• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Matrix - reaktywacja Narcyza?

Michał Stąporek
20 października 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Wprowadzenie
Podczas finału WOŚP w 2003 r. młody mieszkaniec Ustki używający nicka Matrix wylicytował 5 mln zł za złote serduszko z numerem 1. Nie zapłacił za nie, nigdy też nie miał takiego zamiaru. Trafił na pierwsze strony gazet, gdzie czuł się jak ryba w wodzie. Za oszustwo został skazany wyrokiem sądowym na grzywnę.
Kilkanaście dni temu wziął udział w trójmiejskich eliminacjach do ogólnopolskiego konkursu krasomówczego, organizowanego przez Gazetę Wyborczą. Nie zakwalifikował się.
Fragment obrazu "Echo i Narcyz" Johna Williama Waterhouse'a z 1903 r. Fragment obrazu "Echo i Narcyz" Johna Williama Waterhouse'a z 1903 r.
Rozmowa z dr Różą Bazińską, psychologiem społecznym z sopockiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, która przekonuje że narcyza lepiej eksponować, niż skazywać na niebyt.

Pani doktor, co kieruje człowiekiem, który najpierw w świetle kamer i na oczach całej Polski oszukuje dobroczynną fundację, potem się tym chełpi i bryluje w mediach, a po jakim czasie stara się wrócić w inny sposób na pierwsze strony gazet?

Gdyby założyć, że uzasadnienie zachowania tej osoby jest wyłącznie psychologiczne, można by przypuszczać, że mamy do czynienia z zaburzeniem osobowości, które nazywamy narcyzmem. Jedną z istotnych właściwości osobowości narcystycznej jest wyidealizowany obraz siebie, przekonanie o własnej wielkości i wyjątkowości. Towarzyszą temu fantazje o swoich wielkich sukcesach, sławie, władzy i ciągłe dążenie do wzbudzania podziwu w oczach innych ludzi. Otoczenie społeczne traktowane jest instrumentalnie - ludzie potrzebni są osobie narcystycznej o tyle, o ile ją podziwiają i potwierdzają jej wyjątkowość.

Czyli taki ktoś jest przekonany, że postępuje dobrze, a nie nagannie?

Możemy domyślać się, że ocena moralna własnego zachowania jest prawdopodobnie pomijana. Liczy się efekt w postaci własnej popularności, sławy. Dla zyskania podziwu osoba o skłonnościach narcystycznych jest w stanie zrobić bardzo dużo.
Ale chciałabym wyraźnie podkreślić, że my nie wiemy, czy Matrix to osobowość narcystyczna. Być może jego motywacje są bardzo banalne: założył się z kimś, chciał komuś zaimponować.

Czy pani zdaniem takie osoby oceniają się poprzez niestandardową moralność?

Raczej ocen moralnych własnego zachowania nie dokonują. Wydaje mi się, że osoba, o której rozmawiamy nastawiona jest na realizowanie swoich własnych celów i interesów. Standardy moralne są niejako poza zasięgiem jej wzroku, dążenie do sukcesów jest tak silne, że aspekty moralne własnych zachowań są pomijane - dla narcyza liczy się jego sukces i wzbudzany podziw.

Oceniając jego zachowania ze zdumieniem odkryłem w sobie moralizatora: jak on śmie - myślałem - po takiej kompromitacji na forum publicznym, brać jeszcze udział w życiu społecznym.

Działania człowieka oceniane są najczęściej przez dwa pryzmaty: skuteczności i moralności. Dzięki badaniom prowadzonym przez prof. Bogdana Wojciszke wiemy już, że swoje własne zachowania oceniamy przede wszystkim w kontekście ich powodzenia, czyli czy udało nam się osiągnąć zamierzony cel, czy nie. Żaden przestępca siedzący w więzieniu nie powie, że tam trafił, ponieważ zrobił coś złego, lecz dlatego, że go złapali.

Natomiast, gdy patrzymy na innych, przeważnie oceniamy moralność ich zachowań. Dlatego o przestępcy siedzącym w więzieniu nie powiemy, że jest tam, ponieważ go złapano, lecz dlatego, że popełnił zły uczynek.

Nie jestem więc pewna, czy nasz Matrix w ogóle postrzega swoje postępowanie w kontekście moralności. Pana zdaniem on skompromitował się w oczach innych, ale zapewne on ma na swój temat zupełnie inne zdanie.

Jak społeczeństwo powinno reagować na takich ludzi? Czy powinniśmy ich odciąć od życia społecznego? Przecież w braniu udziału w konkursach krasomówczych nie ma nic złego.

Być może ludzie o cechach osobowości narcystycznej powinni wykonywać zawody, które zapewnią im rozpoznawalność i sławę. Dzięki temu kanalizowaliby swoją potrzebę bycia wielkim w stosunkowo niegroźny sposób. Myślę, ze lepiej ten potencjał wykorzystać pozytywnie, niż z góry zakładać, że jest po prostu zły i nieustannie go represjonować. Może dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby pracował w telewizji i ludzie wiedzieliby jak wygląda, lub w rozgłośni radiowej, dzięki czemu słuchacze znaliby choć jego głos. Możliwe, że zadziałałoby to terapeutycznie.

Czyli uważa Pani, że powinniśmy w tej rozmowie wymienić jego imię i nazwisko?

To decyzja bardziej dla dziennikarza niż psychologa. Psycholog raczej stara się zrozumieć motywy i sens zachowania człowieka, myśli o możliwościach pomocy pozostawiając oceny czy napiętnowania innym.

W takim razie nie wymieniamy.

Opinie (4) 2 zablokowane

  • zostałby dzienniakrzem i uprawiał krasomostwo w wyborczej

    • 0 0

  • pewnie o tym marzy. Niestety. Mógłby być tez politykiem - z taką "ściemą" nadaje się jak nic.

    • 0 0

  • źle się za to zabrał

    zamiast zaczynać od aukcji na WOŚP trzeba było od kariery dziennikarsko-politycznej:)

    A czy niedopuszczenie do konkursu krasomówczego nie narusza praw i swobody obywatela? Kara grzywny już była, to następna kara?

    • 0 0

  • Jest metoda na narcyza - nie zwracać na niego uwagi, jednym słowem olać. Kuba Wojewódzki, to też pewien rodzaj narcyza, miedialnego. Żadna krytyka się na nic nie zda, opluwanie go, krytykowanie, czy wylewanie wody przez Dodę (nawiasem mówiąc trafiła kosa na kamień). Takie działanie to jest dla narcyza jak tlen. Wystarczy tylko przełączyć kanał.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane