• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spór o obsłużenie ubogiego w barze w Gdańsku

Rafał Borowski
5 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Policja stwierdziła, że odmowa sprzedaży obiadu nie była naruszeniem prawa. Zdjęcie nie przedstawia baru, w którym miało miejsce zdarznie. Policja stwierdziła, że odmowa sprzedaży obiadu nie była naruszeniem prawa. Zdjęcie nie przedstawia baru, w którym miało miejsce zdarznie.

Nasz czytelnik chciał zaprosić potrzebującego na zupę w barze mlecznym. Właścicielka lokalu zastrzegła, że może sprzedać zupę na wynos, ale odmówiła goszczenia go wewnątrz. Na miejsce została wezwana policja, która nie stwierdziła naruszenia prawa. Właścicielka tłumaczy, że zaproszony przez czytelnika mężczyzna od dawna utrudnia jej prowadzenie interesu, a brakiem higieny niejednokrotnie odstraszał klientów. Przekonuje, że wielokrotnie szukała pomocy dla niego u opieki społecznej.



Czy właściciel lokalu ma prawo odmówić obsłużenia klienta?

Do zdarzenia doszło w czwartkowe popołudnie w jednym z barów mlecznych na terenie Gdańska. Celowo nie podajemy ani jego nazwy, ani lokalizacji, gdyż z tego rodzaju sytuacjami można nierzadko spotkać się w tego typu lokalach. Innymi słowy, nie chodzi nam o nakreślenie jednorazowego incydentu, ale szerszego problemu, którego świadkiem był zapewne niejeden czytelnik.

Udało nam skontaktować się z obiema stronami konfliktu i wysłuchać ich relacji. Każda z nich przedstawiła zupełnie odmienny punkt widzenia. Na początek przedstawiamy relację mężczyzny, który zaprosił ubogiego do baru.

Na wynos tak, przy stoliku nie



- Przed barem stał ubogi mężczyzna i zapytał mnie, czy kupiłbym mu coś do jedzenia na obiad. Nie był nachalny. Powiedziałem, że nie wystarczy mi na dwa dania, ale kupię mu zupę i zaprosiłem go do środka. Odmówił i powiedział, że właścicielka nie pozwoli mu zjeść w środku. "Jak to nie pozwoli, przecież ja pana zapraszam na tę zupę i ja za nią zapłacę. Jest pan moim gościem" - odpowiedziałem. Wreszcie weszliśmy do środka. Podszedłem do lady i zamówiłem dla siebie drugie danie, a dla tego pana zupę - relacjonuje pan Piotr.
Właścicielka lokalu odmówiła zaproszonemu zjedzenia zupy w lokalu, jednakże zastrzegła, że może sprzedać posiłek na wynos. Powodem odmowy miał być fetor, który zdaniem właścicielki miał rozchodzić się od ubogiego.

- Usłyszałem, że ten pan nie zostanie obsłużony, bo śmierdzi i odstrasza klientów. Odpowiedziałem na to, są różne sytuacje w życiu, a to jest bar i każdy ma prawo tu wejść i coś zjeść. Tłumaczyłem, że ten pan nie jest pijany i nie jest brudny. Nie czułem, by śmierdział. Nie wyglądał tak źle, żeby go nie wpuścić do środka. Raz jeszcze poprosiłem, aby obsłużyć mojego gościa, ale ponownie usłyszałem odmowę. Wreszcie oświadczyłem, że jeśli nie zostaniemy obsłużeni, to zadzwonię po policję. Przecież tak nie można traktować ludzi. Nie przekonał mnie argument, że można zakupić zupę na wynos - kontynuuje czytelnik.
Strony konfliktu nie doszły do porozumienia, więc po kilku minutach na miejsce przyjechał patrol stróżów prawa, który przyznał rację właścicielce baru mlecznego. Udało nam się z nią skontaktować i poprosić o skomentowanie zaistniałego incydentu. Z jej relacji wyłania się obraz zupełnie inny od tego, który został naświetlony powyżej.

Właścicielka szukała pomocy dla ubogiego



Jak twierdzi właścicielka, wyproszony przez nią mężczyzna jest jej doskonale znany i od kilku lat utrudnia prowadzenie lokalu. W jaki sposób? Swoją obecnością - a właściwie wyglądem i brakiem higieny - miał niejednokrotnie powodować sytuację, że część klientów ostentacyjnie opuszczała lokal. Faktem, który zasługuje na szczególne podkreślenie jest to, że wielokrotnie interweniowała u opieki społecznej, aby pomóc temu mężczyźnie.

- Tę sprawę zgłaszałam do opieki społecznej już ok. czterech lat temu, ponieważ ten pan od dawna stoi na ulicy i żebrze. I opieka społeczna chętnie się tym panem zajmuje, tylko on nie chce z niej skorzystać. Przebywa w ośrodku zimą, na wiosnę wychodzi. Ten człowiek ma rentę socjalną, ma także mieszkanie. On ma trzy kroki od nas do swojego mieszkania, a opieka społeczna przywozi mu codziennie obiad. Niestety, ale od tego pana unosi się fetor i jak go posadzę u siebie w barze, to moi klienci uciekają z baru. Zatrudniam ludzi, płacę podatki, płacę czynsz i muszę na to zarobić - tłumaczy właścicielka baru mlecznego.

"Oni nie muszą żebrać"



Nasza rozmówczyni dodała również, że wyproszony przez nią mężczyzna regularnie spożywa alkohol obok jej lokalu. Na potwierdzenie swych słów przesłała nawet zdjęcie, na którym kłopotliwy klient rzeczywiście pije piwo. Mamy pewność, że to ten sam człowiek, gdyż dysponujemy również zdjęciem wykonanym tuż po wyżej opisanej sprzeczce.

- Jak tylko ten pan [zapraszający ubogiego - dop. red.] odszedł, ten drugi siedział już przy śmietnikach i pił piwo. Taki biedny, taki schorowany i pije piwo. Ten pan po prostu wykorzystuje swoją chorobę. Skoro go stać na picie piwa - i to nie tylko jednego dziennie - to niech nikt nie opowiada bzdur, jaki to ubogi człowiek. Do tej sytuacji by nie doszło, gdyby skorzystał z oferowanej mu pomocy. Usłyszałam kiedyś od opieki społecznej: "To państwo robicie im [osobom potrzebującym - dop. red.] krzywdę, kupując im jedzenie. My dla nich mamy miejsca i jedzenie, czekamy na nich. Oni nie muszą żebrać". Jeśli ten pan nie chce skorzystać, bo tam nie można pić, to już jego sprawa - mówi dalej właścicielka lokalu.

Właścicielka regularnie wspomaga potrzebującego



Nasza rozmówczyni twierdzi również, że ma na swoim utrzymaniu innego potrzebującego, który regularnie zgłasza się do niej po ciepłe posiłki. Może liczyć na wsparcie kobiety, gdyż w przeciwieństwie do wyproszonego mężczyzny, nie odstrasza innych klientów lokalu.

- Karmię jednego pana, który nie ma emerytury. Codziennie może przyjść o stałej porze i zawsze dostanie ciepły posiłek. Nie daję mu starego świństwa. Dostaje takie jedzenie, jak każdy inny klient, bo ja ludzi szanuję. A policja przyznała mi rację. Nie stwierdzono żadnego naruszenia prawa - kończy właścicielka lokalu.

Policja nie stwierdziła naruszenia prawa



Stróże prawa potwierdzili informacje właścicielki lokalu. Wezwany na miejsce patrol nie stwierdził, aby doszło do naruszenia prawa. Jednocześnie poinformowano nieobsłużonych mężczyzn, że mogą dochodzić swoich praw na drodze cywilnej.

- Z naszych ustaleń wynika, że pewien mężczyzna został zaproszony do baru przez innego mężczyznę. Zaproszony był osobą, która nieprzyjemnie pachniała. Z uwagi na to, że jest to bar, a właściciel dba o komfort innych gości, człowiek ten został wyproszony. Mężczyzna, który go zaprosił, wezwał na miejsce patrol policji. Funkcjonariusze rozmawiali ze wszystkimi, którzy uczestniczyli w tym sporze i udzielili informacji, że nie doszło do naruszenia przepisów prawa karnego i interwencja została zakończona. Jednocześnie pouczyli, że jeśli zdaniem kogoś doszło do naruszenia praw konsumenckich, to osoby te mogą wystąpić ze skargą do odpowiednich organów czy na drogę cywilną - informuje asp. sztab. Mariusz Chrzanowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Żebranie może być sposobem na życie



Na koniec warto wspomnieć, że przytoczona wcześniej wypowiedź pracowników opieki społecznej współgra z treścią artykułu, który opublikowaliśmy w kwietniu 2015 roku. Był on relacją ze spotkania z organizacjami, których statutowym celem jest pomoc osobom potrzebującym. Ich przedstawiciele wyraźnie podkreślali, że dawanie pieniędzy osobom żebrzącym na ulicy nie jest wsparciem, a nieświadomym wyrządzeniem im krzywdy.

Czytaj więcej: Chcesz pomóc żebrzącemu? Nie dawaj mu pieniędzy

Na spotkaniu zaprezentowano wyniki badań, przeprowadzone przez pracowników Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Ich wyniki były nadzwyczaj zasmucające. Aż ok. 75-80 proc. osób żebrzących na ulicach Trójmiasta to tzw. żebracy zawodowi, czyli osoby, które traktują żebranie jako sposób na łatwy zarobek. Żebracy zawodowi wcale nie potrzebują środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb niezbędnych do życia. "Zarobione" w ten sposób pieniądze przeznaczają np. na swoje nałogi. Podobnie jak pieniądze zaoszczędzone na kupowaniu jedzenia.

- Generalny wniosek, jaki wypływa z naszych badań, jest taki, że przytłaczająca liczba osób żebrzących to po prostu aktorzy, który odgrywają pewnego rodzaju rolę. Im lepiej odgrywają swą rolę, tym większy zarobek. Żebracy wykorzystują różnego rodzaju figury oraz atrybuty, które mają wzbudzić naszą litość, żal, nadmierną dobroczynność. Udają np. ofiary losu czy kwestarzy, zbierających datki dla swoich najbliższych. A my się na to nabieramy - wyjaśniał dr Maciej Dębski.

Miejsca

Opinie (623) ponad 50 zablokowanych

  • (1)

    Facet chciał dobrze i ma wielkie serce. Właścicielka nie chciała stracić klientów i tego by oni stracili apetyt.

    • 112 13

    • Obsłużenie bezdomnego w barze

      Wielkie serce, hehe, sobie drugie danie a "swojemu gościowi" zupę.

      • 0 0

  • Dla bezdomnych / głodnych są punkty gdzie mogą zjeść.. Albo się prowadzi bar dla zysków albo instytucje charytatywna

    • 172 7

  • faszyzm "po gdańsku" (4)

    • 12 143

    • (3)

      Jakim tępym trzeba być, żeby nie znać znaczenia słowa faszyzm?

      • 14 0

      • trzeba być lewakiem, bo oni wszystkich swoich ideologii nie ogarniają, tyle ich na tworzyli... (1)

        • 5 8

        • zupełnie jak te dekle z PiS

          • 5 2

      • wystarczy glosowac na krówke

        • 1 2

  • Wielki dobrodziej bo kupil zupe za 5 zlotych. (3)

    Tu nie chodzi o to,ze byl ubogi,tylko o to ze smierdzial.Popieram wlascicielke baru.

    • 192 15

    • Jak chodzi o fakty, to nie jest napisane, że tego dnia śmierdział. (1)

      Raczej, że właścicielka nie chciała go w ogóle widzieć u siebie.

      • 3 10

      • Policja twierdzi, ze jednak śmierdział...

        • 6 0

    • pan Piotr pewnie opisał sytuację na swoim facebooku

      a na swoim instagramie umieścił zdjęcia. No i napisał do kolegi Rafała z trojmiasto.pl

      • 5 0

  • I taki Gdańsk rtolerancyjny? (5)

    zamiast otworzyć laznie miejska, albo dom dla dzieci? Jak dbacie o wykluczonych przez Wasza polityke wieloletnia?

    • 33 84

    • Stodoły religijne (4)

      powinny dysponować noclegowniami oraz miejscami do kąpieli i wymiany ciuchów , Caritas dostaje tak potężne dotacje ,co one z nimi robią ?

      • 11 3

      • a slyszales kiedykolwiek o bracie albercie? ale tam trzeba byc trzezwym a to wyklucza 3/4 bidulek z ulic.

        • 12 0

      • Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta (1)

        Dysponują noclegowniami i świadczą pomoc.
        Tobie Kaziu też pomogą, gdyby Ci się nie daj Bóg kiedyś w życiu noga powinęła.

        • 4 1

        • Po warunkiem, że jesteś trzeźwy.

          Bo jak nachlany, to już gorszy sort dla w/w towarzystw

          • 2 1

      • Ostatnio air kuchciński zasilić miał za loty swojej flamy i bachorów! Czy zasilił? Chyba jak te premie brochy dojarki!!

        • 0 0

  • (10)

    niestety calkowity brak empatii w wiekszosci komentarzy

    • 25 166

    • (2)

      Już widzę twoja empatie jak siedzisz z nią i takim śmierdzącym na kilometr menelem przy jednym stole i z apetytem wcinasz kotleta mielonego.
      Nie bądź śmieszny.

      • 42 1

      • (1)

        Z apetytem? W barze mlecznym? mielonego? Śmierdziel jest w zestawie.

        • 2 11

        • Nie każdego stać na wyszynki które serwują sobie obecne pisie elyty

          • 4 0

    • Nie masz racji

      Ja sam (nie raz) wspierałem bezdomnych na ulicy, ale jak chce taki wejść do baru musi się umyć i ...nie pić. Są punkty gdzie otrzyma jedzenie za darmo - ale tam nie można pić ...

      • 16 1

    • Marta (1)

      To zaproś cuchnącego nieroba do domu.

      • 17 1

      • ciebie tez zaprosic?

        • 1 3

    • no tak, empatia z menelem tak, empatia z bufetową już nie

      • 10 0

    • A szkoda, gdybyś był empatyczny a przynajmniej inteligentny, (1)

      widziałbyś empatię wobec wszystkich pozostałych klientów baru.

      Wejdź do takiego a zobaczysz szeroki przekrój społeczny, starszych, schorowanych ludzi, samotnych, umęczonych rodziców z dziećmi, młodych sportowców, ludzi na służbie w czasie krótkiej przerwy.
      Oni wszyscy starają się zachować odpowiedni poziom potrzebny do współżycia w społeczeństwie i chcą się posilić w spokoju i zgodnie z normami sanitarnymi.

      Tymczasem zasikany i w odchodach żul, ze starą krwią na ubraniu, cuchnący wyziewami chorego ciała, zachowujący się w sposób świadczący o braku równowagi psychicznej, to po prostu zagrożenie. Dla wszystkich.

      Zanim więc zaczniesz pisać o empatii, zastanów się czym ona jest, i uświadom że nie stosuje się jej wybiórczo, pokazowo, tylko KAŻDY na nią zasługuje, inna nie opisana osoba niż te głośne i cuchnące, też.

      • 12 0

      • Trafiłeś w sedno tarczy.

        • 3 0

    • pomaganie bezdomnym już nie jest w modzie

      teraz trendy jest pomaganie psom

      • 0 7

  • Popieram właściciele baru.

    • 124 11

  • A gdańskie chciały wpuścić tysiące przybyszów ktorzy od tygodni się nie myli a tutaj jednej nie chcą obsłużyć? (1)

    • 31 45

    • dasz im szansę to się umyją nawet na własny koszt

      a swojski menel siedzi tu od lat i śmierdzi regularnie.

      • 3 2

  • Zrób przysługę jednemu który z regóły z wyboru ma takie życie a strzelisz sobie w stopę! (8)

    Ja prowadząc 2 sklepy mam ciągłe problemy z dziadkami borowymi...butelki smród piwko bułka... Kiedyś chciałem pomagać...ale teraz po wizycie sanepidu po skardze klienta niestety nie obsługuje.
    Mandat i stwarzanie zagrożenia epidemiologicznego dla żywności w sklepie szybko wyleczyła mnie z bycia miłosiernym bliźnim.
    Lex dura lex

    • 167 4

    • to po co mu sprzedajesz? (4)

      • 0 14

      • Sprzedawałem...a własciwie wymieniałem butelki na zywność.... choć nie musiałem. (3)

        Mandat 300 zł pozbawił mnie wiary w system.
        Na chwile obecną nie sprzedaje...jednak jak wejdzie w Polsce ustawa o "obowiązku" przyjmowania opakowań szklanych w sklepach niezależnie czy dokonało się w nim zakupów czy nie( opakowania kaucyjne) to zacznie się armagedon z kloszardami i śmierdzielami....tz. bankomat dla ubogich! Niech sobie takie automaty postawią w hotelu sejmowym albo w ich kantynie

        • 27 2

        • No tak, lepiej żeby sie wałały pobite po trawnikach i kaleczyły nasze dzieci? (1)

          • 1 4

          • jakie nasze dzieci moje dzieci są moje a Twoje są Twoje. Od tego komunizmu to wam już ładnie widzę mózgi poryło.

            • 1 0

        • weź się nie przejmuj ja tam z burakami jadę krótko. Nie mówię tutaj nawet o kloszardach jak mi przyjdzie jakiś pajac i się głupio zachowuje ale cwaniakuje itp od razu mu grzecznie tłumaczę że nic mu nie sprzedam, a tam jest wyjście. Jak ma jakieś ale to mówię grzecznie że ma wyp..... oraz kilka innych miłych słów i więcej tutaj nie przychodzić bo i tak nic mu nie sprzedam. A jak by nasłał policję to bez nakazu on nawet nie ma prawa przekroczyć progu mojej posesji i tyle. Niech mi zakłada sprawę z PC

          • 0 0

    • Wstydź sie! (1)

      Nie ośmieszaj się...Poprostu powiedz że się nie nadajesz do biznesu a nie próbujesz zwalić winę na kloszardów...

      Gdyby zalegający kloszard przed sklepem był przyczyną kijowej higieny w TWOIM miejscu "biznesu" to uwierz mi że 60% sklepów, barów w tym kraju miałoby bardzo kijową opinię w stylu naklejka z o*****ą miną



      Wstydź się...!

      • 1 28

      • Nie żartuj. Po wejsciu takiego "dżentelmena" przez kolejne 2 godziny czuć go.

        Nic nie dają srodki typu maskuj zapachem bo trzeba wietrzyc sklep. I nie ma nic wspólnego z moim biznesem bo siec mnie tak "trzepie" ze smugi na podłodze to kara!
        Nie broń kloszardów tylko ich sam/a gość w domu...najlepiej przy wigilijnym stole z dziećmi dając przykład miłosierdzia i włąsnej głupoty

        • 23 0

    • Dura lex sed lex.
      Oczywiście masz rację.

      • 4 0

  • (2)

    Wy pracujcie, ja się napiję za wasze zdrowie.

    • 62 7

    • Nierób i pasożyt z ciebie

      • 1 2

    • Dlaczego ?

      Nie serwują winka mszalnego Potrzebującym ?

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane