- 1 Tony kokainy w Gdyni. Mówili, że to kreda (84 opinie)
- 2 Zuchwała kradzież w sklepie budowlanym (80 opinii)
- 3 Rozwód Koalicji Obywatelskiej z Dulkiewicz? (277 opinii)
- 4 Gdynia ma dwóch nowych wiceprezydentów (400 opinii)
- 5 Kolejny pożar aut w Gdańsku. Podpalenie? (113 opinii)
- 6 Kiedy otwarcie Kauflandu w Gdyni? (224 opinie)
Pasażer-widmo z Gdańska do Krakowa. "Po mojej podróży nie został ślad"
Czy to możliwe, by przy obowiązujących współcześnie restrykcyjnych zasadach bezpieczeństwa, przejść przez kontrolę na lotnisku, wejść na pokład i dolecieć na miejsce, a po takiej podróży w systemie nie pozostał żaden ślad? Nasz czytelnik przekonał i siebie, i państwowego przewoźnika LOT, że to możliwe.
Pan Marcin kupił bilety na lot z Gdańska do Krakowa kilka miesięcy temu. W środę, 7 lutego, pojechał na lotnisko. Ponieważ odprawił się przez internet, na miejscu przeszedł tylko kontrolę bezpieczeństwa, wsiadł na pokład i doleciał bez problemu do portu lotniczego w podkrakowskich Balicach.
W piątek - dzień przed planowanym powrotem nad morze - chciał przez internet odprawić się na lot powrotny. Gdy logowanie się nie powiodło, zadzwonił na infolinię LOT-u.
- Po tym, co usłyszałem w słuchawce, usiadłem z wrażenia - opowiada pan Marcin. - Konsultant powiedział, że moja rezerwacja na lot powrotny do Gdańska została anulowana, bo... nie stawiłem się na lotnisku w Gdańsku. Przekonywano mnie, że nie wsiadłem na pokład samolotu, więc siłą rzeczy nie może być mnie teraz w Krakowie. Gdy próbowałem tłumaczyć, że leciałem tym samolotem i że to jakaś pomyłka, oznajmił mi, że jedyne, co mogę teraz zrobić, to kupić nowy bilet.
Na dowód, że przeszedł przez bramki na lotnisku w Gdańsku i dotarł samolotem do Krakowa, pan Marcin pokazał nam:
- rachunek z baru szybkiej obsługi na lotnisku w Rębiechowie, gdzie dostęp mają wyłącznie osoby odprawione,
- potwierdzenie przelewu z hotelu, w którym nocował
- zrzut ekranu ze smartfona, na którym widać, kiedy i gdzie przemieszczał się po Krakowie.
Z propozycji konsultanta LOT-u pan Marcin nie skorzystał. Zamiast tego do Gdańska wrócił pociągiem.
- Nie mogłem ryzykować kolejnej jazdy na lotnisko i ewentualnej straty kilku godzin na wyjaśnienie sprawy, bez gwarancji, że cokolwiek uda mi się wskórać. Postanowiłem już po powrocie do domu ustalić, jak system nie odnotował mojej obecności na pokładzie samolotu. Można powiedzieć, że poleciałem do Krakowa na gapę - mówi pan Marcin.
Firma odpowiadająca za odprawy wszczyna kontrolę wewnętrzną
Skontaktowaliśmy się ze spółką LS Airport Services, czyli tzw. agentem handlingowym, który odpowiadał za kontrolę pasażerów lotu LO3501, czyli tego, z które skorzystał pan Marcin. Jak wyjaśnia nam Karol Kotowicz z biura prasowego LS Airport Services, przypadek naszego czytelnika jest wynikiem błędu "niezależnego systemu informatycznego".
- Niepoprawnie zadziałał czytnik kart pokładowych - informuje Karol Kotowicz. - Prowadzimy też dalszą kontrolę wewnętrzną, w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy. Kontrola potrwa co najmniej kilka dni, bo wymaga uzgodnień kilku jednostek, podległych pracowników i przede wszystkim analizy technicznej sprzętu (w tym monitoringu), który pozostaje fizycznie poza centralą. Wyciągnięte zostaną wnioski, które wyeliminują analogiczną sytuację w przyszłości. Jeśli zajdzie taka konieczność, zostaną również wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które popełniły błąd lub nie dopilnowały swoich obowiązków.
Może to dotyczyć zarówno osób wpuszczających pasażerów do samolotu (zdarza się, że numery z kart pokładowych spisywane są ręcznie, a dopiero później zostają wprowadzone do systemu), jak i obsługi samolotu - stewardesy przed odlotem muszą przeliczyć pasażerów i skonfrontować ich liczbę z tzw. manifestem, a więc listą z nazwiskami pasażerów, którzy weszli na pokład.
Tajemniczy przelew
Co ciekawe, pan Marcin po powrocie do Gdańska zauważył, że w dniu wylotu do Krakowa na jego konto została zwrócona część kosztów biletu. Jesienią za bilet na trasie Gdańsk - Kraków - Gdańsk zapłacił 192 zł, a na konto wróciły mu 83 zł.
- Skoro zdaniem LOT-u nie stawiłem się na lotnisku i moja rezerwacja została automatycznie anulowana, to skąd ten zwrot? Przecież linie lotnicze nie zwracają same z siebie pieniędzy pasażerom, którzy nie stawili się na lotnisku. Trudno mi to zrozumieć - dziwi się pan Marcin.
Jak zapewnia przedstawiciel LS Airport Services, panu Marcinowi przysługuje przejrzysta ścieżka reklamacyjna i może on wedle własnego uznania złożyć oficjalną skargę wraz z opisem sytuacji.
- Dla ułatwienia procedury, w dokumencie warto zawrzeć podstawowe informacje dotyczące lotu (numer rezerwacji, numer lotu, dane osobowe) oraz opis poniesionej szkody, a także wszelkie pozostałe informacje, które pozwolą jednoznacznie określić wartość roszczenia - precyzuje Kotowicz.
Niewykluczone, że pasażer skorzysta z trybu przewidzianego przy tzw. overbooking, a więc sytuacji, w której przewoźnik odmawia pasażerowi wejścia na pokład, bo sprzedał na dany lot za dużo biletów. Wówczas pasażer może liczyć nie tylko na zwrot poniesionych kosztów, ale także na dodatkowe odszkodowanie.
LOT: pasażer musi lecieć "zgodnie z kolejnością"
Wyjaśnienie sprawy komplikuje sam przewoźnik, który w odpowiedzi udzielonej panu Marcinowi napisał, że jego rezerwacja została anulowana automatycznie przez system, bo pasażer nie stawił się na lotnisku w Gdańsku i tym samym nie zrealizował pierwszego odcinka biletu. Przewoźnik powołuje się na regulamin, w którym informuje o konieczności wykorzystania wszystkich etapów lotu zgodnie z kolejnością.
- Na stronie lot.com dostępne są ogólne warunki przewozu pasażerów i bagażu stosowane w Polskich Liniach Lotniczych LOT S.A. Znajduje się tam zapis odnośnie kolejności odcinków biletu, który zawiera informację o konieczności wykorzystania odcinka wylotowego w celu wykorzystania dalszej części biletu - napisała panu Marcinowi Alina Pitaichuk z Polskich Linii Lotniczych LOT S.A.
Sytuacje, w której pasażer posiada bilet w obie strony, dociera w miejsce docelowe innym środkiem transportu, a chce wrócić samolotem - przewidują tylko tani przewoźnicy.
Opinie (245) 6 zablokowanych
-
2018-02-20 20:59
wyglada to jak poczatek filmu 'zgubiona tozsamosc ...' powinien
gosc koczowac na lotnisku w krakowie 3 lata az system sie odblokuje.
- 3 0
-
2018-02-20 21:02
czy pan konsultant przypadkiem nie był chory i nie miał wysokiej gorączki
- 0 0
-
2018-02-21 05:52
Lot Paryż Gdańsk
Miałem podobna historię, wracałem z Paryża do Gdańska pani przy odprawie powiedziała mi, że mój bilet został anulowany ponieważ system nie odnotował mojego przylotu do Paryża leciałem PLL. Całe szczęście sprawa się szybko wyjaśniła i nie musiałem kupować drugiego biletu.
- 2 0
-
2018-02-21 14:20
"tzw. agentem handlingowym"
czyli że co??? Po naszemu to będzie...?
- 1 0
-
2018-04-05 13:11
mówi pasażer do słuchawki: ale ja naprawdę nie jestem wielbłądem!
a LOT na to: proszę nam to udowodnić!
- 0 0
-
2020-02-19 10:19
(1)
piękny prezent dla terrorystów brawo lot
- 0 1
-
2020-02-19 13:59
To nie LOT, czytaj chociaż ze zrozumieniem.
- 1 0
-
2020-02-19 11:18
lot
to najgorszy przewoznik w polsce a gdanskie lotnisko imienia bolka to badziewie
- 1 1
-
2020-02-19 14:32
to możliwe kochany
one kręco kolejny odcinek mamy cię!!!!! ot co
- 0 1
-
2020-02-19 15:22
LOT potrzebuje audytu. na giełde niech wejdą :-D
NIK niech ich sprawdzi tez..... :)))
- 0 1
-
2024-02-19 15:39
kloskowski to słynny sportowiec od biegania po pasie i słynny gastronom od bankietow
ta cio7cia jest sterowana za pomocą sznurkow
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.