- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (153 opinie)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (716 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (248 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (101 opinii)
- 5 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (139 opinii)
- 6 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (61 opinii)
Jak walczyć z trucicielami powietrza?
Zobacz film naszej czytelniczki, na którym - jej zdaniem - zarejestrowano palenie kabli.
Mieszkanka Brzeźna twierdzi, że na terenie okolicznego przedsiębiorstwa notorycznie palone są zużyte kable. Strażnicy miejscy wielokrotnie interweniowali w tej sprawie, ale tylko raz przyłapali pracownika wspomnianej firmy na gorącym uczynku. Jak pociągnąć do odpowiedzialności sprawcę wykroczenia, jeśli funkcjonariusze przyjadą zbyt późno?
Mundurowi pobierają z pieców próbki popiołu, który zostanie poddany badaniom laboratoryjnym. Jeśli w jego składzie zostaną stwierdzone zabronione prawem substancje, właściciel pieca musi liczyć się z dotkliwymi konsekwencjami. Zgodnie z artykułem 191 Ustawy z o odpadach, grozi mu kara aresztu do 30 dni albo grzywna do 5 tys. zł.
Cuchnący problem w sąsiedztwie Drogi Zielonej
Tymczasem do naszej redakcji zgłosiła się czytelniczka, która zamieszkuje w okolicy skrzyżowania ulic Gdańskiej i Uczniowskiej w Brzeźnie. Kobieta twierdzi, że na placu jednego z pobliskich przedsiębiorstw mają być palone zużyte kable. W ten sposób pracownicy firmy mają odzyskiwać z odpadów miedź, bez ponoszenia praktycznie żadnych kosztów.
- Ten proceder trwa już drugi rok. Podczas palenia kabli wydziela się czarny, gryzący i silnie toksyczny dym, który roznosi się po całej okolicy. Czuć go w pomieszczeniu nawet przy zamkniętych oknach. Obawiam się, że w końcu ja i moi sąsiedzi nabawimy się jakiejś poważnej choroby - relacjonuje pani Anna*.
Czytelniczka żali się, że kilkukrotnie zgłaszała ten problem gdańskim strażnikom miejskim. Jej zdaniem, bez skutku.
- Wiele razy dzwoniłam w tej do sprawie do straży miejskiej. Zrobiłam również filmy i zdjęcia, na których udokumentowałam ten proceder. Niestety, mam wrażenie, że nic to nie dało. Nie wiem, jaki był skutek tych interwencji, ale skoro co kilka dni nadal widzę i czuję ten czarny dym, to pracownicy tej firmy czują się chyba bezkarni - dodaje pani Anna.
Jeden mandat za palenie kablami
O skomentowanie powyższych doniesień poprosiliśmy gdańskich strażników miejskich. Ich rzecznik potwierdza, że problem mieszkanki Brzeźna jest im znany. Co więcej, podczas jednej z interwencji mundurowi przyłapali pracownika wskazanego przez nią przedsiębiorstwa na paleniu kabli.
- Od połowy listopada nasi funkcjonariusze interweniowali siedem razy na terenie wspomnianego przedsiębiorstwa. Za każdym razem jego właściciel wpuszczał strażników i nie utrudniał im kontroli. Jeden raz funkcjonariusze przyłapali na gorącym uczynku pracownika, który palił kable na placu. Ukarali go mandatem w wysokości 100 zł. W pozostałych przypadkach nie odnotowali żadnych nieprawidłowości - wyjaśnia Wojciech Siółkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Dlaczego czasem trzeba poczekać na odebranie zgłoszenia?
Rzecznik odniósł się również do zarzutu naszej czytelniczki, która - jak twierdzi - nie mogła w poniedziałek w ogóle dodzwonić się na numer alarmowy 986. To dobry pretekst do tego, aby wyjaśnić wszystkim mieszkańcom Gdańska, dlaczego nie powinni rezygnować po pierwszym nieudanym połączeniu. Wbrew obiegowej opinii, operatorzy straży miejskiej nie przyjmują zgłoszeń wyłącznie w określonych godzinach, ale przez całą dobę.
- Zgłoszenia od mieszkańców przyjmuje dwóch operatorów. Może się zdarzyć, że zgłaszający musi czasami poczekać w kolejce. Zaręczam, że po zakończeniu jednego połączenia, operator natychmiast odbierze kolejne. Z doświadczenia wiem, że ludzie często rezygnują po pierwszej nieudanej próbie, a tymczasem nie powinni się zniechęcać - zachęca Siółkowski.
Mandat tylko po przyłapaniu na gorącym uczynku
Należy pamiętać, że samo zgłoszenie świadka wykroczenia nigdy nie może być jedyną podstawą do wypisania sprawcy mandatu. Zgodnie z obowiązującym prawem, strażnicy miejscy zawsze muszą przyłapać sprawcę wykroczenia na gorącym uczynku. W opisywanym przypadku, nawet ujawnienie podczas kontroli spalonych resztek izolacji i powłoki kabli nie będzie podstawą do ukarania truciciela.
- Strażnicy zazwyczaj pojawiali się na miejscu w ciągu kilkunastu minut od chwili zgłoszenia. Należy pamiętać, że aby ukarać sprawcę mandatem, trzeba przyłapać go na gorącym uczynku. Samo zgłoszenie świadka czy nawet resztki spalonej gumy na placu nie wystarczą. Zgodnie z Kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia, strażnik może wypisać mandat tylko wtedy, gdy widział sprawcę, który palił kable - informuje Siółkowski.
Wniosek do sądu, zgłaszający jako świadek
Czy to oznacza, że sprawca wykroczenia, który nie został przyłapany na gorącym uczynku, może czuć się całkowicie bezkarny? Niekoniecznie, ale wymaga to nieco większego zaangażowania ze strony zgłaszającego wykroczenie.
Jedynym wyjściem pozostaje wówczas skierowanie do sądu wniosku o ukaranie sprawcy wykroczenia. Taki wniosek jest sporządzany przez strażników miejskich, ale musi zostać oparty na materiale dowodowym. Oznacza to, że zgłaszający musiałby wystąpić przed sądem w charakterze świadka. Innymi słowy - samo zgłoszenie wykroczenia nie może być podstawą do wniesienia sprawy do sądu. Dopiero złożenie zeznań, których protokół jest dołączany do wspomnianego wniosku o ukaranie, inicjuje sądowe postępowanie wobec sprawcy wykroczenia.
- Aby ukarać sprawcę wykroczenia, istnieją dwie możliwości. Pierwsza to - jak już mówiłem - złapanie go na gorącym uczynku. Druga to skierowanie wniosku do sądu o ukaranie. Wtedy zgłaszający musi wystąpić w sądzie w charakterze świadka. I to właśnie przed sądem należy wykorzystać zdjęcia i filmy, którymi dysponują niektórzy zgłaszający. Sędziowie zawsze biorą je pod uwagę - kwituje Siółkowski.
*imię zostało zmienione
Miejsca
Opinie (133) 10 zablokowanych
-
2017-03-07 07:34
Na Przerobce gosc truje ludzi dzien i noc. Straz miejska n)c z tym nie robi.
- 17 0
-
2017-03-07 07:35
100zl to za duzo. powinni 10zl ukarac i batonik dla straznika za fatyge
smiech na sali. kara byla na pewno dotkliwa
- 27 0
-
2017-03-07 07:40
A co z portserwice?
Ktoś mi odpowie, jak wysoki mandat wystawi im sm?
- 23 1
-
2017-03-07 07:42
Złomiarz pali często z samego rana
Dym i syf odczuwalny za kazdym pezejazdem. Kolejne miejsce - mechanika samochodowa.
- 15 1
-
2017-03-07 07:43
Jak walczyć
ze spalarnią na Westerplatte?
- 15 1
-
2017-03-07 07:44
W którym momencie filmu widać, że są to kable?
Może Pani rejestrująca zdarzenie jednocześnie trzymała kamerę i zajmowała się kablem? :)
- 3 16
-
2017-03-07 07:47
truciciele
Rafineria, siarkopol, Zaklady Nawozow Fosforowych, EC itd
- 18 1
-
2017-03-07 07:52
Wielki szefo, jeździ białym (oczywiście czystym) mercedesem a słoma z butów wystaje !!! Całe Brzeźno truje !!!
Trzeba zrobić porządek !!!- 18 0
-
2017-03-07 07:53
Sadzić, palić, za-le-ga-li-zo-wać!
Czekaj, to nie tu...- 9 4
-
2017-03-07 07:54
nicnie mogą (1)
SM robi co może czyli dokłądnie nic.To nie mieszkańcy mają zgłaszać problem tylko SM powinn patrolować ulice i dzielnice,śmierdzący dym widać gołym okiem nie trzeba do tego wielkiej filozofii
- 18 0
-
2017-03-07 14:20
śmierdzący dym to czuć, nie widać gołym okiem. Ale nawiązując do wielkiej filozofii możemy rozważyć problem co widać gołym okiem lub inną gołą częścią ciała
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.