- 1 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (20 opinii)
- 2 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (49 opinii)
- 3 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (19 opinii)
- 4 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (497 opinii)
- 5 Z dworca na Jasień 80 zł (494 opinie)
- 6 Auto wjechało w pieszych i w budynek (294 opinie)
Na rynek trafiał nieprzebadany drób. 1,5 tys. zarzutów dla weterynarzy z Gdańska
Dokładnie 1474 zarzuty dotyczące głównie fałszowania dokumentacji medycznej usłyszało dwóch weterynarzy z Gdańska specjalizujących się w obsłudze drobiu trafiającego do ubojni. Wystawiali oni zaświadczenia o przebadaniu zwierząt, choć faktycznie nikt drobiu nie badał, nim trafiał on do ubojni.
- W wyniku takich działań badania wykonywane były przez osoby do tego nieuprawnione, a część z badań w ogóle nie odbyła się - mówi Marzena Muklewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Obaj lekarze, choć faktycznie nie badali zwierząt, pobierali wynagrodzenie za każde wykazane w dokumentach badanie.
150 świadków i 1474 zarzuty
Wraz z prokuraturą śledztwo w tej sprawie prowadziła Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.
- W tej sprawie policjanci przeanalizowali kilka tysięcy dokumentów, uzyskali liczne opinie biegłych i przesłuchali ponad 150 świadków. Wszystko to pozwoliło na wytypowanie osób podejrzanych i przedstawienie dwóm lekarzom weterynarii łącznie blisko 1,5 tys. zarzutów oszustwa, poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz podżegania do składania fałszywych zeznań - mówi podkom. Renata Legawiec z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Policyjny dozór i zakaz kontaktowania się z hodowcami drobiu
Wobec obu podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci policyjnego dozoru, zakazu kontaktowania się z hodowcami drobiu, poręczenia majątkowego, nakazu powstrzymania się od działalności w zakresie ubiegania się o wyznaczenie przez powiatowego lekarza weterynarii urzędowym lekarzem weterynarii. Jeden z lekarzy został dodatkowo zawieszony w czynnościach służbowych urzędowego lekarza weterynarii.
W związku z tym, że podejrzani za popełnienia tych przestępstw uczynili sobie stałe źródło dochodu, grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności. Sprawa ma charakter rozwojowy, a policjanci i prokuratorzy nadal pracują nad ustaleniem prawdziwej skali procederu.
Opinie (98) ponad 10 zablokowanych
-
2020-07-03 11:00
(1)
powinni dostać areszt.
Skończy się wyrokiem w zawieszeniu - czyli brak kary. A tak chociaż z 3 miesiące by posiedzieli to by im w pamięci na całe życie zostało- 21 0
-
2020-07-03 11:01
POukladzie
- 4 0
-
2020-07-03 11:00
Przemoc słowna według Trójmiasto to pisanie prawdy
- 16 0
-
2020-07-03 10:46
to jak nikt tego nie pilnuje .. (1)
Ludzie zachoruja i będzie. Ukarać tych co za to odpowiadają
- 44 1
-
2020-07-03 10:54
Nikt nie zachoruje
W tych ptakach jest tyle antybiotyków, że żadne choróbsko się ich nie tyka.
- 4 2
-
2020-07-03 10:50
Jeżeli myślicie, że to przypadek jednostkowy, to bardzo się mylicie
Leki, antybiotyki, choroby, zwyrodnienia, przebarwienia, guzy, narośle i inne przypadłości na mięsie. Szczególnie kurczaki są na to narażone. Te zmiany się wycina i mięsko leci do głodnego konsumenta. Nie żybym straszył, ale te zgagi, nadkwasoty, rozwolnienia, bóle brzucha czy wątroby, wysypki, złe samopoczucie nie biorą się z niczego. Niestety to dotyczy też warzyw i owoców. Pryskane na maksa.
- 106 2
-
2020-07-03 10:50
Naoglądałem się pracując z mięsem
jestem weganem od tamtej pory. Polepszyło mi się zdrowie, polecam.
- 43 14
-
2020-07-03 10:50
Maksymalne zagrożenie 12 lat więzienia,
to daje 3 dni za każdy zarzut.
- 44 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.