- 1 14 mln zł odszkodowania za Westerplatte (417 opinii)
- 2 Błyskawiczna podróż ze stolicy i w góry (235 opinii)
- 3 17-letni złodziej paczek zatrzymany (134 opinie)
- 4 Piękne i niebezpieczne zjawisko nad morzem (23 opinie)
- 5 Czerwony skatepark w Jarze Wilanowskim (37 opinii)
- 6 Nie boicie się dilerów narkotyków? (161 opinii)
Plaga fikcyjnych kradzieży samochodów w Gdyni
W ciągu kilku ostatnich miesięcy gdyńska policja odnotowała dwukrotny wzrost zgłoszeń fikcyjnych kradzieży samochodów. Jak wynika z policyjnych statystyk jedni kierowcy robią to by wyłudzić pieniądze z odszkodowania, drudzy by uniknąć odpowiedzialności za spowodowanie wypadku lub kolizji. Wszyscy jednak poniosą poważne konsekwencje.
Problemy finansowe to najczęstsza przyczyna, dla której kierowcy porzucają swoje samochody. Liczą, że szybko dostaną gotówkę z ubezpieczenia. Zanim jednak cokolwiek wyłudzą muszą zmierzyć się z doświadczonymi policjantami, którzy wnikliwie badają okoliczności, w których "zaginęło" auto.
Drugim powodem, jest strach przed poniesieniem odpowiedzialności za spowodowanie kolizji lub wypadku.
Tylko od października zeszłego roku gdyńska policja wykryła sześć przypadków fikcyjnych zgłoszeń. - W pierwszych dwóch kwartałach 2008r. mieliśmy jedno takie zdarzenie, w trzecim żadnego, a w czwartym już cztery. W styczniu tego roku już dwa - mówi asp. sztab. Hanna Kaszubowska rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
W niedzielę doszło do siódmego. 38-letni mieszkaniec Trzebiatowa zgłosił na policję zawiadomienie o przestępstwie. Według jego relacji ktoś ukradł jego auto marki suzuki, które w sobotę wieczorem zaparkował w Gdyni przy ul. Chylońskiej. Twierdził, że kiedy poszedł rano na parking - samochodu nie było.
Po zbadaniu sprawy funkcjonariusze ustalili, że suzuki zostało porzucone z nocy 24 na 25 stycznia na Węźle Franciszki Cegielskiej w Gdyni, gdzie ok. godz. 2 w nocy doszło do kolizji drogowej autobusu ZKM z udziałem "zaginionego" samochodu, powodując straty po stronie autobusu na prawie 3 tys. zł. Kierowca natomiast uciekł pozostawiając na miejscu swoje suzuki.
- Oprócz spowodowania kolizji, okazało się też, że 38-latek prowadził swój samochód bez uprawnień, a dodatkowo był pod wpływem alkoholu - mówi rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
W końcu mężczyzna przyznał się, że wracając z dyskoteki uderzył w autobus i uciekł z miejsca kolizji, a kiedy się obudził, wspólnie ze znajomymi wpadł na pomysł, że zgłosi kradzież auta. Teraz czeka go sprawa w sądzie. Grozi mu nawet do 3 lat więzienia.
Od października 2008 r. funkcjonariusze zwalczający przestępczość samochodową z KMP w Gdyni udaremnili łącznie siedem podobnych incydentów.
Wszyscy mężczyźni będą mieli poważne kłopoty. Czeka ich rozprawa przed sądem, gdzie odpowiedzą za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, za co grozi kara 3 lat pozbawienia wolności.
Opinie (42) ponad 10 zablokowanych
-
2009-01-28 02:04
Narescie sprawiedliwosc
No i ktos jest tu slawny :)))
- 0 0
-
2009-01-28 04:56
ciekawe
ciekawe jak sie teraz bedzie tlumaczyc przed znajomymi ze ich wkopal, hehe i ciekawe czy dobrze sie bawil na tej dyskotece haha. Takie sa skutki picia wodki kolego.
- 0 0
-
2009-01-29 07:32
No,no panie W.
Chyba ktos sie doigral, tyle czasu na cztery lapki a teraz upss. Przykre to jest.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.