- 1 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (344 opinie)
- 2 Upiorne syreny i największe pożary (7 opinii)
- 3 Z dworca na Jasień 80 zł (456 opinii)
- 4 Auto wjechało w pieszych i w budynek (282 opinie)
- 5 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (68 opinii)
- 6 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (7 opinii)
Przepychanki podczas demontażu ogródka nad Motławą
Przepychanki podczas demontażu nielegalnego, zdaniem urzędników, ogródka na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku.
Pracownicy GZDiZ-u wraz z ochroną oraz strażą miejską pojawili się w środę rano, by zdemontować niewielki ogródek na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku, należący do restauracji Billy's. Zdaniem urzędników powstał on bez pozwolenia. Zdaniem właścicielki procedura administracyjna nie została zakończona. W trakcie interwencji doszło do przepychanek z pracownikami restauracji, jeden z funkcjonariuszy SM użył gazu. O interwencji poinformowała jako pierwsza Gazeta Wyborcza.
- Właściciel już w kwietniu otrzymał odmowę wydania uzgodnienia na lokalizację ogródka wraz z uzasadnieniem - informuje Magdalena Kiljan, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Prawo do stworzenia ogródka w tej lokalizacji nie zostało wydane, bowiem wcześniej ten teren został uzgodniony, jako miejsce na stoiska dla plastyków.
Właścicielka zaskarżyła odmowę dwukrotnie: 18 kwietnia i 24 czerwca. Jako podstawę do skargi wskazywała przekroczenie przez GZDiZ terminu wydania odmowy. W międzyczasie ogródek o powierzchni ok. 45 m kw. zaczął funkcjonować.
16 lipca, dzień przed interwencją, urzędnik GZDiZ rozwiesił na elementach ogródka wezwanie do ich niezwłocznego usunięcia ogródka, w oparciu o art. 343 par. 2 kodeksu cywilnego.
Art. 343 § 2 KC Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego.
Elementy ogródka nie zostały jednak usunięte.
Następnego dnia pracownicy Gdańskiego ZDiZ, w asyście ochrony, straży miejskiej oraz zewnętrznej firmy, która miała rozebrać ogródek, zjawili się na miejscu, by dokonać demontażu.
To wywołało sprzeciw pracowników restauracji.
- Odwołując się od decyzji oczekiwałam, że sprawą zajmie się sąd i to on zadecyduje, czy ten ogródek może działać czy nie. Gdyby sąd nakazał rozbiórkę, to sama bym go zdemontowała - opowiada pani Elwira.
To, co najbardziej ją bulwersuje, to sposób, w jaki przebiegała interwencja służb miejskich.
- Zjawili się urzędnicy, którzy zaczęli demontaż ogródka, nie przedstawiając żadnej decyzji administracyjnej. Potem zaatakowani zostali moi pracownicy. Gdy w pewnym momencie powiedziałam, że sami zdemontujemy ogródek, usłyszałam, że "teraz to już za późno". A ja się pytam, jakim prawem zabrali moją własność, bez przedstawienia jakichkolwiek dokumentów?
Podczas interwencji doszło do przepychanek między funkcjonariuszami straży miejskiej i pracownikami restauracji. W pewnym momencie strażnik użył gazu pieprzowego wobec jednego z pracowników Billy's.
Tak tę sytuację przedstawia Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Gdy trwał demontaż elementów ogródka, z restauracji wyszła grupa pracowników. Pod adresem urzędników i strażników padły obelżywe słowa oraz wyzwiska. Pracownicy lokalu siłą próbowali uniemożliwić urzędnikom przeprowadzenie czynności. Menadżer lokalu podjął próbę przedarcia się do jednego z urzędników. Strażnika, który stał mu na drodze, odepchnął całym ciałem, a następnie obiema rękami uderzył w klatkę piersiową. W tym momencie pozostali strażnicy użyli wobec napastnika środka przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających. Menadżerowi lokalu ruszył na pomoc inny pracownik restauracji. Mężczyzna napierał na jednego ze strażników, po czym odepchnął go. Strażnik ostrzegł napastnika, że użyje środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu, jednak mężczyzna nie przerwał ataku. Wtedy strażnik użył gazu pieprzowego.
Ostatecznie wszystkie elementy ogródka: podest, krzesła, stoły, parasole, kwiaty w donicach i ogrzewnice zostały zapakowane na samochód i wywiezione. Właścicielka wycenia, że te rzeczy są warte ok. 40 tys. zł. Obecnie znajdują się one w magazynie referatu handlu Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie czekają na odbiór, po opłaceniu kosztów interwencji urzędniczej.
- Całe zajście zostanie zgłoszone do prokuratury - zapowiada właścicielka Billy's.
Opinie (1250) ponad 100 zablokowanych
-
2019-07-22 20:44
komu
przeszkadzał ogródek 0 45 m2??
- 9 4
-
2019-07-22 19:31
Interwencja żenada
Grupa strażników nie może chłopakowi założyć kajdanki a potem jeszcze im zwiał.
- 7 5
-
2019-07-22 12:15
Niewiarygodne (1)
Czy to dzieje się w Polsce.
Tego nie było za komuny.
Bezprawie zatacza coraz większe kręgi. O co chodzi?- 6 3
-
2019-07-22 19:27
Piszesz 150-ty post o tym samym. Czas przestać pić :) Za komuny miałbyś g*wno, nie knajpę, więc skończ już bełkotać wreszcie
- 2 2
-
2019-07-22 18:40
Starż (1)
Staraż miejska to najgorsze kurky,niech zostawią tych biednych ludzi.
rąbać straż miejską miejskie puszczalskie szmaty- 5 6
-
2019-07-22 19:17
Masz człowieku grubo zryty beret. grubo. ile razy będziesz pisał to samo udając inne osoby?:)))
- 2 2
-
2019-07-22 16:56
Zomo (1)
Dlaczego twarze tych szeryfów są ocenzurowane ???
- 6 6
-
2019-07-22 19:15
Zacznij myśleć. To nie boli
- 2 4
-
2019-07-22 15:12
Wyszkolenie straży miejskiej ! (1)
Niezależnie od tego czy mieli prawo czy nie , patrzę na pryzmat tej interwencji przez poziom wyszkolenia tych panów z SM. I żenada, trzech nie potrafiło obezwładnić jednego chłopaka, sposób zakładania dźwigni... bez komentarza. A na koniec im uciekł , hahaha.
A ten cwaniaczek, co ludziom po twarzy gazem psikał, powinien dostać w pysk, bi nie było żadnego uzasadnienia, tylko miękka faja jest i nie wytrzymał napięcia. Powinien magistrat wyciągnąć konsekwencje. Od dawna zresztą opowiadam się za rozwiązaniem tej formacji, bo jedyny z nich pożytek to wystawianie mandatów... no jeszcze gazem bezbronne osoby potrafią widać psiknąć !- 6 6
-
2019-07-22 19:14
Znowu urażony kelner, czy tam menadżer się żali:) Przestań nawoływać do agresji bo zgłoszę sprawę na policę zacietrzewiony człowieku.
- 3 2
-
2019-07-22 18:57
dlaczego policja i urzednicy cackają się z takimi bandytami ,,,za napaść na funkcjonariusza publicznego jest wyrok ,,i ci bandyci powinni odrazu siedzieć na jakieś 5 lat ,,,nie cackać się tylko zamykać oczyścić miasto z patologi czas najwyższy ,,,,gdzie jest Ziobro ja się pytam ,,,,
- 4 8
-
2019-07-22 18:40
Starż
Staraż miejska to najgorsze kurky,niech zostawią tych biednych ludzi.
rąbać straż miejską miejskie puszczalskie szmaty- 4 4
-
2019-07-22 18:03
Zabierać ten ogródek i to raz.
Nowpbogackie cwaniaki w czerwonych butach.
- 3 11
-
2019-07-19 19:46
(2)
Wybraliście Panią Prezydent to robi co chce.Wjazdu nie ma, ogródki likwiduje. Robi co chce.Dramat....
- 12 25
-
2019-07-19 19:58
(1)
Egzekwuje prawo
- 3 3
-
2019-07-22 17:22
Tez mi prawo..
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.