• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kuszący smak paryskiej wody

am
4 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Saur Neptun Gdańsk i pracownicy Biura Rady Gdańska trzymają pod kloszem dane o wyjazdach radnych i urzędników do Paryża. Według informacji "Głosu" samorządowcy byli już tam 28 razy, według SNG - tylko trzy w ciągu 11 lat. Uczestnicy wyjazdów cierpią na amnezję. Aktualna podróż kilkuosobowej grupy za pieniądze francuskiej spółki Saur Neptun niektórym brzydko pachnie. Zdaniem części samorządowców może to odbić się na cenach wody. Tym bardziej, że w poprzednim roku SNG zażądało podwyżki na poziomie 22 procent. Kontrowersje wokół wyjazdu narastają.

Z informacji jakie posiada "Głos" delegacje urzędników i radnych wyjeżdżały oglądać krany w Paryżu 28 razy. Zakładając, że zazwyczaj były to grupy 10-osobowe paryskiej wody smakowało 280 osób - niektórzy po kilka razy. Niestety mimo usilnych próśb nie udało nam się uzyskać potwierdzenia tych danych, gdyż obaj udziałowcy - gmina i SNG otoczyli te informacje szczególną ochroną. Jak twierdzi Izabela Szoll-Czapczyk, od 11 lat, czyli od początku istnienia Saur Neptun Gdańsk strona francuska zawsze zapraszała delegację urzędników i radnych do Paryża. Zawsze raz na początku kadencji. Po to, by mogli oni zapoznać się z działalnością drugiego akcjonariusza. Zdaniem rzecznik francuski akcjonariusz dba, by w każdej kadencji miała miejsce jedna wizyta delegacji gdańskiej. Nie chciała jednak zdradzić nazwisk samorządowców i pracowników urzędu, którzy skorzystali dotychczas zaproszenia Francuzów. Zasłoniła się ustawą o ochronie danych osobowych i wyjaśniła, że zaproszenia trafiają zawsze na ręce przewodniczącego rady, który decyduje o składzie delegacji i terminie wyjazdu. Rzecznik dodała też, że firma nie ma obowiązku archiwizować i przechowywać dokumentów związanych z wyjazdami.

Tych danych nie chcą też udostępnić pracownicy Biura Rady Miasta Gdańska. Inspektor Piotr Spyra tłumaczy, że nazwiska trzymane są w tajemnicy, bo część z tych osób nie jest obecnie związana ani z radą, ani z urzędem. Radny SLD Aleksander Żubrys po raz pierwszy gościł w Paryżu na początku poprzedniej kadencji, jako przewodniczący komisji ochrony środowiska. Kto mu wówczas towarzyszył - nie pamięta. Wspomina jedynie intensywną pracę, szkolenia i konferencje. Z relacji Marka Kosteckiego, byłego gdańskiego radnego wynika, że wyjazdy do Francji organizowane były w każdej kadencji, ale nie ograniczały się one jedynie do jednego, na początku kadencji.
Przedsięwzięcie karkołomne

- Byłem raz w ubiegłej kadencji, ale nie z Żubrysem - przyznał (Kostecki był wówczas szefem komisji gospodarki komunalnej - red.). - Pojechał ze mną radny Robert Bogdanowicz, ktoś z rady nadzorczej i ktoś z zarządu miasta. To było wtedy, gdy przygotowywaliśmy się do budowy oczyszczalni Wschód. Pracowaliśmy wówczas z laboratorium Saur i te kontakty oraz wiedza o systemie zarządzania była nam pomocna w praktyce. Z tego co pamiętam to do Francji jeździli też wiceprezydenci i szefowie klubów politycznych. W tym roku z uczestnictwa w podróży zrezygnowało Prawo i Samorządność, o czym "Głos" pisał już w ubiegłym tygodniu. Przypomnijmy, że Grzegorz Strzelczyk, szef radnych PiS nazwał ten wyjazd przedsięwzięciem karkołomnym i korupcyjnym.

- To nie jest wyjazd merytoryczny - podkreślał (w składzie delegacji nie ma żadnej osoby z komisji polityki gospodarczej i morskiej zajmującej się gospodarką wodno-ściekową - red.). - Nie moglibyśmy w nim uczestniczyć mając świadomość, że dwa miesiące później trzeba będzie głosować cenę wody.

Gdańszczanie już od lat za wodę płacą niemało. W poprzednim roku metr sześcienny kosztował ich 4,71 zł i w porównaniu z rokiem 2001 byłą to podwyżka na poziomie 32 procent. Aktualnie mieszkańcy Gdańska płacą za metr sześć wody 4,78 zł (8,6 procent). Pierwotny wniosek SNG przedłożony radzie obecnej kadencji zakładał jednak podwyżkę na poziomie 22 procent, co dawało 5,72 zł za wodę. Przeciwnicy wyjazdu do Francji obawiają się więc, że nie pozostanie on bez wpływu na taryfę. Francuzi pokrywają bowiem większość kosztów podróży.

- Ceny biletów lotniczych, które stanowią istotny koszt wyjazdu kształtują się na poziomie 1484 zł - powiedziała "Głosowi" I. Szoll-Czapczyk. - Koszt całkowity będzie znany po powrocie.

Firma płaci
Strona polska płaci za jedną osobę 420 zł. W Paryżu pięć dni, od jutra do niedzieli, spędzi więc trzy czwarte składu prezydium Rady Miasta Gdańska: przewodniczący Bogdan Oleszek (PO) oraz dwaj wiceszefowie Jarosław Gorecki (PO) i A. Żubrys, jednocześnie szef klubu radnych SLD. W delegacji udział wezmą też Marek Glinka (LPR) i Mirosław Zdanowicz, radny niezależny. Strona zapraszająca zażyczyła sobie, żeby delegację reprezentowali przedstawiciele wszystkich klubów politycznych i szefostwo rady. Oprócz radnych Pola Elizejskie zobaczą też urzędnicy: sekretarz miasta Danuta Janczarek, zastępca dyrektora Wydziału Skarbu Iwona Bierut, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Dimitris Skuras i Krzysztof Szczepaniak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej i Integracji Europejskiej. Zdaniem rzecznik SNG, opierając się na doświadczeniach z poprzednich wyjazdów można stwierdzić, że wyjazdy dają ich uczestnikom wiedzę i informacje o technologiach i metodach zarządzania stosowanych w Unii i nigdy nie były wykorzystywane do załatwiania partykularnych interesów. Pieniądze na zagraniczny pobyt gdańskich samorządowców nie pochodzą z SNG, ale z centrali, dlatego nie odbije się to na wysokości cen za wodę i odprowadzanie ścieków. Nie podziela tej opinii szef radnych PiS.

- Pracuję w spółce holdingowej i wiem, że każdy oddział krajowy jest powiązany z firmą-matką - dodał.

Dla A. Żubrysa wizyta w spółce, w której Gdańsk jest udziałowcem (miasto ma 49 procent udziałów w SNG) ma ogromne znaczenie i odrzuca jakiekolwiek sugestie o korupcji.

- Zarzuca się często radnym, że nie mają kontroli nad firmami komunalnymi, a Saur Neptun Gdańsk jest taką spółką. Pojedziemy, żeby zobaczyć jakie osiągnięcia mają Francuzi nie tylko w zakresie uzdatniania wody. Jest to wielka grupa inwestycyjna i być może pojawią się możliwości inwestowania w Gdańsku w innych dziedzinach - skomentował szef radnych lewicy. - I chyba lepiej, że za wyjazd płaci firma, a nie gdańscy podatnicy.
Głos Wybrzeżaam

Opinie (22)

  • wywiniety na lewa strone artykul ;/

    • 0 0

  • zapraszanie radnych do paryża to
    taka nowa świecka tradycja
    o co ta burza??

    • 0 0

  • jak zapraszali i pokrywali koszty to w czym problem?
    niech zapoznają się z działaniem, wymaganiami systemu i innymi duperelami żeby potem wiedzieli coś o temacie na jaki podejmują decyzję
    "Niestety mimo usilnych próśb nie udało nam się uzyskać potwierdzenia tych danych..."
    to znaczty że jeszcze nie wiadomo czy jakaś afera jest czy też nie, ale na wszelki wypadek informujemy ze tak, najwyżej się wycofamy...

    • 0 0

  • mama

    problem jest w podejrzeniu o korupcję
    prywatna spółka zaprasza urzędników na "wczasy"
    dla Ciebie to nie jest podejrzane?

    • 0 0

  • Mama

    Zgadzam się z Edjame-em. Rozbuchane lobby polityczno - neoliberalne wprowadziło w głowach ludzi zgodę na praktyki absolutnie zabronione w wielu bardziej cywilizowanych krajach. Przyjęcie korzyści od firmy, której byt zależy bezpośrednio od poświęconej jej decyzji radnych? Nie ma problemu! No przecież nie płaci podatnik, (oj zapłaci) poza tym to szkolenie, konsultacje i nowe bussines oportunity itp. Praktyka znana od zawsze i powszechnie. Obiadek z klientem, będący często włąściwie orgią nie tylko kulinarną zwiemy rozmowami w przyjemnej atmosferze. Atrakcyjną wycieczkę na Hawaje - intensywnym szkoleniem (z pół godziną wykładu). Całonocne popijawy w Gdańskich piwnicach fundowane urzędnikom przez biznesmenów to zdrowe kontakty z środowiskami gospodarczymi.
    Problem polega na tym, że aby coś w TYM KRAJU (Gallux ;) ) działało, urzędnich musi się bać wszelkich posądzeń o korupcję jak trądu. A na myśl o włażeniu w tak podejrzane interesa jak wyjazd na koszt firmy musi mu wystąpić pot na czoło. Ale nie wszystko jest ok, a wszelkie uwagi prasy na ten temat to pieniactwo i szukanie sensacji.

    • 0 0

  • nemo nemo
    skoro jeżdżą co roku to jak pisałem stało sie to świecką tradycją:)))
    oni tak mało zarabiają
    niech chociaż kawałek świata zobaczą
    tak sie trudzą dla nas i TEGO KRAJU
    hehehehehehehhe

    • 0 0

  • czy wczasy?
    nie fundują im dwutygodniowego pobytu na Hawajach, tylko zapraszają do siebie i pokazują jak funkcjonuje ich przedsiębiorstwo, w nadziei że zapoznawszy się z wymogami takiej działalności będą mieli większe pojęcie o potrzebach ich kontrahenta
    ale dla nas to ciągle wyjazd zagraniczny czyli "korzyść dodatkowa niczym nie umotywowana - przekupstwo"
    jakoś do starzy zagranicznych nie mamy aż tak negatywnego stosunku
    mnie się wydaje naturalne ze chcąc uzyskać fundusze zaprasza się organ decyzyjny, kontrahentów czy kogo tam z kim trzeba sprawę omówić i pokazuje
    "funkcjonujemy tak i tak, tu mamy to a tamto jest potrzebne do tego, potrzebne nam fundusze na modernizację to to będzie funkcjonowało lepiej..."
    po to żeby takie ciołki które potem podejmują decyzje za zasadzie "pana życia i śmierci" miały choć blade pojęcie że
    - żeby wszystko sprawnie funkcjonowało są potrzebne nakłady pieniężne
    - to nie jest perpetum mobile i trzeba to remontować bo nie będzie funkcjonować zawsze jeśli zostwimy to odłogiem
    - jak chcemy mieć czegoś lepszą jakość to musimy płacić więcej a jak nie płacimy to nie marudźmy że mamy to co mamy

    • 0 0

  • Buractwo

    'jak zapraszali i pokrywali koszty to w czym problem?
    niech zapoznają się z działaniem, wymaganiami systemu i innymi duperelami żeby potem wiedzieli coś o temacie na jaki podejmują decyzję'

    I czego sie dowiedza w tym Paryzu? Ze Francuzi ciagna wode z Sekwany? Propozycja taryfy opiera sie na kalkulacji kosztow firmy SNG (a nie jego udzialowaca!) - i to jest najbardziej uzyteczna informacja dla radnego. Tymczasem na wyjazd nie pojechal ZADEN z czlonkow komisji gospodarczej rady, ktora najdokladniej bada propozycje taryfowa. Opowiesci Zubrysa jak bardzo potrzebna jest ta wizyta sa wymyslanymi na goraco bzdurami. To jest typowy dla RMG zwyczaj 'oblaskawiania' radnych, tworzeniu klimatu ze jest wszystko fajnie, nie ma zadnych problemow itd. Z punktu widzenia public relations Sauru jest to doskonale posuniecie. Tylko dlaczego nasi radni sie daja na to zlapac?

    Radni nie powinni nigdzie jechac za pieniadze firm robiacych interesy z miastem. Jesli chca gdzies jechac, to powinni to robic za pieniadze podatnika (i wlasnie podatnikowi sie z tego pozniej spowiadac). Oczywiscie, ze nie jest to wielka afera. Ale to jest pokazanie jaki jest stan swiadomosci tzw. miejscowych elit. Buractwo?

    • 0 0

  • mama

    przeczytaj uważnie wpis Nemo - zwłaszcza to o trądzie
    a poza tym - naprawdę uważasz, że łatwiej jest zaprosić kilku urzędników do Paryża i szkolić ich tam? Ilu było szkolących? Jak kalkulują się koszty przejazdu i wynajęcia sali konferencyjnej? W Gdańsku nie mogli się "zapoznać" z działaniem Saura?

    • 0 0

  • ejdam

    a co ja jestem? duch święty?
    może tam im wszystko działa dobrze a u nas szwankuje?
    naturę mam taką że zawsze staram się uwierzyć najpierw w czyjeś dobre intencje zanim się nie przekonam ze jest inaczej (w przeciwieństwie do tych co to robią się od razu podejrzliwi gdy usłysza "dzień dobry" bo na pewno ta osoba cos od nich chce)
    kto pojedie to juz zdaje się decydują nasi "wspaniali" radni
    może ci z komisji boją się jechać żeby nie postawiono im zarzutu właśnie korupcji?
    po prostu zwróciłam uwagę na to że ferować wyroki niektórym przychodzi bardzo łatwo i oskarżać mimo cytowanego juz wcześniej przezemnie "nie udało nam się uzyskać potwierdzenia "

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane