• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po 26 latach wraca temat zabójstwa 19-letniej Darii z Gdańska

Piotr Weltrowski
10 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • To w tym miejscu zginęła 26 lat temu Daria Reluga. Większy krzyż przybił do drzewa jej ojciec. Mniejszy, zniszczony krzyż pojawił się tam dwa miesiące po zabójstwie. Nie wiadomo, kto go umieścił.
  • Zawieszony przez rodzinę krzyż upamiętniający śmierć Darii w lesie, blisko granicy Gdańska i Sopotu.

Po niemal 26 latach znów jest głośno o jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni dokonanych w Trójmieście - zabójstwie 19-letniej Darii Relugi. W mediach pojawiają się informacje dotyczące nowego wątku w śledztwie, sami prokuratorzy i policjanci tonują jednak nastroje, twierdząc, że "śledztwo przyśpiesza głównie medialnie".



Interesują cię kryminalne sprawy sprzed lat?

Jest piątek, 4 sierpnia 1995 roku. 19-letnia Daria Reluga wychodzi z domu przy ul. BobrowejMapka w Oliwie i idzie pobiegać do pobliskiego lasu.

Jest nie tylko ładna, ma długie ciemne włosy i wysportowaną sylwetkę, ale i niezwykle inteligentna. Kilka tygodni wcześniej zostaje oficjalnie uznana za najlepszą maturzystkę w Gdańsku.

Właśnie dostała się na studia - biotechnologię. Tak naprawdę marzy jednak o medycynie. Chce na nią zdawać rok później.

Planów ma zresztą znacznie więcej. Nie zrealizuje ich jednak nigdy, bo na leśnej drodze spotyka zabójcę, człowieka, który najpierw zaciąga ją w głąb lasu, a następnie brutalnie gwałci i dusi.

To jedna z tych zbrodni, które od lat poruszają, ale i elektryzują opinię publiczną. Powodów jest kilka, najważniejszym jest jednak fakt, iż do tej pory, przez blisko 26 lat, wciąż nie udało się ustalić, kim był morderca.

Przez lata pojawiają się dziesiątki teorii na ten temat, często sensacyjnych, do czego przyczyniają się też zresztą błędy organów ścigania: przypadkowo zniszczone dowody czy zgubione akta sprawy.

Leśniczy znajduje ciało przykryte gałęziami



Daria wychodzi z domu około godz. 7. Po kilku godzinach zaniepokojona rodzina zgłasza na policji jej zaginięcie. Początkowo służby bagatelizują zgłoszenie. Poszukiwania dziewczyny zaczynają się dopiero wieczorem, nie przynoszą jednak rezultatu.

Przełom następuje dzień później.

Wśród osób przeszukujących las jest lokalny leśniczy, to właśnie on znajduje ciało. W środku lasu, kilkaset metrów od ulicy, przy której mieszka dziewczyna, dostrzega nienaturalnie ułożony chrust. Na gałęziach leżą świeżo zerwane paprocie. Dziwi go ten widok.

- Policjant zapytał mnie, czy rozgarniamy ten chrust. Powiedziałem, że tak. Policjant podniósł gałąź i zobaczyłem dłoń. Odszedłem na bok, byłem w szoku - wspomina po latach leśniczy na łamach portalu Onet.pl.

Mężczyzna wychodzący z lasu i dwóch mężczyzn z autobusu



W pierwszej kolejności policja prześwietla osoby z bezpośredniego otoczenia dziewczyny. Typuje kilkanaście z nich, które mogą mieć coś wspólnego ze zbrodnią. Badania DNA wykluczają jednak wszystkich przesłuchiwanych w tej sprawie.

Kolejne tropy to sygnały od świadków. Pierwszy podsuwa kobieta, która 4 sierpnia spaceruje z psem w okolicy. Około godz. 7 widzi wchodzącego do lasu mężczyznę. Na podstawie jej zeznań policjanci przygotowują pierwszy portret pamięciowy domniemanego sprawcy.

Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii. Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii.
Trop wydaje się obiecujący, bo twarz z portretu pamięciowego rozpoznaje jeden z sąsiadów Darii - jak twierdzi, widział tego samego mężczyznę dwa dni przed zabójstwem, w lesie, stał przyczajony za drzewem.

Pojawia się też wątek dwóch mężczyzn, prawdopodobnie bezdomnych, którzy tuż po tym, jak dochodzi do zbrodni, około godz. 8:40, wsiadają do miejskiego autobusu jadącego ul. Spacerową. Według relacji kierowcy są "ubrudzeni igliwiem" i dziwnie się zachowują. Na kolejnym przystanku wysiadają z pojazdu i ruszają przed siebie biegiem. "Jakby gdzieś uciekali" - zeznaje kierowca.

Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii. Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii.
Dzięki jego relacji również powstaje portret pamięciowy. Co więcej, jeden z mężczyzn wydaje się bardzo podobny do osoby opisanej przez kobietę z psem.

Na tym jednak ten wątek śledztwa się kończy. Żadnej z osób z portretów pamięciowych nie udaje się odnaleźć. Z kolei analiza dowodów znalezionych na miejscu wskazuje raczej na to, że zabójca był jeden.

Pierwszy zatrzymany po kilku dniach zwolniony z aresztu



Na początku roku 1996 policja zatrzymuje mężczyznę, który w okresie, gdy dochodzi do zabójstwa, pomaga swojej dziewczynie sprzątać blok, w którym mieszka Daria.

Trop wydaje się obiecujący - mężczyzna był już w przeszłości karany za napaść o charakterze seksualnym, pasuje do profilu przygotowanego przez śledczych, a jego krew ma taką samą grupę, jak krew zabezpieczona na miejscu zdarzenia.

Zatrzymany nie przyznaje się do winy, trafia do aresztu śledczego. Nie przebywa tam jednak długo - wychodzi po czterech dniach, gdy okazuje się, że jego DNA nie pasuje do próbki zabezpieczonej ze znalezionego na miejscu morderstwa nasienia sprawcy.

Ofiara seryjnego zabójcy?



Jeden z badanych przez prowadzących śledztwo scenariuszy zakłada początkowo, że zabójstwo Darii może mieć związek z dwoma innymi morderstwami dokonanymi w podobnym okresie na terenie Pomorza. Chodzi o zabójstwa 18-letniej Justyny z Leźna oraz 16-letniej Ewy z Sierakowic.

Do pierwszego z tych zabójstw dochodzi w czerwcu 1994 roku. 18-letnia dziewczyna wychodzi z domu i udaje się na przystanek PKS. Nigdy tam jednak nie dociera. Jej ciało - skrępowane i obciążone kawałkiem betonowej płyty - zostaje znalezione trzy dni później w potoku w miejscowości Kamień.

Do kolejnego z morderstw dochodzi w maju 1995 roku. 16-letnia Ewa wychodzi do szkoły, na zajęciach się jednak nie pojawia. Jej ciało zostaje odnalezione po kilku dniach - zabójca chowa je w worku, który porzuca w lesie, kilka kilometrów od domu dziewczyny.

Choć zwolennicy teorii o seryjnym mordercy z okolic Gdańska przekonują o słuszności tej tezy praktycznie do dziś (dwa lata temu program na ten temat przygotowała np. telewizja Polsat), to analizy biegłych, przeprowadzone kilkanaście miesięcy po śmierci Darii, wykluczają praktycznie związek między tymi trzema sprawami.

- W przypadku seryjnych zabójców sprawcy bardzo rzadko zmieniają sposób działania. Przeważnie znajduje się podobieństwa dotyczące wyboru ofiary, sposobu samego zabójstwa czy też pozostawiania bądź ukrycia zwłok. O ile zabójstwa Ewy i Justyny mogły być dziełem jednej osoby, o tyle zabójstwo Darii różniło się od nich praktycznie na każdej z tych płaszczyzn - mówi nam policjant znający szczegóły śledztwa.
Kolejny trop okazuje się prowadzić donikąd, prokuratura zaś, kilkanaście miesięcy po samym zabójstwie, umarza swoje śledztwo.

Kto przybił krzyż z tabliczką?



Ten krzyż pojawił się dwa miesiące po zabójstwie Darii. Kto go przybił? Ojciec dziewczyny twierdzi, że jej zabójca. Prokuratura i policja uważają jednak, że nie ma przesłanek potwierdzających tę tezę. Ten krzyż pojawił się dwa miesiące po zabójstwie Darii. Kto go przybił? Ojciec dziewczyny twierdzi, że jej zabójca. Prokuratura i policja uważają jednak, że nie ma przesłanek potwierdzających tę tezę.
Dwa miesiące po śmierci Darii ojciec dziewczyny idzie do lasu i niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało jego córki, znajduje przybity do drzewa krzyż z tabliczką, na której widnieje napis: "W tym miejscu 04.08.1995 r. Daria Reluga zginęła śmiercią męczeńską".

Okazuje się, że krzyż z tabliczką faktycznie pojawia się w miejscu typowanym przez policję jako scena samego zabójstwa. Ojciec Darii twierdzi jednak, że wówczas nikt o lokalizacji tego miejsca nie wie - tylko policjanci oraz ewentualny sprawca.

Po latach ma on zresztą do służb pretensje, że nie zabezpieczono np. odcisków palców z tabliczki. Policja i prokuratura twierdzą jednak, że to nie zabójca przybił do drzewa krzyż.

- Nie było żadnej poszlaki wskazującej na to - mówi nam dziś prokurator znający sprawę.

Zniszczone dowody, zaginione akta



W kilku momentach śledztwa popełnione zostają błędy. Ktoś przypadkowo zaciera odciski palców na znalezionym niedaleko miejsca zbrodni nożu wbitym w drzewo. Zniszczeniu ulegają też - podczas transportu - zabezpieczone w lesie włosy, prawdopodobnie należące do sprawcy.

Największy skandal związany ze śledztwem wychodzi jednak na jaw dopiero po latach, gdy zbrodnią zamierzają się zająć policjanci ze specjalnej grupy Archiwum X, założonej w 2005 roku, aby przyglądała się ponownie sprawom, których nie udało się wcześniej rozwiązać.

Wówczas okazuje się, że zaginęły całe akta śledztwa.

O sprawie robi się głośno w roku 2007, gdy ojciec Darii otrzymuje oficjalną informację o zaginięciu akt. Nagłaśnia ten fakt w mediach.

Co dziś wiadomo o tym niefortunnym zdarzeniu? Niewiele. Akta giną gdzieś między rokiem 2001 a 2006, prawdopodobnie w Sopocie. Czy w prokuraturze? Czy w sądzie? Czy też na policji? Nie wiadomo.

Choć prowadzone jest śledztwo mające wyjaśnić zaginięcie dokumentów, to kończy się ono umorzeniem. Winnych brak.

W tym czasie pojawiają się też zresztą sensacyjne teorie, że za samym zabójstwem może stać osoba powiązana z policją, prokuraturą bądź innymi służbami, co miałoby tłumaczyć nagromadzenie "niefortunnych przypadków" w całym śledztwie.

- Prawda jest raczej banalna, prawdopodobnie akta te po prostu "podpięły" się pod jakieś inne, one krążyły, nie tylko w Trójmieście, były też w Krakowie. Nie jest wykluczone, że któregoś dnia się po prostu odnajdą - mówi nam jeden z trójmiejskich prokuratorów.
Fakty są jednak takie, że duża część pracy policjantów z Archiwum X ogniskuje się początkowo na odtwarzaniu akt sprawy. Część dokumentów dostarcza rodzina, dysponująca kserokopiami. Wielu dokumentów jednak brakuje.

Wątek zagraniczny. Testy DNA nie potwierdzają sprawcy



Laboratorium gdańskiej policji. To tu przebadano już kilkadziesiąt próbek DNA w sprawie dotyczącej zabójstwa Darii. Laboratorium gdańskiej policji. To tu przebadano już kilkadziesiąt próbek DNA w sprawie dotyczącej zabójstwa Darii.
Mimo błędów popełnionych przez policję i prokuraturę śledztwo prowadzone przez Archiwum X wciąż ma szansę na powodzenie. Przede wszystkim dlatego, że służby wciąż dysponują kluczowym i najważniejszym dowodem w sprawie - DNA sprawcy.

Już w 2012 roku, kiedy sprawę Darii przypominamy, pisząc o działaniach gdańskiego Archiwum X, jego członkowie mówią nam o około 70 osobach, których materiał genetyczny porównano z DNA zabójcy.

Najciekawsze z tych spraw dotyczy... brytyjskiego więzienia. Jeden z osadzonych w nim więźniów informuje służby, że mężczyzna, z którym przebywał w celi, miał się przyznać do zabójstwa Darii.

Gdańscy policjanci jadą za granicę, przesłuchują go, po czym pobierają materiał genetyczny potencjalnego zabójcy. I ten trop okazuje się jednak prowadzić donikąd. DNA nie pasuje, a sprawa okazuje się być finałem więziennych porachunków między dwoma osadzonymi.

O sprawie znów jest głośno



Niespodziewanie o sprawie zabójstwa sprzed 26 lat głośno robi się ponownie w ostatnich tygodniach. Wszystko zaczyna się od wpisu w mediach społecznościowych - jego autorką jest nauczycielka akademicka z Gdańska, a zarazem była przyjaciółka Darii. Kobieta pisze, że reporter programu "Alarm!" TVP chce ją powiązać ze śmiercią Darii w ramach nagonki na środowiska LGBT (kobieta aktywnie działa w fundacji zajmującej są prawami osób homoseksualnych).

W dyskusji pod postem pojawia się sam autor reportażu i tłumaczy, że próbował tylko uzyskać komentarz do tezy formułowanej przez ojca Darii.

Ostatecznie kobieta nie autoryzuje swojej wypowiedzi, a Telewizja Polska emituje okrojony reportaż w poniedziałek, 7 czerwca. I faktycznie pada tam sugestia, że to przyjaciółka Darii mogła mieć związek z jej śmiercią.

- Dzisiaj wiem, że [Daria - dop. red.] się komuś naraziła, ale nie mogę tego powiedzieć. Uważam, że zleceniodawcą była bliska osoba. Nie wykonawcą, zleceniodawcą, w formie kary, zemsty. Daria nie miała zginąć. Daria miała być przestraszona - mówi w programie ojciec zamordowanej.
Screen z wyemitowanego przez TVP reportażu. Na pierwszym planie zamordowana Daria. Screen z wyemitowanego przez TVP reportażu. Na pierwszym planie zamordowana Daria.
Prokuratura potwierdza zresztą, że to na jego wniosek bada ten wątek.

- Pod koniec maja wpłynął pisemny wniosek ojca Darii, dotyczący potrzeby przesłuchania w roli świadka bliskiej przyjaciółki Darii w związku z jej domniemanym zaangażowaniem w zabójstwo. Motywem miało by tu być odrzucone uczucie - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Według naszych informacji kobietę przesłuchano w środę, 9 czerwca.

Nowe wątki czy medialny szum?



Osoby, z którymi rozmawiamy nieoficjalnie, zarówno policjanci, jak i prokuratorzy, są jednak sceptycznie nastawione w sprawie wątku dotyczącego przyjaciółki Darii. Podkreślają, że to tylko jeden z wielu badanych wątków.

Po pierwsze, ojciec Darii - od lat, co w pełni zrozumiałe, próbujący, także na własną rękę, odkryć prawdę o śmierci swojej córki - w przeszłości wskazywał imiennie już kilka innych osób, które mogły mieć związek ze śmiercią Darii.

Wszystkie te wątki i teorie były sprawdzane, jednak żadna nie znalazła potwierdzenia w dowodach.

Po drugie, oczywisty wydaje się seksualny motyw zabójstwa. Wszyscy nasi rozmówcy ze służb podkreślają, że najważniejszy dowód w sprawie stanowi DNA uzyskane z nasienia sprawcy.

Po trzecie wreszcie, podobnych wątków było już badanych kilkadziesiąt. Jeden z naszych rozmówców mówi wprost:

- Nie ma żadnego przyśpieszenia śledztwa, jeżeli ono przyśpieszyło, to tylko medialnie.
Oficjalnie zresztą prokuratura formułuje to w podobny sposób, odnosząc się poniekąd do materiału wyemitowanego przez TVP, gdzie wspomniano także o nowych wątkach "zagranicznych" w sprawie.

- Śledztwo w tej sprawie trwa od wielu lat i od wielu lat realizowane są różne czynności mające na celu ustalenie sprawcy zabójstwa. Cały czas przesłuchiwane są różne osoby, o części z nich mamy informacje, że mogą przebywać poza granicami kraju, dlatego na przykład zwracamy się do organów z innych państw w celu ustalenia miejsca ich pobytu - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.
Informuje też, że w ostatnich latach porównano DNA sprawcy z materiałem genetycznym kilkudziesięciu osób. Profil żadnej z przebadanych osób nie pokrył się z profilem mordercy.

Opinie (376) ponad 50 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Na spacerze (1)

    Oglądałam zdjęcia Darii i na jednym zdjęciu w lesie , trzyma ona liście w dłoni , ma ubrane wełniany kolorowy swetry długi , stoją dwaj faceci , i przeszła mnie taka myśl że te dwie dziewczyny za granicy ci zginęły szedł za nimi zabójca zrobiły zdjęcie przed śmiercią , a za Daria też dwóch panów idzie może , je śledzą dlatego ta druga osoba zrobiła im zdjęcie, może to było kilka dnie przed, mają wąsik i nie są wieku Darii, są starsi może prędzej ja sobie upatrzyli, troszkę podobni do rysopisu sprawców

    • 1 0

    • Na zdjęciu jest jesień, zbrodnia 4 sierpnia więc odpada że to było kilka dni przed. Ale należałoby sprawdzić czy tych 2dwoch nie jest podobnych do tych z portretu pamięciowego

      • 0 0

  • Śmierć Darii (1)

    Ta Daria naraziła się jakiemuś Jackowi. Bo wpitzielala się w jego związek. Chciała żeby jego dziewczyna od niego odeszła. Wynajął więc jakiegoś Tadka i Krzysztofa z podkarpackiego. Przez jakiś czas nie było ich w Polsce, ale już teraz są. Teraz znowu przebywają w Trójmieście i pracują dla gangstera ps Kostucha.

    • 0 4

    • Zglos na policję to

      • 0 0

  • Powiem krotko na temat zbrodni bo sie interesuje zabojstwem dari mialem wtedy 12 lat (1)

    Tam po zabojstwie powinna byc kamera zainstalowana kolo tego drzewa a moze morderca tam wraca do dnia dzisiejszego kto wie dawno bym kupil i zalozyl nawet na podczerwien to wiec policja na co czekacie mam was uczyc szkoda ze policjantem kryminalnym nie zostalem choc zawsze od dziecka o tym myslalem pewnie zabojca tam wraca co jakis czas psychopata moze kto wie

    • 7 0

    • Podobno regularnie ktoś tam przychodzi. Nie wiem gdzie policja ma rozum...ewidentnie nie chca tego rozwiązać.

      • 0 0

  • Ci z portretu rozpoznani ! (1)

    Ktoś pod innym reportażem napisał że rozpoznaje tych dwóch ze zdjęcia jako Damian i Adam.Podobno jeden z nich uczył się na AWF i zniknął. Świadkowie mówią że rozpoznaje tych dwóch jak zaczepiali inne kobiety w okolicy lasu.Kierowca autobusu był przekonany bo widział na ich ubraniach ślady igły drzewnej, ziemi.Jakby się tarzali.Byli bardzo zdenerwowani.Czy policja bada ten trop???

    • 12 0

    • Zapewne nie a szkoda bo moim zdaniem to oni zabili. Może byli w lesie na jakiejś popijawie i rano skacowani zabili Darię. Skoro jeden jest z AWF to nie trudno by było uzyskać jego dane.

      • 0 0

  • Gość (1)

    Od jakiś trzech lat przyglądam się tej sprawie.Ktoś kiedyś pod innym reportażem napisał że rozpoznaje tych dwóch ze zdjęcia jako Damian i Adam. Podobno jeden z nich uczył się na AWF i zniknął zaraz po tym.Czy policja bada ten trop??? Kierowca też był przekonany że oni są winni.

    • 11 0

    • Ich zachowanie w autobusie świadczy że mogli to zrobić. Kierowca po latach mówił że byli w wieku 25lat i dobrze ubrani. Bilety ulgowe kupili co by świadczylo o studiowaniu np na AWF.

      • 0 0

  • Ten chudy jest podobny (5)

    Do bezdomnego który chodzi po chełmie z wywalonym na wierzch ptaszkiem, wiek by też odpowiadał

    • 15 7

    • W lesie (1)

      Tam gdzie Daria biegała w tych lasach podobno byli bezdomni, i czytałam że tam przy giełdzie gdzie mieszkała Iza Strzałkowska też mieszkali bezdomni ,może to ten sam sprawca

      • 1 0

      • Jak najbardziej to ten sam sprawca. Podobno one się znały.

        • 0 0

    • A może do Ciebie jest podobny? (2)

      Jak uważasz? Myślisz, że jak ktoś jest bezdomny to ot tak można rzucać na niego podejrzenia? Wstydź się.

      • 2 18

      • Nie jest do mnie podobny bo jestem gruby (1)

        • 12 0

        • Nie jesteś gruby !

          Tak tylko Ci się wydaje .

          • 0 2

  • Tak dla pewności porównałbym DNA (2)

    sąsiadów Darii i leśnika.

    • 24 13

    • Dla mnie podejrzanymi są osoby, o których wspominał kierowca autobusu. (1)

      Mogły to być osoby wynajęte przez kogoś do brudnej roboty. Jedna osoba brała czynny udział, łącznie z gwałtem dla zmylenia i osądzenia sprawy. Druga stała na czatach. Obaj jak wysiedli ( jak wspominał kierowca) zaczęli uciekać jakby ktoś ich gonił. Prostaki zrozumieli czego się podjęli i zaczęli odczuwać niepokój, czy aby ktoś ich nie śledzi, by jak najszybciej zniknąć z ulicy. Dlatego są tam dwa portret pamięciowe tego samego osobnika ale odebrane przez różne osoby. Pani z psem i kierowcy). Rzeczywistość może być po środku.

      • 3 1

      • Tez tak mysle. Zreszta jeden z nich ponoc przebywal w szpitalu, gdy policjanci przyjechali tam, on bez pytania "nic jej nie

        100%

        • 0 0

  • Świadek

    Czytałam że przed tym atakiem Dari 1) świadek zeznał że widział , i zbliżał się do jego narzeczonej w tym lesie, 2)świadek zeznała młoda dziewczyna która parę dni przed zabójstwem Dari została napadnięta ,też była ciągnięta, i duszona tak jak Daria , myślę że to ten sam sprawca co Darii , bo czekał i piłował na okazje! Ta młoda dziewczyna zeznała rysopis sprawcy , jest on bardzo podobny do Teodor N.(ręcznik) , nosi on bransoletkę na ręku (bardzo przypomina ona zamek od kurtki) może to był właśnie ten ślad na szyi Darii od tej bransoletki

    • 2 0

  • A jeżeli sprawca jest z otoczenia ofiary ? (1)

    Zabójca mógł znać Darię, chciał ją tylko poderwać ale znał tylko tzw. końskie zaloty jak to zadufani w sobie mięśniaki o średniej inteligencji, więc został odrzucony i czego nie zaakceptował. Z opisów sprawy wynika że chciał tylko bliskości, nie akceptuje krytyki, sprzeciwu i odtrącenia, jest wybuchowy i tylko wtedy agresywny, z natury jednak spojojny ale łatwo podpuścić Go na tzw. ambicję przez co łatwo wpada w stan agresji i gotowy jest do rywalizacji ale tylko lub głównie siłowej, jest wysportowany, prawdopodobnie leworęczny, lubił bawić się nożem ( strugać patyki, kroić np. jabłka które zjadał np. w rozmowie z kimś lub gdy ma coś czekał), nóż głównie był jego narzędziem do rozładowania stresu i zabicia czasu a nie do obrony toteż nie posłużył do ataku i prawdopodobnie zapomniał go z miejsca gdzie go wbił czekając na Darię, mieszkał blisko Darii lub tam często bywał, nie wykluczone że był jedynakiem lub był najmłodszy z niezbyt licznego rodzeństwa, uprawiał sport np. silownia i być może studiował na A.W.F. czy A.W.S. , rodzice lub jedno z nich sprawowali prawdopodobnie jakieś stanowiska jeżeli rzeczywiście tuszowano dowody w sprawie ( o ile nie było to tylko niedbalstwo policji). Najprawdopodobniej interesował się sprawą zabójstwa Darii. W chwili zabójstwa Darii i być może długo po tym nosił łańcuszek na szyi lub nadgarstku którego element odbił się na skórze Darii. O ile nie był to element jakiejś kurtki ale było ciepło więc sportowiec mógł mieć tylko koszulkę. Sprawca był przeciętny myślowo, sprawny fizycznie , wysportowany, silny, leworęczny, 180-185 cm. wzrostu, lubił mieć przy sobie nóż i po tym go rozpoznawano, być może nosił łancuszek na szyi lub nadgarstku... studiował lub bywał w klubie studenckim w pobliżu gdzie mieszkała lub biegała Daria. Wnikliwa rozmowa ze studentami z tamtego okresu szczególnie A.W.S. lub bywalców klubu studenckiego oraz mieszkańcami miejsca i okolic gdzie mieszkała Daria... powinny przynieść przełom w sprawie.

    • 8 1

    • Sprawca

      Ten rysopis sprawcy który pan opisal przypomina mi ręcznika od Iwony Wieczorek

      • 0 0

  • Do dzis ta zbrodnia mi chodzi w glowie (1)

    Wtedy jako mlody chlopiec mialem 12 lat pobieglem do lasu szukac mordercy jak sie okazal ten artykul przerazilo mnie spac nie raz nie moge caly czas sie zastanawiam jak odnalezsc sprawce powiem tak wedlug mnie dziewczyna musiala byc wczesniej obserwowana przez morderce to jest moje zdanie jak sie okazal artykul na trojmiasto zyje ta zbrodnia dotrzec do mordercy jak mozna napisac zginela smiercia meczenska i ten krzyz brzydki przybity do drzewa to napewno morderca przybil bo normalny czlowiek by nie napisal smiercia meczenska a teraz pisze do mordercy dojda do ciebie pamietaj zadna zbrodnia nie jest doskonala

    • 4 0

    • W lesie

      Jeśli Pan tam często biegał , może mijał pan różnych mężczyzn co też biegali , może był ktoś co dziwnie się zachowywał , a po śmierci Darii już pan nie widział tej osoby , mężczyzn

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane