- 1 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (173 opinie)
- 2 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (120 opinii)
- 3 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (121 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (68 opinii)
- 5 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (50 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Lisy grasowały obok przedszkola we Wrzeszczu
Obok Przedszkola Kota Edwarda we Wrzeszczu pojawiły się lisy, zwabione przez niezabezpieczone śmietniki i jedzenie wystawiane bezdomnym kotom. Choć lisy już zniknęły, pozostaje pytanie - komu należy zgłaszać ich obecność w mieście?
Zobacz także: Lisy coraz częściej widywane w Gdyni.
- Lisy zachowywały się, jakby były w pełni oswojone, w ogóle nie bały się ludzi. Ze względów na bezpieczeństwo zarządziłam, że dzieci na plac zabaw wychodzić nie będą. Jednocześnie próbowałam poinformować o problemie odpowiednie służby, aby schwytały zwierzęta i wywiozły je stąd. Niestety, instytucje, do których dzwoniłam, nie bardzo wiedziały, jak mi pomóc - tłumaczy Ewa Ziółkowska, dyrektorka Przedszkola Kota Edwarda.
Lisy zniknęły w ubiegłym tygodniu wraz z nadejściem wyższych temperatur, a dzieci mogły wrócić do zabaw na świeżym powietrzu. Mimo tego, warto poszukać odpowiedzi na następujące pytanie - komu należy zgłaszać obecność lisów i innych dzikich zwierząt na terenie miasta? W tym celu prześledźmy najpierw działania, jakie podjęła dyr. Ziółkowska.
- Najpierw zadzwoniłam na Straż Miejską. Dyspozytor przekazał mi, że należy skontaktować się z Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Kiedy dodzwoniłam się do urzędu, przełączano mnie od jednej osoby do drugiej. Wreszcie, połączono mnie z panem, który powiedział, że ewentualnie można by załatwić odłownie na lisy i rozstawić je pod przedszkolem. Nikt nie przyjechał, aby od razu złapać zwierzęta i wywieźć je poza miasto - kontynuuje Ziółkowska.
Niewiele w tej kwestii wyjaśnia również odpowiedź w tej sprawie na pismo skierowane przez radną Beatę Dunajewską do Urzędu Miasta.
- Miasto dysponuje klatkami żywołownymi do odłowu drobnej zwierzyny, których użycza bezpłatnie zarządcom wspólnot mieszkaniowych, spółdzielniom mieszkaniowym, jednostkom organizacyjnym itp. - czytamy w pisemnej odpowiedzi.
Odpowiedzi na interesujące pytanie udzielił dopiero Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku. Okazuje się, że obecność hasających po mieście lisów i dzików najlepiej zgłaszać do dyżurnego inżyniera miasta.
- Tego rodzaju problemy można zgłaszać na nr alarmowy 112 czy straży miejskiej. Dyspozytorzy mają obowiązek przekierowania zgłoszenia do odpowiednich służb. Jednak najlepiej skontaktować się z dyżurnym inżynierem miasta pod nr telefonu 58 52 44 500. Inżynier przyjmuje zgłoszenia całodobowo i najszybciej przekaże problem dyżurnemu myśliwemu, który od stycznia tego roku zajmuje się odławianiem żywych i usuwaniem martwych zwierząt w Gdańsku - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik prasowy ZDiZ w Gdańsku.
Na koniec warto wspomnieć, że zwiększona obecność dzikich zwierząt w mieście to w głównej mierze wina ludzi. I nie chodzi wyłącznie o intensywną rozbudowę miast, która powoduje wypieranie zwierząt z ich naturalnego środowiska. Lisy czy dziki wędrują do miast wyłącznie w poszukiwaniu jedzenia, a wbrew pozorom, na miejskich ulicach mogą odnaleźć naprawdę sporo pożywienia. Wszystko za sprawą niezabezpieczonych śmietników, w których znajdują się tony wyrzuconego jedzenia.
Miejsca
Opinie (110) 6 zablokowanych
-
2016-02-14 15:31
znaczy lisy chodziły obok przedszola (5)
grasowały
hahahaha ha- 54 3
-
2016-02-14 22:18
a lisy wiedziały, że to przedszkole ? (1)
- 14 0
-
2016-02-15 10:10
Tak, bo była tabliczka. A jak jej nie widziały, to niech pójdą do lekarza od oczów.
- 4 0
-
2016-02-14 19:16
(1)
Bo to były pedolisy.
- 19 0
-
2016-02-14 20:41
lisy
pedolisy
- 9 0
-
2016-02-14 20:14
to byly tomasze lisy - niegrozne, ale wredne i upierdliwe
- 9 9
-
2016-02-15 10:07
Gospodarka w lasach na granicy miasta zniszczyła naturalne środowisko zwierząt.
Stąd ich migracja na tereny zurbanizowane. Świadczy to o inteligencji naszych "braci mniejszych". Populacja lisów wzrosła na skutek masowych ich szczepień w postaci spreparowanej karmy. Wścieklizna była naturalnym czynnikiem regulującym liczebność populacji tych zwierząt. A teraz co? Bum-bum z dwururki? Jak to jest: gdziekolwiek człowiek ingeruje w przyrodę, tam powstaje mniejsza lub większa katastrofa. Homo sapiens - człowiek myślący... Coś tu nie pasuje.
- 7 0
-
2016-02-15 09:14
Z przodu .....
las z tyłu las a po środku nie powinno być nas.Zwierzaki po prostu sobie wędrują i tyle na ten temat.Lisy i dziki życzę wam dalszych wędrówek.
- 5 0
-
2016-02-15 09:04
Ja lisy widuje od lat w mieście. Wystarcy czasami popatrzeć po 23.00 dłużej przez okno.
Lisy wisywałem na Siedlcach w okolicach ul. Skarpowej, w okolicach stoczni, Westerplatte.... a nawet ul. Długi Targ :) . Duzą czesć miasta stanowią lasy. Wielkie mi halo. Teraz zacznie nagonka.
- 6 0
-
2016-02-15 08:50
Śmiechu warte
nagle lisy zauważono- lisów pełno jest w mieście,
a już w Jelitkowie, Dolnym Sopocie- codziennie widuję- 6 0
-
2016-02-15 08:33
To nie lisy są winne ...
Tylko ludzie, którzy tworzą wokół siebie syf oraz brak służb, które powinny egzekwować porządek.
- 8 1
-
2016-02-15 07:25
to nie żadna wina ludzi
"zwiększona obecność dzikich zwierząt w mieście to w głównej mierze wina ludzi..."
zwierzęta leśne podchodzą do zagród wiejskich gdy po prostu brakuje im jedzenia tak czynią żubry w parku augustowskim, tak czynią dziki które regularnie odwiedzają Sopockie lasy i Oliwę i tak czynią inne zwierzęta jak chociażby lisy,juny,jenoty,zające,żbiki - problemem jest to że egzystencja człowieka zabiera zwierzętom lasy w których one nie mogą znaleźć pożywienia. W innym wypadku byłaby dzicz - tak sobie radzą zwierzęta - a człowiek ? Zwłaszcza człowiek zindustrializowany czy dałby radę bez samochodu,komórki i laptopa ? Pomyślmy o tym jak bardzo się zmieniliśmy i jak bardzo człowiek zindustrializowany jest nieporadny w sprawach egzystencji leśnej. Symbioza ludzi zindustrializowanych ze zwierzętami zanika w kontakcie z przyrodą.- 9 0
-
2016-02-15 06:05
już drugi artyk na te temat w krótkim czasie...
czyzby mała reklama? czy antyreklama?
- 2 0
-
2016-02-14 22:00
Lisy zawsze były fałszywe , beszczelne i wredne (5)
Jest ich w Polsce 350 000. Pożytku z nich żadnego a szkody wielkie. Przenoszą choroby wścieklizny , zjadają jaja ptaków , ptaki....
Są propozycje aby lisy i jenoty ( jest ich w Polsce ok 250 000 ) unicestwiać.
Lisy - kundle polskie też szkodzą Polsce , pisząc kłamstwa , donosy.- 1 19
-
2016-02-15 01:57
Ja lubie lisy... tylko musza byc dobrze ugotowane
- 0 4
-
2016-02-14 22:19
bezczelne (1)
jak już :)
- 3 1
-
2016-02-15 00:38
to była próbka obecnie słusznej ortogrfii
już pani Pawlowicz dała wyraz temu, że PiS może zmieniać nawet zasady pisowni
a co? "oni wszystko mogo"- 2 2
-
2016-02-14 23:09
Znalazł się znawca tematu! A nienawiść taka bezinteresowna, katolicka....
.....w ostatnim zdaniu aż kipi!
- 5 0
-
2016-02-14 22:26
widać jakie podejście do braci mniejszych mają pisowcy...
- 5 1
-
2016-02-14 20:40
(1)
Czy sami kretyni muszą to komentować?Lisy nie należą do zwierząt domowych.A w przedszkolu są dzieci to chyba normalne ze w trosce o ich bezpieczeństwo warto wiedzieć do kogo dzwonić o pomoc?
- 4 20
-
2016-02-15 01:25
Pogięta jesteś mamuśko, produkcja prolaktyny ci mózg zbyt zajmuje, nie starczy mocy przerobowych na inne funcje. Np. na emptię.
Lis ma większe prawo do życia, bo jest rzadszym gatunkiem, niż my, w tym niż twoje szczeniątka. Świat zadeptaliśmy, a teraz hodujemy kolejne pokolenie potworów odciętych od natury. To grzech podobnej aroganckiej i zarozumiałej głupoty nas wygnał z raju. I ciągle nas gna.- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.