• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kobieta z Domu Zarazy zmienia Oliwę

Justyna Potorska
25 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
W Domu Zarazy sporo się dzieje: wpadają bębniarze, muzycy z zespołów rockowych, można tu spotkać Pawła Huelle, Jerzego Sampa, Krystynę Łubieńską. Danuta Rolke-Poczman chce, żeby było to miejsce dla każdego. Nz. z jednym ze współpracowników Stowarzyszenia Stara Oliwa. W Domu Zarazy sporo się dzieje: wpadają bębniarze, muzycy z zespołów rockowych, można tu spotkać Pawła Huelle, Jerzego Sampa, Krystynę Łubieńską. Danuta Rolke-Poczman chce, żeby było to miejsce dla każdego. Nz. z jednym ze współpracowników Stowarzyszenia Stara Oliwa.

Skromna, nie lubi mówić o sobie. Ożywia się, kiedy opowiada o wernisażach, wieczorach poezji, przedstawieniach. Danuta Rolke-Poczman, prezes Stowarzyszenia Stara Oliwa, tchnęła w mury oliwskiego Domu Zarazy nowe życie i pociągnęła za sobą tłumy. To, że ma już za sobą siedemdziesiąt kilka wiosen, nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia.



Czy Oliwa wymaga rewitalizacji?

Siedzimy w jej gabinecie, w Domu Bramnym, potocznie nazywanym Domem Zarazy zobacz na mapie Gdańska. Słowo "gabinet" jest w tym wypadku zdecydowanie na wyrost: to zwyczajny pokój, wewnątrz panuje rozkoszny rozgardiasz: poprzedniego dnia, jak co tydzień, zebrali się tu bębniarze, tak po prostu, żeby poćwiczyć.

Jaśniewicz wystawia Antygonę

- Wyobraża sobie pani, ile tu było decybeli? - śmieje się. - Tak jest co chwilę, cały czas ktoś wpada, coś się dzieje, najczęściej cyklicznie: cykliczność dyscyplinuje ludzi, dzięki temu wiedzą, że w każdą środę jest okazja, żeby nauczyć się tanga, albo poćwiczyć grę na bębnach, a w pierwszą niedzielę miesiąca można recytować poezję razem z Ryszardem Jaśniewiczem.

W Domu Zarazy sporo się dzieje: oprócz wernisaży gdańskich artystów i warsztatów tanecznych, można przyjść na "Wilno w Gdańsku", kupić zdrową żywność na ekologicznym bazarze, znaleźć ciekawe ubrania czy książki podczas okazjonalnej wymiany, posłać dziecko na twórcze warsztaty, posłuchać muzyki na żywo: nie tylko poważnej, klasycznej.

- Co jakiś czas wpadają tu zespoły rockowe, pograć, poćwiczyć - opowiada się pani Danuta. - Z początku trochę z nimi było problemu, bałaganili. Na szczęście udało mi się ich zdyscyplinować.

Dom Zarazy odwiedzają też znani poeci, literaci i intelektualiści. Od czasu do czasu można tu spotkać Pawła Huelle deklamującego prozę na jednym z nocnych spotkań z literaturą, nie brakuje profesora Andrzeja Januszajtisa, Jerzego Sampa, Andrzeja Ceynowy czy Jerzego Limona. Regularnie zjawiają się tu aktorki - Krystyna Łubieńska, Ludmiła Legut czy Jadwiga Możdżer.

- Sławny, niesławny: co to tak naprawdę znaczy? Owszem, bywa tu wielu ważnych literatów, artystów, bardzo często gościłam świętej pamięci Tadeusza Skutnika, strasznie nam go brakuje - wyznaje pani Danuta. - Chcę jednak, żeby Dom Zarazy był miejscem dla wszystkich. Ryszard Jaśniewicz wystawił ostatnio Antygonę dla amatorów, to było cudowne przedstawienie! Próby trwały kilka miesięcy, aktorzy nie mieli doświadczenia, ale spisali się wspaniale.

  • Dom Zarazy
  • Dom Zarazy
  • Dom Zarazy
  • Metamorfoza Domu Zarazy: remont budynku znajdującego na podwórzu. Dziś znajduje się w nim sala teatralno-koncertowa ze sceną i bar.
  • Metamorfoza Domu Zarazy
  • Grafitti na ścianie - konieczny był remont.
  • Metamorfoza Domu Zarazy
  • Podczas akcji "Pomorze w Ogniu" - 17.04.2011
  • Jeden z koncertów. W Domu Zarazy odbywa się ich sporo.
  • Lekcje tanga - odbywają się w środy.
  • Koncert na dachu budynku gospodarczego mieszczącego się naprzeciwko Domu Zarazy.
  • Wnętrze Domu Zarazy - dawniej mieściła się tu kaplica.
  • Wnętrze Domu Zarazy
  • Kurier Oliwski, gazeta wydawana przez Stowarzyszenie Stara Oliwa. Ukazuje się "od czasu do czasu (a może nawet jeszcze częściej)".
  • Koncert na dachu


Epidemia dżumy i graffiti

Na ścianach jednego z pokojów w Domu Zarazy wiszą projekty studentów: pani Danuta przez lata wykładała architekturę na Politechnice Gdańskiej. Do dziś wpadają w odwiedziny, przychodzą, pomagają. Bywa, że wsparcie jest konieczne: Dom Zarazy nie zawsze nadawał się do organizowania kulturalnych wydarzeń.

- To własność miasta, budynek jest nam użyczony - wyjaśnia Pani Danuta. Mówiąc "nam" ma na myśli Stowarzyszenie Stara Oliwa, które założyła przed piętnastu laty. To dzięki zaangażowaniu jego członków w Domu Zarazy cały czas coś się dzieje (ilu ich jest? Pani Danuta nie wie dokładnie, nie liczy).

Z tym użyczeniem było wiele kłopotów. Dom Zarazy to zabytek i jak na zabytek przystało - wymagał remontów. Pani Danuta robiła co mogła: kiedy wandale wymalowali graffiti na murze, wyprosiła od Urzędu Miasta pieniądze na odnowienie elewacji. Z własnych środków wyremontowała przybudówkę, teraz znajduje się w niej sala teatralna i bar "pod ciemną gwiazdą". Oficjalnego otwarcia jeszcze nie było, cały czas jest coś do zrobienia.

- Główny budynek Domu Zarazy z bramą wjazdową zachował się od XIV wieku, był częścią Bramy Klasztornej, mury mają pół metra grubości - opowiada Danuta Rolke-Poczman. - Nazwa jest pamiątką po epidemii dżumy z XVIII wieku. Znajdowała się tu kaplica, Cystersi opiekowali się w niej chorymi, modląc się o ich zdrowie. Dziewięciu mnichów zmarło tu razem z zarażonymi.

Statystyki ciągle rosną

Atmosfery patosu tu jednak nie czuć: jest wesoło, bez zadęcia. Bywa tak, że wynikają z tego problemy - zdarzyło się, że w czasie, kiedy w Domu Zarazy była wystawiana "La Puppa" Janusza Tartyłło, czyli "satyryczno-erotyczny dyskurs starca z erotolalą", przyjechał na spotkanie biskup Szlaga z Pelplina. Złośliwi komentowali potem zbieżność wydarzeń.

- Tylko proszę nie pomyśleć, że nazwa "Dom Zarazy" powstała na moją cześć - śmieje się pani Danuta. - Odbywają się u nas przeróżne inicjatywy, niedawno mieliśmy na przykład wieczór z poezją erotyczną. Niektóre wiersze były subtelne, ale nie brakowało też odważniejszych.

Otwartość na pomysły: to cecha, która - jak przyznaje po chwili zastanowienia pani Danuta - przyciąga ludzi do Stowarzyszenia. Sama siedzi na fotelu w jednym ze swoich nieodłącznych kapeluszy i wrzuca "na fejsa" zdjęcia z ostatniego wydarzenia. - Statystki cały czas rosną, a to znaczy, że jest dobrze - cieszy się.

Pytana o przywiązanie do Oliwy, nie odpowiada wprost. Podczas rozmowy dowiaduję się za to, że przyjechała do Gdańska w 1945 roku, wcześniej przeżyła rzeź wołyńską i Powstanie Warszawskie - do dziś ma na policzku ślad po odłamku granatu. Jedno jest pewne: w Gdańsku osiadła i tu zostanie.

- Wie Pani, moim zdaniem to nieprawda, że oliwianinem trzeba się urodzić - wyznaje Danuta Rolke-Poczman. - Robiliśmy jakiś czas temu plenerową wystawę, na jednej z instalacji widniała sentencja: "Prawdziwy oliwianin to ktoś, kto zostawił w Oliwie cząstkę swojej duszy". Tak właśnie uważam.

Miejsca

Opinie (88) ponad 10 zablokowanych

  • niesamowita osoba

    Super osoba z wielką pasją! W "stara oliwę" wkłada całą siebię i za to jej chwała

    • 6 4

  • 100 lat Pani Danusiu

    :)

    • 7 2

  • Oliwa (1)

    Kocham Oliwe -nasza dzielnica L G

    • 3 3

    • wasza to może być co najwyżej ulica

      • 1 1

  • Polecam "Dom Zarazy" (1)

    Poza wspomnianymi w artykule spotkaniami, koncertami i wieczorami poezji odbyło się wiele ciekawych przedsięwzięć promujących Oliwę i Oliwian. Stowarzyszenie organizowało pierwsze w Gdańsku Dni Sąsiedztwa. Pani Danusia zna problemy dzielnicy i wielokrotnie je nagłaśniała.
    Zamiast krytykować może warto przyjść, zobaczyć.

    • 9 4

    • lepiej nie wchodzić w bliskie kontakty

      Przyjść, zobaczyć - owszem. Jednak jak się szuka kogos do wpółapracy to lepiej jak najdalej od Pani Poczman. Jak nie będzie miała z tego jakiegoś wielkiego zysku, to nie da się z nią dogadać. Poza tym nawet jak wszystko idzie w dobrym kierunku, trzeba się liczyć, że może zdanie zmienić na temat tego czy jakies wydareznie ma się odbyć czy nie 50 razy, łącznie z nagłym jego odwołaniem z powodu jej "widzi mi się", nie licząc się z tym, że ktoś już wsadził w coś dużo pracy...

      • 4 1

  • h

    jak najdalej od takich ludzi,fajne miejsce klimat ale czas już chyba na zmiane warty z tą panią nikt sobie nie poradzi

    • 5 6

  • Historia

    Bedąc dzieckiem wraz z rodzicami mieszkałem tuż obok domu zarazy w części bliżej młyna.Mieściło tam się laboratorium i biura medycyny morskiej.Prowadził je mój ojczym dr.Tadeusz zachorowski,zaś w części domu zarazy była długie lata niklownia.Przed domem stały wagoniki tramwajowe ciągnięte przez konie.Wagoniki te były terenem zabaw gdy nikt nie widzial.Wraz z kolegami mieliśmy tam wspaniałą zabawę przerwaną gwałtownie laniem gdy rodzice odkryli nasze tajemnice.

    • 4 0

  • Zapomniała DODAĆ !!

    CHyba Pani Danuta zapomniała dodać ze to chłopaki z Więzienia na przeróbce codziennie przez dwa lata społecznie pomagaliśmy w remoncie !! Ze ludzie którzy tam pracowali robili to za darmo, burzyli ściany,stawiali nowe,malowali, kompletnie wszystko żeby to jakoś wyglądało, ale najlepej zapomnieć wspomnieć w artykule że i takie osoby sie przyczyniły sie do tego ze właśnie teraz Mogą Ci młodzi Artyści gdzieś sie pokazać !! I nie zapominajmy Pani Danuto o Panu Irku !! Bo i jemu należą sie słowa podzienkowania........

    • 10 0

  • zawsze mi się wydawało

    ze to miejsce głównie dla krewnych i znajomych królika.
    Wbicie sie z ulicy bez wprowadzajacego niemozliwe.

    • 6 2

  • Dom Zarazy (1)

    Jeżeli ten Dom Jest siedzibą Danuty Rolke Poczman to nazwę ma jak najbardziej trafioną :)

    • 5 2

    • złośliwe

      ale utrafione. Dba głownie o własny PR i takiez interesy. Bardzo liczyła na to, ze przy okazji projektów rewitalizacyjnyh zarobi jako architekt... Ale czy jest w stanie jeszcze zawodowo pracować? Nie wiem...

      • 1 0

  • :D

    Pozdrawiam bardzo serdecznie Panią Danutę oraz autorkę artykułu Panią Justynę! :)

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane