• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pacjent kontra SOR - kto ma rację?

Ewa Palińska
7 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Pacjenci często skarżą się na pracę Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Najczęściej utrudnienia czy niedogodności nie są jednak wynikiem złośliwości czy niekompetencji personalu medycznego, a wadliwego systemu. Pacjenci często skarżą się na pracę Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Najczęściej utrudnienia czy niedogodności nie są jednak wynikiem złośliwości czy niekompetencji personalu medycznego, a wadliwego systemu.

Przeszło doba na SORze i znieczulica personelu, który przez tak wiele godzin nie zaoferował pacjentowi ani nic do picia, ani do jedzenia - takie zarzuty kieruje pod adresem oddziału ratunkowego Szpitala im. Mikołaja Kopernika córka jednego z pacjentów. Zarząd spółki Copernicus przedstawia jednak inny przebieg wydarzeń i zapewnia, że pacjentowi udzielono pomocy zgodnie z procedurami. Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić, kto ma rację. Warto jednak zapoznać się z relacją jednej, jak i drugiej strony, aby się przekonać, jak emocje potrafią wpłynąć na ocenę sytuacji. Zarówno w przypadku pacjentów, jak i pracowników ochrony zdrowia.



Ile najdłużej czekałe(a)ś na udzielenie pomocy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym?

Szpitalny Oddział Ratunkowy to miejsce, w którym udziela się pomocy pacjentowi w stanach nagłego zagrożenia zdrowotnego. Takim wizytom towarzyszą zazwyczaj ogromne emocje, które dodatkowo podgrzewa długi czas oczekiwania bądź problemy komunikacyjne z zapracowanym personelem.

Pacjenci niejednokrotnie skarżą się na jakość obsługi i długi czas oczekiwania na udzielenie pomocy. Takie właśnie zarzuty kieruje pod adresem pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika córka jednego z pacjentów.

- Mój ojciec, chory na raka z przerzutami, został skierowany przez lekarza prowadzącego z Wojewódzkiego Centrum Onkologii na Szpitalny Oddział Ratunkowy z powodu bardzo słabych wyników krwi - na skierowaniu, opatrzonym hasłem "pilne", zalecono przetoczenie krwi. 28 grudnia ojciec wybrał się na SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku. Stawił się tam o godz. 10:15, przy czym przez ponad 24 h nie został przyjęty na oddział - relacjonuje nasza czytelniczka. - Twierdzono, że nie ma miejsc, a sytuacja tego nie wymaga. Przez cały okres pobytu nie dostał żadnego posiłku, ponieważ znajdował się cały czas na obszarze obserwacyjnym tak zwanej segregacji dla osób dorosłych. Przez cały ten czas nie zaoferowano mu też nic do picia. W podobnej sytuacji byli inni pacjenci - ja sama, jako osoba odwiedzająca, podałam starszej kobiecie, w wieku ok. 70 lat, szklankę wody, gdyż nie mogła się jej doprosić od personelu. Nie chcę nawet myśleć o tym, co by się stało, gdybyśmy ojcu nie dowieźli jedzenia i picia. To absurd! Jak można tak traktować pacjentów? - skarży się nasza czytelniczka. - Oczywiście o całej sytuacji rozmawiałam zarówno z doktor prowadzącą, która wykrzyczała wręcz, że sama powinnam sobie popracować to może bym zrozumiała, że ona nie ma czasu na takie bezcelowe rozmowy, jak i z kierownikiem SORu - ten przyznał mi rację, ale dodał, że ojcu na oddziale ratunkowym nie przysługuje posiłek i że zje sobie obiad 29 grudnia po godz. 16, jak wyjdzie ze szpitala. Dodał też, że jeśli coś mi się nie podoba, to mam napisać skargę i złożyć ją w sekretariacie szpitala. Nie mieściło mi się to w głowie, tym bardziej, że w wypisie z innego szpitala, sprzed kilku dni, było napisane, że ojciec z powodu problemów z nerkami musi dużo pić. Tak nie powinno się traktować pacjentów!
Sprawę postanowił skomentować zarząd Spółki Copernicus PL. Na samym wstępie wyjaśniono, że skierowanie pacjenta na transfuzję krwi na Szpitalny Oddział Ratunkowy nie było działaniem nadzwyczajnym - pacjent ma zdiagnozowaną chorobę, leczenie odbywa się w domu, a w okresie świątecznym, kiedy inne oddziały są przepełnione, a pacjent nie wymaga hospitalizacji, takie procedury przeprowadza się na SORze, bo są tam ku temu warunki.

Poprawa pracy na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych - to główny temat debaty, która odbyła się w Studiu koncertowym Radia Gdańsk. Choć od chwili jej realizacji minęło półtora roku, wiele problemów pozostaje nadal aktualnych.


Oświadczenie zarządu spółki Copernicus PL

Ojciec skarżącej był hospitalizowany na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym z powodu powikłań w przebiegu leczenia poważnej choroby. Stan zdrowia pacjenta wymagał przetoczenia krwi. Podczas hospitalizacji - gdy przebywał na oddziale szpitalnym, jakim jest Oddział Ratunkowy - był otoczony opieką pielęgniarską i lekarską. Podczas pobytu na oddziale zaproponowano pacjentowi posiłek, jednak chory odmówił.

Podczas tej hospitalizacji przeprowadzono szereg badań laboratoryjnych, potwierdzając wskazania do przetoczenia krwi. Leczenie preparatami krwi wymaga odpowiedniego czasu, nadzoru pielęgniarskiego i lekarskiego. Wszystkie te elementy zostały zapewnione i bezpiecznie przeprowadzone, co potwierdza dokumentacja medyczna. Skarżąca pisze o oczekiwaniu przyjęcia na oddział, a przecież pacjent przebywał na oddziale szpitalnym. Oddział Ratunkowy jest również oddziałem, a nie jakimś niegodnym miejscem udzielania pomocy. Ojciec skarżącej nie wymagał leczenia na innym oddziale, gdyż jego problem zdrowotny był zdiagnozowany i leczony, a stan bieżący zdrowia wymagał właśnie przetoczenia preparatu krwi.

Pacjenci hospitalizowani na Oddziale dłużej niż dobę są zaprowiantowani. Tak też było i w tym przypadku. Pacjent jednak odmówił posiłku z wiadomych dla siebie przyczyn. Zaproponowany posiłek był standardowy, czyli taki, jaki otrzymuje większość pacjentów szpitala. Prowadzone stale monitorowanie sposobu żywienia pacjentów wykazuje dobre oceny. Szpital nie dysponuje możliwością zapewnienia poszczególnym osobom posiłków zgodnych z ich wymaganiami kulinarnymi.

Nie jest prawdą również informacja o braku nawodnienia, które było realizowane drogą dożylną (ok. 2 litrów płynów). Warto przypomnieć, że Oddział Ratunkowy w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku należy do najbardziej obciążonych pracą oddziałów na Pomorzu i w Polsce. Spełniamy wszelkie standardy wymagane przepisami prawa i umów z NFZ w zakresie oddziałów ratunkowych. Zmęczenie personelu jest niekiedy odczuwalne, gdyż obciążenie pracą i jej charakter są nieubłaganą przyczyną tego stanu.

Autorka listu oceniając naszą pracę, sięga po bardzo mocne słowa. Personel był poruszony taką oceną swojej działalności. Czy naprawdę zasłużył sobie na aż taką krytykę? Licznie odwiedzający nas pacjenci i nierzadkie słowa uznania chyba przeczą takiej ocenie.

Miejsca

Opinie (707) ponad 20 zablokowanych

  • sor copernicus

    bylam w grudniu przyjmowana na tym sorze, czekalam 40min, zostaly mi zrobione wszystkie potrzebne badania, Pani dr byla swietna jak i caly personel. Woda w tym szpitalu jest darmowa i w kazdym momencie pacjent moze podejsc, wziac kubek i sie napic, wiec nie rozumiem problemu, tym bardziej jak ja poprosilam czy moglby mi ktos przyniesc wode bo bylam unieruchomiona przez kroplowke to za chwile mialam przyniesiona wode. Posilek? powinna zapewnic rodzina, to nie restauracja tylko szpital, jesli ktos nie jest przyjety to z jakiej racji maja zapewniac posilek? sa automaty z przekaskami na korytarzach, jesli ktos jest bardzo glodny to moze tam cos sobie kupic. Ja osobiscie bylam bardzo zadowolona z calego personelu, przemile i pomocne osoby.

    • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    Przy całym szacunku dla ciężko pracujących lekarzy (27)

    Nie ufam ani trochę odpowiedzi jakiegoś 'menagjera' z zarządu czy nfz.
    Nigdy nie widziałem, by zaproponowano komuś posiłek, woda na poczekalni zdarzyła się raz dla pewnej starszej osoby.
    Poczekalnia zaś jest miejscem mało godnym i ciężko to nazywać oddziałem. Oddział zaczyna się po przejściu magicznych drzwi.

    • 478 30

    • Bez lapowki dla pielegniarki (2)

      Do szpitala się nie dostaniesz.....nie tylko do tego....

      • 1 13

      • co za bzdury

        powiedz kiedy dales lapowke ?

        • 1 0

      • Jak dajesz łapówki pielęgniarce to nic dziwnego że Cię nie przyjmują :D :D :D

        • 2 0

    • (18)

      Umiesz czytać ze zrozumieniem? Pacjent nie czekał cały ten czas "na poczekalni" - co to w ogóle za określenie?, tylko przebywał na SOR (jest to szpitalny oddział ratunkowy), który również ma sale z łóżkami dla pacjentów. Tam Pacjent miał przetaczaną krew, a nie " na poczekalni". Jeśli nie umiesz czytać ze zrozumieniem, to należałoby wrócić do szkoły. Pacjenci oczekujący na SOR na przyjęcie przez lekarza z oczywistych powodów nie są zaprowiantowani, natomiast Pacjenci przyjęci na Oddział SOR jak najbardziej. Takie są zasady.
      Co do wody- na korytarzu jest dystrybutor- w oczekiwaniu na przyjęcie na SOR rodzina mogła podać kubek wody.

      • 42 60

      • W Szpitalu na Zaspie (1)

        Pani Doktor informując mnie o badaniach, które muszę przejść, przybliżonym czasie ich wykonania oraz oczekiwania na przyjęcie na oddział - powiedziała również o możliwości dostarczenia posiłku, gdybym potrzebowała.
        Obsługa sprawna. Czekałam ok. 4 h.
        Nawodnienie i leki w trakcie oczekiwania.
        Ale byłam tam z poważnym stanem.
        Czekając na konsultacje i badania widziałam a raczej słyszałam rozmowy pacjentów, którzy traktują SOR jak możliwość szybkiej diagnostyki itd.
        To nie wina pracowników SOR, że system ochrony zdrowia sięga dna.
        Zresztą nie ma kto pracować na SORach.
        Pozdrawiam pracowników SOR na Zaspie i sympatyczną Panią pielęgniarkę, która się mną opiekowała mając na dyżurze więcej pacjentów niż powinna mieć.

        • 8 0

        • Zależy jak Cię sklasyfikują. Mniej poważne przypadki (np. skręcona noga) czekają po kilka godzin.

          • 1 0

      • Anna, weź się do pracy (15)

        Zobacz jaka długa kolejka do rejestracji. Poplotkujesz później

        • 44 27

        • (14)

          A merytorycznie masz coś do dodania? Czy tak tylko sobie piszesz głupoty, żeby coś napisać Januszku???

          • 23 40

          • nie ma. bo to zwykly ignorant (8)

            • 5 3

            • (7)

              Powinien byc zakaz wypowiadania sie osob, ktore nie byly na SOR!.
              Kazdy kto byl choc raz na SOR wie, ze to jest jak inny swiat i jakas masakra.
              A to, ze wszystko z procedurami to mnie nie dziwi. Procedury sa takie za z automatu dostajesz czas oczekiwania powyzej 8godzin, aby bylo szybciej musisz przyjechac karetka.

              • 26 10

              • bzdura z tymi 8h (2)

                • 3 24

              • nie bzdura (1)

                teraz może jest już lepiej, ale ja 8 lat temu spędziłam czas na SOR na Zaspie w ogromych bólach od 7.00 - a zapalenie wyrostka zdiagnozowali mi dopiero ok 15.00, operacja ok 19 . dramat

                • 5 2

              • No tak, Zaspa...

                • 1 0

              • Bzdury

                Byłam na sorze kilka razy i nigdy nie czekałam dłużej niż 4 godziny. Sor to nie lekarz rodzinny. Z biegunką bólami gardła grypą i temu podobnymi wypad do lekarza rodzinnego.

                • 13 6

              • (1)

                JA przyjechałem samochodem, po dostaniu bransoletki na rękę, od razu zostałem zaprowadzony do lekarza, on mnie zbadał i zaraz szedłem do pokoju pielęgniarzy, gdzie robili mi prawie po chwili badania... Ale... miałem podejrzenie zawału serca... Innym razem czekałem na przyjęcie do lekarza ponad 2h

                • 9 7

              • Konfabulujesz !!!

                • 5 4

              • Porażka to osoby traktujące SOR jako przychodnie po godzinach...

                Kilka razy musiałem skorzystac z SORu. Czy to ze względu na własne zdrowie czy rodziny.
                Co zaobserwowałem? 98% osób wogóle tam nie powinna być! Kaszel, temperatura? To nie powód wizyty na sorze. Zawsze jak byliśmy na sorze, to od przekroczenia progu byliśmy obsłużeni w przeciągu max 2h. Jedynym wyjątkiem, to sytuacja gdy osoba starsza zasłabła z odwodnienia: podali kroplówkę i po 6h czekania poza salą, zrobili ponownie krew i wzięli na obserwację. A osoby siedzące po 8h? Ewidentnie przyszły z bólem rzyci a nie problemem medycznym...

                • 25 8

          • Dwanaście godzin na SOR (przyjęty pacjent) i nie był zaprowiantowany.

            • 1 0

          • (2)

            widać,że trafił :)

            • 42 20

            • o co wam chodzi dordzy moi? Mnie ordynator kule przywozi i odwiedza w domu, (1)

              was pewnie też. Dlaczego tak narzekacie więc?

              • 31 10

              • I to nie byle jaki ordynator tylko w randze generała. Wiadomo, do Naczelnika przecież nie wyślą jakiegoś byle pułkownika czy majora.

                • 19 3

          • oprócz banałów

            to ten pan nic nie napisze. bezrefleksyjne obserwacje, niepogłębione widzenie świata i realiów. w pełni się zgadzam z twoim pierwotnym wpisem.

            • 5 5

    • Rodzina

      Rodzina i woda a szkoda....słowo za slowo

      • 0 0

    • (3)

      Na oddziale są dystrybutory z woda! A pewna duża grupa pacjentów , która przychodzi np z bólami brzucha nie powinna pic i jeść do momentu diagnozy bo np mogą być operowani ... ale nie wszyscy wiedza lepiej to może niech się leczą sami :)

      • 16 3

      • (2)

        tylko kubeczków nie ma

        • 9 4

        • sa plastikowe

          • 1 2

        • A nie łaska przyjść z własnym kubkiem? ekologia

          • 4 10

  • SOR, ma co robić. (4)

    Tak się złożyło, że miesiąc temu, byłem pacjentem SOR w tym szpitalu. Nie powiem, było troszkę zamieszania przed rejestracją, bo tę załatwia tylko jedna osoba. Musiała podołać przyjęciom pacjentów przychodzących samodzielnie i przywożonych karetkami. A ci, jak wiemy mają pierwszeństwo. Na poczekalni czeka kilka osób. Wydawałoby się, że będzie szybciej. Niestety, nie jest. Dlaczego? Można zapytać. Odpowiedź prosta. Na poczekalni nie widzimy, przywożonych pacjentów karetkami. O dziwo, dużo pacjentów. W końcu po godzinie (tak po godzinie) jestem już wywołany przez lekarza na badanie. I zaskoczenie. Na korytarzu, za drzwiami poczekalni stoją łóżka z pacjentami, którzy są obsługiwani, ale nie mogą chodzić. Bardzo się zdziwiłem, było ich dość dużo. Miła pani doktor, zbadała mnie, odesłała na badanie. Potem powrót na poczekalnię i oczekiwanie na wynik. Ponownie do lekarza i kolejne skierowanie na prześwietlenie. Wynik poprzedniego, niejednoznaczny. A pacjentów leżących, nie ubywa. Przed gabinetem prześwietleń, kolejka osób. którzy przywiezieni karetkami. W końcu i ja zostałem prześwietlony i kolejne oczekiwanie na wynik. Po pół godzinie, diagnoza i wypis z SOR. Po 3 godzinach, wracam do domu. I teraz moje zdanie jest takie. Rodziny najczęściej, oczekują na to, że ich chory, zostanie przyjęty i zbadany przed innymi, bo nam się spieszy, bo "nasz" jest bardziej chory. A przecież wszyscy, trafiamy tam z jakiegoś powodu, prawda? Pozwólmy lekarzom na spokojną pracę. Nie widziałem lekarzy, pielęgniarek siedzących bez podejmowania pracy. Cały czas na wysokich obrotach. Co do wyżywienia. Do czasu przejęcia pacjenta przez szpital, to rodzina musi zadbać o wyżywienie. Na korytarzu poczekalni, jest automat z napojami. Więc nie widzę problemu, by kupić butelkę tego napoju, który lubi pacjent. Ale zarzuty, że pacjent nie otrzymał posiłku, to raczej należy skierować do rodziny. To co oni tam robili? ja dobrze oceniam pracę SOR.

    • 17 5

    • (1)

      jak ty janek masz fajnie, że masz rodzinę! może kiedyś się zorientujesz, że nie każdy ma taki luksus!

      • 1 2

      • nie bardzo rozumiem

        Nie rozumiem, co oznacza "ze masz dobrze bo masz rodzinę"? A co to ma wspólnego z opisywanym zdarzeniem w artykule? Pan był przyjęty i z nim byli członkowie rodziny. To oni protestują na formę obsługi. Nie wiem, co może mnie czekać w przyszłości, ale nie napisałem, że był ktoś z rodziny ze mną. Ja byłem pacjentem i byłem dobrze obsłużony. W tym czasie co ja byłem, też był pan, który odmówił jedzenia, choć był podobno "badany" przez 17 godzin. A jedyne czego chciał to ? Zapalić papierosa. Czy to wina lekarzy, pielęgniarek?

        • 1 1

    • (1)

      Nie widziałem lekarzy, pielęgniarek siedzących bez podejmowania pracy. Cały czas na wysokich obrotach.

      tak pisze rzekomy pacjent - ja odniosłem odwrotne wrażenia

      • 0 4

      • ja napisałem to...

        Napisałem to co sam w tym dniu widziałem. Tak, pielęgniarki i lekarze cały czas pracowali z pacjentami. Nie siedzieli po kantorkach, czy innych pomieszczeniach. Więc to, nazwałem "wysokimi obrotami". Nie byłem rzekomym pacjentem, tylko prawdziwym pacjentem. Mam wypis z tej wizyty, wyniki badań. Proszę sobie nie dorabiać własnej narracji.

        • 1 0

  • moje doświadczenie z SOR Copernicus

    lekarze i pielęgniarki uwijają się jak mogą... my niekoniecznie rozumiemy specyfikę ich pracy...
    Tam przydaliby się wolontariusze, albo odpłatni asystenci, którzy by pomagali osobom starszym i zdezorientowanym sytuacją... Odprowadzali na USG, czy inne badanie... podawali wodę... tłumaczyli co się dzieje... 3-4 takie osoby i ludzie czuliby się zaopiekowani i spokojniejsi...

    • 4 0

  • (5)

    Tylko prywatyzacja uratuje sytuację

    • 15 14

    • to jest wlasnie juz sprywatyzowane. (2)

      zerknij. moze sie nie orientujesz. Spolka samorządowa ;) Z pretensajmi do wiwloletnich wladz PO w GDańsku. Nic nie zrobili. Tak im wlasnie wychodzi. To samo z Komunikacją.

      • 8 2

      • przepraszam (1)

        ale nie ma pan pełnej wiedzy. copernicus może tak, ale NFZ i proces kształcenia lekarzy, pielęgniarek już w gesti władz centralnych. można się zżymać na czasy arłukowicza, że robili niewiele, ale za czasów radziwiła i tego konowała w okularach co jest teraz to już koncert na cześć antymidasa, czyt co tkną to w g***o zamienią.

        • 2 2

        • dlacdzego???

          Dlaczego przerzuca pan odpowiedzialność na ministrów, którzy nie doprowadzili S.Z. do zapaści? Przy[pomnę, że to za rządów poprzedników prywatyzowano szpitale. Zmniejszono nabory do szkół medycznych. Cofając się jeszcze wcześniej, zlikwidowano większość szkół pielęgniarskich, bo pielęgniarka musi być po studiach. NFZ płaci za wykonane przyjęcia, nawet te, ponad limitowe. Wcześniej, nie płacono. A kto tak zdecydował? Pani Kopacz i potem Arłukowicz. Więc nie bardzo wiem, co pan chwali. Mam swoje doświadczenie z okresem ich funkcjonowania w S.Z. By zreformować całą S.Z. to należy zmienić podejście niektórych lekarzy do zawodu. Bo na dziś, interesuje ich tylko kasa. Trzeba też zmienić ilość (powiększyć) lekarzy i pielęgniarek w S.Z. Ale to może się wydarzyć, tylko wtedy, gdy będzie większa ilość uczących się medyków. Dziś, zwiększono nabory do szkół. Więc, przed nami kilka lat szkoleń młodych lekarzy. Ale czy dotrą do łóżka chorego?

          • 0 0

    • parę filmików z jutuba

      historii z mekki prywatnej służby zdrowia czyt. USA i ci sie odechce prywatnej służby zdrowia. do dziś pamiętam filmik studenta z usa, który złamał w rękę w holandii/francji (nie pamiętam dokłądnie) bodajże. pod koniec filmiku wpadł w śmiech, bo był zszokowany że dostał lekarstwa za free, rentgen, gips i tylko ryczałtem 25 euro zapłacił. w stanach miałby rachunek na 10tysi.

      • 3 0

    • Pamietam humor rysunkowy z Najwyzszego Czasu sprzed ponad 20 lat...

      lezy staruszek po zaslabnieciu na chodniku,pochyla sie nad nim jaks pani- a w tle mija ich karetka na sygnale.Pani mowi do staruszka: musi Pan poczekac, ta karetka jedzie do pieska...

      I tak bedzie dalej jeszcze gorzej-weterynaria sprwatyzowana bedzie rosla w sile a publiczna ochrona zdrowia bedzie gnila i zdychala wsrod przeklenstw tej ludzkiej halastry,ktorej nalezy sie wszystko za nic.

      • 3 0

  • Inny szpital (bardzo znany) w Gdańsku i tekst młodego lekarza: "Zabierajcie go stąd - on tylko miejsce zajmuje". (1)

    Pacjent trafił do szpitala, bo miał obrzęk mózgu po napromienianiu z powodu przerzut guza do mózgu - w wyniku tego nie mógł chodzić, nie mógł przełykać, nie mógł mówić i wysłany do szpitala przez lekarza pierwszego kontaktu, bo z powodu niemożności przełykania nie mógł przyjmować leków (musiał je dostać w postaci kroplówek, a to tylko w szpitalu można). Zastanawiam się, co ten młody lekarz robił na wykładach z etyki?! Pacjent po kilku dniach zmarł, ale niesmak i poczucie poniżenia pozostały. Przysięga Hipokratesa, to w wielu przypadkach puste słowa.

    • 8 1

    • Tylko smierc

      To co dzieje się na SOR to prawda czy na Zaspie na Nowych ogrodach czy Akademia wszędzie znieczulica u chamstwo MoE Dyrekcję Szpitalu baczniej się przyjrzą.Chiciaz myślę ze wiedzą u nas się nie leczy u nas się wykańcza.mam tylko nadzieję że wszyscy kiedyś tam trafimy i ci co obsługują również.Sam Fakt nazwy Selekcja jak w obozach koncentracyjnych.

      • 2 0

  • Podrzutek 31 12 2019

    Sylwester
    Święta w domu?

    • 0 0

  • (4)

    bydlaki szpitalne od razu wszystkich bym zwolnil na zbity pysk I tam sa kobiety masakra

    • 10 9

    • Oj Czarek Czarek hahaah (2)

      Odezwał się jakiś samotny, bezrobotny, mieszkający z mamusią, odrzucany przez kobiety Czarek hahaha!

      • 3 5

      • (1)

        ilu lekarzy dyżurnych już cię odrzuciło Aguś?

        • 1 1

        • ZERO haha

          • 0 0

    • mocny jesteś

      takiej twardej ręki ten SOR potrzebuje!

      • 5 4

  • ten kto ma rację, ten stawia kolację

    a że rację ma pacjentka ( nawet gdyby jej w istocie rzeczy nie miała ), to na następny dyżur poproszę wędzonego węgorza, ekologiczne wędliny z Kaszub, 1 jajo strusie, czarne oliwki, 6 sztuk krewetek królewskich, zupkę słodko-kwaśną z pędami bambusa. Do picia wodę koniecznie wysokozmineralizowaną!

    • 2 4

  • Byłam, miałam kontakt z personelem, obsługa fatalna, totalna znieczulica, można się tylko załamać jak się na to wszystko patrzy. Wszyscy zachowują się tam jakby pracowali za kare. Życzę temu Panu co pisze to oświadczenie takiego samego potraktowania

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane