- 1 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (21 opinii)
- 2 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (52 opinie)
- 3 Z dworca na Jasień 80 zł (507 opinii)
- 4 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (513 opinii)
- 5 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (19 opinii)
- 6 Auto wjechało w pieszych i w budynek (295 opinii)
Ostatni z fortu: zasypany żołnierz przeżył w bunkrze
Ze zbombardowanego i zasypanego schronu wyszedł dopiero kilka lat po wojnie. Pod ziemią pisał pamiętnik. Jego historia stała się legendą. Kim był ostatni żołnierz II wojny światowej w Gdańsku? Czy jego historia to fakt, który źle udokumentowany zaginął w mroku dziejów, czy tylko kolejna wojenna legenda?
Jan Wentowski wspomina historię zasypanego żołnierza sprzedponad 60 lat.
- Sowieckie bomby spadły wówczas także na magazyny i schrony w Brzeźnie - opowiada autor. - W jednym z nich pod gruzami miała się znaleźć kilkuosobowa załoga kanonierów. Przeżył jeden. Pod ziemią, pod zawaliskiem gruzów miał spędzić kilka lat. Przetrwał dzięki konserwom, świecom i ściekającej do wnętrza betonowego sarkofagu wodzie. Przez cały czas skrobał bagnetami drogę do wyjścia...
Kilka lat, a może tylko kilka miesięcy? Jednym ze świadków, którzy słyszeli o tej głośnej po wojnie historii jest urodzony jeszcze w Wolnym Mieście Gdańsku, kilkunastoletni wówczas Jan Wentowski. Upływający czas zatarł jednak jego wspomnienia. Wskazał, że uwięziony pod ziemią Niemiec miał zostać wydobyty z betonowej pułapki w 1947 r., nie pamiętał jednak, gdzie to było.
Inna popularna wersja tej historii głosi, że niemieckiego kanoniera wydobyto ze zbombardowanego bunkra w... podgdyńskich Babich Dołach. Inwentaryzująca umocnienia wojskowa ekipa miała natrafić na uwięzionego żołnierza w 1948 roku. Ten miał umrzeć niedługo po przewiezieniu go do szpitala.
Jedyny pewny ślad po tym tajemniczym wydarzeniu odnajdujemy w...literaturze. W 1955 r. ukazała się niewielka powieść Zenona Skierskiego, "Gdy zgaśnie słońce". Nieżyjący już autor opisał w niej dokładnie taką samą historię. Zasypany wraz z kolegami kanonier, jedyny, który przeżył miał nazywać się Willi Kurtz.
- Z moich ustaleń wynika, że autor posiłkował się w niej znalezionym przy żołnierzu pamiętnikiem. Ten trafił najpierw do Urzędu Bezpieczeństwa, później w ręce pisarza, który na podstawie zawartych w niej informacji napisał powieść - twierdzi Maciej Żakiewicz. - Ze względów politycznych akcja powieści nie mogła jednak się toczyć w Gdańsku. Musiała to być polska Gdynia. Przekazane mi relację wskazują jednak, że żołnierza odkopano na terenie Brzeźna.
"Zostało mi tylko dwanaście świec i trochę oliwy. Zimno mi. Po co pisać więcej? Już wszystko wypowiedziałem. Nie czuję nawet bólu. Kwiecień 1947" - taką poruszającą notatkę znajdujemy w powieści.
- Dopóki nie będziemy mieli twardych dowodów, możemy tę historię traktować jedynie w kategorii prawdopodobnych, lecz niepewnych okruchów dziejów powojennego Trójmiasta - komentuje Robert Hirsch, specjalista od architektury militarnej i konserwator zabytków w Gdyni. - Być może jednak kiedyś natrafimy na nowy ślad w tej ciekawej i niesamowitej historii?
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (108) 4 zablokowane
-
2009-05-12 16:04
schron, bunkier, a może szałas?
- 0 0
-
2009-05-12 18:40
Pewno to zaginiony dziadek Tuska
- 2 2
-
2009-05-12 18:43
Brak tematów to piszą bajki niech jeszcze dodadzą że został później odznaczony
Ale uwaga jak Adamowicz się o tym dowie to postawi mu pomnik
- 5 1
-
2009-05-12 21:34
(1)
...a ja sie pytam: gdzie wtedy byli jego rodzice? no gdzie?!?! ;o)
- 7 1
-
2009-05-13 10:23
dowcip powtarzany zbyt wiele razy przestaje śmieszyć...
- 1 1
-
2009-05-12 21:43
na co ten artykol ???
chyba psu na bude
- 2 2
-
2009-05-12 22:19
prawdziwa historia
Pamiętam- jako dziecko - czytałem te historię w którejś z codziennych gazet w tym okresie, chyba W Rejsach w Dzienniku Bałtyckim,od tego czasu kilkakrotnie o tym wspominałem ( m.in.żonie), sądze ze mozna to odnalezć w archiwum gazety, jeśli takie istnieje
- 1 0
-
2009-05-13 00:18
jakbym znalazl takiego niby zywego szkopa to napewno niewyszedlby zywy z tego bunkra!
- 5 3
-
2009-05-13 06:35
WYGLĄDA NICZYM PLAGIAT
TA HISTORIA ZASKAKUJĄCO PRZYPOMINA HISTORIĘ DWÓCH ROSJAN Z PRZEMYŚLA PO PIERWSZEJ WOJNIE KTÓRZY TAKŻE MIELI PRZESIEDZIEĆ KILKA LAT W PRZYSYPANYM GRUZEM BUNKRZE. JEDEN DRUGIEGO ZAMORDOWAŁ I DOCZEKAŁ OCALENIA BODAJŻE W 1924 ROKU ALE SZYBKO ZMARŁ PO OSWOBODZENIU NA SKUTEK WSTRZĄSU. GDYBY BYŁO TO PRAWDĄ BYŁO BY TO NEIZWYKLE CIEKAWE CHOĆ JAKOŚ TRUDNO PRZYRÓWNAĆ SCHRONY BRZEŻNIEŃSKIE DO FORTÓW TWIERDZ PRZEMYŚL JEŚI CHODZI O ICH GŁĘBOKOŚĆ I ZŁOŻONOŚĆ KORYTARZY W NICH FUNKCJONUJACYCH
- 1 0
-
2009-05-13 07:22
i co ztego, żaden z niego bohater - zwykły zasypany żołnierz.
Dlaczego mówimy że on jest bohaterem? Chyba że bohaterem tej historii. Żołnierz zasypany, do tego jeszcze wrogiej armii - i co z tego....
- 5 0
-
2009-05-13 10:46
Kwiecień 1947
Ciekawe skąd ten Niemiec wiedział jaki jest miesiąc, maił zegarek nakręcany (taki jak ja) i odtwarzał kalendarz ?
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.