałac tortur wyposażony w zlew i wyparzarkę.

Niektóre restauracje, w celach oszczędnościowych, nie zatrudniają pomywaczy i ich obowiązki przejmują kelnerzy. W ciągu całej imprezy trzeba z doskoku zmywać łącznie tyle naczyń, talerzy, szkła i sztućców, że wyliczanie ich wydaje się być marnotrawstwem atramentu. Najczęściej robią to na zmianę dwie osoby - jedna zmywa, druga wyjmuje naczynia z wyparzarki i je poleruje, a przydawałaby się i trzecia od ocierania spływającego z czoła potu. Zmywanie po sylwestrze trwa około pięciu godzin.

Tegoroczną imprezę planujemy zakończyć o godz. 4 nad ranem, ale różnie to bywa. Z restauracji wyjdziemy najpewniej po dziewiątej rano, czyli niektórzy z nas spędzą w robocie dokładnie dobę. I nie jest to w gastronomii, niestety, żadna nowość.
Zuzanna

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (230) 9 zablokowanych

  • Dlatego zrezygnowałem z wyuczonego zawodu kucharza (7)

    Jedyny plus to jedzenie za darmo, reszta to minusy
    - Umowa na najmniejszą krajową jeśli w ogóle jest
    - Tragiczne godziny pracy
    - O urlopie w sezonie zapomnij
    - Praca nawet przez dobę przy weselach i innych wsiowych imprezach
    - Totalna harówa od kwietnia do października po to żeby sezon zimowy biedować za pół pensji albo jeździć do pracy na telefon "bo klyjentuf nie ma"

    • 56 6

    • no dobrze, ale uznany Szef Kuchni zarabia majątek... (6)

      a ty chciałeś na dzień dobry świat zawojować ?

      • 1 8

      • Mój brat był szefem kuchni w dwóch różnych punktach (5)

        i to takich "prestige". Nie zauważyłem u Niego majątku. Obecnie się przebranżawia gdyż jako pomocnik budowlańca w Niemczech ma więcej niż jako szef kuchni w Polsce. Weekendy wolne oraz godzin mniej a kasa większa. Co to znaczy uznany ?

        • 15 0

        • A ja nie narzekalem (4)

          Bylem szefem w dwóch hotelach i gdyny problemy zdrowotne to dalej bym pracowal w zawodzie a zarobki w gd do 2013 rok mialem w granicach 6-9 tys to chyba nie jeat zle i nie nie robilem po 400 h max 230

          • 0 3

          • (2)

            Podaj namiary na swojego dilera bajerancie

            • 3 0

            • (1)

              Pracowalem w oddziale banku i widzialem zarobki kucharzy z Sopotu (zaświadczenie i wyciąg z konta). 2010 rok - 3500-5000 netto. Pamiętam tę myśl - "było k*rwa zawodówkę skończyć".

              • 5 1

              • Jasne, zapomniałeś tylko dodać że akcja działa się za granicą

                • 0 0

          • Za dwa miesiące to by się zgadzało ale tylko w sezonie

            • 0 0

  • Normalna noc, żadna wyjątkowa. (3)

    Wyjątkowe to mogą być narodziny dziecka.

    • 60 11

    • (1)

      A cóz w narodzinach dziecka jest takiego wyjątkowego? jeden człowiek więcej czy mniej to dla świata nic nie znaczy. Od prawieków ludzie kopulują i rodzą i jaka w tym wyjątkowość? To juz większym cudem i wyjątkowościa było gdy moja suka urodzila 10 wspaniałych cudakow,a nie kobieta która zazwyczaj rodzi jedno ,z 10 0sób wokól niej biega i wielka mi w tym wyjątkowość.

      • 8 20

      • Ale buc

        Takie coś wypisuje

        • 1 2

    • Wolę każdy ciepły słoneczny dzień powszedni w lecie niż ten nachalnie lansowany ,komercyjny sylwestrowy zimny i szary

      • 10 0

  • (2)

    Kelnerzy odgrzewają zupę? Nakładaja chleb? Może jeszcze gotują?

    • 43 4

    • Ano

      My nakładamy chleb, surówki i sosy do pizzy, przygotowujemy desery, drinki, napoje gorące, nalewamy piwo itp. Zupe też mi sie zdarzało nakładać, przygotowywać zupy do wydania, kroić i doprawiać pizze. Kelner ma calą liste obowiązków. w mojej już byłej pracy moim obowiązkiem było nawet dbanie o akwarium, rozpalanie w kominku i noszenie ciężkich kloców drewna do tego kominka.

      • 7 0

    • I sprawdzają stan toalet. Ciekawe co na to sanepid.

      • 24 0

  • Tak właściwie co tu świętować? (1)

    Że jesteśmy rok starsi?

    Słaby powód, no chyba że się czeka na 18-kę ;)

    • 7 4

    • Na 18-kę w łóżku :D

      • 4 3

  • Wg sondy łącznie 92% spędza Sylwka w domu (1)

    5% w lokalach, dlaczego ludzie się nie bawią, stać większość na pewno, na zakupy, wyprzedaże ,dobre samochody kasa jest. Jesteśmy narodem narzekaczy i konsumpcjonistow.

    • 1 13

    • A co ci do tego gdzie kto spędza Sylwestra ? Każdy ma na siłę się cieszyć, bawić, pić i drzeć mordę

      bo to Sylwester ? Mam to w d*pie.

      • 1 0

  • moim kelnerem bedzie Sebek z Yato ! (4)

    • 19 20

    • jato to takie podróbki narzędzi toya. .. też podróbek. wiec sam nie wiem....

      • 1 1

    • o 18:00... i dlatego wódka jest ciepła !

      • 2 2

    • Do usług (1)

      Bede ci Macieju usługiwał!!!

      • 5 2

      • dobrze ze nie mamy brodatych kelnerów

        • 13 1

  • (3)

    Jeżeli to żale... to zmień pracę.
    Jeżeli się chwalisz to spoko, ile zarabiasz w sylwka?

    • 16 6

    • (2)

      Połowę dniówki angielskiego zasiłku

      • 0 1

      • (1)

        No tak bo lepiej być pasożytem niż pracowitą mrówką....

        • 2 0

        • Zawsze.

          • 1 1

  • Napiwek to najwieksze oszustwo wszechczasow!!! (3)

    Nie chodzi mi o to, ze kelner nie zasluguje na pieniadze za znoszenie kaprysow klientow tylko o to, ze wlasciciel knajpy placi o wiele mniejsze pieniadze na podstawowe wynagrodzenie, a reszte dorzucaja klienci, pieknie nie? I juz lepiej nie zaczynac, ze to motywuje kelnera do bycia milym dla klientow, bo jak nie bedzie to go zwolnia po prostu. Poza tym nawyk napiwkowania wszedl juz w krew i sam sie czuje glupio jak kelner/kelnerka byli sympatyczni i mili, a ja nie mam drobnych, a karta nie moge dac napiwku (zdarza sie). Ale jakie rozwiazanie? No nie wiem :( w kazdym razie jak ktos prowadzi inna firme to jemu klienci nie dorzucaja bezposrednio do wyplat dla pracownikow

    • 19 2

    • (1)

      Gdyby nie było napiwków i właściciel musiałby płacić więcej personelowi to i tak na koniec tak czy inaczej zapłacisz za to ty. Po prostu ceny na menu będą wyższe i koniec. Różnicy nie ma żadnej.

      • 3 1

      • Tak,tak

        A kotlet mielony z kartflami i mizerią by kosztował 100 zeta.
        I knajpy by pękały w szwach.:-)

        • 3 0

    • Za komuny to samo myślano np. o ekspedientkach (pensja słaba ale sobie dokradną)

      i o pielęgniarkach czy lekarzach (bo zawsze dostaną od pacjentów coś ekstra).

      I tak w niektórych zawodach pozostało do dziś.

      • 3 0

  • Najgłupsza okazja do zabawy w roku (5)

    Ludzie się cieszą ze są o rok starsi

    • 44 3

    • ludzie są o rok starsi w swoje urodziny, nie w Sylwestra (1)

      • 9 1

      • Rocznikowo?

        • 1 0

    • (2)

      Cieszą się z coraz większych zarobkow w wys.2 -3 euro na godzinę i z dobrobytu..... Jaja po 9 zeta masło po 7 zł jabłka po 5 zł benzyna po 5 zł........... Orzechy,migdały po 50 zeta,najtańsza ryba śledż,co byla kiedyś dla psów i kotów po 10 zeta....Aby żyło się lepiej

      • 4 3

      • nie lamentuj (1)

        po 9 zł to są jajka u producenta takie wielkie jakich nie ma w marketach (pudełko po jajkach L się nie domyka)
        Masła nie kupuję to nie znam cen.
        Jabłka są po 3,60 (w promocji to po 2,5)
        benzyna po 4,30 - 4,60
        orzechy laskowe i migdały po niecałe 40zł za kilo
        śledź - nie wiem nie kupuję

        • 5 1

        • Tylko jak marnujesz czas i szukasz taniej

          • 2 1

  • Panie Autorze, brawo! 101% epickiego streszczenia okiem kelnera (1)

    a potem afrer z koleżankami z pracy do 18tej minimum;) wersja podstawowa hehehe pięknie powspominać :)))

    • 3 1

    • Autorem jest kobieta, analfabeto ;)

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane