• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jagger z Orłowa i jego Muzeum Bluesa

Jakub Gilewicz
31 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Jego świat wywrócił się do góry nogami na poddaszu domu. Usłyszał w radio bluesa i początkujący zespół The Rolling Stones. Zakochał się w tym gatunku muzyki i zaczął ubierać się jak lider brytyjskiej grupy. W szkole miał przechlapane, w Marynarce Wojennej ścieli go "na pałę", ale pozostał wierny muzycznej pasji. W ubiegłym roku Jagger z Orłowa, czyli Edmund Sumisławski założył w Gdańsku Blues Muzeum.



Słuchasz bluesa?

Taboret jest niepozorny: cztery nogi, kilka poziomych belek, wyblakłe już nieco czerwone siedzisko. Mimo to zajmuje wyjątkowe miejsce w Blues Muzeum. Zawdzięcza je przypadkowi.

Był 1976. Do Warszawy przyjechał 50-kilkuletni muzyk z zespołem. Kiedy przed koncertem w członkowie grupy rozkładali sprzęt, lider zorientował się, że nie ma na czym usiąść.

- Zrobił się mały popłoch. Jeden z organizatorów poleciał pożyczyć taboret i wkrótce znalazł się na scenie. Muddy Waters, twórca elektrycznego bluesa miał na czym siedzieć - opowiada Edmund Sumisławski i pokazuje kopię zdjęcia z 1976 roku, które wykonano podczas koncertu.
Choć blues był w PRL-u niszowym gatunkiem, młody meloman znał go dzięki Marii Jurkowskiej. Do każdej jej audycji radiowej przygotowywał się z namaszczeniem. Sprzątał swój pokój na poddaszu domu w Orłowie, prosił domowników o ciszę. Obok radioodbiornika stawiał kawę i herbatę. Zakładał słuchawki i rozpoczynał nagrywanie za pomocą magnetofonu Grundig.

- Audycje były raz w tygodniu, w czwartki. W trakcie ich trwania zapisywałem na kartce swoje emocje, jakie przeżywałem na przykład, kiedy po raz pierwszy słyszałem Johna Lee Hookera. Bo to były bardzo duże przeżycia...
Dzięki Jurkowskiej chłopak pogłębiał świadomość muzyczną i wiedzę. A dzięki pewnemu brytyjskiemu zespołowi i swojemu uporowi, otrzymał ksywkę, którą ma do dzisiaj.

Jagger z Orłowa i milicjant

- Siedziałem w pokoju i w pewnym momencie słyszę w radio, że powstał zespół, którego polska nazwa to "Toczące się kamienie". Gdy usłyszałem ich utwór, czułem, że coś się we mnie zmienia.
The Rolling Stones wywrócili świat Edmunda do góry nogami. Brytyjczycy swoje pierwsze kroki stawiali na bluesowej scenie. Nastolatek był nimi zachwycony. Najbardziej charyzmatycznym Mickiem Jaggerem.

- Podobno byłem do niego podobny. A poza tym fascynacja była widoczna gołym okiem. Mój styl ubierania i bycia doprowadził do tego, że zostałem Jaggerem z Orłowa.
Chodził do krawców z własnymi pomysłami na ubrania, kupował winyle w sklepie przy Świętojańskiej, nosił jeansy i dbał o długie włosy.

Rodzice Edmunda tolerowali jego przemianę, szkoła i Milicja niekoniecznie. Meloman do dziś pamięta, że został zawieszony w prawach ucznia. Na porządku dziennym były też dyskusje z funkcjonariuszami w niebieskich mundurach.

- Znali mnie dobrze. Kiedy szedłem przez Orłowo, milicjant wychylał się przez okno radiowozu i mówił: Jak cię jutro zobaczę w tym stroju, to cię zabieramy. Kiedy jechałem trolejbusem w Gdyni zdarzało się też, że jakichś pasażer łapał mnie od tyłu i słyszałem: Ja cię ostrzygę! Ja ci zmienię te spodnie! Było się w pewien sposób piętnowanym.
Jak mówi, "mord" nastąpił jednak dopiero, kiedy musiał pójść w kamasze. Próbował się wymigać od służby wojskowej, ale bez skutku. Długie włosy spadły na podłogę. Ostrzyżono go "na pałę".

- Nie liczysz się jako osoba, tylko jesteś żołnierzem. Nie mogłem też pogodzić się, że jeden na drugiego kapował, że otwierali szafkę i czytali moje listy. Do tego areszt, zakaz opuszczania koszar. To był mord na psychice.
Edmund odbył służbę, a po wyjściu do cywila odrosły mu włosy. Blues zaleczył rany. Bo jak przyznaje meloman - to lekarstwo dla jego duszy. Zażywa je już przez ponad 50 lat.

- Blues jest szczery, surowy, prawdziwy. I uczciwy jak ta radiola - porównuje Edmund.
Ponad 60-letnia urządzenie stoi w jednej z dwóch sal muzeum. To oczko w głowie Edmunda. Połączenie radioodbiornika, telewizora i gramofonu. Działa wyłącznie ten ostatni. Meloman wkłada płytę i czeka aż radiola odezwie się.

Adapter Bambino i udział w maratonach

- Ona po prostu ma duszę, prawdziwy, naturalny dźwięk. Tak jak muzyka została nagrana, tak jest odtwarzana. Nie ma żadnych ulepszeń. Brzmi surowo i uczciwie - komentuje.
Pierwszymi właścicielami radioli byli podobno zamożni amerykańscy Żydzi. Po latach trafiła do Warszawy, a stamtąd do Gdańska. Edmund dostał ją w prezencie. Podobnie taboret, na którym siedział niegdyś Muddy Waters. Pomogła też Wyższa Szkoła Bankowa w Gdańsku, gdzie Edmund pracuje w dziale administracji. Od uczelni Blues Muzeum otrzymało pomieszczenia w piwnicy jednego z budynków przy al. Grunwaldzkiej.

- A sprzęt udało się zorganizować dzięki uprzejmości Wojciecha Korzeniewskiego. Opowiedziałem mu kiedyś o Blues Muzeum i po prostu udostępnił. Poza tym są eksponaty od innych właścicieli. Był okres, że po otwarciu muzeum, zaczęli pojawiać się ludzie ze sprzętem w rękach.
Pod oknami stoi między innymi popularny adapter Bambino, niemiecki magnetofon Szmaragd czy gramofon w walizce Supraphon. Na stojakach odpoczywają z kolei stare gitary, a ze ścian spoglądają na gości John Lee Hooker, Bo DiddelySonny Williamson II. Wszystkie płaskorzeźby wykonał prof. Wojciech Sęczawa z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

- Wiele osób kibicuje Edmundowi. Ma pasję i poświęca swój czas na tworzenie muzeum. Wprawdzie to dopiero początek, tyle że początki są zawsze bardzo ważne. Sukces przychodzi powoli, ale myślę, że Edmund go osiągnie - ocenia prof. Sęczawa, który pomaga pasjonatowi.
W przyszłości profesor ma wykonać dla muzeum rzeźbę Muddy Watersa. Tymczasem Edmund, który po godzinach nie tylko słucha bluesa, ale też biega w maratonach oraz interesuje się zdrowym odżywianiem, stara się zarazić pasją kolejne osoby.

Organizuje bluesowe koncerty na Oruni, prowadzi spotkania z muzyką na żywo w szkołach, a wkrótce zamierza zapraszać muzyków również do swojego niewielkiego muzeum. Mimo 66 lat na karku, cały czas ma sporo energii.

- Blues jest lekarstwem, wypełnia całe moje życie. A poza tym zażywam sporo witaminy C - żartuje.

Zobacz też wozy z kolekcji Grzegorza Pladzyka

Miejsca

Opinie (49) 5 zablokowanych

  • Fajnie :)

    • 9 3

  • Szkoda, ze Petru nie jest z Gdyni (2)

    bo bylby Bacelerowiczem Baltyku.

    • 5 4

    • Na niskim poziomie wpis...Podobnie jak wystapienie nie jakiego jakiego... (1)

      Podobno......ja tu mam dziesiec podpisow zaniepokojonych mieszkancow ,ze w domu pana ....miesci sie agencja towarzyska..Jak nazwac taki wpis czy taki osad wygloszony z mownicy sejmowej?Zwykla chamska wrzutka? Rzucac g to moze cos sie przyklejiTacy osobnicy nie powinni byc naszymi poslami...a taka formacja trzymajaca takich poslow w swoich szeregach to po prostu wstyd.

      • 2 4

      • Usmiechni sie raz w zyciu

        a nie chrzan farmazony i bani luki.

        • 1 1

  • a ja czterdziesci lat myslalam ze stracilam dziewictwo z Jaggerem... (2)

    • 9 3

    • (1)

      Czy tego typu świństwa nie moze pani zachować dla siebie?!

      • 4 7

      • Gdyby nie te świństwa

        to nie byłoby Ciebie na świecie.

        • 0 0

  • weźcie się odczepcie od człowieka (3)

    To porządny facet jest. Uczciwe pracuje i ma pasję, którą realizuje. Nie boi się wyzwania a Wy tylko krytykować potraficie.
    Edmund będę mieć dla Ciebie płytę winyl Rolling Stones.

    • 13 3

    • (1)

      Dorzuc lepiej do pieca i pacz, jak sie pali..

      • 2 12

      • ty byś wszystko spalił...

        Weź się ogarnij hejterze zarzygany.

        • 7 1

    • Nierób jeden ten edmund i tyle

      • 0 0

  • Grundig

    to firma niemiecka założona w 1945r 'Radiola' to przełom lat 50/60 ub wieku
    Coś się panu J. porerało najdelikatniej rzecz biorąc..
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Grundig
    Dzwęęk najdelikatniej mówiąc jak z WC. Miałem podobne urządzenie

    • 4 2

  • "Połączenie radioodbiornika, telewizora i adaptera."

    Nie adaptera tylko gramofonu.
    'Adapter' to inaczej przejściówka np wtyczka.

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 5 0

  • Lu ! dzie

    Chłopak pozytywnie zakręcony. Ma pasje. Gdybyśmy wszyscy tacy byli jaki piękny byłby świat

    • 12 1

  • Taka sława orlowa a pierwszy raz na oczy go widzę choć mieszkam tu 40 lat a moja rodzina znacznie dłużej. Fajnie ze ma pasje .

    • 1 3

  • blues

    Chyba jednak wolę E.Burdona iThe Animals,wg mnie byli bardziej bluesowi niż R.Stones. Mistrzem moim jest jednak E.Clapton,nie ma dnia żebym czegoś z jego twórczości nie posłuchał.

    • 2 2

  • Edek (2)

    Większość pamięta jego wuja fryzjera z kasztanowej a sam edziu tak jak napisane uwielbiał rolling stonsów i ma dużą wiedzę na ich temat to fakt. Ja jednak zapamiętałem jego cudowną żonę danusię,która dziś przyćmiłaby z pewnością pania siwiec a do tego miała wspaniałe poczucie humoru i takie wewnętrzne ciepło.....
    pozdrawiam serdecznie

    • 12 0

    • Kiepski Obserwator (1)

      Fryzjer Zbyszek z Orłowa był bratem pana Edmunda., nie wujem.A Danusia była piękną dziewczyną, za którą p.Edek szalał.Czyli Blues'a i Dankę kochał ponad wszystko.

      • 2 0

      • a był tam jaki marynarz....no bo skądś te płyty musiały się brać?

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane