• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na gdyńskim "Pekinie" wyrosną kamienice?

Katarzyna Fryc
10 grudnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 

Mieszkańcy "Pekinu" na gdyńskich Leszczynkach otrzymują nakazy opuszczenia swoich domów, niektórzy już się wyprowadzili. Powód? Właściciele ziemi zamierzają sprzedać ją deweloperowi.



- Jestem czwartym pokoleniem, które mieszka w tym domu - mówi Arkadiusz Radzimowski ze Wzgórza Dreszera, które - ze względu na parterową zabudowę - gdynianie nazywają "Pekinem". Niewielki domek przy ul. Orlicz-Dreszera wybudowali przed wojną jego pradziadowie, ale dopiero w ostatnich latach budynek doczekał się porządnego remontu. - Wydałem kilkadziesiąt tysięcy złotych na nowe okna, podłogi, ogrzewanie i elewację - opowiada Radzimowski.

Wkrótce po skończeniu remontu otrzymał pismo z sądu - spadkobierca właścicieli gruntu, na którym stoi dom Radzimowskich, wzywa ich do opuszczenia nieruchomości. We wtorek w gdyńskim sądzie odbyła się kolejna rozprawa, wyrok ma zapaść w styczniu.

W podobnej sytuacji jest prawie 500 mieszkańców gdyńskiego "Pekinu". Przypomnijmy, że właściciele ziemi chcą sprzedać ją deweloperowi. W ich imieniu Agencja Obsługi Nieruchomości Grajan z Gdyni oferuje 5,28 hektara w kwartale ulic Orlicz-Dreszera, Kalksztajnów i Kordeckiego zobacz na mapie Gdyni za 28 mln zł. Problem w tym, że grunt jest zabudowany - w 135 domach mieszka ok. 500 osób. Historia "Pekinu" sięga bowiem lat przedwojennych, kiedy na gruncie dzierżawionym od ówczesnych właścicieli swoje prowizoryczne domy i baraki stawiali osadnicy z całej Polski.

Część gruntu została już sprzedana - w czerwcu ub.r. nabywcę znalazła parcela o powierzchni 1,5 ha (z 6,7 hektara wstępnie oferowanego do sprzedaży zostało 5,2 ha). Osoby zamieszkujące 36 budynków stojących na sprzedanym terenie otrzymały nakaz ich opuszczenia. Część wynajęła mieszkania, niektórzy przenieśli się do rodzin.

- Siedem rodzin z wyrokami eksmisji czeka na lokale socjalne od miasta, kolejnych osiem stara się o mieszkania komunalne - mówi Joanna Grajter, rzecznik gdyńskiego magistratu.

Teraz wypowiedzenia umów dzierżawy otrzymują kolejni mieszkańcy "Pekinu". - Wysyłamy je do osób, które od dłuższego czasu nie płaciły za dzierżawę i nie mają żadnego prawa do gruntu - mówi Barbara Marczak z kancelarii Legat, która w imieniu właścicieli zarządza gruntami. - Te rodziny nie płacą podatku od nieruchomości, przez co rosną należności właścicieli. Nie wywożą śmieci, więc mamy interwencje straży miejskiej. Wszystkie domy są samowolami budowlanymi powstałymi bez pozwoleń na budowę. Tymczasem właściciele ziemi chcą wreszcie móc dysponować swoją własnością - podkreśla.

Lokatorzy "Pekinu" próbują nie dopuścić do sprzedaży gruntu. W ub.r. powołali Stowarzyszenie Mieszkańców Wzgórza Dreszera, które ma zadbać o ich interesy. - Znaleźliśmy nieścisłości w dokumentach gruntu i zakwestionowaliśmy sam fakt posiadania parceli przez rzekomych obecnych właścicieli - mówi Jadwiga Kaczyńska, przewodnicząca stowarzyszenia, które złożyło doniesienie do prokuratury. Ale prokuratura umorzyła sprawę, nie znajdując podstaw do wszczęcia postępowania.

W tej sytuacji niektórzy mieszkańcy rozpoczęli starania o stwierdzenie tzw. zasiedzenia, które może dać im prawo do gruntu.

Tymczasem w gdyńskim magistracie kończą się prace nad planem zagospodarowania tego terenu. Jeśli rada miasta go przyjmie, na Wzgórzu Dreszera mogą wyrosnąć kamienice.

Co czeka mieszkańców Pekinu? Przypadek każdej rodziny rozpatruje sąd: jeśli jest zamożna, musi poradzić sobie sama, jeśli nie, sąd orzeka o prawie do lokalu socjalnego od miasta.
Gazeta WyborczaKatarzyna Fryc

Opinie (113) ponad 50 zablokowanych

  • Live - , .

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane