• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Klubowi naganiacze: problem czy normalność?

Grzegorz
16 sierpnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Żywa reklama może być skuteczna, jeśli nie jest zbyt nachalna. Żywa reklama może być skuteczna, jeśli nie jest zbyt nachalna.

Stężenie na metr kwadratowy, nachalność i chamstwo młodych ludzi naganiających do sopockich klubów i kafejek przechodzi w tym sezonie ludzkie pojęcie. Już nie wystarczy zwykłe "nie, dziękuję", niedługo może dojść do rękoczynów - pisze nasz czytelnik, pan Grzegorz.



Ten sposób reklamy stosowano w Sopocie już w latach 50. ubiegłego wieku. Ten sposób reklamy stosowano w Sopocie już w latach 50. ubiegłego wieku.
Wszelkie granice zostały przekroczone, gdy dwa tygodnie temu młody chłopak zaczął zapraszać do jednego z klubów moją żonę, idącą w moim towarzystwie. Żona podziękowała, ale potok słów trwał nadal, chłopak nie starał się za mocno nakreślić zalet samego lokalu, rzucił więc w formie żartu (tak sądzę), że są tam przystojni kelnerzy. Żona ponownie podziękowała dodając, że już ma przystojnego męża. "Ale nie przystojnego kelnera" - padło w odpowiedzi.

Uznałem więc, że czas zasugerować młodzieńcowi, że popełnia nietakt, który być może nie każdy przełknie. Myślę, że znajdzie się wśród czytających niejeden chętny, by trochę potrząsnąć takim chłopakiem, co może nie jest godne "oficjalnej" pochwały, ale większość zrozumie to jako dość ludzki odruch mężczyzny reagującego na to, że ktoś naprzykrza się jego kobiecie.

Żona poprosiła mnie bardzo bym nic nie robił i sama poprosiła naganiacza (podobno określa się ich mianem promotorów - celowo tego nie zrobię, bo sugeruje to dobre rzeczy) do środka lokalu, by zasugerować komuś wyżej postawionemu, że być może nie tędy droga. Kierownik zmiany uwagi przyjął i przeprosił, podczas rozmowy musiał kilkukrotnie uciszać wciąż pyskującego żonie naganiacza. Naganiacz wrócił na stanowisko, my wróciliśmy do spaceru.

Po dwóch tygodniach - w ostatni poniedziałek - nastąpiła odsłona druga. Ten sam naganiający chłopak zastąpił drogę żonie. Ja akurat znajdowałem się parę metrów niżej ze znajomymi. Zaczął znów swoje, a żona nie mogąc uwierzyć, że znów się jej "trafiło", zapytała po prostu chłopaka, czy ją pamięta. Młodzieniec odszczeknął że "co on musi wszystkich pamiętać, czy jak" i "o co w ogóle ci chodzi".

Denerwują cię naganiacze do sopockich klubów?

Chłopak był nastawiony bardzo bojowo i konfrontacyjnie i to względem kobiety. Mając tego serdecznie dość podszedłem więc, sugerując mu grzecznie, by przestał. W odpowiedzi rzucił kartą w ogródek klubu i zapytał "co mi k... zrobisz". Mogłem naturalnie zrobić to, na co miałem wtedy zdecydowanie największą ochotę, ale wybrałem ponowną rozmowę z pracownikami tego klubu.

Pracownica, która nas wysłuchała, przejęła się sprawą, podobnie jak kelner, który potwierdził nasze słowa jako świadek zajścia. Zapewniła, że naganiaczy dostarcza firma zewnętrzna, że jest jej w związku z tą sytuacją bardzo przykro, że przeprasza i że w tym momencie wysyła chłopaka z powrotem do domu. W międzyczasie chłopak kilka razy podchodził popyskować do mnie i do żony. Zasugerowaliśmy pracownikom tego klubu, by mocno przemyśleli dobór "promotorów", bo efekt, jakiego od nich oczekują, może być odwrotny. Mimo to powiedzieliśmy, że nie jest naszą intencją pozbawiać chłopaka pracy, tylko by ktoś z góry wpłynął na niego by wykonywał ją inaczej, gdyż w Sopocie bywamy często i takich wrażeń już nam wystarczy.

Chłopak jednak poszedł do domu a i my udaliśmy się w naszą stronę. Po pewnym czasie wracając w górę Monciaka zauważyliśmy... tego samego chłopaka, który wciąż "namawiał" do odwiedzenia klubu. Nie rozumiem więc komedii pod tytułem "wyrzucam chłopaka" odegranej na pokaz, tym bardziej, że nie prosiliśmy o to. Widać więc wyraźnie że wnioski wyciągnięte nie zostały.

Ciekawi mnie granica, do której techniki naganiania dojdą? Jaka może być największa ilość naganiających na w sumie nie tak długi Monciak? Bo dziś mam wrażenie, że jest ich równie dużo, co turystów. Akceptuję fakt, że Sopot to miejsce oblegane przez ludzi i że dzięki temu miasto zarabia. Rozumiem, że być może z marketingowego punktu widzenia "promotorzy" przynoszą zatrudniającym ich knajpkom to, czego potrzebują - klientów. Istnieją więc i będą istnieć, bo może się opłacają. Rozumiem, ze jest to forma pracy i że żadna praca nie hańbi, hańbić może za to sposób, w jaki się ją wykonuje. I jeśli po moim podziękowaniu w formie słowa lub gestu naganiająca osoba daje sobie ze mną spokój - jest w porządku. Gorzej, gdy idzie za mną i na moje odmowy lub milczenie reaguje wyłącznie nasileniem swoich starań.

Czy oczekuje, że pęknę i drąc się z wściekłości "dobra, wypiję jedno piwo, tylko już się zamknij" faktycznie zasiądę przy stoliku? Wytrzymam odmówienie naganiaczom kilkanaście razy w ciągu 10 min spaceru i przerywanie rozmowy. Co jednak ma na celu zatrudnianie osoby bez moralnych hamulców, krzty taktu i dobrego wychowania? Czy sprawi ona, że pomyślę ciepło o knajpie, do której mnie "zaprasza"? Może pomyślę ciepło o Sopocie?
Grzegorz

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (327) ponad 20 zablokowanych

  • chłopak miał racje a niby zjakiego powodu miał by pamietac głupia kobiete takich jak ona pewnie setki dziennie namawia (3)

    a ona głupia myslała ze jest wyjatkowa :) Taką chłopak ma prace !! jego zadaniem jest namawiac prowokowac wszystkie chwyty dozwolone on musie wiedziec czy przekona czy zniecheci do odwiedzenia knajpy.Ale prawda jest taka ze własnie takie zachowanie przynosi najwiecej chetnych.A ze casami znajdzie sie jakis napuszony smutas to noram ten tutaj jak wiekszosc kobiet w necie prowadzacych blogi musiał sie wyplakac na portalu.Ale to własnie on najchetniej zucił by sie do bicia ale ze niema jak sie wyplakał nw internecie.Że mi zall takich jak on to podpowiem zawsze mówie niemam kasy czy daja zadarmo jak tak to wchodze :) zawsze skutkuje :)

    • 13 73

    • półgłówek z ciebie ziomek i tyle w temacie

      • 26 3

    • Nie umiesz nawet pisać...

      ...więc nic dziwnego, że myślenie szwankuje.

      • 11 2

    • niedługo będą bez majtek naganiać...wszystkie chwyty dozwolone

      ludzie zmuszani są do takich rzeczy, nie dziwie sie, że wszystko na psy schodzi...

      • 2 2

  • proszę napisać do jakiego klubu takie chamy "naganiają" (2)

    żebym omijał szerokim łukiem. Swoją drogą właściciel klubu też może nie wiedzieć o całym zajściu. Chamstwo należy napiętnować publicznie i imiennie.

    • 28 1

    • do klubu disco (1)

      • 8 0

      • Ja w klubie disco....

        ...mogę robić wszystko! Wyciągam damy spod opieki mamy....

        • 19 0

  • Bo najlepsza knajpa na Monciaku (1)

    to PINOKIO :)

    • 5 23

    • kuba

      pizza pierwsza klasa :)

      • 3 3

  • Po co w ogóle wdawać się w dyskusję? Krótkie "nie", ewentualnie wyraźny ruch głową na "nie" + obrzydzenie na twarzy, po czym wymijamy agenta. Zawsze działa, nawet na namolnych romów.

    • 24 0

  • Dla polskich kozaków (2)

    Takie teksty jak "dałbym po mordzie" to wiecie gdzie możecie wsadzić. Koleś oskarżył by was o naruszenie nietykalności osobistej, sprawa cywilna i co? Pokozaczylibyście przed żoną a później płacilibyście odszkodowanie naganiaczowi :) I kto tu byłby frajerem?

    • 26 7

    • oj tam zaraz po mordzie

      płaskiego, tak po ludzku, plask i załatwione.

      • 11 2

    • Święta racja.

      • 2 1

  • W Niedzielę

    Ten al capone był dobry. Ps. po powrocie do domu gdy wstałem spytali się mnie czy Krzywy domek nadal jest krzywy czy go może wyprostowałem. A ja nie wiem czemu nic nie pamietałem hmmm. też tak macie że mało pamiętacie??

    • 9 3

  • Dobrze, że poruszono ten straszny proceder (2)

    sam daleko mijam monciaka, a tak naprawdę wolę spacerować po Skwerze Bulwarze czy nawet Długiej. W Gdyni nikkt nikogo nie zaczepia jeśli już to z uśmiechem wymieniając jakieś uprzejmości. W Gdańsku może trochę tłoczno, ale da się też spacerować. Sopot wypada najgorzej pełno szpanerów, naganiaczy cwaniactwa. Dajmy sobie w końcu spokój z tą nachalną reklamą a wręcz molestowaniem i nagabywaniem do alkoholu.

    • 32 1

    • Na Długiej co chwila zaczepiają cie naganiacze z restauracji z Menu w ręku (1)

      +ulotkofile

      • 7 0

      • Fakt.

        dlatego napisałem"czy nawet"? Ostatnio na Długiej zawiesił się nade mną jakiś sfrustrowany psychol i nie mogłem się go pozbyć.

        • 5 0

  • Ci naganiacze wyglądają tak samo jak reklamy przy drogach - tandetnie

    Podróżując przez kilku naszych południowych sąsiadów bylem zaskoczony kilkoma rzeczami: - po drogach można poruszać się zgodnie z przepisami i wszędzie bez problemu dotrzeć, - nie ma konieczności upstrzenia najbliższej okolicy drogi wzdłuż całej jej długości reklamami, jak muchy g.. obraz Najjaśniejszego Pana,- na ulicach miast nikt nie wciska ulotek ani nie chodzi przebrany za g.., przepraszam - za reklamę, tylko pracownicy przekonują do spróbowania potraw w ich restauracji, skorzystania z usług firmy itp - to dopiero sztuka - przekonać kogoś, żeby zjadł u Ciebie, gdy znasz tylko kilka słów jego języku i zrobić to w sposób nienachalny, uprzejmy i z uśmiechem :)

    • 15 1

  • "ale większość zrozumie to jako dość ludzki odruch mężczyzny reagującego na to, że ktoś naprzykrza się jego kobiecie. " (1)

    hahaha rycerzyk się znalazł. A co twoja kobieta jest niepełnoletnia albo niepełnosprawna że nie potrafi sama porozmawiać z kolesiem? Potrzebuje obrońcy albo adwokata? A gdyby była sama to co? Na policję by zadzwoniła? A co do pójscia na skargę do kierownika to ja tez kiedyś jak byłem mały chodziłem na skargę do mamusi ale z tego wyrosłem...

    • 5 33

    • ale nie dorosłeś...

      ...do niczego więcej. I teraz zużywasz tylko internet. A jak oddychasz, to i powietrze.

      • 12 3

  • Bo to jest Sopot,tu się bawi i tu się imprezuje na maksa,a takie naganianie nic nie daje bo i tak każdy wie najlepiej do

    jakiego klubu ma iść

    • 3 14

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane