• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozwiedzione święta: dzieci cierpią najbardziej

Katarzyna Mikołajczyk
19 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z radością i spokojem. Niestety nie zawsze i nie dla wszystkich takie są. Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z radością i spokojem. Niestety nie zawsze i nie dla wszystkich takie są.

Choć rozwód teoretycznie powinien poprawić atmosferę w skłóconej rodzinie - szczególnie, gdy jest finałem ciągnącego się długo konfliktu, pozostaje doświadczeniem traumatycznym zarówno dla dorosłych, jak i ich dzieci. Są chwile, gdy maluchom trudno pogodzić się ze zmianą odczuwaną szczególnie dotkliwie podczas tych wydarzeń, które dotychczas kojarzyły się im z kompletną i szczęśliwą rodziną. Dlatego trudne może być dla nich m.in. Boże Narodzenie - zwłaszcza pierwsze po rozstaniu rodziców.



Czy rodzice po rozwodzie powinni spędzać święta razem?

Ci nie zawsze potrafią sprostać tej sytuacji. A rozstając się ze sobą, nie rozstają się z dzieckiem i powinni zrobić wszystko, by taką pewność w malcu wzbudzać. Pierwsze święta po rozstaniu są nieraz sprawdzianem dojrzałości rodziców, którzy muszą zorganizować je tak, by przyniosły możliwie najwięcej radości w tej niewesołej sytuacji.

- Na pierwsze Boże Narodzenie po rozwodzie wyjechałam z synem do rodziny, żeby nie zostawać w mieszkaniu, które kojarzy się mu z nami wszystkimi razem - mówi Iza, mama 10-letniego Kacpra. - Były mąż dojechał do nas w pierwszy dzień świąt, bo wydawało nam się wtedy, że to dobre rozwiązanie. Syn cieszył się z jego obecności, ale dziwił się później, że tata wyjeżdża, a nie wraca z nami do domu. W tym roku wyjeżdżamy na całe święta, a Kacper zobaczy się z tatą w Wigilię przed wyjazdem i po naszym powrocie.

Czasami podejmowane przez dorosłych w dobrej wierze działania, mające na celu ułatwienie dziecku przejścia przez traumę, jaką są Święta po rozstaniu, mogą zburzyć kruchy spokój nowej codzienności.

- Pierwszy rok po rozstaniu rodziców jest najtrudniejszy- mówi Joanna Bujko, psycholog z Gabinetu Psychoterapii w Gdańsku. - Emocje dorosłych są wciąż świeże i czasami trudno rozwiedzionym rodzicom pogodzić swoje uczucia z dobrem dziecka i wspólnie ustalić plan świąt. Trudno mierzyć jedną miarą wszystkie sytuacje, ale na pewno nie należy - próbując zaspokoić potrzebę dziecka, prowadzić do tego, by w święta było tak samo jak dotąd - tworzyć iluzji, że tata i mama mogą ponownie się zejść.

Mimo mogących się pojawić trudności, warto w tych okolicznościach wsłuchać się w potrzeby dziecka, nawet jeśli będzie to wymagało wzniesienia się ponad własne urazy i pretensje. Czasem rodzicowi, który czuje się przez byłego partnera pokrzywdzony, trudno pogodzić się z faktem, że maluch nadal kocha bezgranicznie oboje rodziców i wręcz domaga się, by pozostawali w przyjaźni.

- Rodzice powinni zrobić co w ich mocy, aby w czasie świąt dziecko czuło się szczęśliwe, bezpieczne i kochane. Nie można wymagać od niego, by decydowało, z którym z rodziców chciałoby spędzić Święta - mówią psycholog Agnieszka Dżaman i psycholog Anna Łojek z Trójmiejskiej Przystani Psychologicznej. - To dorośli podejmują decyzję o rozstaniu, dlatego to oni powinni być elastyczni i dostosować się do potrzeb dziecka, nawet jeśli jego pragnieniem jest spędzenie tego czasu z obojgiem rodziców. Decyzja o wspólnie spędzonych chwilach wiąże się z okazaniem przez rodziców olbrzymiej dojrzałości i umiejętności zbliżenia się do świata dziecka oraz ochronienia go przed bolesnym przeżyciem, jakim jest brak jednego z rodziców przy świątecznym stole.

Ponieważ okoliczności rozstania są różne, tak jak różne są okoliczności towarzyszące podejmowaniu tej niełatwej decyzji, nie zawsze po fakcie byli małżonkowie są w stanie tolerować swoją obecność. W takim wypadku lepiej odstąpić od wspólnego spędzania świąt, jeśli miałyby się skończyć katastrofą. Wielu rodziców decyduje się na "podzielenie się" świątecznymi dniami, lecz co zrobić, gdy dziecko odmawia w tym zakresie współpracy?

- Jeśli spędzenia świątecznych dni na zmianę u mamy i taty odmawia paroletni maluszek, a oboje rodzice są tak samo zaangażowani w opiekę nad nim, warto spróbować zrealizować swój plan nawet wbrew jego woli. Wyposażeni w przedszkolne doświadczenie, które pokazuje, że dziecko nieraz płacze przy rozstaniu, a potem znakomicie się bawi, a do tego mając pewność, że drugi rodzic dba o niego z taką samą troską, możemy być spokojni, nawet gdy trzy- czy czterolatek protestuje z całą stanowczością przeciwko zmianie, której nie zamierza zaakceptować. Rolą rodziców jest nieustannie pracować nad tym, by dziecko rozumiało sytuację, w jakiej się znalazło - podkreśla Joanna Bujko.

Starsze dzieci odmawiając mają zwykle powód, który wymaga wyjaśnienia.

- Choć z mężem rozstaliśmy się w zgodzie, nasz dwunastoletni syn Eryk bardzo przeżył wyprowadzkę taty. Tłumaczyliśmy mu, że to nie tata nas zostawia, ale rozstanie jest naszą wspólną decyzją, ale on uznał, że musi zastąpić ojca w domu i w pierwsze święta po rozwodzie za nic w świecie nie chciał zostawić mnie na rzecz taty nawet na jeden dzień - mówi 45-letnia Gabriela z Sopotu.

Rozwodzącym się rodzicom trudno czasem ocenić, na ile powinni wtajemniczać dziecko w przyczyny rozstania, ale taka sytuacja zawsze wymaga rozmowy i tłumaczenia - nie raz, nie dwa, ale tak długo, jak długo dziecko nie odnajduje się w nowej sytuacji. Jeśli unikamy tego tematu, pozwalamy dziecku na jego własną interpretację faktów, a brak zrozumienia może rodzić kolejne nieporozumienia, np. w chwili, gdy dziecko odmawia kontaktu z jednym z rodziców.

- Z dzieckiem, które nie zgadza się na spędzenie części świąt z drugim rodzicem należy porozmawiać, przede wszystkim starając się ustalić przyczyny takiego stawiania sprawy, dowiedzieć się, czy dziecko czuje się rozczarowane, zranione, a może odpowiedzialne za rodzica, z którym mieszka na co dzień. Starszemu dziecku nie wystarczy tłumaczenie, np. że rodzice rozstali się "za obopólną zgodą" - mówi Joanna Bujko. - Dziecko może potrzebować więcej czasu na oswojenie się z nowymi okolicznościami, tym bardziej ważne, by w tym oswajaniu mądrze towarzyszyli mu rodzice.

To, by rodzice w sytuacji wciąż świeżego konfliktu mówili jednym głosem jest niezwykle ważne, bo pozwala dziecku zapanować nad chaosem w jego własnych uczuciach. Kiedy rodzice nie potrafią się porozumieć, albo z podejmowania starań mających na uwadze dobro dziecka rezygnuje jedno z nich - rachunek zawsze płaci dziecko.

- Mimo własnych trudnych uczuć pozostający z dzieckiem rodzic musi unieść ciężar rozmowy z nim, by pomóc mu uporać się z uczuciami związanymi z porzuceniem- tłumaczy Agnieszka Dżaman. - Pracując z parami, które się rozstają oraz ich dziećmi widzimy ludzi zagubionych i cierpiących, którzy nie wiedzą, jak poradzić sobie i pomóc dziecku w tym trudnym czasie i w jaki sposób poukładać świat na nowo. W odpowiedzi na te potrzeby prowadzimy w Trójmiejskiej Przystani Psychologicznej cykle spotkań dla dzieci "Rozwiedzione dzieciństwo. Ochronić świat dziecka" oraz ich rodziców "Rozwodowy drogowskaz".

Kiedy temat przerasta nawet dorosłych, trudno dziwić się dziecku, które pozostaje bezradne wobec ich decyzji. Jeżeli nasze starania o przywrócenie w życiu dziecka spokoju i ładu spełzają na niczym, warto zwrócić się do specjalistów, przy których wsparciu pomożemy dziecku na nowo zaakceptować przemeblowany świat.

Miejsca

Opinie (139)

  • rozwód

    no i proszę, Stwórca nie pomyślał o tym dając nam całkowicie wolną wolę, a jakby tak przez chwilę się zastanowił i uczynił "miłość" wieczną ? - taką która nie wygasa i "szlag" jej nie trafia, bo coś tam.

    Problem by się skończył, bo miłość zwycięża wszystko.

    Ogromna strata dla wszystkich w wielu aspektach instytucji małżeństwa.

    a teraz moje zdanie:

    Wydaje mi się, że największą winę ponoszą rodzice za rozpad i problemy w małżeństwie ich dzieci, mianowicie brak wzorców. To one uczą zasad życia razem, rozwiązywania problemów. Pokazują miłość, szacunek, tęsknotę, opiekę i wiele innych typów zachowań, które kształtują w młodym człowieku wzorce przyszłego partnera/partnerki. Bez tego po niedojrzałym okresie fascynacji wyglądem, pożądania następuje klapa i rozczarowanie.
    Wzorce nabyte w rodzinnym domu dają tą iskrę, która powoduje funkcjonowanie małżeństwa na dojrzałym etapie życia po zaniku ślepych fascynacji.

    Tragedią również będzie, gdy jedna ze stron ma tylko takie wzorce, a druga jest zagubiona bo oczekiwała czegoś, czego nie potrafi sama do końca określić albo ma takie oczekiwania, których nikt nie jest w stanie spełnić.
    Żadne tłumaczenia nie pomagają, odwiedziny u psychologów kończą się tym, że wszyscy wokół są głupi itd. itp... prawdziwy impasssss

    ot co

    • 2 0

  • psycho bełkot, banda dyletantów i darmozjadów w RODK-ach, (62)

    matki zaspokajające przede wszystkim swoje potrzeby z alimentów i dyskryminujące ojców post ubeckie sądy. Najważniejsze, żeby się wszystkim wymienionym kasa zgadzała a dobro dziecka w waszych ustach i pismach to frazesy.
    Tak to wygląda i nie zasłaniajcie faktów ciepłymi trele-morele o Świętach.

    • 57 33

    • mama (1)

      • 0 0

      • mama

        prawo swoje a sąd swoje ile jest przypadków ze Sądy w Polsce wydają wyroki które naruszają prawa człowieka proszę się zagłębić w tą tematykę jeszcze ważna sprawa żadnego sędziego nie sprawdzają za zły wydany wyrok więc robią sobie co im do głowy przyjdzie ponieważ nikt nie będzie sędziego z tego rozliczał w mojej ocenie najpierw trzeba zagłębić się w prace sędziów i domagać się sprawiedliwego wyroku obserwuje trochę spraw i pierwsze co mnie osobiście przeraziło to ze sądy oddalają wnioski co powoduje zanikanie prawdy

        • 0 0

    • (59)

      Jeśli chodzi o dyskryminację w sądach, to się w pełni zgadzam, ale od prawnika usłyszałem, że to wina ustawodawcy. Takie mamy prawo...

      • 12 4

      • Prawo nie nakazuje dyskryminować ojców (24)

        Robią to sędziny. Bezprawnie i całkowicie bezkarnie! Dlatego potrzebna jest jednak zmiana prawa, która NAKAŻE opiekę naprzemienną a alimenty tylko w razie uchylania się którejś ze stron od tego obowiązku. Na zasadzie "nie chcesz się dzieckiem opiekować i je wychowywać, to płać". Obecnie nikt nie pyta ojca czy chce tylko zasądza się mu alimenty a dziecko zostawia przy matce. Do tego sprawy rodzinne to jedyna kategoria, od której nie można się odwołać po otrzymaniu wyroku w Sądzie Apelacyjnym.

        A dlaczego nikt takiego prostego przepisu nie wprowadzi? Bo od razu by się okazało, że przysłowiowe matki-Polki wcale nie są takie święte, że walczą jedynie o kasę z alimentów a nie o dobro dzieci, że większość ojców to nie degeneraci. Zmniejszyłaby się liczba rozwodów, fałszywe oskarżenia o przemoc domową, pedofilię. Ale to byłby koniec żyły złota dla adwokatów i komorników a przede wszystkim utrata dużej części żeńskiego elektoratu przez polityków z partii, która by taka zmianę przeforsowała w parlamencie. Dlatego pod względem prawa rodzinnego jesteśmy zaściankiem w skali nie tylko Europy ale i świata. Określenie "100 lat za Murzynami" pasuje tu jak ulał.

        • 14 10

        • Skupcie się na swoich dzieciach... (22)

          Większość wypowiedzi Panów dotyczy głównie tego, jakie matki ich dzieci sa złe i jakie sądy są złe. Nikt z was nie napisał, co robi, aby spędzać z dzieckiem święta, albo ogólnie uczestniczyć w jego życiu. Mam wrażenie, że bardziej chodzi wam o prowadzenie wojny z byłą żoną niż o samo dziecko.

          Mój ojciec też uważał, że jest strasznie pokrzywdzony, a moja mama nastawia mnie przeciwko jemu. Tylko jakoś mu umknęło, że zostawił rodzinę jak miałam kilka lat, nigdy nie płacił alimentów i nigdy nie dotrzymywał złożonych obietnic. A jak potrzebne były pieniądze na naukę, książki, jakiś kurs, wymarzoną wycieczkę, to albo odmawiał, albo udawał że w ogóle nie było tematu. Więc albo troszczyła się o to mama, albo trzeba było zrezygnować...
          Dzieci nie są głupie i rozumieją takie rzeczy, a w przyszłości długo je pamiętają... Tak że żadne "nastawianie", kórym sobie tłumaczycie złe relacje z dziećmi, nie jest potrzebne. Ojcowie nierzadko po prostu zbierają owoce swoich własnych działań...

          Zamiast skupiać się na nienawiści do byłych żon (które jednak nie były takie złe kiedy jeszcze z nimi byliście) i spekulowaniu, na co wydały alimenty,
          skupcie się na swoich dzieciach, co zrobić żeby miały poczucie bezpieczeństwa, mogły się rozwijać i uczyć. Za 20 lat nie będzie ważne, że toczyliście wojnę z żonami o jakieś marne grosze, tylko o to, czy wasze dzieci będą szczęśliwe, wykształcone i czy będą umiały same założyć normalną rodzinę.

          • 31 6

          • Co robię? (16)

            Otóż niewiele robię, bo żeby coś zrobić to najpierw trzeba z tym dzieckiem w ogóle być! To jest warunek konieczny a sądy odbierają dzieci ojcom wyznaczając skąpe kontakty. Wysyłać im paczki na święta nie będę, bo ani nie zobaczyłbym ich radości jak ją otworzą ani czy w ogóle ją dostaną, bo już były przypadki, że moje prezenty ich matka wyrzucała do śmietnika. Wystarczy mi, że pomimo, iż płacę kilka tysięcy alimentów miesięcznie, to do szkoły moje dzieci chodzą w połatanych spodniach a ich matka buja się z nowym partnerem nowym samochodem w nowych ciuchach z butiku. Mój samochód liczy siebie ponad 20 lat, bo na lepszy mnie nie stać przy takich alimentach a ciuchy kupują mi rodzice, głównie w lumpeksach, bo sami już na emeryturze. Ale sąd uznał, że takie alimenty są zasadne, bo z głodu nie umrę. Jak choć grosza nie zapłacę, to komornik tylko na to czeka, już raz mi wsiadł na kark.

            Tak, w moim przypadku to ona odeszła do lepszego modelu. Rozwaliła rodzinę, zabrała dzieci jak swoje, sąd to przyklepał a mnie kazał słono płacić. Nie wiem pod jakim względem to lepszy model, bo ani wizualnie ani finansowo, ale to już jej sprawa. Ja chcę tylko, żeby moje dzieci miały mnie za ojca a nie tego kolesia, choć ona im każe tak do niego się zwracać. Ryje im berety a sądy, opieka socjalna, policja, szkoła i inne instytucje są ślepe i mają mnie za wariata, bo przecież w Polsce matki takich rzeczy nie robią. Walka z wiatrakami, ale ja uparty jestem i będę walczył o swoje dzieci do skutku.

            • 23 6

            • (13)

              Chrzanisz. Jesli placisz kilka tys alimentow to musisz zarabac kilka razy wiecej albo kilkanazcie tysiecy. Nikt nie zasadza takich alimentow jak rodzic zarabia nawet 3 tys

              • 6 4

              • Nie chrzanię (12)

                Ale Cię rozumiem, bo nikt w to nie wierzy, dopóki nie pokażę mu prawomocnego wyroku. Alimenty 300zł? Ja muszę płacić 10x tyle i jak usłyszałem wyrok to myślałem, że się przesłyszałem. Niestety na pismie było to samo. Uzasadnienie wyroku jest tak kuriozalne, że szkoda gadać. Kasacji wyroku ustawodawca nie przewidział. Zostałem w majestacie polskiego prawa okradziony z dzieci, zarobków a jak mi się noga w pracy powinie albo zachoruję, to komornik zajmie resztę majątku i zostanę bezdomnym. Piękna nagroda za tyle lat bycia dobrym mężem i ojcem, nie? Cholernie żałuję, że nie byłem s*******em przepuszczającym forsę na prawo i lewo uganiając się za spódniczkami, bo chociaż mógłbym spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie "pożyłeś sobie, ale masz za swoje" a nie wciąż pytać "ale za co to?". Tak właśnie w Polsce się gnoi ojców, którzy mają czelność chcieć wychowywać swoje dzieci. Bandyta może wnosić o kasację do Sądu Najwyższego i prosić Prezydenta o ułaskawienie, ojciec w naszym kraju takich praw nie ma :(

                • 16 4

              • (8)

                Gosc zarabia 7 tys i placi na dzieci 3tys, zostaje mu 4tys. i musza mu rodzice ciuchy w lumpeksie kupowac? ja tu czegos nie rozumiem, kto mi to wytlumaczy?

                • 1 1

              • (7)

                Co tu tłumaczyć? Facet szuka kogoś kto mu będzie współczuł. Próbuje udowodnić, że niesłusznie zasądzono mu alimenty. Jeśli Sąd wyznaczył alimenty w wysokości 3tys, to koleś musi nieźle zarabiać (pewnie boli go, że musi płacić choćby złotówkę na swoje dzieci). Poza tym z wypowiedzi jasno wynika, że raczej "zionie" nienawiścią do byłej żony niż miłością do swoich dzieci. Tak je kocha, że prezentów nie robi... bez sensu. Można zrobić prezenty, dać dzieciom do zabawy i zostawić u siebie, żeby mogły się bawić kiedy są u tatusia. I jeszcze tekst że "jest uparty i będzie walczył o dzieci do skutku" a uczucia dzieci i fakt,że raczej kiepsko znoszą takiego typu wojny to już mało ważne. Ech co tu gadać, żeby tak można było rozejść się w cywilizowany sposób.

                • 3 3

              • Nie zaglądajcie do kieszeni!! (5)

                Bardzo chętnie odnosicie wysokość alimentów do zarobków ojca, który musi je płacić. A co Wam do tego?? To już obcy człowiek, a nie wasz bankomat!!!
                Według prawa koszty utrzymania dzieci rodzice powinni ponosić zasadniczo po połowie. Jeśli więc tata płaci 3 tys, to mama powinna dorzucać drugie tyle i udowodnić że utrzymanie dzieci kosztuje ją 6 tys - w kraju, gdzie 80% ludzi żyje za 2 tys brutto... Powodzenia.

                • 3 1

              • Tak byćpowinno (2)

                A praktyka jest taka, że ona zarabia tyle, co połowa moich alimentów. I co? I sąd jeszcze kazał mi płacić za wynajem jej mieszkania, bo przecież ona po rozwodzie nie może mieszkać ze mną.

                • 0 2

              • po co rozwód? (1)

                to po co brałeś rozwód jak chcesz z nią dalej mieszkać?
                Kochasz ją jeszcze tak bardzo aż jej nienawidzisz.....!
                chyba rozumiem, chciałbyś mieć dalej nad nią władzę, kontrole i to cie boli, widocznie nie dawałeś kasy na żonę i dzieci albo coś jeszcze (o czym jawnie się nie przyznasz - a tylko wg ciebie żona jest ta ZŁA) a teraz zal ... ściska ze w końcu uwolniła się od ciebie i w spokoju żyje z dziećmi?

                • 2 0

              • To musiała napisac kobieta

                I całkiem możliwe, że z sądu rodzinnego, bo tam takie bzdury się słyszy na codzień.

                • 0 0

              • (1)

                po pierwsze - nie zaglądamy do kieszeni tylko rozmawiamy o jednym z komentarzy (jak to na forum), po drugie - to nie my a sądy odnoszą wysokość alimentów do zarobków, więc jeśli matka zarabia tyle samo co ojciec, to oczywiście niech dokłada tyle samo.

                • 0 0

              • Zrozumiałaś co napisałem?

                "Koszty utrzymania dzieci.." to są koszty, które służą utrzymaniu dzieci - a więc jeśli facet jest pracowity, mądry i duuuużo zarabia, to dlaczego ma płacić więcej niż te koszty wynoszą (a raczej ich połowa)..? Żeby szanowna ex miała za co szlifować pazury i wygrzewać się na plaży z Turasem..? Nic z tego!
                Sądy przede wszystkim sprawdzają ile wynoszą faktyczne koszty utrzymania i do tego odnoszą alimenty...

                • 1 2

              • Super psychoanaliza. Niestety kompletnie nietrafiona.

                Dzieci w ramach kontaktów mają wszystko, na co mnie jeszcze stać. Od ust sobie odejmuję, żeby im dać. Ale nic z tego co im daję nie mają prawa zabrać do mieszkania matki, poza wspomnieniami. Wiedzą skąd ta zasada, bo to od nich wiem, co ona potem z prezentami otrzymanymi ode mnie robiła. Żal nieopisany mam do sądu, że mi odebrał dzieci i środki na nie, bo dałbym im o wiele więcej materialnie niż ona im daje a tak zostało mi tylko dawanie im uczuć. Tego na szczęście nikt mi nie odbierze i one to widzą a jak będą starsze to sąd będzie musiał ich wysłuchać. Tylko, że ja nie chcę na to czekać jeszcze parę lat i patrzeć jak cierpią przy matce, bo sądowi się wydawało, że tak będzie lepiej.

                • 0 3

              • Niestety miałem takie same nieprzyjemności. Czekam teraz na dwie decyzje w sądzie apelacyjnym i jeśli nic się nie zmieni, to nie mam szans na normalne życie w Polsce. Wyjadę i straci na tym najbardziej dziecko. Nie zadowala mnie życie od wypłaty do wypłaty i liczenie na to, że nie przydarzy mi się przypadkiem dłuższa choroba albo wypadek, bo na alimenty nie zarobię wtedy. Gdyby nie pomoc rodziny i znajomych, już dawno musiałbym uciec z kraju i się ukrywać, bo nie miałbym nawet na jedzenie. Ja na szczęście miałem od kogo taką pomoc dostać, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia.

                • 2 1

              • Doskonale Cię rozumiem. Jestem kobietą i wiem jak polskie sądy traktują uczciwych ojców. Żal mi tych dzieci, które matki traktują jak karty przetargowe... Zawsze będę po stronie opieki naprzemiennej.

                • 13 2

              • A ja ci wierze calkowicie. Asystowalam przy sprawach gdzie na 7 tysia dochodow zasadzano 5 alimentow. Więc chlop nie chrzani. A tym kto nie przewertowal stosow akt - polecam nie bazowac tylko na filmach.

                • 10 2

            • Skonczylem na wysyłaniu prezentów (1)

              Kiedy były szwagier powiedział ze była wszystkim sie chwali co to nie kupiła synkowi a ten lump pijak narkoman bezrobotny przez którego ta tragedia sie stała nawet kartki nie wyśle !

              • 2 1

              • Masz na myśli, że po tym co usłyszałeś już nie wysyłasz prezentów? Czyli zły jesteś na żonę, a konsekwencje tego ponosi dziecko... Bardzo przykre. To nie jest problem dziecka, tylko wasz, że się rozwiedliście. Żebyś potem nie żałował, że jak dziecko dorośnie, to będziesz dla niego obcym człowiekiem...

                • 4 3

          • (2)

            Teraz srednio alimenty to 300 zl. Normalnie laska tak sie ustawi za te kase ze hej. Kosmetyczka ciuchy bizuteria. A reszta na dziecko.

            • 6 1

            • W nibylandi zyjesz chyba...

              • 1 1

            • 300 zł dostaje ten co na zasiłku

              Bo nie praca lecz wykształcenie są widełkami w tej sprawie.
              Teraz to kwoty od 1000 wzwyż !
              Po studiach masz aspiracje by zarabiać 5000 a brak pracy nie jest
              u mężczyzn brany pod uwagę jedynie u kobiet.

              • 9 3

          • droga Córko rozwiedzionych rodziców (1)

            nie wszyscy ojcowie są tacy jak Twój. Dla kontrapunktu powiem tylko, że matka mojego dziecka potrafi wziąć sobie nowy telefon na raty lub kupić nowy ciuch a ja troszczę się o zakup np książek do szkoły, biletu miesięcznego, rachunku za telefon pomimo tego że ona wszystkie te wydatki skrupulatnie wyszczególniła i na tej podstawie sąd zasądził mi takie a nie inne alimenty.
            Co na to powiesz? Czy mam teraz wszczynać awantury, sprawy sądowe, czy nie przejmować się, że dziecko czegoś nie ma skoro matka wzięła na to pieniądze? Ja uznałem że trudno ale ważniejsze jest dla mnie moje dziecko i właśnie te marne grosze o których piszesz, a które muszę płacić niejako podwójnie nie mają dla mnie znaczenia.

            • 18 4

            • I zaloze się, ze ciagle twierdzi, ze jest biedna i nie ma grosza przy duszy. Zarobiona cale dnie i z wypiekami na twarzy wypatruje kolejnego przelewu alimentow planujac zakupy w Rivierze. Znam takich cale gromady. Co wiecej - to grono wzjaemnej adoracji zyje tym, zyje wieszaniem psow na ojcach dzieci, zyje dokuczaniem im. O czym by potem rozmawialy na kawusiach??? Niestety ciagle tylko licytuja się ktora wiecej, jak, wymieniaja się "radami".

              • 11 2

        • oczywiście, że tak

          dziś sądy z klucza zasądzają ojcom alimenty, z góry zakładając że mogą się uchylać od płacenia. Czym to jest jak nie jest szykaną i dyskryminacją i swoistym rodzajem renty dla matek. Niezależnie ile wyda na dziecko (bo przecież nie wydaje co miesiąc tyle samo) - renta się należy.

          • 3 2

      • (1)

        To niech ten twój prawnik poda w jakim artykule KC jest napisane że większe prawa do dziecka ma matka...
        To tylko i wyłącznie kwestia dyskryminacji mężczyzn w sądach, gdzie w wydziałach rodzinnych siedzą w większości kobiety. W takich chwilach przestaje mi być żal kobiet, kiedy są dyskryminowane w pracy. Nie chcecie równouprawnienia w sądach rodzinnych? - proszę bardzo, ale nie płaczcie że faceci was nie chcą na poważne stanowiska w pracy....

        • 1 1

        • może teraz orzekają tylko Sędziny ale kiedyś orzekali Sędziowie i tez stawali po stronie słabszej strony a silna płeć była oburzona jak teraz

          • 0 0

      • guzik prawda, zmień prawnika bo ten to wyłudzacz (22)

        żadna ustawa ani kodeks nie dyskryminują (teoretycznie) rodziców z tytułu płci, całe zło pochodzi od sfeminizowanych sądów rodzinnych i cywilnych, którym pozostawiono swobodę wydawania orzeczęń i wyroków. Nawet jak w trakcie procesu nie sąd obiektywnie nie może orzec przy kim zostaje dziecko to z reguły zostaje przy matce - BO TAK !

        • 18 6

        • ... (20)

          Ja Was przepraszam, ale to ja nosilam w brzuchu malenstwa, przez cala ciaze albo rzygalam calymi dniami albo musialam przykuta do kanapy spedzac cale dnie w domu ze wzgledu na ryzyko! To ja nadstawialam cyca, walczylam o powrot do sylwetki ... itp. Nie dziwcie sie, ze pierwszenstwo w wychowywaniu maja matki.

          • 22 34

          • Pierwszeństwo? (14)

            Właśnie przez takie kretyńskie poglądy w naszym dzikim kraju jest jak jest. W cywilizowanych krajach patrzy się szeroko na potrzeby dziecka a nie tylko na te materialne jak u nas. I nikt tam nie neguje, że ojciec jest równie istotny w procesie wychowawczym jak matka. U nas na pierwszym miejscu zawsze stawia się matkę, bo urodziła i sądy uznają to jako wyznacznik wyłącznego prawa własności do dziecka. Weź się kobieto zastanów nad sobą czy potrafisz być matką czy tylko właścicielką swojego potomstwa. Swoją wypowiedzią sprowadziłaś się do roli inkubatora, więc najlepiej idź od razu do psychiatry, to da się leczyć.

            • 22 9

            • (11)

              Jaką opieką jest w stanie otoczyć sam dziecko TATA z takim ładunkiem negatywnych emocji kiedy nie radzi sobie sam ze sobą?

              • 17 5

              • (1)

                He, he... jak baba się drze w niebogłosy, przeklina, lży i rzuca talerzami to się nazywa wtedy "wyładowanie emocji" i jest jak najbardziej akceptowalne.
                Ale jak facet tylko podniesie głos, to jest "agresja" i trzeba go odseparować od "zdrowej" komórki jaką jest matka z dzieckiem. Do tego alimenty i niech się cieszy, że nie trafił do więzienia... ech, Polska, kiedy tu będzie normalnie.

                • 1 2

              • to o czym mówisz to własnie jest............wojna domowa i to nie jest wcale takie he,he

                • 0 1

              • moje emocje z pewnością byłyby bardziej pozytywne (8)

                gdyby moje dziecko mieszkało ze mną i gdybym dostawał co ekstra miesiąc tyle ile sam muszę płacić. zapewne łatwiej wtedy byłoby złapać spokój ducha

                • 8 11

              • (2)

                i przy niestałości uczuć dziecko miałoby kolejne nowe mamusie-ono by sie pogubiło

                • 1 1

              • (1)

                Acha, bo kolejnych "tatusiów" to może mieć bez liku... nie pogubi się, przecież liczy już do 100.... ;-P

                • 2 2

              • bez komentarza (:

                • 1 0

              • (4)

                Tylko czy dziecko nie tęskniłoby za swoją MAMĄ? Życzę więcej empatii....

                • 4 5

              • Pewnie by tęskniło... tak samo jak tęskni za TATĄ. Ale tego już szanowna Pani nie raczy uwzględnić w swoich przemyśleniach...

                • 2 3

              • moja empatia jest proporcjonalna do empatii matki (1)

                • 0 1

              • Ciebie nie interesuje dobro dziecka tylko zaspokojenie własnego ego

                • 6 2

              • A jak tęskni za tatą to nieważne?

                Opieka naprzemienna likwiduje uczucie tęsknoty u dziecka za którymkolwiek rodzicem. Tymczasem w Polsce panuje poglad, że lepiej dla dziecka jak jest z jednym rodzicem niż ma kontakt z obojgiem. To jakaś paranoja a w TV trwa kampania "jesteś mamy i taty". Ja się pytam co konkretnie robi się w kierunku "bycia taty"? Bo jak na razie cała machina sądowo-urzednicza działa perfekcyjnie w kierunku "bvcia mamy". Jaka instytucja państwowa pomaga ojcom? Sfeminizowane sądy rodzinne - nie. Sfeminizowana opieka społeczna - też nie. Policja woli się nie wtrącać, bo wie, że nic nie może. Szkoła - dobrze jak pedagog połączy się w bólu, ale też nic nie może zrobić. Rzeźnik Praw Dziecka - śmiech przez łzy.

                • 14 2

            • (1)

              Jest wazny, ale czy zauwazyles co daje ojciec a co matka? Nie mowimy o patologiach. Ojciec daje poczucie wartosci, ale to matka dba o wszystko, pamięta o wszytkim. Ojciec w codziennym zyciu nie dałby sobie rady tak dobrze jak matka. Zwlaszcza majac pod opieka coreczke, ktora potrzebuje matki, wsparcia, kobiecych rozmow.

              • 10 12

              • każdy rodzic daje co może i każdy ma inną rolę

                chcesz się licytować co daje ojciec a co matka? od razu mówię że będzie remis. Niezależnie od mojego stosunku do matki mojego dziecka nie neguję że ona daje mu to czego ja nie dam ale i odwrotnie też to działa. A Twoje przekonanie o tym że ojciec nie dałby sobie rady to wybacz ale jest żenujące - nie masz pojęcia o czym piszesz. Ojciec da sobie radę TAK SAMO DOBRZE jak matka, bo wbrew temu co głoszą te urzędnicze darmozjady z różnych instytucji nie ma lepszego i gorszego zajmowania się dzieckiem tylko z powodu różnicy płci rodziców.

                • 14 4

          • Jak (1)

            Wymiotowałaś nosiłaś i rodziłaś to pewnie twój wybranek leżał obok ciebie i cię pieścił i wspierał ? Czy pracował by mordki miały papu ?
            Jak już plan wykonałaś to można go w d*pę kopnąć zabrać dzieci mieszkanie i wywalczyć godne alimenta a on niech sie bydlak i nierób buja z kredytami !

            • 22 5

            • Jestem babom - i tak! Baby to ch... Masz swieta racje!

              • 7 3

          • (1)

            I ten powrót do sylwetki przypieczętował ci łatkę aroganckiej egoistycznej krowy.

            • 29 19

            • A gimnazjalista nie wpadl, ze powrot do sylwetki to powrot dla zdrowia?

              • 12 12

          • zapewne dziś rekompensujesz sobie te trudy opłacając swoje zbytki z alimentów na DZIECKO

            • 5 7

        • Nic ode mnie pani prawnik nie wyłudziła. Po prostu stwierdziła, jak jest i do kogo mogę mieć pretensje. Chodziło akurat o to, że sądy nie biorą pod uwagę chęci ojca do poświęcania dziecku więcej czasu, kosztem jego zarobków. Ustawodawca nie przewidział tego, że ojciec może chcieć zmienić pracę po to, żeby móc odbywać ustalone przez sąd spotkania. Taka zmiana często wiąże się ze spadkiem zarobków, ale w wysokości alimentów to się nie przekłada.

          • 2 1

      • (8)

        żaden wyrok Sądu nie jest w stanie zrekompensować krzywdy dziecka bo to ono jest najbardziej pokrzywdzone i bezbronne a Sąd w całym swoim majestacie chroni dziecko tak jak pozwala mu na to prawo

        • 1 3

        • wytłumacz mi na czym polega ta ochrona sądu dyskryminujac ojców (4)

          a potem wytłumacz na czym polega majestat tego co nazywa się sądem w Polsce.

          • 8 0

          • (3)

            a wytłumacz mi dlaczego niektórzy ojcowie dyskryminują dzieci i dzielą na lepsze i gorsze i nie utrzymują kontaktu i nie dążą nawet do tego i traktują swoje dzieci, z których matką rozstali się jak powietrze i eliminują je ze swojego życia przy okazji oczerniając ich matkę- pomimo że Sąd przyznał im władzę rodzicielską nie kontaktują się z dziecmi. a zapewniają godny byt i start w dorosłość kolejnym dzieciom z nowego związku i dyskryminują tym własne dzieci.Zauważ,że dziecko to mały człowiek i nie obchodzą go wojenki ono potrzebuje miłości obojga rodziców. Dojrzałość to odpowiedzialność.Po przeczytaniu tego spójrz na zdjęcie powyżej i proszę - zatrzymaj się i pomyśl spokojnie kto w tej wojence jest słabsza stroną ii znajdziesz odpowiedź na zadane przez siebie pytanie.

            • 3 2

            • wytłumacz mi dlaczego ojcowie oszukują swoje kolejne zony i ukrywają fakt bycia juz ojcem, uciekają przed dziećmi i dopiero kiedy umierają zony odkrywają dokumenty a dziecko jest............tabu.Mina dziecka na zdjęciu powyżej jest tego dowodem,że te rodzinne święta nie są dla niego........cos tu nie gra..........dziecko wie, dziecko czuje,że jest skrzywdzone i.....czuje się gorsze.

              • 0 1

            • ja nie twierdzę, że nie ma ojców takich jak piszesz (1)

              sęk w tym, że polskie sądy domyślnie wszystkich uznają za mniej więcej takich a nawet jak w trakcie postępowania okazuje się, że ojciec jest normalny, dbającym o bliskich człowiekiem, ze swoimi wadami i zaletami, to i tak sad bierze stronę matki - BO TAK i KONIEC

              • 7 0

              • Temat rzeka.....Problem w tym dlaczego w ogóle dochodzi do rozwodu,,jeśli ojciec dziecka jest takim ideałem.....nie pojmuję (:

                • 2 1

        • przed kim ten niby sąd broni dziecko? przed ojcem dziecka ? (1)

          • 0 0

          • jeśli ten niby tatuś nie dorósł do roli ojca to nie ma innego wyjścia jak chronić dziecko

            • 1 0

        • Mi osobiście serce pękło !

          Kiedy syn przed sądem zaczoł kłamać prosto w oczy jak jego matka.

          • 13 0

  • rozwód

    rozwód to zło i tyle w temacie egoizm starych przechodzi n a dzieciaki ktore cierpią

    • 0 0

  • rozwiazlosc (1)

    Fejsbuk i naszą klasa. A najlepsze to ze na fejsie dzieci rozwiedzionych lansują się z nowymi mamusiami i ich rodzenstwem a rozwodki dają Kajki na profilach nowych mamusiek i odwrotnie. Nieprawdopodobne

    • 0 0

    • facet olal zone

      Za pil roku patrzę a z kolejną babą jest jego córka z 1 małżeństwa. Szok. Za moich czasów tatuś z nową mamusia dostaluby wpitol.

      • 0 0

  • (2)

    I tak trzymać.. u mnie jest podobnie. Mam nową rodzinę i moje dzieci bardzo lubią u nas spędzać czas. Nad sobą mam za to katolicką rodzinę, co wciąż wrzeszczy na siebie, dzieci ze stresu obgryzają paznokcie... ale co niedziela w pierwszej ławce w kościele są obecni...

    • 5 1

    • ten komentarz o katolickiej rodzinie

      Odbieram, że jednak czujesz się przegrany i próbujesz się pocieszać robiąc dobrą minę do złej gry stąd pewnie tyle nienawiści w tobie. Współczuję i życzę powodzenia z nową rodziną

      • 1 1

    • spędzają tylko z wami czas...weekend, od święta

      to zupełnie coś innego niż codziennie

      • 1 1

  • rozbita rodzina to patologia (7)

    I tragedia dzieci spowodowana egoizmem dorosłych.
    jeżeli dwojga rodziców uzna dzieci za bezwględny priorytet to nie ma mowy o ro

    • 1 10

    • nie wiem czy jesteś chłopcem czy dziewczynką, ale (6)

      na pewno nie mężczyzną czy kobietą. pomyśl logicznie. jednej ze stron odbija (np alkohol, zdrady, hazard, itp), to ta druga ma tkwić w związku z dzieckiem i ono ma to widzieć? i nazwiesz patologią formę ucieczki, bądź tą drugą niewinną osobę? egoizmem dwojga dorosłych? popłynąłeś strasznie :) jak ksiadz teoretykujący ale nie praktykujący (małżeństwa). w moim przypadku akurat byłą żonę mocno swędziało. i co? miałem patrzeć i żyć w tym? i nazwiesz mnie patologią że nic chciałem być zdadzany? miałem wybaczyć? jak dwojga ludzi może uznać dziecko za priorytet jak matka własną waginę ma za priorytet?

      rozbita rodzina w tym przypadku jest największym zbawieniem. dziecko nie widzi awantur, matka się może gzić ile chce i z kim chce, a ojciec może budować nowe życie od nowa. i jakby nie było minęło kilka lat od rozwodu. i jak drogie dziecko myślisz? matkę przestało swędzić? powiem ci, że nie. z każdym dniem (dla dobra dziecka) upewniam się, że to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. i prakytcznie całe szczęście w życiu spotkało mnie po rozowdzie:) tak było widocznie pisane. a synuś ma kilku wujków i na szczęście nei rozumie, czemu mama jest raz z jednym raz z innym. nie widzi za to awantur które mamusia o to toczyła z tatusiem.

      • 7 0

      • (1)

        Woda i mydło najlepszą profilaktyką na swędzenie a na wypryski najlepszy oxykort no i oczywiście internauta "empatia to nie......" wie o tym i stosuje .

        • 0 1

        • w pewnym wieku nie ma się już opryszczki...

          życie jest sztuką wyborów, dominem. czasem jeden błąd (ale na tamtą chwilę nie był błędem?) prowadzi do kolejnych wyborów, ale pomiędzy mniejszym a większym złem. ktoś tu wyżej mnie bronił niejako, wydaje mi się, że ludziom rozsądnym tłumaczyć pewnych spraw nie trzeba. pewne wybory są jedyne słuszne.

          nie jestem szowinistą, ale wszystkim babkom mogę dać JEDNĄ radę:
          jeśli nudzisz się w związku, bądź mąż Cię bije, bądź pije, bądź co tam złego Ci robi. zachowaj honor i nie rób z siebie SZMATY!!! po prostu ODEJDŹ. czy to takie trudne? ile takich mężatek jest na portalach randkowch to śmiech na sali. rzewne historie, itd, a piorą skarpety i robią im obiady a za plecami czatują i randeczka. a na miejscu okazuje się, że po godzinie babka sama pcha się do wyra!!! one odejdą od męża jak kogoś znajdą. to jest żenujące.

          p.s. nie wiem jak to u facetów

          • 0 0

      • "prakytcznie całe szczęście w życiu spotkało mnie po rozowdzie" (1)

        ciekawe czy Twoje dziecko tak samo myśli? i czy woli mieć wielu wujków od codziennej obecności taty i mamy.

        A niestety rozwód (jeśli są dzieci) to brak odpowiedzialności bądź z jednej bądź z drugiej bądź z obu stron. A właśnie poczucie odpowiedzialności odróżnia mężczyznę od chłopca, chłopczyku.

        Jakbyście się na wzajem nie obwiniali nie zmieni to stanu faktycznego tzn tego , że cierpi na tym dziecko bo Ciebie jak sam piszesz "szczęście w życiu spotkało"

        • 1 2

        • racja, powinien pozwolić przyprawiać sobie rogi, dla dziecka z pewnością byłby to lepszy wzorzec. podobnie jak kobitki powinny dać się okładać przez męża, byleby dzieciątko miało oboje rodziców.

          • 0 0

      • przykre (1)

        jakie to przykre tak czytac o tym jak piszesz o kobiecie, z ktora kiedys byles, stwoerzyłes zwiazek skoro pojawilo sie dziecko,,,, Ilez to ludzie czuja do siebie nienawisci?!:0
        Pewnie, ze lepiej w tej sytuacji bylo sie rozwieźć ale co musi czuc dziecko jak rodzice w taki oto sposób sie traktuja, osądzaja nawzajem?:

        • 0 4

        • jest nienawiść i są i pieniądze

          ależ ja nic przykrego nie piszę. to są fakty? może ona w ten sposób szuka SUPER faceta? i jest to półśrodek do zdobycia celu? tylko z boku wygląda to inaczej że tak napiszę :) faceci aż tak głupi nie są:)

          a jeśli jeszcze się dobrze zarabia? to trzeba tatuśka wycyckać. no i się idzie do sądu, idą koleżanki i słychać: bił, pił, gwałcił. to nic, że ja przedstawiam ZDJĘCIA z imprez, że ja ciężko pracowałem za granicą a ona sią bawiła. to nie są wg sądu dowody. nawet kochanek zeznawał PRZECIWKO jej. i co? i majątek na pół. witamy w polsce. i kilkadziesiąt tysięcy żywej gotówki (na szczęście nie mieliśmy mieszkanie tylko wynajem) musiałem jeszcze spłacić. to było przykre:)

          • 1 0

  • a ja spędzam 3cie z rzędu święta z synem (4)

    mimo, że on na codzień mieszka z mamą. ma 5 lat, ale mama lubi wyjeżdźać bądź nie wyprawia wigili. ja też nie (żeby nie było, ciężko chłopu samemu), ale idziemy do dziadków, jest mikołaj (przebrany wujek), świąteczna atmosfera i synu ma kupę radochy i wspomnień. mam szczęście, po wszystkich szantażach dzieckiem wobec mnie, wyłudzeń, oskarżeń, itd, mama zajęła się szukaniem partnera. zbliża się do dwucyfrówki w ciągu kilku lat :) mimo wszystko życzę jej powodzenia, aczkolwiek kupę beki mam, jak co kilka miesięcy poznaję kolejnego śmigającego w tych samych dyżurnych kapciach :)
    i powoli ten tata w znienawidzonej przez wszystkie sądy osobie, okazuje się pełen ciepła i nieprawdziwe jest, że pił, bił i mordował i nie chciał dziecka. tylko kto mi zwróci te wszystkie cierpienia? gdzie są ci wszyscy "sprawiedliwi" sędziowie co z takim spokojem kazali protokołować te brednie? honor zachowałem, ale na szczęście jest ten jeden, NAJWYŻSZY i on będzie nam wszystkim sędzią.

    młody na szczęście tego nie widział, był zbyt mały urodził się, gdy byliśmy już osobno. w ogóle mam wrażenie że na razie nie cierpi, widzi różnicę, że tatuś przyjeżdża, a inni mają na codzień, ale nie zadaje pytań czemu tak jest. jest też zawsze uśmiechnięty, więc nie widzę powodów do niepokoju.

    • 16 0

    • starasz się byc fajnym dobrym tatą, super

      ale nie do końca dobrze, ze młody nie zadaje pytań, w jego wieku to norma ,
      nie wiadomo co mama mu do głowy kładzie

      przygotuj się na mądre odpowiedzi, gdy zada pytania za kilka lat

      • 0 0

    • ciekawa jestem co cię ku niej kiedyś pchnęło, nie myślłes o możliwej ciaży (1)

      z opisu- to kobieta niedojrzała, rozchwiana i chyba ma dużo wad, skoro żaden facety miejsca nie zagrzeje

      • 1 0

      • miłość nie wybiera. ja miałem 26 ona 24

        dziś nawet mam stwierdzoną nieważność zawarcia ślubu kościelnego. i na piśmie od NIEZALEŻNEGO psychologa (a nie że znajoma doktor wystawi) - mniej więcej to co napisałaś żeby nie wdawać się w szczegóły na jej temat.

        dziecko pojawiło się później, nie było planowane, ale było 2 lata po ślubie. obowiązkowo badania na stwierdzenie, czy jestem ojcem. każda matka by się oburzyła, prawda? ona się oburzyła, ale zgodziła na badania, a dlaczego? no chyba pisać nie trzeba...

        oczywiście ja też idealny nie byłem, ale byłem wierny, nie piłem i nie biłem, i nigdy nie zrobiłem nic przeciw jej czy małżeństwu.

        • 2 0

    • trudne - nie znaczy niemożliwe

      ludzie rozstają się-tak niestety bywa w życiu:( - ale najważniejsze, zeby w tym wszystkim nie zapomnieć właśnie-o dziecku!!!! Jemu należy zagwarantować spokój, miłość, bezpieczeństwo.. Nawet jesli rodzice nie mieszkają już razem, to dziecko nadal ma mamę i tatę i z obojgiem może ten czas spedzac. A to, w jakiej formie ten czas z dzieckiem spedzimy, to już zależy od nas samych. I nie ma na to wpływu wspolne, bądź oddzielne mieszkanie. Ile jest tzw. "poprawnych" rodzin, w których świeta spedza sie "na pol gwizdka", wcale jakos szczegolnie nie interesując sie dziećmi,,, A jednocześnie rodziny "rozbite", w których wbrew pozorom wiecej uwagi zwraca sie własnie na dziecko!

      • 2 0

  • w Szwecji, Norwegii opeika nad dzieckiem jak rodzice nie sa (4)

    razem to jest naprzemienna - tydzien u mamy, tydzien u taty. jak Boze Narodzenie 2014 u mamy to Nowy Rok u taty, a nastepne swieta Boze narodzenie 2015 to odwrotnie. nnie ma klotni, sporow. to dziala w Szwecji. Norwegii a nie wiem czy to by dzialao wsrod Polakow , bo maja inna mentalnosc.

    • 0 1

    • koszmar, mieszkać na zmianę tydzień u mamy tydzień u taty

      • 1 0

    • (1)

      Bo tam jest normalnie... a u nas jest bananowa republika Polandia-Cebulandia...

      • 1 0

      • tam też jest normalne jak dziecko ma 2 tatusiów lub 2 mamusie

        • 3 0

    • a gdzie dziecko chodzi do szkoły? tydzień tu tydzień tu?

      widzę tu pewne praktyczne ograniczenia w implementacji Teoretycznie wszystko ok gdy oboje rodziców mieszka niedaleko siebie, ale co jak są to skraje końce metropolii albo różne miasta?
      To musi być niezła huśtawka emocjonalna dla dziecka ta zmiana otoczenia co tydzień. W tym rozwiązaniu to rodzice zaspokajają swój egoizm polegający na chęci bycia z dzieckiem ale czy faktycznie takie rozwiązanie służy dzieciom to nie wiem, wydaje mi się że nie zawsze.

      zamiast wymyślać złe i gorsze rozwiązania lepiej się skupić się na tym aby rodzice się nie rozchodzili i w przypadku jakichkolwiek nieporozumień w pierwszej kolejności pomyśleli o dziecku

      • 4 2

  • Dziwny temat. Rozwód jest normalną sprawą w dzisiejszych czasach. (15)

    Miłość przychodzi i odchodzi. Od wychowania są nie tylko rodzice, ale również środowisko i szkoła przede wszystkim, skoro dziecko spędza tam czas od 8 do 15. To bardzo wiele i powinno być dużo lekcji w stylu wychowanie do życia w rodzinie (współcześni nauczyciele to niestety porażka) i lekcje wchowawcze. Tymczasem czytam, że te darmozjady nie chcą pracować w przerwie świąteczno - noworocznej Dobrze, że minister im się wzięła za tyłki. Zlikwidować kartę nauczyciela!

    • 20 71

    • Rozwiodłeś się z nauczycielką i stąd w Tobie tyle złości w tym kierunku?

      • 2 0

    • aha, jedna pani cyborg, co ma pod opieka 30 uczniow ma je wychowywac. A rodzice to sa zbyt zapracowani.

      • 6 0

    • rozwód nie jest sprawą normalną...........on jest porażką dwojga ludzi

      • 9 1

    • A nogi to przed kim ladacznico rozkładałaś? (1)

      Szkoła cię wydymała ?

      • 17 2

      • ...

        ale się uśmiałam :)))) tak samo jak matka albo ojciec obwinia dziecko, ze jest ciężarem... ale nikt nie pomyśli, że to raczej chuć była winna...bo ludzie nie są odpowiedzialni za swój seks..

        • 5 0

    • (...)
      Ktoś nawkłądał Ci do głowy że od wychowania jest szkoła, to może od razu do szkoły z internatem poślij dzieciaka i odbieraj tylko na niedzielę, a co wygodnie...będzie. skoro miłość ci odejdzie "wydymasz" bądź dasz się "wydymać" kolejnej " miłości" le dziecko nie będzie Ci przeszkadzało bo przecież od wychowania jest szkoła!!!!!

      • 11 0

    • sam jesteś chodzącą porażką

      Nauczyciele nie są od wychowania, tylko rodzice. Tymczasem niektórzy z rodziców zajmują się tylko chowaniem...dać jeść, kupić gadżetów dla swojego świętego spokoju, położyć spać i mieć wolne. Nie masz pojęcia o pracy nauczyciela, więc się głąbie nie wypowiadaj.

      • 15 0

    • "Rozwód jest normalną sprawą w dzisiejszych czasach" !?!?!? (3)

      No to może normą jest:
      - kraść w dzisiejszych czasach?
      - kłamać w dzisiejszych czasach?
      - kląć w dzisiejszych czasach?
      - dać komuś wp....ol w dzisiejszych czasach?
      - nie dotrzymywać słowa w dzisiejszych czasach?
      - chlać na umór w dzisiejszych czasach?
      - skrobać ciąże w dzisiejszych czasach?

      Co? Przecież to wszystko takie normalne w dzisiejszych czasach ...

      • 35 3

      • (1)

        A wczesniej tego nie bylo? Czy nie lepej sie rozstac jak uczucie wygasa a jeszcze pozostaje szacunek? Czy zyc jak nasi dziadkowie i rodzice? W klamstwie i nienawiści ale w swietym zwiazku zawartym przed bozia?

        • 10 10

        • niestety, patrząc po małżeństwach sióstr mojej babci widać to jak na dłoni - niewykształcone kobiety bez większej praktyki zawodowej, z dzieciakami, na utrzymaniu męża, w mężowskim domu. gęby obijane regularnie, uciekanie z domu, zdrady itp. i co taka kobieta miała zrobić? pójść na swoje? wrócić do mamusi? broń boże rozwieść się na wstyd ludzki? dzisiaj moja urodzona przed wojną babka sama mówi, żebym w życiu nie brała kościelnego, tylko cywilny. łatwiej się potem rozwieść. takie życie, nie ma się co czarować.

          • 6 2

      • Dobrze prawisz .

        Tez nie mogłem tego zrozumieć patrząc na rozwodzących sie znajomych,
        wszystko spada na człowieka jak liść z otwartej przy pakowaniu prezentów.

        • 3 0

    • mam strzelić psychoanalizę twojemu dziecku przed cała klasą?

      psycholu!!
      współczuję twemu dziecku, jeżeli ma wychowywać go system.. bo szkoła to system. System edukacyjny..nie dom!

      • 10 1

    • "Miłość przychodzi i odchodzi"????

      zwykła huc , odchodzi !!! . gdzie WIERNOŚĆ , UCZCIWOŚĆ małżeńska ???

      szkola jest od przekazania wiedzy encyklopedycznej !!! , a nie od wychowania

      • 9 1

    • chcialbyś, by problemy twojego dziecka, po waszym rozwodzie,

      rozwiązywała szkoła?
      nie da się
      tylko rodzina najlepszym środowiskiem dla dziecka

      • 16 0

    • Dramat

      "Rozwód jest normalną sprawą w dzisiejszych czasach.
      Miłość przychodzi i odchodzi."

      • 29 4

  • Miłość wszystkie sprawy przeżywa wspólnie (2)

    Na temat miłości prawdziwej można pisać "bez końca". Przykładowo bardzo trafne stwierdzenia:
    - Miłość może być i małżonków cielesna, ale seks nie jest miłością.
    - Bóg jest Miłością, ale miłość nie jest Bogiem.
    - Miłość nie pyta, czy ktoś chce dobro, ale tym dobrem się dzieli, dobro daje - kocha.

    Tam gdzie jest miłość, tam rozwód jest niemożliwy.

    • 20 6

    • I znowu ten Bóg. (1)

      Czy Bóg był w Peszawarze gdzie mordowali dzieci? Wsadź go sobie. Miłość to miłość, a nie czyjaś religia.

      • 8 10

      • Przecież to nie Bóg mordował ludzi w Peszawarze, tylko inni ludzie. Każdy ma wolną wolę, może robić co chce, oni zrobili coś ohydnego i złego

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane